Tsurugi Kamiya był jednym z
najważniejszych gości w agencji. Kiedy tylko się pojawiał szefostwo szalało.
Zupełnie jakby koleś był Bogiem. Jego twarz wyglądała jak zwykle na rozmarzoną.
Nie podobało się jej to, ale cóż mogła zrobić? Czarnowłosy poprawił kajdanki,
które nazywał swoimi ulubionymi bransoletami. Zdecydowanie był szaleńcem.
— Cóż Pana tutaj sprowadza? — Wysoka
szczupła blondynka uśmiechnęła się szeroko patrząc w stronę mężczyzny.
— Słyszałem, że pojawiło się wreszcie
Lenistwo — Tak bardzo chciał zobaczyć postać, która intrygowała go od samego
początku.
Ta dziewczyna była inna. Idealnie pasowała
na tego wampira. Ostatnio miał tyle pracy w C3, że nie mógł przebywać w tym
świecie zbyt wiele. Na szczęście kiedy u nich mijał dzień to tutaj mijało dużo więcej.
Więc mógł na spokojnie zrobić parę rzeczy w domu i wrócić tu spotykając co nowsze Servampy. Zobaczył Layle lecącą korytarzem z szerokim uśmiechem na ustach.
Ciekawe czy ona wie po co stała się krwiopijcą? Zatrzymała się na chwilę przy
złotookim chłopaku.
— Och.. Witam Pana — Jak zwykle ukłoniła
się z gracją. Dziewczyna musiała mieć w sobie krew szlachcianki, bo takich gestów
nie da się po prostu wyuczyć.
— Laylo jak się czuje Raimei? — Kobieta
poprawiła lekko okulary na nosie.
— Jest troszkę zagubiona — Storm
skrzyżowała dłonie za sobą — ale to normalne. Nie codziennie ktoś się dowiaduje
o..
— Chce ją zobaczyć! — Kamiya już nie mógł
wytrzymać i pewnie by się rzucił na Nieczystość byleby zaprowadziła go tam
gdzie chciał.
Krótko włosa blondynka westchnęła i
mruknęła cicho tylko “ za mną..”, a Tsurugi ruszył za nią. Mijali korytarze w
kompletnej ciszy aż wreszcie zatrzymali się pod jednym z pokoi. Weszli do niego
spotykając się z zamyśloną dziewczyną siedzącą na jednym z krzeseł. Była
idealna! Brązowe włosy sięgające do ramion były lekko postrzępione za to
podobnego koloru oczy ukrywały się pod okularami. Była ubrana w czarny strój z
chińskimi wzorami i koturny. Słysząc otwieranie się drzwi spojrzała w ich
stronę.
— Nareszcie cię widzę! — Nim Layla zdążyła
coś powiedzieć chłopak pojawił się przed Osaka łapiąc ją za dłonie — nasza
naturalna bronio biologiczna!
— Że jak?! — Storm pacnęła się w czoło
widząc jak Raimei wyrwała ręce z jego uścisku i wściekła podniosła się z
siedzenia — że jak mnie nazwałeś?!
Dopiero co Nieczystość starała się uspokoić
Osakę na temat, a ten czarnowłosy jegomość wszystko psuje. Gdyby nie jej dobre
wychowanie i nakaz z góry dawno wyrzuciła by go za próg. Ruszyła szybko w
stronę swojej przyszłej partnerki kładąc jej dłoń na ramieniu. Już miała się odezwać, gdy walnęły kolejny raz wejściowe drzwi.
— Czas zdmuchnąć świeczki! — Mężczyzna spojrzał w stronę głosu i zobaczył wchodzącą czwórkę innych wampirów. Przy czym Servamp w białym garniturze uśmiechał się szeroko — będziemy świętować do rana!
Postawił tort przed zdziwioną Raimei,
która dalej kipiała złością na myśl o broni biologicznej. Ale reszta Servampów
wyglądała na miłych. Zwłaszcza Layla i Hoshi. Gniew jak i Nieumiarkowanie stali
kawałek dalej obok czarnowłosej wampirzycy obserwującej cały czas Kamiye.
— Ciebie nie powinno tutaj być — Miała
chłodny i wyniosły ton — to tylko zabawa czysto rodzinna.
Tsurugi zaśmiał się pod nosem i wstał z
siedzenia kierując do wyjścia. Ich spojrzenia skrzyżowały się przy framudze.
Mutsuko Daisaki — Servamp Melancholii przeżywająca dalej śmierć swojego
narzeczonego mimo upływu lat. Kobieta pochodząca z wyższych sfer. Czasami można
odnieść wrażenie, że jest spokrewniona z Laylą, lecz żadna się do tego nie
przyznaje.
— To do.. Zobaczenia — Minął ją zamykając
drzwi. Melancholia była pewna, że coś się szykuje tylko nie wiedziała jeszcze
co.
____________________
Przyciemnione światła w sali obrad.
Czwórka najważniejszych osób siedząca za biurkiem, które stało na olbrzymim
podwyższeniu. Grupa Servampów rozmawiająca po boku cicho. I ona. Czarnowłosa
wampirzyca siedząca na swoim metalowym krześle związana łańcuchami i patrząca
na wszystkich z pod byka. Czasami lekkie błyski w jej czerwonych oczach pokazywały szaleństwo w jakie wpadła. Jakże nienawidziła tego miejsca! Najchętniej puściłaby
je z dymem. Jej spojrzenie zatrzymało się na wściekłej Osace, która dalej nie
wyglądała zbyt dobrze po ich starciu. Kto by pomyślał, że ta leniwa dziewczyna
ma w sobie tyle siły?
— Zdecydowaliśmy! — W sali zapadła cisza i
mężczyzna wstał ze swojego siedzenia — po długiej i pełnej niepewności naradzie
postanowiliśmy nie zabijać cie Melancholio..
Twarz kobiety wykrzywił grymas
wściekłości. Chciała zginąć! Wtedy mogłaby się zobaczyć z tym, którego tak
kochała. Czemu kolejny raz nikt nie zwraca uwagi na jej pragnienie? Naprawdę są
tak głupi by pozwalać żyć istocie, która jest gotowa zniszczyć świat? Jej oczy
znów zatrzymały się na niezadowolonej Raimei. Głupia jest, ale dzisiaj pierwszy
raz czuje ten sam żal co ona. Zabawne.. Przed swoim uwięzieniem nawet zapałała
do niej jakąś tam sympatią. Tsurugi podszedł do bramy niosąc niepozorną kulkę i
wpychając ją na swoje miejsce.
— Zostaniesz skazana na zamknięcie między wymiarowe dopóki nie zdecydujesz..
— Chyba śnicie! — Jej ironiczny śmiech
poniósł się po sali powodując dreszcze po plecach — nigdy sobie nie pozwolę..
— Zamknijcie ją — Cała jej nowa rodzina
przyglądała się zamknięciu przy czym Yuki zaciskała mocno ręce na kurtce
Lenistwa obserwującą tą scenę. Jeszcze chyba przez długi czas każde z nich będzie miało ją w głowie.
Czy była wściekła bo nie udało jej się ją
zabić? Pewnie tak. W końcu zjadła duszę chłopaka z którym się przyjaźniła. Niby
on nic nie zrobił, ale niech płacą wszyscy. Inaba poczuła wzrok ostatniej siostry
na sobie zaciskając wargę. Ona jeszcze jest człowiekiem, ale już niedługo.
Kiedy pojawi się piąta z sióstr ona wyjdzie i urządzi im prawdziwe piekło! To
samo które dostała od agencji. Reszta wampirów nic nie wie na temat planów tej
organizacji, ale może to i lepiej. Nie podzielą jej losu. Woli ich zabić sama niż by oni to zrobili.
— Jeszcze wrócę, a wtedy.. — Portal
otworzył się i stanęła już jedną noga w środku — będziecie żałować, że w ogóle
się urodziliście.
Została wepchnięta przez Kamiya do środka.
~*~
Otworzyła szeroko oczy i wrzasnęła
siadając na łóżku. Ciężko oddychając rozejrzała się po ciemnych zakamarkach
pokoju. To był tylko sen. Wypuściła z ulgą powietrze, gdy otworzyły się drzwi w
których stanął Tsubaki przyglądając się kobiecie.
— Krzyczałaś — Widząc jej pytające
spojrzenie od razu odpowiedział.
Westchnęła wstając z łóżka. Już się jej ode
chciało spać. Za dużo wspomnień. Miała ochotę wreszcie zjeść jakąś duszę. Na
pewno jak się naje jej humor od razu się polepszy. W końcu jest bezlitosny
potworem, prawda? Ludzie ją taką stworzyli, więc czemu ma być teraz dla nich
łagodniejsza?
— Masz ochotę na spacer? — Mimo, że nie
lubiła się uśmiechać. Dla tego jednego wampira robiła wyjątek.
Tsubaki nic nie mówiąc po prostu pokiwał
głową i we dwójkę wyszli z budynku na ciemną ulice. Lubiła tego Servampa, bo w
pewnej mierze byli podobni. A nawet śmiało mogła go uważać za brata. Ciekawe, by
wspólny cel i chęć zniszczenia mógł zbliżyć dwójkę osób do siebie, jednak w
głowie cały czas miała swojego dawnego narzeczonego. Gdyby dalej żył, a ona
była człowiekiem teraz byli by po ślubie. Dokładnie wczoraj przypadałaby
rocznica ich małżeństwa. Czarnowłosy szedł obok niej w milczeniu po prostu ciesząc
się towarzystwem. Czasami nazywała go świrem z powodu jego wypaczonego poczucia
humoru, ale widać nie było tak źle skoro chciała z nim wyjść na spacer.
— Widziałeś kiedyś kogoś bez duszy? —
Zainteresowany spojrzał w jej stronę.
— Nie — Nie za bardzo rozumiał co ona ma
na myśli. Właściwie nie zapytał jej nigdy jaką magią dysponuje. Widział resztę
jej rodziny, która w większej mierze reprezentowała żywioły. Tylko
Nieumiarkowanie odchodziło od normy.
— To dzisiaj będziesz miał okazję — Usta
kobiety wykrzywily się w złośliwym grymasie — czas na polowanie!
Jak wygląda zjadanie duszy? Są dwie opcje:
Powolna. Mutsuko delikatnie nabija
palec igłą przez co krew kapie na ziemię zamykając ofiarę w kręgu wysysając
powoli duszę. A druga jest bardzo szybka i powoduje śmierć na miejscu po przez
pocałunek. Lubi męczyć swoje ofiary by umierały powoli, więc rzadko wysysa ją szybko. Już wyobrażała sobie smak pierwszego obiadu połączonego z
wyssaniem dodatkowo krwi.
______________
Raimei siedziała przy biurku popijając
herbatę z zastawy Layli. Żeby w domu nie było ani jednego kubka to już szczyt
wszystkiego! Yuki jak i reszta dziewcząt były w swoich pracach. Niby Osaka
pracowała z najmłodszą siostra, ale miała już dość rozdartych klientów i
dzisiaj zrobiła sobie dzień wolnego. Potrzebuje trochę spokoju by wreszcie
zastanowić się co robić dalej. Okruszki kuli grzecznie leżały sobie obok niej
uroczo migając od światła słonecznego. Spojrzała w ich stronę.
— Co zrobimy później? — W jej głowie tłukło
się dużo myśli. Stało się właśnie to czego obawiała się najbardziej. Przywiązała
się do tego świata.
W tamtym były odmieńcami. Udawali ludzi
chodząc do szkół i tylko agencja wiedziała o nich prawdę. A tutaj? Było
wiele osób takich jak one! Traktujących ich na równi, a nie jako maszyny do
pracy. Naprawdę chce wracać? Może powinna porozmawiać z dziewczynami o jej
rozmyślaniach? Storm na pewno by jej doradziła coś dobrego. W końcu to Layla.
Jej zdanie zawsze było jednym z ważniejszych. Ona była tą, która wprowadziła ją
do tego życia kiedy była zagubiona. Doskonale pamiętała dzień kiedy spotkała
rudowłosą piękność pełną uroku osobistego. Na początku myślała, że dziewczyna
jest lesbijką. Dzięki Bogu rozwiała jej wątpliwości bardzo szybko.
Wstała od biurka i podeszła do szafy
zastanawiając się czy wreszcie uda jej się stworzyć chociaż cząstkę iluzji.
Czemu jak wcześniej robiły to bez problemu teraz nie mogą? W odbiciu lusterka
zobaczyła rękę sięgającą po okruszki i szybko odwróciła głowę. To była
dosłownie chwila. Postać złapała ich dobytek, a Osaka niewiele myśląc ruszyła
za złodziejem wyskakując przez okno. Po plecach było widać, że to chłopak i do tego skubany był dość szybki! Mijała ludzi modląc się w duchu by kaptur nie spadł
jej z głowy. Niby pogoda była do dupy, ale dzisiaj była tak niewyspana, że
pewnie miała opuchnięte oczy. Postać wbiegła do gmachu szkoły. Raimei spojrzała
na zegar od razu poznając szkołę Mahiru. Pieprzyć to nie ma czasu! Wpadła do
środka widząc jak chłopak uśmiecha się do niej zalotnie machając słoiczkiem z
okruszkami.
— Tak się gnojku chcesz bawić? — Jej syk
odbił się od ścian.
Nastolatek ruszył biegiem po schodach
śmiejąc pod nosem. Wampirzyca nie wiedziała kim jest ten fioletowowłosy gnojek,
ale grzało ją to. Chciała tylko odzyskać swoją własność. Gdy dobiegli do jednej
z klas chłopak zamienił się w mysią zabawkę. Ironiczne.. Ona jest kotem, a ten
wampir zamienił się w mysz. Zobaczyła jak lawiruje między ludźmi wchodząc do
jednego z plecaków. Nie zauważą jej jeśli zamieni się w kota! Mały biały kotek
zaczął się skradać pod ławkami modląc się w duchu by rozwrzeszczane nastolatki
jej nie przyuważyły. Dochodząc do plecaka wskoczyła do niego.
— Oddawaj to zasrańcu! — Złapała mysz za
fraki wyciągając pazury w prawej łapce — bo inaczej się pobawimy..
Mysz już miała odpowiedzieć, gdy usłyszeli
nad sobą głos jakiejś dziewczyny.
— Znowu ci telefon dzwoni Mahiru.. —
Plecak rozchylił się i kocica zamarła widząc blondyna, który jakiś czas temu
stał z Shirotą przy gmachu szkoły.
Chłopak złapał ją za kark podnosząc z
plecaka do góry obserwując z dziwnym wyrazem twarzy. Osaka zacisnęła zęby na
wardze modląc się w duchu by ją puścił, bo mu da po gębie. Gnojek za mocno ją
trzymał. Zobaczyła przerażony wzrok Mahiru i zdziwiony wzrok Kuro. No tak bo
skąd ona nagle się wzięła w jego plecaku?
— Mahiru.. ja rozumiem Kuro — Ryusei
spojrzał na kolegę — ale na litość Boską. Schronisko otwierasz?
Shirota już miał coś odpowiedzieć, gdy na
blondyna rzuciła się grupa dziewcząt wyrywając mu kocice. Zaczęły ją głaskać i
postawiły na biurku obok Kuro, którego zdziwienie już minęło i pewnie planował
oddać się morfeuszowi.
— Jest taka śliczna jak Kuro! — Dziewczyna
z fioletowymi włosami złapała wstążkę we włosach chcąc ją zawiązać na szyi Osaki
— w tym będzie ci do twarzy!
Nastolatek już poznał minę wampirzycy
mówiącą „A tylko kurwa spróbuj..”
— Nie! — Grupa spojrzała na niego. Raimei
była Servampem. Kto wie może też takim sposobem zadziała kontrakt? Lepiej nie ryzykować — Raimei.. Um.. Ma uczulenie na ten
materiał.
Mina kocicy pokazywała tym razem coś w
stylu „O czym ty chrzanisz?” Z ust Kuro wyszło ciche parsknięcie co mogło
oznaczać, że Lenistwo powstrzymuje się od śmiechu.
— Rzeczywiście bardzo kurwa zabawne Kuro..
— Syk, który poszedł w stronę wampira spowodował, że od razu spoważniał. Ale
mogła przysiąc, że jego pyszczek dalej się trochę uśmiecha.
— Co to..? — Suzuhara zobaczyła mysz
leżącą na parapecie i chciała ją podnieść. Jednak maskotka ku jej zdziwieniu
ugryzła ją w rękę przez co wypadła przez okno.
Osace wyrwał się lekki pisk co nie umknęło
uwadze chłopców. Ona oszalała czy jak? Przywiązała się do głupiej pluszowej
myszy? Czarnowłosa dziewczyna uklękła trzymając się za rękę na której widniały
dwa małe ślady.
— Chyba miała jakieś igły.. — Gdy zebrali
się obok niej ludzie uśmiechnęła się przepraszająco.
Raimei widząc jak tamta nastolatka odwraca
uwagę zeskoczyła z biurka gnając już do wyjścia. Shirota niewiele się
zastanawiając złapał Kuro pod pachę i ruszył biegiem za nią. Nie był pewny o co
do końca chodzi, ale wampirzyca coś miała do tej myszy. Jak zbiegała korytarzem
wróciła do swojej ludzkiej formy wyskakując przez okno. Tak jak myślała.
Chłopak zniknął uciekając z ich ciężko zebranymi kawałkami. Miała ochotę usiąść
i się rozpłakać. Wszystko idzie w kompletnie innym kierunku niż zaplanowała. Nawet nie wie kim
ten gnojek jest by go znaleźć.
— Raimei? — Słysząc głos Mahiru odwróciła
się w jego stronę. Narobiła chaosu w szkole i mało brakowało, a tamci na górze
by się domyślili o ich istnieniu.
Spuściła głowę wzdychając załamana. Poczuła
dziwne kłucie w ręce. No nawet nie żartujcie. Kiedy ona ostatni raz piła krew?
Jakoś jej dziwnie.. Resztę pamięta jak przez mgłę. Zobaczyła mroczki przed
oczami i znowu usłyszała głos Shiroty, a za chwilę jego wołanie jak całym
ciałem padła na ziemię.
_______________
Przyglądała
się wszystkim wampirom z osobna siedząc przed tortem. Ona musi to po prostu
zdmuchnąć? Nie będzie żadnego strzelania? Gryzienia? Zabijania? Jej wzrok znowu
zatrzymał się na Layli, która widząc jej zagubienie zachichotała cicho.
— Nie
bój się to nie boli — Pstryknęła palcami zapalając wszystkie świeczki —
wystarczy że zdmuchniesz i będzie po wszystkim.
— No
dalej dmuchaj! — Wampir w białym garniturze skakał po Sali bawiąc się wodą ze
szklanki.
Ekscytacja
Hoshiego powodowała u Osaki dziwny rodzaj uczuć. Z jednej zachowywał się jak
małe dziecko, a z drugiej był.. no dość zabawny. Takie dziecko w dorosłym
ciele. Zebrała trochę powietrza w płucach i zdmuchnęła wszystkie dwadzieścia
jeden świeczek. Światło zgasło i nim się zorientowała co się właściwie dzieje
było już po wszystkim. Pomieszczenie znowu było widoczne tylko on czuła się
dziwnie. Rozglądała się po pomieszczeniu jakby działał w zwolnionym tempie.
Słyszała głos ubawionego wampira Zazdrości, który od razu wyskoczył jej przed
nosem. Dziewczyna niewiele myśląc odskoczyła kawałek przygotowując się do
ataku. Zabawne, dopiero co się nim stała, a już wie kiedy się poruszyć.
—
Yoda przestraszyłeś ją — Karcący głos Gniewu można było usłyszeć z prawej
części Sali. Chłopak siedział dalej na swojej kanapie popijając piwo z kufla.
Gdy
czerwone oczy Raimei spojrzały na niego ten uśmiechnął się do niej łobuzersko.
Wygląda na sympatycznego. Ale dwie kobiety siedzące obok niego przyglądały się
jej z innym zainteresowaniem. Była niemal pewna, że ta kobieta co zwróciła
uwagę tamtemu mężczyźnie jakiś czas temu patrzyła na nią z niezbyt przyjacielską miną. I jak
nic będą między sobą drzeć koty. Poczuła dłoń na ramieniu i jej wzrok
powędrował do tyłu widząc uśmiechniętą blondynkę.
— To
już możemy świętować! — Klasnęła w dłonie Layla ignorując dziwnie napiętą
atmosferę między dwiema kobietami — kto ma ochotę na tort?
~*~
Zaczęła
powoli otwierać oczy widząc nad sobą rozmazaną twarz. Pomrugała parę razy by
przyzwyczaić swój organ do tej ciemności wymieszanej ze światłem, które mógł emitować
tylko telewizor.
—
Mahiruu budzi się! — Od razu poznała ten znudzony głos. Jak nic musi sterczeć
nad nią ten leniwy wampir.
Momentalnie
poderwała się do siadu przez co Kuro odrobinę się odsunął. Złapała się za dłoń
próbując zrozumieć co się właściwie stało. Jakiś czas temu przecież byli przy
szkole. Potem ma wyblakłą dziurę w głowie i na koniec widziała swoje pierwsze
wampirze urodziny. Spojrzała pytająco na wampira siedzącego przed nią z miską
ramenu w rękach. A zaraz do salonu wpadł Shirota podbiegając do kanapy.
— Jak
się czujesz? — Był zmartwiony to widać — Kuro postarał się wyciągnąć z ciebie
jad.
—
Do.. zaraz jaki jad?
Chłopcy
spojrzeli na siebie, a później znowu na wampirzycę.
—
Zostałaś ugryziona przez wampira — Niebiesko włosy poprawił swój kaptur, który
odrobinę zjechał mu na twarz — pewnie tego samego co uciekł przed tobą ze
szkoły.
— A
jak wyciągnąłeś ze mnie jad? — Nie była pewna czy chce to słyszeć. Ale ręka na
której widziała teraz ślad była lekko zaczerwieniona. Goiła się to widać.
—
Wyssałem? — Mahiru przyglądał się temu czując się chyba bardziej zakłopotany
niż Kuro, któremu raczej było wszystko jedno. Sam wpadł w panikę widząc jak dziewczyna runęła na ziemię, a ten leń
zaraz zrozumiał co się stało. I chwała mu za to. Nim Osaka zdążyła coś na to
odpowiedzieć czując się zażenowana. Bądź co bądź ten Servamp kolejny raz
uratował jej tyłek zobaczyła przed twarzą wyciągniętą prawą dłoń Shiroty —
lepiej jak szybko wrócisz do pełni sił.
—
Oszalałeś? — Chciała odepchnąć rękę, gdy usłyszeli dźwięk wiadomości i cała
trójka spojrzała na ekran.
— Dzisiejszej nocy zostały znalezione kolejne
ciała — Speakerka stała przed gmachem szpitala przyciskając do siebie
mikrofon — możemy to uznać za falę
dziwnej choroby napędzającej miasto.
—
Słyszałem o tym w szkole — Mahiru przysiadł się do dwójki wampirów na kanapę —
podobno nie mają żadnych obrażeń wewnętrznych i wyglądają tylko jakby spali.
—
Mutsuko zaczęła żer.. — Chłopcy spojrzeli na nią zdziwieni. Słyszeli imię
Melancholii, ale to było trochę nieprawdopodobne. Raimei zaczęła się podnosić z
łóżka i nogi się pod nią ugięły przez co z powrotem była na kanapie. Niechętnie
spojrzała na dłoń chłopaka — dobra daj trochę..
_______________
Yuki
szła zadowolona z dwoma rolkami ręczników papierowych. Dzisiaj na posterunku
była tylko ona i jej szef. Raimei potrzebowała odpoczynku. Nawet nie
protestowała widać było po niej przemęczenie ostatnimi wydarzeniami. Może
powinna jej jakoś poprawić humor? Wiem! Pójdziemy grupką na jakiś głośny
koncert! Będą tłumy, gwar i rozdarty wokalista! Jak tylko wróci do pracy
przejrzy wszystkie nadchodzące imprezy. Kiedy przechodziła obok wąskiej uliczki
zatrzymała się spoglądając w tamtą stronę. Obok śmietnika zobaczyła wystającą
ludzką rękę. Niewiele myśląc rzuciła ręczniki w bok podbiegając do ciała
zasypanego po części śmieciami. Ludzie są ślepi do ciężkiej cholery? Ciało
leży, a oni na nie śmieci rzucają. Zaczęła odrzucać przedmioty by dokopać się do
leżącej postaci. To była kobieta, dość młoda. Mogła mieć jakieś dwadzieścia
parę lat. Nachyliła się nad nią widząc dwa małe ukłucia na szyi. Wampir..
Powinna się tego spodziewać.
—
Cześć blondyneczko! — Zamarła słysząc za sobą głos. Powoli zaczęła odkręcać
głowę modląc się w duchu, że to nie jest ten który zjadł kobietę przed nią.
Za
nią stał fioletowowłosy chłopak w czarnych skórzanych spodniach i koszulce
Metalici. Widząc kolor jego oczu wiedziała, że nie ma co się oszukiwać.
Wampir..
— Z
niej już nic nie będzie — Zachichotał bawiąc się słoiczkiem w rękach.
— To
nasz.. słoiczek! — Wściekła wycelowała w niego palcem.
— A
jest to gdzieś napisane? — Znudzony pojawił się przed jej twarzą pokazując
język — kradzione to moje! Zresztą tamtej się już i tak nie przyda. Jad już
pewnie zadziałał.
—
Jad..? — Oczy Inaby otworzyły się szeroko. Coś złego przytrafiło się Osace?
Chłopak
zachichotał kolejny raz. Musi odzyskać słoik! Przywołała swoją szablę celując
wprost w wampira.
—
Oddawaj to — Syknęła niezadowolona —albo zrobię z ciebie szaszłyk.
— Jak
groźna — Zamruczał pstrykając palcem w którym pojawiła się druga szabla — lubię
takie!
Odbił
się od ziemi pojawiając przed Yuki i tylko szybkie wyczucie wampirzycy
uratowało ją przed przebiciem na wylot. Zatrzymała jego szablę
podcinając mu przy okazji nogę i wampir wylądowało na ziemi. Podciął ją przez
co ona znalazła się na martwym ciele. Fioletowowłosy szybko się poderwał
celując już bronią w jej oko i Chciwość przeturlała się po ziemi, a miecz wbił
się w trupa wydając z siebie niemiły dźwięk. Obrzydliwość.. Stanęła na nogach.
Zamrozi gnojka. Zamachnęła się szablą gotowa wytworzyć śnieżycę, gdy chłopak
znalazł się nad nią przygwożdżając ją do ściany.
—
Chared jestem miło mi! — Po czym pocałował zdezorientowaną dziewczynę w usta. Kiedy
się od niej oderwał odskoczył kawałek znajdując się na śmietniku. Ukłonił się i
zniknął w chmurze dymu — do zobaczenia mademoiselle.
Jak
Yuki zdała sobie tylko sprawę, że chłopak zniknął złapała się za język próbując
pozbyć obrzydliwego uczucia pocałunku tego gnojka. Musi sobie kupić jakąś gumę.
Przypomniała sobie o siostrze i wyciągnęła szybko telefon błagając by Raimei
odebrała. Niestety włączała się skrzynka, więc wybiegła z rogu wykręcając numer
do pierwszego kontaktu jaki jej się wyświetlił.
—
Halo? — Ubawiony głos chłopaka odbił się w słuchawce. Pewnie jak zwykle
przygotowywał koncert swojego Pana.
—
Lawless? — Słysząc drżący głos dziewczyny od razu przerwał chichot — coś chyba
złego stało się Raimei..
—
Gdzie jesteś? — Servamp starał się mówić spokojnie — zaraz tam będę.
Jak
tylko podała chłopakowi adres rozłączyła się i usiadła przed jakąś wystawą
czując ucisk w żołądku. Ten wampir co był tutaj przed chwilą zrobił coś jej
siostrze. Miał ich części kuli.. Co zrobią jak jej nie znajdą? Jeśli on ją
czymś otruł? A jak ona już… Nie Yuki nawet tak nie myśl! Postukała się po
głowie zaciskając w drugiej dłoni aparat.
Chared
był kolejną pokręconą osobą, która w ogóle nie pasowała do tego jakie miała
zadanie. Czy on chciał tak naprawdę je wypełnić czy może się tylko z nami
wszystkimi zabawiał dla własnego widzi mi się? Wróg czy przyjaciel?
___________________________________
Hello!
Witajcie
w ten piękne środowe popołudnie :D! Wreszcie pół tygodnia w sumie za nami i
możemy się cieszyć ładną pogodą. Niestety siedzę uwięziona w pracy i tylko
nadzieja wakacji za półtorej tygodnia trzyma mnie przy życiu ^^ No i premiera
Servampa rzecz jasna!
Teraz
takie ogłoszenie parafialne : U mnie historia będzie szła w innym rytmie i
wszystko będzie po przekręcane. Czasami mogą być zapożyczone rzeczy z mangi,
ale raczej będzie tego malutko. Nie wiem jak Was, ale mnie trzeci odcinek zmiażdżył. Czym? Ominięto
zebranie Servampów! Co to kurwa jest ?! -.- Do tego Mahiru tak nawalał tą
miotłą jak ja kiedy sprzątam. Powinnam chyba się zacząć martwić.
Co do
rozdziału: Do naszego opowiadania wkroczyła nowa postać Chared Willmon ^^! Co
namiesza? Co kombinuje i najważniejsze na cholerę mu odłamki? No cóż dowiemy
się tego w trakcie historii.
Pozdrawiam
Was wszystkich i życzę miłego popołudnia. A i bardzo się cieszę, że tyle osób
śledzi tę historię :D Moje serce po prostu rośnie.
Do
zobaczenia wkrótce!
Jak zwykle zarąbiście ^^
OdpowiedzUsuńOdcinek, fakt, kolejne pominięcia akcji, ale takich będzie mnóstwo T^T Zaczynam się bać, że w 12 odcinkach zmieszczą 5 tomów mangi ://
O dziękuję :D Super, że rozdział się podobał. No to strasznie boli jak mangę się czytało TT oni nie mają dla nas sumienia. Ja lubię jak wszystko się pojawia, a jednak zebranie było dość ważne. Możliwe, że później pokażą. Ale to było bez sensu skoro już Mahiru leje tamtego tą miotłą. Ja też się tego boje. Oby jednak tak nie zrobili.
UsuńPozdrawiam :D!
Jestem :D Tak muszę się z tobą zgodzić co do odcinka, że to było straszne ! Jak oni mogli pominąć tak ważną kwestię jak zebranie Servampów.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: Kuro wysysał z Osaki jad? Gdyby nie Mahiru, który pewnie był obok miałabym zboczone myśli >D Chociaż nie.. dalej je mam :D! Mahiru zakłopotany bo wie jak to musiało brzmieć za to nasz leniwy wampir ma to w dupie-ale na pewno w skrycie mu się podobało! Że mógł sobie trochę naszej Raimei skosztować xD Jakkolwiek to nie brzmi. Co do Chareda.. ciekawa.. postać. Już na sam początek zatruł nam wampirzyce i pocałował Inabę. Ja się nie zgadzam! Yuki ma się całować z Lawlessem ! Lawless załatw go! Kradnie Ci laskę z przed nosa..
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy jak najszybciej :D!
A no i jak zwykle rozdział cudowny :D! Jak każdy zresztą. Wkręciłam się co nie miara.
UsuńWidzę, że nie tylko ja cierpię z powodu tego uciętego zebrania. Haha juz zboczone myśli ON? No nie wiem czy wysysanie trucizny może byc przyjemne xd Nawet jeśli wysyłał je z dziewczyny. Co do Chareda no chłopak jest wesoły, ale Inaba nie lubi natrectwa xd
UsuńPozdrawiam!