niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 41 Ta, co przynosi pecha i nieszczęście

                Raimei szła powoli za Kuro i swoim Panem podgryzając nerwowo suwak od kurtki. Było cholernie zimno, a ona jakoś nie miała ochoty zakładać na siebie niczego więcej niż miała. Rozglądała się po pustym mieście, gdzie w wielu miejscach dalej leżał biały puch. Wszystko szło nie tak jak powinno. Po ostatnim wypadku zebranie zostało przełożone tydzień i wszystkie Servampy musiały do siebie dojść. Niebieskowłosa zacisnęła nerwowo wargi na myśl tego, co się dowiedziała. Popatrzyła na plecy chłopców czując jak wstrząsają nią dreszcze. Zostali stworzeni by zabić ich? A jeśli ona by ich nie znała? Przez oczy przewinęło jej się jak na rozkaz Tsurugiego zabija, któregoś z nich i pokręciła głową.
— Wszystko w porządku Raimei? — Wampirzyca spojrzała przed siebie widząc jak Mahiru i Kuro na nią patrzą pytająco. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie wypuszczając z ust metal.
— Tak.. po prostu śnieg mi spadł na twarz — Nie powiedziała im o tym czego się dowiedziała od Chareda, a co dopiero dziewczynom. Każda z nich odnalazła się wśród ich Panow i Servampów. Jakby śmiała im niszczyć te relacje? Kto by wiedział jak oni zareagują. Woli chuchać na zimne. Chłopcy spojrzeli na siebie po czym ruszyli dalej chcąc jak najszybciej znaleźć się w ciepłym barze karaoke. Tylko dziewczyna była pewna, że Sleepy Ash patrzy na nią kątem oka. Nie był przekonany, co do jej szczerości. Ale co miała mu powiedzieć? Wiesz chłopie jestem tą, która została stworzona by posłać cię do piachu i później sama skończyć tak samo? Życie jest do bani.
Servamp Lenistwa wcisnął głębiej ręce do kieszeni. Ona naprawdę nie widzi, że oni wiedza iż coś jest nie tak? Myślał, że po ostatniej sytuacji wszystko się uspokoi, a wampirzyca wróci do swojego wcześniejszego zachowania. Przecież wszystko układa się w całość. Owszem Hoshi stracił swój oręż, ale nikomu nie stała się większa krzywda. Dochodzili właśnie do baru i Shirota pewnie nacisnął klamkę chcąc już wejść, kiedy zobaczył jak Osaka chowa się za drugiego wampira jakby był jej tarczą przed brutalna rzeczywistością. Pierwszy do środka wszedł chłopak, a zaraz za nim jego Servamp mając dziewczynę już prawie na plecach. Baby to prawdziwe utrapienie.
Rozległ się charakterystyczny dzwonek, który na wspomnienie beztroskiej pracy w tym miejscu spowodował odczucie szybszego bicia serca. Zabawne, przecież nie żyje. Jak mogłaby coś takiego czuć? Tak bardzo chciałaby do tego wrócić chociaż na chwilkę. Niebieskowłosej z ust prawie wyrwał się jęk zawodu jak za ladą nie zobaczyła Shunty. Tak dawno go nie widziała iż miała nadzieje, że chociaż dzisiaj obaczy swojego ulubionego byłego szefa.
— Hej tutaj! — Cała trójka spojrzała w lewo widząc uśmiechniętego Hugh’a machającego w ich stronę. Raimei nieświadomie mocniej zacisnęła rękę na rękawie wampira jak zobaczyła wśród siedzących swoja najmłodszą siostrę. Yuki siedziała uśmiechnięta patrząc na otoczenie słuchając kogoś uważnie. Lawless siedzący obok mówił coś do niej uśmiechając się przy tym przy czym zaraz wybuchnęli oboje śmiechem. Wreszcie spojrzenia obu sióstr się skrzyżowały, a twarz Inaby przybrała grobowy wyraz za to Osaka pisnęła cicho, co nie umknęło uwadze chłopców.
— Będzie dobrze Raimei — Mahiru cicho szepnął, że tylko dwójka jego wampirów mogła to usłyszeć, ale zamiast pomóc jeszcze bardziej zdenerwował dziewczynę. Poczuła jak ktoś ją lekko popycha do przodu i odwróciła zdziwiona głowę. Za nimi stała Layla uśmiechając się lekko, a więc byli już komplecie.
Mimo niechęci ruszyła przed siebie siadając właściwie naprzeciwko blondynki, która jakby mogła patrzyłaby się już nawet na sufit byle by uciec przed spojrzeniem pierwszej siostry. Żeńskie Lenistwo nie miało więcej ochoty tu siedzieć i jak nic by uciekła, gdyby nie poczuła ręki Kuro na udzie i kątem oka na niego spojrzała. Niebieskowłosy wampir zacisnął mocniej dłoń jakby chciał ją zatrzymać na miejscu.  W innej sytuacji pewnie zrobiła by się czerwona albo grzmotnęłaby go napojem w twarz, lecz teraz była mu bardzo wdzięczna, że stara się ją jakoś zatrzymać przed ucieczką. Zaraz po tym wyczuła lekkie wibracje w kieszeni i złapała za komórkę.
Kiepsko wyglądasz siostro — Uniosła brew widząc nadawcę sms’a i popatrzyła na niego dyskretnie z nad telefonu. Hyde także wlepiał oczy w ekran jakby czekał na jej odpowiedz. Dziwna sprawa. Teraz będą między sobą wymieniać wiadomości jak gównarzeria?
Ciekawe jak ty byś się na moim miejscu wyglądał dziewico Senka — Tym razem brew chłopaka uniosła się do góry. Nawet w tak kiepskiej kondycji ma poczucie humoru albo jest chamska z zasady.
— Słuchajcie zebraliśmy się tu w bardzo ważnej sprawie — Layla podniosła się ze swojego siedzenia ignorując niezadowolone spojrzenie najmłodszej z nich. Ona ma już dość tych wszystkich wygłupów wszelakiej maści zwłaszcza jeśli macza w tym palce Lenistwo — w tamtym tygodniu Mutsuko kolejny raz uderzyła i tym razem oręż stracił Hoshi.
Wzrok każdego zatrzymał się na wampirze Zazdrości, który uśmiechnął się smutno. Od tamtego feralnego dnia zdawał sobie sprawę, że to wszystko jego wina. Gdyby nie był taki głupi i na siłę nie próbował zmusić swojej siostry do zebrania to nic by się nie wydarzyło. Niby dalej potrafił używać magii wody i uzi, jednak jego siła zostawiała wiele do życzenia, a wzywanie broni to bez połączenia z Mikunim jedna wielka katorga.
— Co?! — Lizzy poderwała się z siedzenia uderzając swoim kubkiem w stół, aż wampir od baru spojrzał w ich stronę. Rudowłosa skrzywiła się lekko po czym zniżyła swój głos tak by reszta ludzi w pomieszczeniu nie słyszała ich rozmów — jak to do cholery stracił swój oręż?
— Mieliśmy.. mały wypadek — Mikuni uśmiechnął się krzywo w jej stronę. Odkąd Foster stała się właścicielką Chciwości jej chyba jednym marzeniem jest posłanie wszystkich do piachu. Zielone oczy wściekle buchały płomieniami, że nawet jej własny Servamp odsunął się na bezpieczną odległość i jedyną osobą mogącą wytrzymać ten natłok agresji był Licht, który dalej popijał swoją zieloną herbatę nawet nie posuwając się o centymetr. — dlatego zebranie zostało przesunięte.
— I nawet nie raczyliście nam wytłumaczyć tego?!
— A dałabyś radę wyciągnąć tą swoją blondwłosą kupkę nieszczęścia z domu?
— Chociaż moja kupka nieszczęścia jest ze mną szczera blondwłosy kuta…
— Dosyć — Raimei nawet nie musiała krzyczeć by dwójka osób zamilkła i spojrzała w jej stronę jakby właśnie odkryli nowy rodzaj zwierzęcia — jeśli przyszliście sobie tutaj skakać do gardeł tam są drzwi.
Dwójka ludzi popatrzyła w stronę, którą pokazywała wampirzyca i z wyjścia na nią. Osaka wyglądała na zmęczoną to jasne, ale wyraźnie wściekłą.
— Zgadzam się z Osaką — Młodszy Alicein skrzyżował dłonie patrząc na swojego brata i rudowłosą Eve — stało się i się to nie odstanie. A wasze kłótnie nic nowego nam nie przyniosą. Musi opracować nowy plan zanim stanie się coś gorszego.
— Ostatnią osobą, której oręż jest jeszcze w całości jest Elise i właśnie ją powinniśmy chronić — Brązowowłosy także wciął się do rozmowy patrząc uporczywie na dwóch byłych członków C3.
— Spokojnie trzymamy ręce na pulsie — Yoda oparł dłonie na stole uśmiechając się lekko — w C3 mamy wszystko na oku, a oni nawet nic nie podejrzewają.
Niebieskowłosa drgnęła. Jak to mają na oku?
— Wy.. nie odeszliście stamtąd? — Jeje zdziwiony wyczuł jakiś inny rodzaj aury i chyba nie tylko on. Każdy zaczął po sobie patrzeć i dopiero jak na końcu ich oczy skupiły się na Raimei, która zaciskała ręce nerwowo na stole. Teraz nawet nie pomogło by jakby Shirota zapieprzył ją miotłą poderwała się z miejsca i pewnie gdyby mogła to plastikowa szklanka stałaby się morderczym narzędziem — przecież z tobą rozmawiałam Hoshi.. mieliście się od nich trzymać z daleka!
— Nie rozumiesz siostro! — Czarnowłosy jak siedział tak także się poderwał wylewając swoją, colę prosto na Inabę, która obok niego siedziała. Syknęła wściekła także się podrywając by tym razem dorwać Servampa. Nawet, jeśli jest starszy to czasami jego mózg nie wykracza poza pięcioletnie dziecko. — takim sposobem szybciej zinfiltrujemy to miejsce! Będzie nam łatwiej przewidzieć ich wszystkie ruchy, a tym bardziej plany Mutsuko.
— I mam pozwolić byście znowu nadstawiali karku?! — Zaśmiała się teatralnie, aż ludzie z innych stolików zaczęli się odwracać by zobaczyć, kto narabia tyle hałasu. — już ją zinfiltrowaliście przez co nie masz oręża!
— Wiemy, wiemy — Starszy Alicein starał się załagodzić atmosferę między wampirami machając lekko rękami — my naprawdę wiemy, co robimy Raimei.
— Właśnie o to chodzi, że nie wiecie! Obiecałeś mi coś Mikuni! Macie trzymać się stamtąd z dala koniec tematu!
— Uważasz, że to w porządku dyrygować nami jak dziećmi we mgle? Mamy własny rozum Osaka, a ty tylko wszystko przed nami ukrywasz tłumacząc się ochroną „ naszej rodziny” — Inaba ignorując wściekły syk swojej Eve spojrzała prosto w oczy swojej siostry — Kiedy tylko coś wyjdzie z twojej natury na wierzch to co? Kolejny raz powiesz, że robisz to co uważasz za słuszne?!
No teraz to już przesadziła! Kuro jak i Lawless w tym samym momencie chcieli się podnieść z siedzeń by odciągnąć dwie siostry od siebie. Yuki była zaślepiona wściekłością i żalem w stronę pierwszej za to Osaka powoli traciła nad sobą panowanie, więc tylko kroki dzieliły ich od tego by jedna drugiej wydrapała oczy. Niebieskowłosa wzięła głębszy wdech i popatrzyła na swoją siostrę takim samym wzrokiem jakim uraczyła ją podczas kwestii, która ją tak dotknęła.
— Podczas tamtego tygodnia dowiedziałam się od Chareda, dlaczego zostaliśmy stworzeni i wiesz, co? Wolałabym żyć w tej pieprzonej nieświadomości, że nie została stworzona tylko po to by zabić Servampy i ich Eve, a na koniec skończyć tak samo. Więc wyobraź sobie, że nie tylko ty w tym siedzisz. Zebranie z mojej strony uważam za zakończone. Jesteś zadowolona z prawdy rozbestwiony bachorze?
Oczy żeńskiej Chciwości otworzyły się szeroko i nim ktokolwiek zdążył złapać żeńskie Lenistwo odsunęła krzesło oraz wybiegła z pomieszczenia uderzając całej siły drzwiami.
— Raimei!? — Zaraz po niej z miejsc poderwali się Mahiru i Kuro ruszając biegiem za wampirzycą. Potem przeprosi za to, że zostawili ich na zebraniu. Ale teraz dla nich było ważniejsze to co powiedziała dziewczyna.
— Oni… oni naprawdę byli w stanie to zrobić? — Layla stała mając przyłożone dłonie do ust. Nie spodziewała się tego. Zostali stworzeni tylko po to by zabić tych, którzy dla nich byli gotowi poświęcić własne życie?
Hoshi usiadł blady z powrotem na krześle czując jak robi mu się na zmianę zimno i gorąco. Czyli to znaczy, że przez ten cały tydzień jego pierwsza siostrzyczka dusiła w sobie tak okropną prawdę? Za to Yuki nie zmieniła swojej pozycji czując jak dłonie jej drżą. Czy ona właśnie zmusiła Osakę do powiedzenia tak okropnej prawdy? Te puste spojrzenie. Naprawdę doprowadziła do tego czegoś własną siostrę? Niewiele myśląc przeskoczyła przez stół ignorując wołanie Lawlessa czy Lizzy przebiegając przez drzwi chcą znaleźć żeńskie Lenistwo. Jaka ona jest durna i egoistyczna..
— Czy możemy to uznać panowie jako nowy problem? — Hugh popatrzył na osoby, które zostały w pomieszczeniu i zobaczył zamyślonego fioletowowłosego.
____________________

Dziewczynę nawet nie interesowało już gdzie biegła. Powiedziała to, co skrywało się w zakamarkach jej głowy. Potrzęsła ją chcąc pozbyć się tych obrzydliwych myśli jakie kołatały się teraz w jej głowie i zatrzymała się jak tylko była świadoma tego, że jest daleko od miejsca gdzie było zebranie. Nie chciała po tym wszystkim wracać do chłopców. Musi wszystko przemyśleć. Schowała się za jakimś rogiem zjeżdżając po budynku i skuliła się na śniegu.
— Słowa siostry były takie przykre, prawda? — Podniosła lekko głowę spotykając się znowu ze swoją pacynką. Co ta szmata znowu tutaj robi? — jak mogła ona w ogóle tobie powiedzieć.
— Wynoś się..
— Ale dlaczego? — Biała postać podeszła bliżej i jedynie, co ją wyróżniało od śniegu to plamy krwi na ubraniu i ten olbrzymi szeroki uśmiech. — nie chcesz patrzeć na swoją prawdziwą wampirzą stronę?
Dreszcze przeszły po plecach dziewczyny i zaczęła się przesuwać w prawo jak najdalej od stworzenia, ale jak na złość ono szło w jej stronę ignorując to jak kobieta chce się jej pozbyć.
— Zostaw mnie wreszcie do cholery!
— Przecież możesz zniszczyć C3 i agencje zanim się obejrzą — Nie miała zamiaru jej opuszczać o nie. W końcu są ze sobą na dobre i na złe — nienawidzisz ich całym sercem, co ja mówię. My ich nienawidzimy. Odebrali ci wszystko, co miałaś w zamian za siłę. Pokaż im co stworzyli. Udowodnij im jakimi pieprzonymi egoistami są Raimei.
Jak tylko skończyła jej się droga skuliła się mocniej w najciemniejszym kącie jaki znalazła między śmietnikami. Drżała jakby ktoś wrzucił ją do lodowatej wody i nie było tutaj mowy o tym pieprzonym śniegu, który zmoczył jej już całe spodnie.
— Możesz osiągnąć wszystko sama..
— WYNOŚ SIĘ DO CHOLERY!
Otworzyła oczy zdając sobie sprawę, że głośno wrzasnęła, ponieważ wszystkie gołębie, które siedziały w zaułku wzbiły się w powietrze. Jakie to życie jest upierdliwe.. Chyba wolałaby wtedy zginąć i by ktoś inny zajął jej miejsce. Popatrzyła na swoje odbicie w śmietniku i musiała zgodzić się z Lawlessem wyglądała kiepsko. Kiepsko? Żałośnie wręcz. W oczy rzucił jej się dzwoneczek, który zadzwonił cichutko jak się odrobinę ruszyła. Wzięła go delikatnie w dwa palce.
— Nie wystarczyło ci jak zniszczyłaś swoją młodszą siostrę teraz czas na człowieka?
Yuki ją teraz nienawidzi. Widziała to w jej oczach. Tą odpychającą niechęć. A co jeśli to samo zrobi Mahiru? Co jeśli przez nią stanie się coś Kuro? Ten dzwoneczek dostała w momencie jak wyciągnęła Sleepy Asha z bagna własnych złych myśli, a teraz ona sama się w takim babra i nie ma nikogo, kto ją z niego wyciągnie. Puściła przedmiot i złapała za delikatne nitki na jakich wisiał. Przełknęła nerwowo ślinę i ściągnęła go z szyi chowając do kieszeni. Oni nie potrzebują kogoś takiego. Ona przynosi tylko pecha i same nieszczęścia.
— Proszę, proszę kogo ja widzę — Wampirzyca zamarła z ręką w kieszeni słysząc damski głos za sobą — co to się wydarzyło, że spotykam Servampa wprost przed domem?
— Do..domem? — Niebieskowłosa szybko odwróciła głowę w prawo i dopiero teraz zobaczyła drzwiczki od zaplecza. Czy ona próbując uciec przed tamtą przeklętą maskotką wylądowała na jakieś prywatnej posesji?
Poczuła mocniejsze szarpnięcie i nim do niej, coś dotarło została wciągnięta do domu oraz na siłę posadzona na krześle. Zaraz po tym w jej rękach wylądował kubek z jakąś parującą substancją. Powąchała go i skrzywiła czując jak cynamon wżera się do środka jej biednych nozdrzy.
— Kim ty jesteś do cholery? — Raimei nie podobało się to, że ta ją tak po prostu wciągnęła do domu. A przez to, że jest zagubiona dała się tutaj wciągnąć niczym ciele na rzez.
— „ Nauka jest cmentarzyskiem obumarłych ludzi” Tak mawia Miquel de Unamuno — Niezbyt ją obchodziło o czym rozprawia facet, którego imienia jak i nazwiska nie potrafiłaby wymienić bez połamania języka — Akira Fiorence Yasmine Faustus i mów do mnie jak chcesz tylko jeśli padnie z twoich ust moje drugie imię ukrócę cię o te twoje dwa piękne uszka hm.
Żeńskie Lenistwo zamarło z napojem w ręce widząc, że kobieta wcale nie patrzy na jej twarz, lecz odrobinę niżej i się skrzywiła. Słodki Boże … naprawdę?! Akira była dość wysoką szczupłą kobietą o długich białych włosach jak nic farbowanych. A skąd to wiadomo? Chyba już za dużo rzeczy w życiu widziała i dość dużych zielonych oczach ukrytych za okularami.
— Spoko możesz pić. Pigułki gwałtu tam nie ma — Zaśmiała się z własnego żartu i wampirzyca niepewnie przysunęła kubek do ust. Jak tylko jedna kropla uderzyła w jej język to nawet smakowało jak najzwyklejsza zielona herbata z cynamonem i później wzięła nawet większy łyk. Była przemarznięta i ciepła herbata dobrze jej zrobi — ale ludzka krew owszem.
Otworzyła szeroko oczy i to co miała w buzi wypluła prawie zresztą spadając z krzesła. Ostała się tylko dzięki temu, że biurko zablokowało jakikolwiek ruch mebla.
— Żartowałam!
Mówiłam, kiedyś jak nienawidzę ludzi? Chyba bardziej niż komunikacji miejskiej o ile to możliwe. Faustus uśmiechnęła się szerzej patrząc na nią od góry do dołu.
— Więc to ty jesteś tym niesławnym drugim Lenistwem, co? — Poprawiła okulary, które zjechały jej na czubek nosa. Powinna sobie kupić soczewki to by dużo ułatwiło. Osaka zacisnęła mocniej ręce na kubku. To to babsko też ją zna? — spokojnie pracuje z bratem w C3 i …
Wystarczyła nazwa by żeńskie Lenistwo rzuciło kubek w kąt z zamiarem uderzenia Akiry. Białowłosa wcale nie zmieniając mimiko twarzy po prostu wyciągnęła jakąś puszkę z kieszeni piskając zawartością prosto w twarz kobiety. Dziewczyna padła jak długa na ziemię nie mogąc się ruszyć. Już kiedyś tego zaznała poznając w tym wodę święconą, którą notabene uraczyła ją pieprzona Foster. Została podniesiona za kołnierz do góry i z powrotem usadzona na krześle.
— Z tymi wampirzyskami zawsze są problemy — Pokręciła niezadowolona głową i usłyszała walenie drzwi. Odwróciła w ich stronę głowę widząc jak jej brat przeciska się przez małe drzwi — a ciebie gdzie znów czort poniósł? Czy to lalka Mikuniego?
Johan popatrzył na kobietę jak na rasowego debila ściskając w dłoni laleczkę bez głowy po czym ignorując jej pytanie bardziej zainteresował się tym, co właśnie zobaczył na krześle.
— Na wszystkich uczonych.. czy ty złapałaś Servampa?!
— Sama przyszła na herbatę.. trochę nam rozmowa nie pykła i wiesz.. Musiałam użyć swojej perswazji by posadzić ją grzecznie na tyłku — Brew Mimira uniosła się do góry jak zobaczył, że Raimei mimo iż była nieprzytomna trzymała w dłoni obity kubek. — nie mogłam pozwolić by herbata się zmarnowała zwłaszcza, że cukier zdrożał.