środa, 20 lipca 2016

Rozdział 10 Na scenę wkracza Chared!





Tsurugi Kamiya był jednym z najważniejszych gości w agencji. Kiedy tylko się pojawiał szefostwo szalało. Zupełnie jakby koleś był Bogiem. Jego twarz wyglądała jak zwykle na rozmarzoną. Nie podobało się jej to, ale cóż mogła zrobić? Czarnowłosy poprawił kajdanki, które nazywał swoimi ulubionymi bransoletami. Zdecydowanie był szaleńcem.
— Cóż Pana tutaj sprowadza? — Wysoka szczupła blondynka uśmiechnęła się szeroko patrząc w stronę mężczyzny.
— Słyszałem, że pojawiło się wreszcie Lenistwo — Tak bardzo chciał zobaczyć postać, która intrygowała go od samego początku.
Ta dziewczyna była inna. Idealnie pasowała na tego wampira. Ostatnio miał tyle pracy w C3, że nie mógł przebywać w tym świecie zbyt wiele. Na szczęście kiedy u nich mijał dzień to tutaj mijało dużo więcej. Więc mógł na spokojnie zrobić parę rzeczy w domu i wrócić tu spotykając co nowsze Servampy. Zobaczył Layle lecącą korytarzem z szerokim uśmiechem na ustach. Ciekawe czy ona wie po co stała się krwiopijcą? Zatrzymała się na chwilę przy złotookim chłopaku.
— Och.. Witam Pana — Jak zwykle ukłoniła się z gracją. Dziewczyna musiała mieć w sobie krew szlachcianki, bo takich gestów nie da się po prostu wyuczyć.
— Laylo jak się czuje Raimei? — Kobieta poprawiła lekko okulary na nosie.
— Jest troszkę zagubiona — Storm skrzyżowała dłonie za sobą — ale to normalne. Nie codziennie ktoś się dowiaduje o..
— Chce ją zobaczyć! — Kamiya już nie mógł wytrzymać i pewnie by się rzucił na Nieczystość byleby zaprowadziła go tam gdzie chciał.
Krótko włosa blondynka westchnęła i mruknęła cicho tylko “ za mną..”, a Tsurugi ruszył za nią. Mijali korytarze w kompletnej ciszy aż wreszcie zatrzymali się pod jednym z pokoi. Weszli do niego spotykając się z zamyśloną dziewczyną siedzącą na jednym z krzeseł. Była idealna! Brązowe włosy sięgające do ramion były lekko postrzępione za to podobnego koloru oczy ukrywały się pod okularami. Była ubrana w czarny strój z chińskimi wzorami i koturny. Słysząc otwieranie się drzwi spojrzała w ich stronę.
— Nareszcie cię widzę! — Nim Layla zdążyła coś powiedzieć chłopak pojawił się przed Osaka łapiąc ją za dłonie — nasza naturalna bronio biologiczna!
— Że jak?! — Storm pacnęła się w czoło widząc jak Raimei wyrwała ręce z jego uścisku i wściekła podniosła się z siedzenia — że jak mnie nazwałeś?!
Dopiero co Nieczystość starała się uspokoić Osakę na temat, a ten czarnowłosy jegomość wszystko psuje. Gdyby nie jej dobre wychowanie i nakaz z góry dawno wyrzuciła by go za próg. Ruszyła szybko w stronę swojej przyszłej partnerki kładąc jej dłoń na ramieniu. Już miała się odezwać, gdy walnęły kolejny raz wejściowe drzwi.
— Czas zdmuchnąć świeczki! —  Mężczyzna spojrzał w stronę głosu i zobaczył wchodzącą czwórkę innych wampirów. Przy czym Servamp w białym garniturze uśmiechał się szeroko — będziemy świętować do rana!
Postawił tort przed zdziwioną Raimei, która dalej kipiała złością na myśl o broni biologicznej. Ale reszta Servampów wyglądała na miłych. Zwłaszcza Layla i Hoshi. Gniew jak i Nieumiarkowanie stali kawałek dalej obok czarnowłosej wampirzycy obserwującej cały czas Kamiye.
— Ciebie nie powinno tutaj być — Miała chłodny i wyniosły ton — to tylko zabawa czysto rodzinna.
Tsurugi zaśmiał się pod nosem i wstał z siedzenia kierując do wyjścia. Ich spojrzenia skrzyżowały się przy framudze. Mutsuko Daisaki — Servamp Melancholii przeżywająca dalej śmierć swojego narzeczonego mimo upływu lat. Kobieta pochodząca z wyższych sfer. Czasami można odnieść wrażenie, że jest spokrewniona z Laylą, lecz żadna się do tego nie przyznaje.
— To do.. Zobaczenia — Minął ją zamykając drzwi. Melancholia była pewna, że coś się szykuje tylko nie wiedziała jeszcze co.

____________________

Przyciemnione światła w sali obrad. Czwórka najważniejszych osób siedząca za biurkiem, które stało na olbrzymim podwyższeniu. Grupa Servampów rozmawiająca po boku cicho. I ona. Czarnowłosa wampirzyca siedząca na swoim metalowym krześle związana łańcuchami i patrząca na wszystkich z pod byka. Czasami lekkie błyski w jej czerwonych oczach pokazywały szaleństwo w jakie wpadła. Jakże nienawidziła tego miejsca! Najchętniej puściłaby je z dymem. Jej spojrzenie zatrzymało się na wściekłej Osace, która dalej nie wyglądała zbyt dobrze po ich starciu. Kto by pomyślał, że ta leniwa dziewczyna ma w sobie tyle siły?
— Zdecydowaliśmy! — W sali zapadła cisza i mężczyzna wstał ze swojego siedzenia — po długiej i pełnej niepewności naradzie postanowiliśmy nie zabijać cie Melancholio..
Twarz kobiety wykrzywił grymas wściekłości. Chciała zginąć! Wtedy mogłaby się zobaczyć z tym, którego tak kochała. Czemu kolejny raz nikt nie zwraca uwagi na jej pragnienie? Naprawdę są tak głupi by pozwalać żyć istocie, która jest gotowa zniszczyć świat? Jej oczy znów zatrzymały się na niezadowolonej Raimei. Głupia jest, ale dzisiaj pierwszy raz czuje ten sam żal co ona. Zabawne.. Przed swoim uwięzieniem nawet zapałała do niej jakąś tam sympatią. Tsurugi podszedł do bramy niosąc niepozorną kulkę i wpychając ją na swoje miejsce.
— Zostaniesz skazana na zamknięcie między wymiarowe dopóki nie zdecydujesz..
— Chyba śnicie! — Jej ironiczny śmiech poniósł się po sali powodując dreszcze po plecach — nigdy sobie nie pozwolę..
— Zamknijcie ją — Cała jej nowa rodzina przyglądała się zamknięciu przy czym Yuki  zaciskała mocno ręce na kurtce Lenistwa obserwującą tą scenę. Jeszcze chyba przez długi czas każde z nich będzie miało ją w głowie.
Czy była wściekła bo nie udało jej się ją zabić? Pewnie tak. W końcu zjadła duszę chłopaka z którym się przyjaźniła. Niby on nic nie zrobił, ale niech płacą wszyscy. Inaba poczuła wzrok ostatniej siostry na sobie zaciskając wargę. Ona jeszcze jest człowiekiem, ale już niedługo. Kiedy pojawi się piąta z sióstr ona wyjdzie i urządzi im prawdziwe piekło! To samo które dostała od agencji. Reszta wampirów nic nie wie na temat planów tej organizacji, ale może to i lepiej. Nie podzielą jej losu. Woli ich zabić sama niż by oni to zrobili.
— Jeszcze wrócę, a wtedy.. — Portal otworzył się i stanęła już jedną noga w środku — będziecie żałować, że w ogóle się urodziliście.
Została wepchnięta przez Kamiya do środka.

~*~

Otworzyła szeroko oczy i wrzasnęła siadając na łóżku. Ciężko oddychając rozejrzała się po ciemnych zakamarkach pokoju. To był tylko sen. Wypuściła z ulgą powietrze, gdy otworzyły się drzwi w których stanął Tsubaki przyglądając się kobiecie.
— Krzyczałaś — Widząc jej pytające spojrzenie od razu odpowiedział.
Westchnęła wstając z łóżka. Już się jej ode chciało spać. Za dużo wspomnień. Miała ochotę wreszcie zjeść jakąś duszę. Na pewno jak się naje jej humor od razu się polepszy. W końcu jest bezlitosny potworem, prawda? Ludzie ją taką stworzyli, więc czemu ma być teraz dla nich łagodniejsza?
— Masz ochotę na spacer? — Mimo, że nie lubiła się uśmiechać. Dla tego jednego wampira robiła wyjątek.
Tsubaki nic nie mówiąc po prostu pokiwał głową i we dwójkę wyszli z budynku na ciemną ulice. Lubiła tego Servampa, bo w pewnej mierze byli podobni. A nawet śmiało mogła go uważać za brata. Ciekawe, by wspólny cel i chęć zniszczenia mógł zbliżyć dwójkę osób do siebie, jednak w głowie cały czas miała swojego dawnego narzeczonego. Gdyby dalej żył, a ona była człowiekiem teraz byli by po ślubie. Dokładnie wczoraj przypadałaby rocznica ich małżeństwa. Czarnowłosy szedł obok niej w milczeniu po prostu ciesząc się towarzystwem. Czasami nazywała go świrem z powodu jego wypaczonego poczucia humoru, ale widać nie było tak źle skoro chciała z nim wyjść na spacer.
— Widziałeś kiedyś kogoś bez duszy? — Zainteresowany spojrzał w jej stronę.
— Nie — Nie za bardzo rozumiał co ona ma na myśli. Właściwie nie zapytał jej nigdy jaką magią dysponuje. Widział resztę jej rodziny, która w większej mierze reprezentowała żywioły. Tylko Nieumiarkowanie odchodziło od normy.
— To dzisiaj będziesz miał okazję — Usta kobiety wykrzywily się w złośliwym grymasie — czas na polowanie!
Jak wygląda zjadanie duszy? Są dwie opcje: Powolna. Mutsuko delikatnie nabija palec igłą przez co krew kapie na ziemię zamykając ofiarę w kręgu wysysając powoli duszę. A druga jest bardzo szybka i powoduje śmierć na miejscu po przez pocałunek. Lubi męczyć swoje ofiary by umierały powoli, więc rzadko wysysa ją szybko. Już wyobrażała sobie smak pierwszego obiadu połączonego z wyssaniem dodatkowo krwi.

______________


Raimei siedziała przy biurku popijając herbatę z zastawy Layli. Żeby w domu nie było ani jednego kubka to już szczyt wszystkiego! Yuki jak i reszta dziewcząt były w swoich pracach. Niby Osaka pracowała z najmłodszą siostra, ale miała już dość rozdartych klientów i dzisiaj zrobiła sobie dzień wolnego. Potrzebuje trochę spokoju by wreszcie zastanowić się co robić dalej. Okruszki kuli grzecznie leżały sobie obok niej uroczo migając od światła słonecznego. Spojrzała w ich stronę.
— Co zrobimy później? — W jej głowie tłukło się dużo myśli. Stało się właśnie to czego obawiała się najbardziej. Przywiązała się do tego świata.
W tamtym były odmieńcami. Udawali ludzi chodząc do szkół i tylko agencja wiedziała o nich prawdę. A tutaj? Było wiele osób takich jak one! Traktujących ich na równi, a nie jako maszyny do pracy. Naprawdę chce wracać? Może powinna porozmawiać z dziewczynami o jej rozmyślaniach? Storm na pewno by jej doradziła coś dobrego. W końcu to Layla. Jej zdanie zawsze było jednym z ważniejszych. Ona była tą, która wprowadziła ją do tego życia kiedy była zagubiona. Doskonale pamiętała dzień kiedy spotkała rudowłosą piękność pełną uroku osobistego. Na początku myślała, że dziewczyna jest lesbijką. Dzięki Bogu rozwiała jej wątpliwości bardzo szybko.
Wstała od biurka i podeszła do szafy zastanawiając się czy wreszcie uda jej się stworzyć chociaż cząstkę iluzji. Czemu jak wcześniej robiły to bez problemu teraz nie mogą? W odbiciu lusterka zobaczyła rękę sięgającą po okruszki i szybko odwróciła głowę. To była dosłownie chwila. Postać złapała ich dobytek, a Osaka niewiele myśląc ruszyła za złodziejem wyskakując przez okno. Po plecach było widać, że to chłopak i do tego skubany był dość szybki! Mijała ludzi modląc się w duchu by kaptur nie spadł jej z głowy. Niby pogoda była do dupy, ale dzisiaj była tak niewyspana, że pewnie miała opuchnięte oczy. Postać wbiegła do gmachu szkoły. Raimei spojrzała na zegar od razu poznając szkołę Mahiru. Pieprzyć to nie ma czasu! Wpadła do środka widząc jak chłopak uśmiecha się do niej zalotnie machając słoiczkiem z okruszkami.
— Tak się gnojku chcesz bawić? — Jej syk odbił się od ścian.
Nastolatek ruszył biegiem po schodach śmiejąc pod nosem. Wampirzyca nie wiedziała kim jest ten fioletowowłosy gnojek, ale grzało ją to. Chciała tylko odzyskać swoją własność. Gdy dobiegli do jednej z klas chłopak zamienił się w mysią zabawkę. Ironiczne.. Ona jest kotem, a ten wampir zamienił się w mysz. Zobaczyła jak lawiruje między ludźmi wchodząc do jednego z plecaków. Nie zauważą jej jeśli zamieni się w kota! Mały biały kotek zaczął się skradać pod ławkami modląc się w duchu by rozwrzeszczane nastolatki jej nie przyuważyły. Dochodząc do plecaka wskoczyła do niego.
— Oddawaj to zasrańcu! — Złapała mysz za fraki wyciągając pazury w prawej łapce — bo inaczej się pobawimy..
Mysz już miała odpowiedzieć, gdy usłyszeli nad sobą głos jakiejś dziewczyny.
— Znowu ci telefon dzwoni Mahiru.. — Plecak rozchylił się i kocica zamarła widząc blondyna, który jakiś czas temu stał z Shirotą przy gmachu szkoły.
Chłopak złapał ją za kark podnosząc z plecaka do góry obserwując z dziwnym wyrazem twarzy. Osaka zacisnęła zęby na wardze modląc się w duchu by ją puścił, bo mu da po gębie. Gnojek za mocno ją trzymał. Zobaczyła przerażony wzrok Mahiru i zdziwiony wzrok Kuro. No tak bo skąd ona nagle się wzięła w jego plecaku?
— Mahiru.. ja rozumiem Kuro — Ryusei spojrzał na kolegę — ale na litość Boską. Schronisko otwierasz?
Shirota już miał coś odpowiedzieć, gdy na blondyna rzuciła się grupa dziewcząt wyrywając mu kocice. Zaczęły ją głaskać i postawiły na biurku obok Kuro, którego zdziwienie już minęło i pewnie planował oddać się morfeuszowi.
— Jest taka śliczna jak Kuro! — Dziewczyna z fioletowymi włosami złapała wstążkę we włosach chcąc ją zawiązać na szyi Osaki — w tym będzie ci do twarzy!
Nastolatek już poznał minę wampirzycy mówiącą „A tylko kurwa spróbuj..
— Nie! — Grupa spojrzała na niego. Raimei była Servampem. Kto wie może też takim sposobem zadziała kontrakt? Lepiej nie ryzykować — Raimei.. Um.. Ma uczulenie na ten materiał.
Mina kocicy pokazywała tym razem coś w stylu „O czym ty chrzanisz?” Z ust Kuro wyszło ciche parsknięcie co mogło oznaczać, że Lenistwo powstrzymuje się od śmiechu.
— Rzeczywiście bardzo kurwa zabawne Kuro.. — Syk, który poszedł w stronę wampira spowodował, że od razu spoważniał. Ale mogła przysiąc, że jego pyszczek dalej się trochę uśmiecha.
— Co to..? — Suzuhara zobaczyła mysz leżącą na parapecie i chciała ją podnieść. Jednak maskotka ku jej zdziwieniu ugryzła ją w rękę przez co wypadła przez okno.
Osace wyrwał się lekki pisk co nie umknęło uwadze chłopców. Ona oszalała czy jak? Przywiązała się do głupiej pluszowej myszy? Czarnowłosa dziewczyna uklękła trzymając się za rękę na której widniały dwa małe ślady.
— Chyba miała jakieś igły.. — Gdy zebrali się obok niej ludzie uśmiechnęła się przepraszająco.
Raimei widząc jak tamta nastolatka odwraca uwagę zeskoczyła z biurka gnając już do wyjścia. Shirota niewiele się zastanawiając złapał Kuro pod pachę i ruszył biegiem za nią. Nie był pewny o co do końca chodzi, ale wampirzyca coś miała do tej myszy. Jak zbiegała korytarzem wróciła do swojej ludzkiej formy wyskakując przez okno. Tak jak myślała. Chłopak zniknął uciekając z ich ciężko zebranymi kawałkami. Miała ochotę usiąść i się rozpłakać. Wszystko idzie w kompletnie innym kierunku niż zaplanowała. Nawet nie wie kim ten gnojek jest by go znaleźć.
— Raimei? — Słysząc głos Mahiru odwróciła się w jego stronę. Narobiła chaosu w szkole i mało brakowało, a tamci na górze by się domyślili o ich istnieniu.
Spuściła głowę wzdychając załamana. Poczuła dziwne kłucie w ręce. No nawet nie żartujcie. Kiedy ona ostatni raz piła krew? Jakoś jej dziwnie.. Resztę pamięta jak przez mgłę. Zobaczyła mroczki przed oczami i znowu usłyszała głos Shiroty, a za chwilę jego wołanie jak całym ciałem padła na ziemię.

_______________

Przyglądała się wszystkim wampirom z osobna siedząc przed tortem. Ona musi to po prostu zdmuchnąć? Nie będzie żadnego strzelania? Gryzienia? Zabijania? Jej wzrok znowu zatrzymał się na Layli, która widząc jej zagubienie zachichotała cicho.
— Nie bój się to nie boli — Pstryknęła palcami zapalając wszystkie świeczki — wystarczy że zdmuchniesz i będzie po wszystkim.
— No dalej dmuchaj! — Wampir w białym garniturze skakał po Sali bawiąc się wodą ze szklanki.
Ekscytacja Hoshiego powodowała u Osaki dziwny rodzaj uczuć. Z jednej zachowywał się jak małe dziecko, a z drugiej był.. no dość zabawny. Takie dziecko w dorosłym ciele. Zebrała trochę powietrza w płucach i zdmuchnęła wszystkie dwadzieścia jeden świeczek. Światło zgasło i nim się zorientowała co się właściwie dzieje było już po wszystkim. Pomieszczenie znowu było widoczne tylko on czuła się dziwnie. Rozglądała się po pomieszczeniu jakby działał w zwolnionym tempie. Słyszała głos ubawionego wampira Zazdrości, który od razu wyskoczył jej przed nosem. Dziewczyna niewiele myśląc odskoczyła kawałek przygotowując się do ataku. Zabawne, dopiero co się nim stała, a już wie kiedy się poruszyć.
— Yoda przestraszyłeś ją — Karcący głos Gniewu można było usłyszeć z prawej części Sali. Chłopak siedział dalej na swojej kanapie popijając piwo z kufla.
Gdy czerwone oczy Raimei spojrzały na niego ten uśmiechnął się do niej łobuzersko. Wygląda na sympatycznego. Ale dwie kobiety siedzące obok niego przyglądały się jej z innym zainteresowaniem. Była niemal pewna, że ta kobieta co zwróciła uwagę tamtemu mężczyźnie jakiś czas temu patrzyła na nią z niezbyt przyjacielską miną. I jak nic będą między sobą drzeć koty. Poczuła dłoń na ramieniu i jej wzrok powędrował do tyłu widząc uśmiechniętą blondynkę.
— To już możemy świętować! — Klasnęła w dłonie Layla ignorując dziwnie napiętą atmosferę między dwiema kobietami — kto ma ochotę na tort?

~*~

Zaczęła powoli otwierać oczy widząc nad sobą rozmazaną twarz. Pomrugała parę razy by przyzwyczaić swój organ do tej ciemności wymieszanej ze światłem, które mógł emitować tylko telewizor.
— Mahiruu budzi się! — Od razu poznała ten znudzony głos. Jak nic musi sterczeć nad nią ten leniwy wampir.
Momentalnie poderwała się do siadu przez co Kuro odrobinę się odsunął. Złapała się za dłoń próbując zrozumieć co się właściwie stało. Jakiś czas temu przecież byli przy szkole. Potem ma wyblakłą dziurę w głowie i na koniec widziała swoje pierwsze wampirze urodziny. Spojrzała pytająco na wampira siedzącego przed nią z miską ramenu w rękach. A zaraz do salonu wpadł Shirota podbiegając do kanapy.
— Jak się czujesz? — Był zmartwiony to widać — Kuro postarał się wyciągnąć z ciebie jad.
— Do.. zaraz jaki jad?
Chłopcy spojrzeli na siebie, a później znowu na wampirzycę.
— Zostałaś ugryziona przez wampira — Niebiesko włosy poprawił swój kaptur, który odrobinę zjechał mu na twarz — pewnie tego samego co uciekł przed tobą ze szkoły.
— A jak wyciągnąłeś ze mnie jad? — Nie była pewna czy chce to słyszeć. Ale ręka na której widziała teraz ślad była lekko zaczerwieniona. Goiła się to widać.
— Wyssałem? — Mahiru przyglądał się temu czując się chyba bardziej zakłopotany niż Kuro, któremu raczej było wszystko jedno. Sam wpadł w panikę widząc jak dziewczyna runęła na ziemię, a ten leń zaraz zrozumiał co się stało. I chwała mu za to. Nim Osaka zdążyła coś na to odpowiedzieć czując się zażenowana. Bądź co bądź ten Servamp kolejny raz uratował jej tyłek zobaczyła przed twarzą wyciągniętą prawą dłoń Shiroty — lepiej jak szybko wrócisz do pełni sił.
— Oszalałeś? — Chciała odepchnąć rękę, gdy usłyszeli dźwięk wiadomości i cała trójka spojrzała na ekran.
Dzisiejszej nocy zostały znalezione kolejne ciała — Speakerka stała przed gmachem szpitala przyciskając do siebie mikrofon — możemy to uznać za falę dziwnej choroby napędzającej miasto.
— Słyszałem o tym w szkole — Mahiru przysiadł się do dwójki wampirów na kanapę — podobno nie mają żadnych obrażeń wewnętrznych i wyglądają tylko jakby spali.
— Mutsuko zaczęła żer.. — Chłopcy spojrzeli na nią zdziwieni. Słyszeli imię Melancholii, ale to było trochę nieprawdopodobne. Raimei zaczęła się podnosić z łóżka i nogi się pod nią ugięły przez co z powrotem była na kanapie. Niechętnie spojrzała na dłoń chłopaka — dobra daj trochę..

_______________


Yuki szła zadowolona z dwoma rolkami ręczników papierowych. Dzisiaj na posterunku była tylko ona i jej szef. Raimei potrzebowała odpoczynku. Nawet nie protestowała widać było po niej przemęczenie ostatnimi wydarzeniami. Może powinna jej jakoś poprawić humor? Wiem! Pójdziemy grupką na jakiś głośny koncert! Będą tłumy, gwar i rozdarty wokalista! Jak tylko wróci do pracy przejrzy wszystkie nadchodzące imprezy. Kiedy przechodziła obok wąskiej uliczki zatrzymała się spoglądając w tamtą stronę. Obok śmietnika zobaczyła wystającą ludzką rękę. Niewiele myśląc rzuciła ręczniki w bok podbiegając do ciała zasypanego po części śmieciami. Ludzie są ślepi do ciężkiej cholery? Ciało leży, a oni na nie śmieci rzucają. Zaczęła odrzucać przedmioty by dokopać się do leżącej postaci. To była kobieta, dość młoda. Mogła mieć jakieś dwadzieścia parę lat. Nachyliła się nad nią widząc dwa małe ukłucia na szyi. Wampir.. Powinna się tego spodziewać.
— Cześć blondyneczko! — Zamarła słysząc za sobą głos. Powoli zaczęła odkręcać głowę modląc się w duchu, że to nie jest ten który zjadł kobietę przed nią.
Za nią stał fioletowowłosy chłopak w czarnych skórzanych spodniach i koszulce Metalici. Widząc kolor jego oczu wiedziała, że nie ma co się oszukiwać. Wampir..
— Z niej już nic nie będzie — Zachichotał bawiąc się słoiczkiem w rękach.
— To nasz.. słoiczek! — Wściekła wycelowała w niego palcem.
— A jest to gdzieś napisane? — Znudzony pojawił się przed jej twarzą pokazując język — kradzione to moje! Zresztą tamtej się już i tak nie przyda. Jad już pewnie zadziałał.
— Jad..? — Oczy Inaby otworzyły się szeroko. Coś złego przytrafiło się Osace?
Chłopak zachichotał kolejny raz. Musi odzyskać słoik! Przywołała swoją szablę celując wprost w wampira.
— Oddawaj to — Syknęła niezadowolona —albo zrobię z ciebie szaszłyk.
— Jak groźna — Zamruczał pstrykając palcem w którym pojawiła się druga szabla — lubię takie!
Odbił się od ziemi pojawiając przed Yuki i tylko szybkie wyczucie wampirzycy uratowało ją przed przebiciem na wylot. Zatrzymała jego szablę podcinając mu przy okazji nogę i wampir wylądowało na ziemi. Podciął ją przez co ona znalazła się na martwym ciele. Fioletowowłosy szybko się poderwał celując już bronią w jej oko i Chciwość przeturlała się po ziemi, a miecz wbił się w trupa wydając z siebie niemiły dźwięk. Obrzydliwość.. Stanęła na nogach. Zamrozi gnojka. Zamachnęła się szablą gotowa wytworzyć śnieżycę, gdy chłopak znalazł się nad nią przygwożdżając ją do ściany.
— Chared jestem miło mi! — Po czym pocałował zdezorientowaną dziewczynę w usta. Kiedy się od niej oderwał odskoczył kawałek znajdując się na śmietniku. Ukłonił się i zniknął w chmurze dymu — do zobaczenia mademoiselle.
Jak Yuki zdała sobie tylko sprawę, że chłopak zniknął złapała się za język próbując pozbyć obrzydliwego uczucia pocałunku tego gnojka. Musi sobie kupić jakąś gumę. Przypomniała sobie o siostrze i wyciągnęła szybko telefon błagając by Raimei odebrała. Niestety włączała się skrzynka, więc wybiegła z rogu wykręcając numer do pierwszego kontaktu jaki jej się wyświetlił.
— Halo? — Ubawiony głos chłopaka odbił się w słuchawce. Pewnie jak zwykle przygotowywał koncert swojego Pana.
— Lawless? — Słysząc drżący głos dziewczyny od razu przerwał chichot — coś chyba złego stało się Raimei..
— Gdzie jesteś? — Servamp starał się mówić spokojnie — zaraz tam będę.
Jak tylko podała chłopakowi adres rozłączyła się i usiadła przed jakąś wystawą czując ucisk w żołądku. Ten wampir co był tutaj przed chwilą zrobił coś jej siostrze. Miał ich części kuli.. Co zrobią jak jej nie znajdą? Jeśli on ją czymś otruł? A jak ona już… Nie Yuki nawet tak nie myśl! Postukała się po głowie zaciskając w drugiej dłoni aparat.


Chared był kolejną pokręconą osobą, która w ogóle nie pasowała do tego jakie miała zadanie. Czy on chciał tak naprawdę je wypełnić czy może się tylko z nami wszystkimi zabawiał dla własnego widzi mi się? Wróg czy przyjaciel?


___________________________________

Hello!
Witajcie w ten piękne środowe popołudnie :D! Wreszcie pół tygodnia w sumie za nami i możemy się cieszyć ładną pogodą. Niestety siedzę uwięziona w pracy i tylko nadzieja wakacji za półtorej tygodnia trzyma mnie przy życiu ^^ No i premiera Servampa rzecz jasna!

Teraz takie ogłoszenie parafialne : U mnie historia będzie szła w innym rytmie i wszystko będzie po przekręcane. Czasami mogą być zapożyczone rzeczy z mangi, ale raczej będzie tego malutko. Nie wiem jak Was, ale mnie trzeci odcinek zmiażdżył. Czym? Ominięto zebranie Servampów! Co to kurwa jest ?! -.- Do tego Mahiru tak nawalał tą miotłą jak ja kiedy sprzątam. Powinnam chyba się zacząć martwić.
Co do rozdziału: Do naszego opowiadania wkroczyła nowa postać Chared Willmon ^^! Co namiesza? Co kombinuje i najważniejsze na cholerę mu odłamki? No cóż dowiemy się tego w trakcie historii.

Pozdrawiam Was wszystkich i życzę miłego popołudnia. A i bardzo się cieszę, że tyle osób śledzi tę historię :D Moje serce po prostu rośnie.

Do zobaczenia wkrótce!



5 komentarzy:

  1. Jak zwykle zarąbiście ^^
    Odcinek, fakt, kolejne pominięcia akcji, ale takich będzie mnóstwo T^T Zaczynam się bać, że w 12 odcinkach zmieszczą 5 tomów mangi ://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję :D Super, że rozdział się podobał. No to strasznie boli jak mangę się czytało TT oni nie mają dla nas sumienia. Ja lubię jak wszystko się pojawia, a jednak zebranie było dość ważne. Możliwe, że później pokażą. Ale to było bez sensu skoro już Mahiru leje tamtego tą miotłą. Ja też się tego boje. Oby jednak tak nie zrobili.

      Pozdrawiam :D!

      Usuń
  2. Jestem :D Tak muszę się z tobą zgodzić co do odcinka, że to było straszne ! Jak oni mogli pominąć tak ważną kwestię jak zebranie Servampów.

    Co do rozdziału: Kuro wysysał z Osaki jad? Gdyby nie Mahiru, który pewnie był obok miałabym zboczone myśli >D Chociaż nie.. dalej je mam :D! Mahiru zakłopotany bo wie jak to musiało brzmieć za to nasz leniwy wampir ma to w dupie-ale na pewno w skrycie mu się podobało! Że mógł sobie trochę naszej Raimei skosztować xD Jakkolwiek to nie brzmi. Co do Chareda.. ciekawa.. postać. Już na sam początek zatruł nam wampirzyce i pocałował Inabę. Ja się nie zgadzam! Yuki ma się całować z Lawlessem ! Lawless załatw go! Kradnie Ci laskę z przed nosa..

    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy jak najszybciej :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i jak zwykle rozdział cudowny :D! Jak każdy zresztą. Wkręciłam się co nie miara.

      Usuń
    2. Widzę, że nie tylko ja cierpię z powodu tego uciętego zebrania. Haha juz zboczone myśli ON? No nie wiem czy wysysanie trucizny może byc przyjemne xd Nawet jeśli wysyłał je z dziewczyny. Co do Chareda no chłopak jest wesoły, ale Inaba nie lubi natrectwa xd

      Pozdrawiam!

      Usuń