Raimei
stała w kuchni obserwując Shirotę, który układał kolejne kotlety na talerz.
Chłopak ma dryg do gotowania przy czym po prostu się przyznał, że lubi to co
robi. Za to ona? Umie tylko najprostsze potrawy i tak często je spieprzając.
Brązowowłosy zobaczył zamyślenie Osaki jednak nie odważył się zapytać o czym
ona myśli. Kuro podkręcił telewizor opierając się o koniec kanapy.
—
Mahiruu głodny jestem.. — Wampirzyca odwróciła się w jego stronę gotowa
trzasnąć szmatą. Ten leń często działał jej na nerwy. Jak ten nastolatek z nim
wytrzymuje?
Mahiru
położył jedzenie na stole uśmiechając się sam do siebie. Tak, powinno na
dzisiejsze męskie zebranie wystarczyć. Chłopcy dzisiaj postanowili sobie zrobić
typowo męski wieczór co trochę mogło ugodzić dziewczyny, jednak niebieskowłosa i
tak miała inne plany. Przestało padać, więc mogła w spokoju wyjść z ich
domu i skierować w swoją stronę. Jutro mieli otwarcie plaży na nadbrzeżu i jak
stwierdziła reszta jej rodziny : ,, Powinny
wyglądać jak kobiety tego dnia!” Jak kobiety do kurwy? Ona wygląda bardzo
kobieco! Ale drugą sprawą jest to, że jeśli będą zbyt długo narażone na słońce i tak zamienią sie w zwierzęta. Więc na chuj im bikini? Ostatnio ma problem z iluzją i wkoło chodzi w swoim wampirzym
wyglądzie co ją trochę denerwowało. Podeszła do lusterka obserwując się z
każdej strony. Może powinna się przefarbować i założyć soczewki? Wtedy będzie
chociaż trochę przypominać siebie jako człowieka.
— Co ty
robisz? — Podskoczyła słysząc głos drugiego wampira i prawie wpadła na przedmiot przed sobą w
którym się obserwowała.
— Ty
chcesz bym umarła Kuro.. — Skrzyżowała obrażona dłonie przyglądając mu się podejrzanie.
Czemu ten koleś potrafi tak bezszelestnie się przy niej pojawić, a ona nawet
tego nie zauważy?
Servamp
Lenistwa stał ze swoją paczką lodów o smaku ciasteczek obserwując kobietę jakby
chciał ją przejrzeć na wskroś. Nie, ona ma chyba jakieś chore wyobrażenia po
prostu. Pokręciła tylko głową wzdychając zrezygnowana i złapała za swoją
niebieską kurtkę zarzucając ją na plecy. Rzuciła ostatnie spojrzenie na korytarz
domu Mahiru i wyszła odprowadzana przez oczy dalej stojącego chłopaka.
— Na
razie Kuro — Machnęła ręką do tyłu jakby od niechcenia. I usłyszała lekki
pomruk co mógł znaczyć „cześć”, a równie dobrze ,,odwal się” ale po co się w to
zagłębiać?
—
Baby.. — Odwrócił się ze swoimi lodami wracając z powrotem do salonu — nigdy
ich nie zrozumiesz..
Wyskoczyła
na zamoczoną ulicę kierując się w stronę centrum miasta. Ładne lato, kiedy od paru dni leje. Jutrzejsza impreza jak nic będzie niewypałem — takim
samym jak ich próba odnalezienia ostatniego brata. Ile tu już są? Tydzień? Dwa?
Miesiąc? Przestała liczyć na kalendarzu wpadając w wir życia tego świata. Nie
przeszkadzał jej. Nawet go lubiła, bo reszta Servampów i ich Panów była dla
nich sympatyczna. Właśnie sympatyczna, ale nie potrafiła zrozumieć jednej
rzeczy. Oni potrafili w pełni używać swojej siły bez pomocy ludzi ( chyba, że brakuje im krwi ). Za to
Servampy z tego świata muszą mieć połączenie z właścicielem do jego śmierci inaczej także zginą. Co to za pojebane reguły? Raimei skrzyżowała ręce za głową
patrząc na zachmurzone niebo. Picie krwi Pana oznacza picie jego woli, ale czym
jest ta wola? A propos krwi ostatnimi czasy chyba tylko ona nie piła jej ani
krzty udając przed resztą, że to robi. Kuro także jej nie pija zbyt dużo, więc
raczej nic jej nie będzie, prawda?
—
Przepraszam.. — Zatrzymała się i spojrzała w bok.
Na ziemi
siedział mała przemoczona dziewczynka ściskając w rączkach maskotkę. Wyglądała
na naprawdę przerażoną. Osaka zaczęła się rozglądać czy w pobliżu nie ma dorosłego
co ją bardzo zdziwiło. Była tak zamyślona, że nawet nie zwróciła uwagi bycia
właściwie samej na ulicy nie licząc dziecka przed nią. Mała ścisnęła mocniej
zabawkę i spojrzała w bok. Nie powinna zawracać głowy dorosłym to ona się
zgubiła i to jest właśnie jej kara — jak mawiał jej ojciec. Wampirzyca podeszła
bliżej małej skulonej z zimna postaci klękając przy niej.
— Co tu
robisz? — Pogoda była naprawdę do dupy i nikt normalny raczej nie wychodził
dzisiaj z domu.
—
Zgubiłam się.. — Zaczęła nerwowo bawić się palcami dalej nie puszczając misia.
— A
gdzie twoi rodzice co? — Małe dziecko w taką pogodę. W takim miejscu. Gdzie
jest kurwa policja?! Dziewczynka pokręciła tylko przecząco głową — no..
dobrze.. a gdzie mieszkasz?
Blondynka
pokręciła kolejny raz głową i wtedy kobiecie rzuciła się w oko pierwsza dziwna
rzecz. Długi siniak na prawej ręce jakby ktoś uderzył ją czymś twardym. Może uderzyła się o coś na ulicy? Wyciągnęła z torby płaszcz narzucając na nią i zakładając przy tym kaptur. Jej
kurtka sama wystarczyła i tak rzadko kiedy jej było zimno, a Yuki na pewno się
nie obrazi jeśli płaszcz pomoże małemu dziecku.
— Może
Ci pomóc? — Nawet nie musiała potwierdzać. Było po niej to po prostu widać. I co
miała zrobić? Zadzwonić na policję? Zabrać na komisariat? Rozmyślania przerwało
głośnie burknięcie z brzucha dziewczynki — dobra zanim zdecydujesz, chodź zjemy
coś.
Przez
pierwszą chwilę dziecko nie wiedziało co ma robić. Oczy Osaki były dziwne
czerwone. Rzadko widywała takich ludzi, jednak postawa tej jak dla niej
wysokiej Pani była bardzo miła. Zawsze chciała mieć starszą siostrę co zabierze
ją z tej złotej klatki. Pokiwała wesoło głową podnosząc się, opatulając mocniej
dostanym płaszczem i we dwie ruszyły zamoczoną ulicą w stronę baru w którym
często Raimei widywała chłopców.
—
Dowiem się chociaż jak się nazywasz? — Schowała ręce do kieszeni mrużąc oczy w
poszukiwaniu szyldu baru.
—
Nachi..
___________________________
Sakuya
szedł powoli miastem kopiąc puszkę. Pogoda była beznadziejna do tego nie
podobał mu się jutrzejszy dzień. Otwarcie plaży oznacza dużo ludzi, a dużo ludzi
oznacza kłopoty. Tsubaki na pewno nie ominie tego wydarzenia, by w takim skupisku nie wydarzyło
się coś złego. Dzisiaj miał ochotę wreszcie zjeść coś w barze gdzie najczęściej
przesiadywał z Mahiru. Jak jeszcze nie musiał pokazywać swojej prawdziwej
twarzy. Właśnie Shirota.. Tak bardzo chciał z nim usiąść, porozmawiać, a musi
unikać go jak ognia. Poczuł jak na jego twarz spadła pierwsza kropla i spojrzał
w niebo. Chmury kolejny raz krążyły jak sępy nad miastem, więc musi się
pośpieszyć zanim będzie przemoczony do suchej nitki.
Kiedy
rozpadało się na dobre Watanuki wpadł do baru wyciskając z bluzy resztki wody.
Tak jak kurwa myślał nie zdążył ominąć tego wodnego szajsu. Rozejrzał się po
pomieszczeniu by poszukać jakiegoś wolnego miejsca i zamarł widząc Osakę w
towarzystwie jakiejś małej blondynki. Dziewczyna też musiała go zobaczyć, bo
uśmiechnęła się do niego. Jak nic teraz musi do niej podejść, cholera jasna! Włożył ręce do kieszeni wymuszając na twarzy uśmiech. Nie chciał tam siadać.
Nie dopóki pracuje dla Tsubakiego i jej siostry, która już planuje jak
powybijać ich jak kaczki.
—
Sakuya, prawda? — Raimei starała się brzmieć naturalnie, bo było jej trochę
głupio. Co z niej za człowiek by nie pamiętać imienia osoby, która pomogła im
znaleźć stancje?
—
Watanuki — Usiadł naprzeciwko niej obok Nachi. Dziecko z zadowoleniem
pałaszowało hamburgera machając stópkami w powietrzu, a zielonowłosego wampira
przeszedł dreszcz. Poznał ją.
— Coś
się stało? — Czyżby już się domyślił?
— Mogę
Cię prosić na momencik przed…mm.. bar? — Oglądał się niepewnie czy nikt go nie
obserwuje.
Osaka
spojrzała na małą, którą miała odprowadzić zaraz po zjedzeniu przez nią
posiłku. Kiwnęła na nią głową w przepraszającym geście i ruszyła za
zielonowłosym chłopakiem przed bar. Oparła się o szybę przyglądając ulewie. Jak
ona odprowadzi tą małą i wróci na stancję? Cholera jedna to wie.
— Skąd
wiesz kim jestem? — Drgnął lekko zdając sobie sprawę, że sam się wkopał
reagując wtedy na jej machanie. Idiota z niego! — ile czasu już nas
obserwujesz?
— Wiesz
kim jestem — Oparł się obok niej. Miał mało czasu. — Tsubaki ma kolejny kawałek,
a jutro może się coś złego wydarzyć na plaży..
Raimei
pomrugała parę razy myśląc intensywnie. Chłopak zdradzający plany swojego Pana?
Kuro opowiadał jej o nim jak usiadła by z nim pograć, ale wspominał o braku
liczenia na Sakuye. Jeśli oczywiście mówimy o konfrontacji z Tsubakim. Watanuki
rozglądał się niepewnie po ulicy jakby się spodziewał, że Berukia skądś
wyskoczy, co mogło być nawet prawdopodobne.
— Aż
tak się ich boisz? — Czerwone oczy spojrzały w jej stronę — lepiej znikaj. Moja
siostra nie lubi niezdecydowanych.
Odbiła
się lekko od szyby chcąc skierować się już do baru. Przy wejściu zatrzymała się
jeszcze na chwile przez co ich spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęła się
lekko do zdziwionego wampira.
— Nie
jesteś taki zły Watanuki — Wampir poczuł jak się lekko rumieni. Co jest do
cholery? — mam nadzieję, że uda nam się tobie pomóc.
Zamknęła
za sobą drzwi budynku wracając do Nachi, która skończyła już jeść z
niecierpliwością obserwując idącą w jej stronę Osakę. Sakuya także wrócił do
baru, ale poszedł w całkiem inną stronę. Nie chciał zwracać na nich uwagi. Nie
myślał już o sobie, ale o Mahiru, który mógł mieć przez to większe kłopoty.
Mimo podanego jedzenia był bardziej skupiony na obserwacji uśmiechającej się do
dziewczynki wampirzycy niż na swoim burgerze. Czemu wszystkie dobre osoby muszą
ginąć?
_________________________
W domu Mahiru
panował chaos zagłuszany co jakiś czas przez telewizor, w który wpatrywał się
Kuro. Nastolatek westchnął niezadowolony. Jego wampir to prawdziwy leń, mógłby czasami
jednak spiąć ten swój tyłek i coś zrobić. Ale jak nic nie dożyje tego. Hugh
dłubał właśnie w swoim curry pocierając co jakiś czas obolałe skronie. Za dużo
myśli ostatnio. Zdecydowanie za dużo.
— Coś
nie tak Hugh? — Tetsu obserwował swojego wampira popijając swój obiad wodą.
— Nie
nic — Pokręcił szybko głową — zastanawiam się gdzie szukać brata dziewczyn.
— A
twoi podwładni nic nie wiedzą? — Misono nachylił się nad stołem łapiąc za
solniczkę i spojrzał na Shirotę — jak możesz tak mało przyprawiać obiad?
Mahiru
mruknął niezadowolony odwracając się w kuchni. Ale ten Alicein potrafi być
irytujący. Licht i jego Servamp nie pojawili się dzisiaj, bo jego Pan jak
zwykle miał koncert. Ale nawet jeśli ta dwójka ma wolne, to czarnowłosy
chce z nimi się spoufalać. Tylko nie potrafi się oprzeć wrażeniu, że spojrzenie
Todorokiego często ląduje na wampirzycach. Musi mu się wydawać. Przecież
chłopak nienawidzi wampirów niezależnie od płci. Usłyszał lekki dźwięk
uderzających talerzy i podskoczył widząc swojego Servampa próbującego wrzucić
talerz do góry naczyń. Wyglądał na zamyślonego i jakby machinalnie wpychał je
do umywalki.
—
Wszystko w porządku Kuro? — Niby jego leniwy partner zawsze tak wygląda, ale
jego zamyślenie było dzisiaj jakieś inne.
— A co
ma być? — Kiedy udało mu się upchać naczynie włożył ręce do kieszeni
podgryzając czekoladę w buzi.
— Jakoś
dzisiaj dziwnie wyglądasz.
—
Dziwnie to dzisiaj Osaka wyglądała — Wzruszył ramionami przełykając część
słodyczy co miał w buzi wracając do gwaru w salonie
Nastolatek
przyglądał się jego plecom w milczeniu. Rzeczywiście też mu się wydawało, że
dziewczyna jest jakaś nerwowa. Ale czemu miała być spokojna? Dalej nie znaleźli Zazdrości mimo szukania go od wielu dni. To normalne, że kobieta martwi się o
niego, w końcu wisi nad nim topór pod postacią ostatniej z sióstr. Jedynym
pocieszeniem jest znalezienie Pychy, chociaż teraz pojawią się konflikty na
linii Elise — Yuki. Biedne Raimei i Layla mają kupę roboty by je porozdzielać.
_______________________
Osakę obudził
głośny wrzask i spadła z parapetu na którym przysnęła. Z jej ust wyrwało się
krótkie, a zarazem dosadne „ kurwa..” Podniosła się do siadu i spojrzała przed
siebie widząc dwie kłócące się wampirzyce jak co ranek. Westchnęła
niepocieszona czując, że będzie ją jak nic wszystko bolało do następnego dnia.
Jak to w ogóle możliwe, że usnęła na parapecie? Pocierając obolały kark
próbowała sobie przypomnieć wczorajszy dzień. Jakimś cudem udało jej się
odprowadzić Nachi do domu. Odprowadzić? Dobre sobie! Idąc z dziewczynką ulicą w
pewnym momencie po prostu jakaś limuzyna zatarasowała jej drogę i wyskoczyła
dwójka ludzi prawie ze łzami do niej. Zrobiło się trochę niezręcznie, bo
blondynka zamiast się ucieszyć schowała się mocniej za swoją wampirzą
przyjaciółkę.
—
Raimei nic Ci nie jest? — Słysząc głos Layli przerwała swoje rozmyślania
spoglądając na nią.
Blondwłosa
wampirzyca stała nad nią z owiniętym ręcznikiem na głowie patrząc zmartwiona w
jej stronę. No tak, musiała głośno gruchnąć skoro Storm wisi nad nią jak kat nad
dobrą duszą. Prawie podskoczyła gdy partnerka przysunęła się bliżej tasując
ją wzrokiem. Tak doskonale kojarzyła te spojrzenie. Rentgen mówiący „ Piłaś
krew ostatnio?’
— Nic
mi nie jest Laylo — Wymusiła uśmiech na twarzy modląc się w duchu by nie
zapytała na głos o czym naprawdę myśli. Nie miała ochoty przyznawać się do tego
jak nieodpowiedzialnie się zachowuje — dobudzam się po prostu.
Nieczystość
miała już coś dodać kiedy między dziewczynami przeleciało małe tornado
zatrzymując się idealnie na parapecie po którym zjechała Inaba. Głowa wampirzyc
odwróciła się w stronę Pychy, która jakby nigdy nic wróciła do wcześniejszego
rozczesywania włosów. Jak te dwie mają ze sobą pracować? Prędzej się
pozabijają! Osaka wstała z ziemi próbując się rozprostować. Może problem z
iluzją bierze się z jej braku krwi w organizmie? Ale wtedy tylko ona by nie
mogła jej używać, a nie wszystkie. To pewnie przemęczenie. Tak… Jak nic są
przemęczone.
— Może
spotkamy go na plaży? — Yuki podniosła się trzymając za krzyż. Zdecydowanie
parapet nie był dobrym miejscem na zatrzymanie się kręgosłupa.
— To by
miało sens — Stevens pokiwała głową odkładając szczotkę jakby parę chwil
wcześniej nie posłała swojej partnerki na parapet — w końcu zawsze go ciągnęło
do wody.
Raimei
miała jakieś złe przeczucia jeśli chodzi o zabawę na plaży. Wczoraj gdy wróciła
wysłała sms’a do Shiroty o tym co powiedział jej Sakuya. Muszą być przygotowani
na wypadek pojawienia się dwójki Melancholii. Ośme mogą narobić dużo szkód, ale
chyba w tyle osób dadzą radę prawda? Poczuła jak ktoś ją lekko klepie po
ramieniu i odwróciła głowę widząc uśmiechniętą Layle. Tak, nie powinny się
martwić na zapas. Jeśli pojawi się tam Tsubaki są przygotowani na to.
_______________________
— Kuro
widziałeś może klucze od domu? — Shirota biegał po mieszkaniu jakby go gonił
sam diabeł. Był pewny, że położył je wczoraj na blacie w kuchni. Jak się
niemiło zaskoczył kiedy ich tam nie znalazł.
— Nie
widziałem — Przełączał machinalnie programy niezadowolony, że musza wyjść. Nie
cierpiał słońca, a teraz będzie wystawiony na nie cały dzień. Czy oni nie mają
dla niego litości?!
Usłyszał
ciche pukanie i mruknął głośniej „Otwarte”. Kroki zatrzymały się centralnie za
nim, więc podniósł znudzoną głowę w górę. Musiał parę razy pomrugać by dotarło
do niego co właśnie widzi. Osaka przyglądała się programowi w telewizji ubrana w zwiewną niebieską tunikę z miną godną cierpiętnika. Czyżby właśnie znalazł
kogoś kto tak jak on podziela tę czarną rozpacz? Wyminęła kanapę siadając obok
niego opierając się o drugą podpórkę. Kark dalej ją bolał po dzisiejszym
spotkaniu z podłogą. Powinna je pozabijać za to.
— Długo
jeszcze Shirota!? — Zniecierpliwiony krzyk Misono rozniósł się po mieszkaniu i
w odezwie usłyszał tylko wściekły warkot chłopaka.
Raimei
zachichotała pod nosem. Lubiła takie towarzystwo. Wszyscy byli podobni, a
jednak inni. Kiedy wreszcie znalazły się klucze nastolatka całą grupą ruszyli w
stronę plaży rozmawiając między sobą. SleepyAsh pod postacią kota drzemał sobie
smacznie na głowie Osaki całkowicie ignorując wszystko dookoła. Wygodnie mu
było tam gdzie śpi, a skoro wampirzyca się nie czepia to po co ma się
przemęczać? Dziewczyna poprawiła lekko parasolkę, by zbyt dużo światła nie dostawało się przez nią. Nie miała ochoty zamieniać się w kota na widoku.
— Co
jest pierwsze w planie? — Layla z uśmiechem patrzyła na Misono, który trzymał
kartę programu czytając ją sobie.
— Jakiś
jarmark .. — Oczy Inaby zabłysły na te słowa. Zakupy! Jak ona kochała to robić!
— Aż
szkoda, że jestem teraz jeżem.. — Lawless spojrzał na kąpiące się kobiety.
— Ja
tam nie narzekam — Yuki spojrzała na jakiegoś dobrze wysportowanego ratownika,
który jej pomachał. Dziewczyna zadowolona odwzajemniła gest słysząc lekki
niezadowolony pomruk Chciwości. Tylko teraz pytanie : Niezadowolony, bo jest
jeżem czy wina ratownika?
Raimei
zatrzymała się na chwilę czując lekkie ukłucie w klatce. Trwało to jedynie
chwilę, więc każdy z boku mógł pomyśleć, że dziewczyna się od tak zatrzymała.
Wampir siedzący na jej głowie uchylił jedno oko widząc jak złapała się za
bolące miejsce, jednak zaraz je puściła wypuszczając powietrze. Coś było nie
tak. Może to wina uderzenia o te nieszczęsną podłogę?
— Rai
co ty tam robisz z tyłu? — Głowa Elise odwróciła się w jej stronę.
— Ju..
już idę! — Ruszyła szybciej przez co Kuro musiał się mocniej trzymać jej
włosów. Już czuje, że nici z jego spania.
Porozdzielali
się na mniejsze grupki, by było wygodniej się poruszać. Tak więc Mahiru z
Kuro i Misono z Lilym poszli w stronę armatek wodnych. Fioletowowłosy nigdy nie
widział czegoś takiego, więc z fascynacją patrzył na obiekt. Layla zadowolona
poszła ze Stevens, Hughem oraz jego Panem w stronę kolejki wodnej. Mieli
nadzieję, że gdzieś spotkają najstarszego z rodziny. A Osaka, Yuki i Lawless z
Lichtem zostali na środku, za to jej siostra z tęsknotą patrzyła na jarmark.
— Nie
zrobisz nam tego, prawda? — Raimei już się nie podobało jej spojrzenie, które
mówiło więcej niż tysiąc słów. Todoroki za to patrząc na jedną z wystaw
zainteresował się dziwnym plecakiem i ruszył w tamtą stronę, a Yuki za nim.
— Już
nam to zrobili.. — Lawless chyba dzisiaj miał podobne podejście do starszej z
sióstr.
Dziewczyna
westchnęła. Włożyła lizaka do ust, ręce do kieszeni i ruszyła za trójką
przez bazarek, który ciągnął się do końca plaży. Bogowie ratujcie mnie..
Mijając
co kolejny stragan wampirzycy mignęły blondwłose pukle i zatrzymała się gubiąc
w tłumie trójkę swoich znajomych. Odwróciła się szybko cofając w tłum, by
dogonić mała dziewczynkę kolejny raz wyglądająca na zagubioną. Wczoraj
dowiedziała się, że mała jest śmiertelnie chora i zostało jej niewiele życia
dlatego rodzice trzymają ją pod kloszem. Dziwne okazywanie miłości. Skoro jest
chora nie powinna dostawać z życia ile się da? W końcu nie zobaczy go dużo,
prawda?
— Znowu
się zgubiłaś Nachi? — Blondynka drgnęła słysząc znany głos i uśmiechnęła się
szeroko widząc dobrze znaną wampirzycę.
Zadowolona
doskoczyła do niej obejmując w pasie. Tak to było dziwne, by małe dziecko tak
się przywiązało do kogoś znając te osobę jeden dzień. Nachi Tragle miała sześć
lat i jak na tak małe dziecko była dość inteligentna czego nie można było
powiedzieć o jej bogatych rodzicach. Na litość Boską kto na plaże gdzie jest od
chuja piasku zakłada na dziecko sukieneczkę białą w czarne pasy, słomiany
kapelusz i lakierki? Lakierki na plaże! Co jest z tym światem do kurwy nędzy?!
— Nie —
Odsunęła się od Raimei i skrzyżowała ręce za sobą — rodzice pozwolili mi
pochodzić samej po jarmarku, ale mam się nie zbliżać do wody.
— O to
nowość — Chyba wczorajsza sytuacja dała im trochę do myślenia.
—
Pochodzisz ze mną One-san[1] ? —
Niebieskie oczy zabłysły w ekscytacji na samą myśl o wspólnym spacerze przez
jarmark.
Osaka
rozejrzała się niepewnie sprawdzając czy gdzieś nie migną jej czarne włosy
Licht’a czy mieszane kudły jej siostry. Jednak nie miała na co liczyć. Taki
tłum ludzi, że nawet zobaczenie tego olbrzymiego wieloryba graniczyło z cudem.
Tak właściwie nigdy nie zapytała chłopców skąd to coś się wzięło, ale może to i
lepiej. Im mniej wiesz tym większa szansa, że Cię nie zabiją. Chociaż i z tym
można się kłócić. Spojrzała z powrotem na Nachi i pokiwała zgodnie głową.
Dziewczynka podekscytowana klasnęła w dłonie uwieszając się na jej ramieniu i
ciągnąc już w stronę straganu. Zza jednego z budynków obserwowała je Claudia mrużąc
oczy. Na razie plan idzie tak jak powinien. Raimei nie zauważyła, że oczy dziewczynki zaczęły zmieniać powoli barwę na czerwony odcień.
_______________________
Mahiru
rozglądał się pomiędzy tłumem mając cichą nadzieję, że zobaczą dziwnie ubranego
mężczyznę, który jeszcze parę chwil temu tędy szedł. Odciągając Misono
przepychali się przez tłum chcąc wypatrzeć tego osobnika. Shirota był niemalże
pewny, że to był jeden z podwładnych Tsubakiego. Ten sam co jakiś czas temu dał
mu wybuchową walizkę.
—
Jesteś pewny Shirota, że go widziałeś? — Fioletowowłosy nie chciał się
przyznać, ale dobrze się bawił podczas pokazu armatki wodnej.
— Na
sto procent — Miał nadzieję, że chociaż Kuro zwrócił na niego uwagę. Ale wampir
przysypiał cały czas na jego ramieniu mając całkowicie w dupie cały świat.
W
pewnej chwili w tłumie ujrzeli Yuki i Licht’a, którzy wyglądali jakby kogoś
szukali. Pierwsza rzecz jaka rzuciła się Lily’emu w oczy to brak Osaki wśród
nich. Kiedy podeszli bliżej wampirzyca od razu do nich podbiegła wyglądając na
z lekka zmartwioną.
— Nie
widzieliście Raimei? — Todoroki stanął obok Inaby krzyżując dłonie.
— Nie
miała być czasem z wami? — Mahiru dalej wzrokiem szukał tamtego wampira.
—
Zgubiliśmy ją przy straganach — Głos Lawlessa wyszedł z klatki— po prostu w
pewnym momencie się zatrzymała jakby kogoś zauważyła i ruszyła w tamtą stronę.
Próbowałem im to powiedzieć przez dwadzieścia minut, ale byli tak zaaferowani
straganami, że nie słuchali mnie.
— Może
zobaczyła tego samego wampira co ty Mahiru? — Nieczystość sfrunęła na głowę
swojego Pana przez co wyglądał jakby miał dziwną spinkę na głowie. Dwójka
nastolatek idąca po drugiej stronie zachichotała.
Niezadowolony
Alicein próbował odpędzić od siebie swojego wampira czując się zażenowany. On
zawsze potrafi wyczuć moment by mu usiąść na głowie. Shirota mając złe
przeczucia co do zbyt dużego tłumu na plaży lekko stuknął Sleepy Ash’a, który
momentalnie się przebudził. Czemu ten wampir wkoło tylko pochrapuje?
—
Powinniśmy znaleźć resztę i poszukać Raimei — Jeśli podwładni się tutaj kręcą
to lepiej by żadne z nich nie chodziło oddzielnie. Taki mieli plan od początku,
a jak zwykle jedno z nich robi coś kompletnie innego. Osaka czasami potrafi być
naprawdę irytująca.
Reszta
pokiwała głowami i ruszyli w stronę w którą na samym początku poszła Layla i
jej towarzysze. Cały czas rozglądali się w nadziei, że zobaczą albo niebieskie
włosy swojej przyjaciółki albo wampirze kudły jednego z tamtych. Gorzej jeśli
ktoś już dorwał Lenistwo, ale znając ich pomysły to już by dawno o tym
wiedzieli. Berukia lubi poklask, więc reszta pewnie też. Yuki zobaczyła z dala
wysoką posturę swojej najstarszej siostry przyglądającej się dwóm Pychą, którzy
o czymś namiętnie rozprawiali. Całkiem zabawnie to wyglądało jakby tak spojrzeć
z boku.
— Nie
byliście czasem przy armatkach wodnych? — Tetsu zdał sobie sprawę, że mieli być
w mniejszych grupkach. A tymczasem znowu stali się jedną wielką grupą
zwracającą na siebie całą uwagę.
— A
gdzie nasza siostra? — Elise rozglądała się wśród nich szukając Lenistwa — bo
mam ochotę jej powiedzieć parę słów.
— O.. o
czym? — Inaba zobaczyła także niezadowoloną minę Layli co mogło oznaczać tylko
jedno — nawet nie żartujcie… proszę was..
— O
czym wy mówicie? — Mahiru przyglądał się wampirom
— Osaka
dawno nie piła krwi — Pierwszy raz widzieli tak niezadowoloną minę jej
partnerki. Zawsze Storm raczej się uśmiechała i miała łagodną naturę za to
dzisiaj mogłaby robić za potwora w bajkach dla dzieci — ona jest niepoważna!
Przecież wie, że nie przywoła oręża bez tego!
Kuro
spojrzał na resztę. Czyli one także piją krew by używać swojej siły? Teraz
chociaż zrozumiał czemu dziewczyna złapała się za klatkę.
— Co za
idiotka — Yuki pacnęła się w czoło ręką. Wiedziała, że mogą się tutaj pałętać
ludzie od ich siostry jak i tego świra, a kretynka sama się pcha w kłopoty.
—
Trzeba ją jak najszybciej znaleźć — Misono przypominając sobie kogo mieli
szukać z Shirotą zanim dowiedzieli się o zniknięciu Osaki — zanim oni znajdą
ją.
________________________
Raimei
usłyszała cichy pisk z telefonu i wyciągnęła go patrząc w szklany ekranik.
Dwadzieścia nieodebranych połączeń przy czym parę sms’ów. Dziwne, była pewna, że
nic nie słyszała, a chyba nie jest głucha. Jako wampir powinna mieć idealny
słuch.
— Coś
się stało? — Tragle obserwowała z zainteresowaniem kobietę
— Nie..
nic — Nie podobało jej się coś. Czyżby ktoś zagłuszał jej zasięg?
Schowała
szybko telefon do kieszeni, a mała uśmiechnęła się szerzej pokazując kły. Zaraz
kły? Wczoraj nie było u niej tego widać. Właściwie zdała sobie dopiero teraz
sprawę, że są kawałek dalej od jarmarków i nie ma tutaj nigdzie ludzi.
—
Możesz tak daleko chodzić Nachi? — Lenistwo rozglądało się po otwartym terenie
właściwie nic nie słysząc. Nawet szumu.
— Pewnie
rodzicom by się to nie spodobało — Odwróciła się kolejny raz w jej stronę
bujając się na swoich lakierkach — ale teraz na pewno nic nie powiedzą. A wiesz
dlaczego?
—
Dlaczego?
Kolejny
raz zawibrował telefon w kieszeni dziewczyny i zobaczyła wiadomość od nieznanego
numeru „ Uważaj na Nachi, bo w nocy ona… ”. Podniosła głowę na dziecko i to był jeden
z jej dobrych pomysłów, bo zdążyła uniknąć strzału z broni. No prawie. Została
draśnięta w ramię. Zatrzymała się kawałek dalej i wtedy zawisła do góry nogami
w powietrzu. Co jest kurwa?
— Cześć
siostrzyczko. — Z cienia wyłoniła się Blau bawiąc się swoim sztyletem w ręce —
dawno się nie widziałyśmy co?
— Ja
jakoś nie tęskniłam wiesz? — Ile razy spotka jeszcze te głupie dziewczę? —
przefarbowałaś włosy czy jak?
Nieumiarkowanie
ze swojego morskiego koloru zamieniła je w bielusieńkie jak śnieg, chociaż
dalej były krótkie jak u typowego samca Alfa. Jedynie kawałek sterczał do góry
jak na żel, czasami Osaka się zastanawiała czy kobieta nie jest typową
lesbijką. Ale skoro kręciła z jej chłopakiem jak jeszcze ze sobą byli.. to no
cóż. W sumie może jest Bi? Cholera jedna to wie.
— To
mój naturalny kolor.. — Oczy Osaki otworzyły się szeroko. To jednak po
przemianie można je farbować? Nie schodzi farba? — ale nie jesteśmy tu by rozprawiać o moich włosach, co?
— W
sumie.. ja dalej nie wiem czemu tutaj wiszę.. — Jakby ją trochę przekręciła to
byłoby jej chociaż wygodniej. Na szczęście Claudia nie była aż tak brutalna i
ustawiła ją w normalnej pozycji dalej trzymając związaną swoim łańcuchem — więc
czemu zawdzięczam tobie takie miłe powitanie kolejny raz w tym świecie?
— Kula
— Blau uśmiechnęła się przebiegle — wiem, że macie parę kawałków. I nawet wiem
kto je trzyma.
— A co
Daisaki ma problem? — Usłyszała za sobą ładowanie broni i poczuła lufę przy
głowie. Dopiero teraz sobie przypomniała o małej blondynce. — co zrobiliście
Nachi?
— Oh, a
jak myślisz? — Raimei drgnęła. Złamali zasady.
— Za..
Zabiliście dziecko?! — Lufa przycisnęła się jeszcze mocniej do jej głowy.
— I tak
jej niewiele życia zostało, prawda? — Zachichotała podlatując bliżej wcale nie
ściągając dłoni z łańcucha — a jej rodzice tacy nudziarze. Mogę cię pocieszyć
zginęli szybko. A wczoraj widziałam jak dobrze się dogadywałaś z dziewczynką,
to bardzo łatwo było cię zmanipulować. Przecież ty, Layla i Yuki tak lubicie
dzieci. Powiem ci, że ludzie są bardzo smaczni. Może chciałabyś spróbować? W
końcu dawno nie piłaś krwi.
No to
już jest kurwa skandal! W ciągu niecałego miesiąca złamać tyle razy zasady to
nawet nie udało się Hoshi’emu! Z tego co
słyszała to Tsubaki zamienił zielonowłosego, bo chłopak był o krok od śmierci.
A oni? Zabili dziecko i jej rodziców chcąc dorwać ją dla głupiej kulki? To już
tamten nie był tak brutalny!
— Dobra
oddychaj — Próbowała przywołać swój oręż jednak bez skutku — że też zachciało
mi się nie pić krwi..
— Więc gdzie kuleczka? — Nachyliła się nad Osaką
przybliżając do jej twarzy, a dziewczynę przeszedł dreszcz. Baba jest zdecydowanie za blisko jej strefy intymnej — chyba, że chcemy się pobawić w przebijanego, co?
To trwało dosłownie chwilę. Kula śmignęła Raimei obok
głowy w momencie, gdy Nieumiarkowana odleciała kawałek dalej odrzucona przez
trumnę. Łańcuch puścił i Lenistwo wylądowało na ziemi zamieniając się w kota.
Tak, próbując przywołać jak najwięcej magii tylko pogorszyła sprawę kończąc w
kociej postaci. Przeklęta krew.. Spojrzała w bok widząc podnoszącą się Tragle i
celującą już w jej stronę, no nawet dziecko chce zabić biednego kiciusia.
Zastygła w tej pozycji, a przed siostrą zleciała Yuki.
— I to
ja się ładuje w kłopoty, tak? — Wampirzyca trzymała rękę przed sobą
prawdopodobnie zamrażając powoli dziecko.
Przed
Claudią stanęła Stevens krzyżując dłonie i opierając o swoją trumnę. Nie lubiła
szóstej bardziej niż mogło się wydawać.Tak jak gniew jak i ósmą posłałaby na
tamten świat. Na pewno by mieli mniej roboty. Mahiru podbiegł do białej kocicy
biorąc ją na ręce za to jego wampir stanął obok Elise obserwując pierwszy raz
żeńskie odbicie jednego ze swoich braci. Koło Blau pojawił się Shamrock. Widząc
grupkę niezadowolonych wampirów szepnął coś kobiecie na ucho i obydwoje
zniknęli w białym świetle. Tak, tego można pozazdrościć Nieumiarkowaniu — znika
kiedy chce.
— Nic
Ci nie jest Rai? — Nastolatek spojrzał na kotkę, która cały czas spoglądała na
zamrożoną dziewczynkę.
—
Powinniśmy się jej pozbyć — Elise wyprostowała się pozbywając swojego oręża —
dziecko z bronią to nic dobrego.
— Chyba
oszalałaś — Wampirzyca oswobodziła się z dłoni Shiroty zeskakując na ziemię —
nie będziemy zabijać dziecka.
— Ona
jest podwładną naszej siostry — Pycha nie chciała się uchylić przed Lenistwem.
Była druga, więc także mogła podejmować decyzję.
— Yuki
rozmroź ją.
— Nawet
nie próbuj.
Chciwość
patrzyła to na jedną to na drugą siostrę będąc w kropce. Z jednej nie cierpiała
swojej partnerki, ale musiała się z nią zgodzić. Dziewczynka była gotowa
przestrzelić głowę ich pierwszej siostry nawet nie mrugając przy tym, ale z
drugiej nie powinna sprzeciwiać się Osace. W ciągu tych wymiany zdań, która
zamieniła się w pewnym momencie w prawdziwą kłótnie pojawiła się reszta. Layla
obserwowała obydwie kobiety próbując do nich dotrzeć. Nie wiadomo ile by trwała
ta afera, gdyby wreszcie ziemna partnerka nie podeszła do Osaki łapiąc ją za
fraki.
— Czemu
nie piłaś krwi jak prosiłam? — Zapadła cisza, której chyba nikt już nie chciał
przerwać. Zła Storm to niebezpieczna Storm i chyba Raimei zdała sobie właśnie z
tego sprawę, bo uśmiechnęła się przepraszająco w jej stronę. Tak, musiała się
zgodzić to co zrobiła było jawną głupotą. Layla spojrzała w stronę Mahiru,
który stał właściwie najbliżej — Mahiru wiem, że rozmawialiśmy już o tym
wcześniej..
— W
porządku — Chłopak uśmiechnął się podwijając rękaw na swojej ręce i podsuwając
pod nos Raimei.
— Co wy
kombinujecie? — Niby z jednej strony wiedziała o czym oni obydwoje myślą. Do
tego widziała oczekujące spojrzenie Kuro jak i reszty. No oni chyba robią sobie
z niej żarty — nie ma mowy! Nie będę nikogo gryzła!
Zaczęła
się szarpać przez co blondynka złapała ją za głowę. Skoro ona chce się z nią
bawić, to postąpi z nią jak z małym dzieckiem. Nie będzie ustępować. Któraś z nich musi mieć w ich
rodzinie zdrowy rozsądek. Mimo buntu została przyciśnięta do ręki Shiroty i po
paru chwilach stała już w swojej wampirze formie kawałek dalej próbując
zwymiotować jakby zrobiła coś bardzo złego.
— No
nie mów, że moja krew jest taka okropna! — Mahiru pokręcił głową za to Alicein
i dwójka wampirów Nieczystości zaczęła chichotać.
— A wracając
do naszej wcześniejszej rozmowy — Stevens skrzyżowała dłonie stojąc na trumnie
Sendagaya kręcąc niezadowolona głową patrząc na ten cyrk — zróbmy głosowanie!
Tak, to
mogło być lepsze niż darcie się na siebie pośród piasku. Tym bardziej, że lód
Inaby powoli się rozpuszczał i wampirzyca nie wiedziała czy ma ją zamrażać z
powrotem. I tak skończyło się na tym, że przy głosowaniu najwięcej było po
stronie szansy dla małej Nachi. Pycha przewróciła oczami wściekła. Jak nic
ściągną na siebie więcej kłopotów niż można to sobie wyobrazić. Raimei stanęła
obok Yuki krzyżując dłonie. Ma tylko jedną szanse inaczej będą musieli zabić
biedne dziecko.
— Może
potrzymajmy ją jakiś tydzień w tym lodzie? — Cichy szept Lawlessa poniósł się
po plaży wśród swojej rodziny. W sumie w rezydencji Misono powinna być jakaś wielka zamrażalka.
Wszystkie
Servampy stały w cieniu by być w swojej ludzkiej postaci. Jeśli małej zachce
się strzelać to lepiej nie liczyć na niebieskowłosą, która prędzej by dała
zabić siebie niż małe dziecko. Kiedy lód opadł Tragle dalej stała z wyciągniętą
bronią, jednak pomrugała parę razy obserwując wszystkich po kolei zdając sobie
sprawę, że jest tutaj sama. Opuściła broń zaciskając wargi i była bliska
płaczu. Tak, małe dzieci potrafią dużo
ryczeć — Pycha. Inaba, która chyba najbardziej przepadała za maluchami
chciała do niej podlecieć. Zatrzymała się z tą myślą czując jak lina z ziemi
lekko łapie ją za nogę. Jak nic Layla już ją przejrzała.
— No,
więc Nachi — Raimei postanowiła przerwać tą jakże niezręczną ciszę — mam tylko
jedną szansę, by Cię uratować przed… — W tym momencie spojrzała na
niezadowoloną Pychę — przed wściekłością swojej drugiej siostry.
Stevens
ściągnęła wściekle brwi. No co za złośliwa szuja z tego Lenistwa! Niektórzy też
głosowali za jej skasowaniem! Nie tylko ona! Gdyby to nie było dziecko to i
udałoby się jej przeciągnąć na swoją stronę Laylę! A tak także ten Leniwy drugi
wampir grając na swoim PSP zagłosował za niezabijaniem. Cóż za szlachetność!
Pewnie nawet nie wiedział na co głosuje.
— Możemy Ci pomóc, ale musisz tego chcieć tak?
— Osaka niepewnie wyciągnęła dłoń przed siebie w zapraszającym geście — więc
jak?
Mała
blondynka rozpłakała się i ruszyła biegiem przed siebie przytulając się do
zdziwionej Raimei. Jak nic można powiedzieć, że to dziecko nie miało takie
dzieciństwa jakiego by chciało. Yuki pogłaskała ją po głowie. Kto by pomyślał, że
ich rodzina posunie się tak daleko by tylko dostać to co chce?
Wtedy nawet nie myślałyśmy o tym, że nie bez powodu
wylądowałyśmy właśnie tam. Krew właścicieli Servamp’ów nawet dla nas miała
lepsze właściwości. Dzięki niej nasza siła wzrastała, ale my tego nie brałyśmy
pod uwagę, bo na początku nie było tego czuć. Ale kto by uwierzył, że w naszej
przemianie brały udział osoby trzecie. A nie zwykły przypadek.
[1] Starsza siostra
______________________
Yo!
Witam w ten deszczowy czwartek. Pogoda z upału zamieniła
się w powódź. Warszawa pływała! Dosłownie. Jak nic Hoshi musiał mieć w tym
jakiś udział :P” Ogólnie teraz także i ja wpadłam w wir Pokemon GO jednak ja
mam jeszcze trochę zdrowego rozsądku. Dzisiaj np. jakiś koleś wpadł na mnie w
metrze i jego przeprosiny brzmiały tak : „ Szukam Charmandera.. Nie widziałaś
go może, gdzieś przypadkiem?” Ciekawe, kiedy się pojawi pierwszy zespół R..
Co do rozdziału : No cóż otwarcie plaży trochę nie wyszło
jak wszyscy planowali :P I pojawiła się nowa postać, która raczej będzie się pojawiała
epizodycznie . Nasza mała Tragle będzie miała charakterek jak na młodego
wampirka przystało ^^”
Tak, więc życzę miłego dnia i jeśli ktoś gra w pokemon Go
to udanych łowów!
Pozdrawiam!
Kuro się martwił <3 Chciałabym zobaczyć jak spał na głowie Osaki, to musiało słodko wyglądać ^.^
OdpowiedzUsuńPolubiłam Tragle i cieszę się, że postanowili jej nie zabijać. Pomimo tego co zrobiła jest taka niewinna...
Błędy:
"Więc na chuj im bikni?" ~ bikini
"Podskoczyła słysząc głos drugiego wampira i by wpadła na przemiot przed sobą w którym się obserwowała." ~ "i prawie wpadła na przedmiot przed sobą, w którym się obserwowała."
"Nie ona ma chyba jakieś chore wyobrażenia po prostu." ~ przecinek po "nie"
"Pokręciła tylko głową wzdychając zrezygnowana i złapała za swoją niebieską kurtkę zarzucając na plecy." ~ zarzucając ją na plecy
"Jutrzejsza impreza jak nic będzie nie wyspałem" ~ niewypałem razem
"Jak ona odprowadzi te małą i wróci na stancję?" ~ tą małą
"Mahiru mruknął niezadowolony odwracając się w kuchni, ale ten Alicein potrafi być irytujący." ~ W miejscu przecinka powinien być koniec zdania.
"Ale nawet jeśli ta dwójka ma wolne to niezbyt czarnowłosy chce z nimi się spoufalać." ~ "ma wolne, to czarnowłosy niezbyt chce się z nimi spoufalać."
"No tak musiała głośno gruchnąć skoro Storm wisi nad nią jak kat nad dobrą duszą." ~ przecinek po "no tak"
"Prawie podskoczyła jak jej partnerka przysunęła się bliżej tasując ją wzrokiem." ~ podskoczyła gdy jej partnerka
"Tak nie powinny się martwić na zapas." ~ przecinek po "tak"
"Czy oni nie mają dla niego sumienia?!" ~ dla niego litości / nie mają sumienia
"Osaka przyglądała się programowi w telewizji ubrana zwiewną niebieską tunikę z miną godną cierpiętnika." ~ ubrana w zwiewną
"Tak więcej Mahiru z Kuro i Misono z Lilym poszli w stronę armatek wodnych." ~ tak więc
"Im niej wiesz tym większa szansa, że Cię nie zabiją." ~ mniej
"Zza jednej z budek obserwowała je Claudia mrużąc oczy." ~ Zza jednego z budynków
"Dziwne była pewna, że nic nie słyszała, a chyba nie jest głucha." ~ przecinek po "dziwne"
"ale nie jesteśmy tu rozprawiać o moich włosach, co?" ~ tu by rozprawiać
"Mogę Cię pocieszyć zginęli szybko. A wczoraj widziałam jak dobrze się dogadywałaś z dziewczynką, to bardzo łatwo było Cię zmanipulować. Przecież ty, Layla i Yuki tak lubicie dzieci. Powiem Ci, że ludzie są bardzo smaczni." ~ "cię" "ci" z MAŁEJ w opowiadaniach.
"Tak próbując przywołać jak najwięcej magii tylko pogorszyła sprawę kończąc w kociej postaci." ~ przecinek po "tak"
"Przed Claudia stanęła Stevens krzyżując dłonie i opierając o swoją trumnę." ~ Claudią
"Tak tego można pozazdrościć Nieumiarkowaniu" ~ przecinek po "tak"
"W ciągu tych wymiany zdań, która zamieniła się w pewnym momencie w prawdziwą kłótnię pojawiła się reszta." ~ tej wymiany, przecinek po "kłótnię"
"Tak musiała się zgodzić to co zrobiła było jawną głupotą." ~ przecinek po "tak"
"Do tego widziała oczekujące patrzenie Kuro jak i reszty." ~ oczekujące spojrzenie
"Skoro ona chce się z nią bawić. To postąpi z nią jak z małym dzieckiem." ~ To powinno być jedno zdanie. Zamiast kropki daj przecinek.
"Tak to mogło być lepsze niż darcie się na siebie pośród piasku." ~ (guess what?) przecinek po "tak"
"Tak małe dzieci potrafią dużo ryczeć — Pycha." ~ (zaskoczę Cię) przecinek po "tak", pomyślała Pycha
"Jak nic można powiedzieć, że to dziecko nie miało takie dzieciństwa jakie by chciało." ~ jakiego by
Przyznaje się, że nigdy nie oglądałam pokemonów, więc nie gram, ale teraz na bank będzie więcej takich sytuacji jak miałaś. Niektórzy ludzie nie będą w ogóle patrzeć co robią :/
Życzę żeby Hoshi się uspokoił i przestało padać, weny, czasu i skoro grasz to Tobie udanych łowów ;3
Hej :D!
UsuńNo Tragle to takie niewinne dzieciątko. Do tego takie ładne.. No Kuro uratował w sumie dalszą kłótnie głosując na NIE. A tak naprawdę po prostu nie słuchał i podniósł rękę za Osaką i Mahiru xD"
Kiedyś postaram się narysować to z tym spaniem :P Na razie od paru dni rysuje Raimei by zmienić w postaciach. Tamta mi jakoś się nie podoba. Teraz ma taki bardziej pasujący do niej wyraz twarzy :P No i właśnie tym się martwię. Nie chce by mnie kolejny znokautował bo zobaczy jakiegoś bulbazuara na ulicy -.-"
Też mam nadzieję, że Hoshi sie ogarnie, bo cały czas pada. Dziękuje. Mam nadzieję, że łowy będą udane, ale ja aż tak w to wciągnięta nie jestem xD Jak mam wybór pisać albo grać wole pisać dalsze rozdziały.
Pozdrawiam :D!
Witaj :D!
OdpowiedzUsuńJezus jaki piękny rozdział. Jak każdy zresztą! Kuro śpiący na głowie Osaki? To musiało być tak urocze, że jako ich fanka świecie oczami jak reflektory! Zauważyłam, że Raimei pcha się sama w problemy i pytanie czy ona serio to robi nieświadomie. Czy jednak świadomie? Może chce sobie pokazać, ze nie jest tak olewcza jak Kuro? albo rzeczywiście ma pecha xD
Kocham już Tragle! Oby była częściej widać, że urocze z niej dziecko.
Uhuhu czyżby Lawless był z lekka zazdrosny o Inabę ;]? hahah ^^! Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!
Hello :D
UsuńO Boziu aż tak dobry? Świecące oczy? OmG xD Nie wiedziałam, ze można się tak napalić na jakiś paring. Raczej dziewcze ma po prostu pecha i kłopoty same do niej przychodzą. Bardzo mi miło, że Tragle się przyjęła :D Hahha może może ;D.
Pozdrawiam także :D
Siemanko xD
OdpowiedzUsuńDopiero tutaj trafiłam i jestem mile zaskoczona tym opowiadaniem :3 Naprawdę świetnie to wszystko wygląda ^^ Sorry, za tak krótki komentarz, ale naprawdę nie mam głowy do pisania ich XD Co jakiś czas dam tylko znać, że tu jestem i czytam XD
Hello!
UsuńA tam co z tego, że krótki :P Bardzo mi miło powitać nowego czytelnika! I Cieszę się, że blog się podoba :D!
Pozdrawiam!