Gniew szczerząc się szeroko czuł coraz większą satysfakcję. Jego siostra leży przygwożdżona jego butem, a reszta związana kawałek dalej. Do pełni szczęścia brakowało tylko jednego.
— Myślisz, że nie zeżre duszy
zdrajcy? — Jego śmiech odbił się w głowie Mahiru, któremu grunt usuwał się spod
nóg. Watanuki zdrajcą? Przecież on im w
niczym nie pomagał!
Jak ja nienawidzę tego gnojka. Osaka
próbowała się podnieść jednak łańcuchy skutecznie jej tego zakazywały.
Przysięgała sobie w duchu, że jak tylko uda jej się oswobodzić rozchlapcia mu
ten jego ryj na pobliskim asfalcie! Nagle poczuła irracjonalny strach. Strach?
Dobre sobie! Jeśli by była teraz człowiekiem jak nic miałaby pełne porty. Na ziemi
zobaczyła czarna maź. Co ten debil nad nią odpierdala. Jakąś czarną magię czy
jak?
— Mahiru opanuj się do cholery! —
Krzyk Misono odbił się w jej uszach i starała się odkręcić głowę prawie łamiąc
przy tym kręgosłup. Chuj! Trzeba było ćwiczyć jogę.
Po czym usłyszała dziwny warkot,
który mógł oznaczać tylko jedno. Jej ciało zadrżało. Teraz już zrozumiała, co
może oznaczać ta czarna substancja. Łańcuchy puściły i wylądowała gębą w mazi
bluzgając na swoje życie.
— Coś ty narobił idioto! — Berukia
złapał się za głowę widząc wściekłego Kuro, który wciągnął swojego właściciela
do środka. Tsubaki nie planował tego. Na pewno nie teraz!
Za to jego partner stał obok
uśmiechając się szeroko. Teraz jego siostra może zapomnieć o jakikolwiek
jutrze. Może być Servampem, ale każdy wie, czym się to skończy. Sleepy Ash zje
swojego Pana na śniadanie, a na końcu zajmie się jeszcze nimi.
— Mamy jakiś plan? — Yuki stała jak
słup soli. Pierwszy raz widziała coś takiego. Maź rozjeżdżała się na każdą
stronę wciągając wszystko, co było na ziemi.
— Chyba tylko Mahiru może to
zatrzymać.. — Skrzyżowanie dłonie Hugh'a lekko drgały — o ile nasz brat już go
nie przetrawił.
Layla spojrzała przed siebie widząc
podnoszącą się Osakę, która walczyła z obrzydliwą mazią. Doskonale wiedziała, o
czym myśli wampirzyca. Kiedyś jej się to udało, ale czy tym razem też da radę?
Nie wiedzą jak działa magia w tym świecie.
Lenistwo otarło z twarzy brudną
czarna wodę. Servamp miał dość brzydką gębę. Wolała tamtą znudzoną. Miała w
sobie swój urok, który doprowadzał ją do białej gorączki. Zobaczyła nad nim
dziwne zwierzę i skrzywiła się lekko. No cóż tego nie przewidziała. Kiedyś
Hoshi wpadł w furie i wyglądał podobnie, ale jak go uderzyła wszystko wróciło
do normalnego stanu. Oby u Kuro też to podziałało. Nie może pozwolić by zżarł
Maryśkę. Ta jej popierzona
chęć pomocy.
— Rzeczywiście wolę cię w normalnym
wydaniu — Lawless słysząc głos Raimei spojrzał w tamtą stronę. Zamiast dłoni
dziewczyny wystawały długie pazury. Jeszcze nie widział u niej tej broni, która
tak przypomniała pazury jego brata. Kobieta raczej używała miotły, więc to była
dla niego nowość. Zawsze myślał, że dziewczyna nie potrafi tego po prostu użyć.
Ma tylko jedną okazję i oby się nie
myliła inaczej skończy zabita, bo raczej jej nie zeżre. Smutna opcja..
Rozpędziła się pojawiając nad wampirem, który przygotował się na taką
ewentualność i odbił jej broń łapiąc zdziwioną kobietę za drugą dłoń
przyciągając do siebie. To była dosłownie chwila i wampirzyca także zniknęła w
ciele Servampa.
— Cholera jasna! — Layla przełożyła
rękę do ust. Wszystkiego się spodziewała, ale nie tego, że Servamp zeżre także
Osake. Inaba przerażona chciała już ruszyć w tamtą stronę, ale została złapana
w pasie przez druga Chciwość. Jeśli ruszą pochopnie mogą także skończyć, jako
obiad Kuro. Co gorsza jego siła rozprzestrzenia się po mieście i mieszkańcy
uciekali w popłochu z dzielnicy. Jak to cholera jasna wytłumaczą, jeśli
przeżyją?
Ichita wybuchł głośnym śmiechem. To
zaczyna być coraz bardziej zabawne. Chyba jego kompan także przestał się
denerwować, bo tak samo zaczął się uśmiechać. Czyżby właśnie wygrali z tą grupą
dzieciaków? Servamp Gniewu zaczął mu się coraz bardziej podobać. Warkot wyszedł
z ust wampira Lenistwa, który bez żadnego zastanowienia ruszył w stronę swoich
braci i ich przyjaciół.
______________
Osaka otworzyła oczy czując jak
zbiera jej się na wymioty. To było dziwne. Rozejrzała się wokół siebie widząc
tylko ciemność. Co się tak właściwie stało? Potarła obolałą głowę próbując coś
sobie przypomnieć. Kuro zgłupiał zżerając Marysie.. Właśnie Sleepy Ash!
Poderwała się momentalnie do pozycji stojącej i jej ciało lekko się zachwiało
Przecież on ją też zżarł na to wychodzi! Ta ciemność jest straszna. Potarła
zziębnięte ramiona chcąc utrzymać jakieś ciepło. Cholernie tutaj zimno.
Jej wzrok zatrzymał się na jakiejś
białej plamce. Widząc w tym ostatnia nadzieje ruszyła biegiem w tamtą stronę.
Jakie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła tam coś, czego się nie spodziewała
nawet w najśmielszych snach. To wyglądało jak retrospekcja życia. Wszystkie
wspomnienia Kuro w jednym miejscu. Powoli ruszyła tym dziwnym korytarzem
obserwując sytuacje jak z filmu. Zatrzymała się przy pierwszym spotkaniu
Shiroty i jego Servampa, a kącik jej ust uniósł się lekko. Tak, Mahiru jak i on
tak naprawdę byli dobrymi osobami. Na pewno nie zasługiwali na to, co ich spotkało.
Odwróciła głowę w drugą stronę i zamarła widząc oczami tego leniwego wampira
siebie. Obserwował ją pierwszego dnia w barze, a była pewna, że gnojek śpi.
Poczuła lekkie stukanie w łydkę i spojrzała w dół.
— Co tutaj robisz? — Postać
wyglądała jak mały diabełek z doszytymi oczami oraz przeprutą twarzą. Jaki
straszny głos.. Boże kochany Diabeł! Wylądowała w piekle! Wrzasnęła na całe
gardło i potknęła się o własne buty lądując tyłkiem na ziemi.
— Ja.. Jestem w piekle? — Cofnęła
się do jedno wspomnienia jakby to miała być ściana oddzielająca ją od monstrum.
Postać przekrzywiła głowę wyraźnie ubawiona.
— Jestem częścią Kuro — Stworzenie
przyglądało się nowej osobie, której nie powinno tu być. Wampir w ogóle nie
powinien jej wciągać. W to miejsce mają tylko wstęp Eve, więc skąd tu się
wziął ktoś taki?
— C..Częścią? — Jej głos lekko się podłamał
słysząc te wiadomość — gdzie.. Gdzie my jesteśmy?
— W podświadomości Kuro! —
Zwierzątko klasnęło w dłonie jakby coś go oświeciło. Ze, co kurwa? Gdzie
ona jest? Ale jeśli w głowie tamtego Leniwego gnojka jest coś takiego to
oznacza, że..
— Mój Boże.. — Złapała się za głowę
modląc w duchu, że ona nie ma czegoś takiego w głowie. Jeśli tam podróżuje taki
szatan to jak nic skończy w piekle. Ileż rzeczy można się dowiedzieć spoufalając
się z magią.
— Nie powinno cię tutaj być — Czarna
postać podeszła do niej bliżej — tutaj nikt nie ma wstępu oprócz Sleep Ash'a i
jego Pana.
— Zgadzam się z tobą — Dokładnie nie
powinno jej tu być! Siedzi w głowie jakiegoś wampira rozmawiając z jego podświadomością.
Jakby słyszała o tym parę lat temu stwierdziłaby, że dobre dragi ktoś dostał.
Zaraz on powiedział Mahiru i Kuro? Więc to nie jest całkowity Kuro? Spojrzała
na niego znajdując w nim ostatnia nadzieje by nie spełnić tutaj swojego żywota
— chłopcy.. Są gdzieś tutaj?
Zwierzątko westchnęło kręcąc głową.
Nie pozbędzie się jej dopóki nie spotka tamtego Leniwego wampira, co przynosi
pecha. Chyba, że ona.. Zatrzymał spojrzenie na jej stroju i nagle coś do niego
dotarło.
— Ty to my — Oczy Osaki otworzyły się
szerzej. Co tu jest kurna grane?
Postać ruszyła przed siebie i Raimei
musiała biec by już ją dogonić. Jak na takiego małego stworka zwierzątko było
cholernie szybkie.
~~*~~
Zatrzymali się dopiero przed
wielkimi czarnymi drzwiami i usta dziewczyny wygięły się w niezadowoleniu. Niby
za nimi są jej przyjaciele? Spojrzała niepewnie na postać obok siebie jakby
szukała w niej jakiejś porady.
— Nie krępuj się — Stworzonko pewnie
jakby mogło uśmiechnęłoby się bezczelnie. Ale jego zaszyta gęba mu w tym raczej
nie pozwoli — chyba że się boisz.
— Bezczelna pacynka — Usłyszała za
sobą krótkie, ale głośne „Ej!” I popchnęła
drzwi. Znowu pieprzony korytarz, ale tym razem z zejściem do piwnicy. Przełknęła
ślinę czując, że może jednak odrobinę się cyka. Odwróciła do tyłu głowę i
zobaczyła dalej stojąca pacynkę. O nie! Nie da małpie satysfakcji!
Przeszła przez próg stawiając pierwszy krok na schodach. Nic się
nie wydarzyło i już miała ruszyć przed siebie, gdy usłyszała za sobą uroczy
głosik.
— Możesz poczuć się odrobinę
niekomfortowo, ale to normalne — Drzwi zamknęły się z hukiem i Osaka została
sama w ciemności.
— Pierdolone pacynki...
_________
Kuro wciągał wszystko w okolicy.
Mieli mało czasu by powstrzymać Wampira, który jak na złość nie chciał się
poddać. Co gorsze nie wiedzieli, co mają robić by nie skrzywdzić przypadkiem
także zakładników w środku Servampa o ile jeszcze żyją.
— Może go zamrożę? — Inaba rozglądała
się szukając kogokolwiek ze swoich towarzyszy. Sleepy Ash rozpętał taki chaos w
mieście, że wszyscy się rozproszyli chcąc ratować ludzi.
No cóż, jeśli mówimy o wojnie
światowej to ten wampir właśnie dał im tego malutka cześć. Ech ten Kuro.. Albo
leży i się leni, albo zabija wszystko w okolicy. Cudowny materiał na męża! Sama
się zaśmiała gorzko ze swojego żartu. Tak, jeszcze jakiś czas wcześniej śmiała
się z siostry na temat tego lenia. A teraz nawet nie wie czy ona żyje. Jakie to
wszystko jest realnie wkurwiające.. Shirota to tez pacan. Każdy wie, ze Ichita
to kłamca pierwszej klasy znaczy one wiedzą. Jak wyjdą z tego cało znajdzie
tego pochrzanionego Sakuye i za włosy przyprowadzi do chłopaka.
________
Ostrożnie stawiała każdy krok by się
nie poślizgnąć. Chuj wie ile ma to stopni, a wstrząs mózgu jej nie potrzebny
tym bardziej w takim miejscu. Jednak życie potrafi być chamskie i dziewczyna potknęła
się o własny płaszcz lecąc na dół uderzając o każdy stopień. Ktoś mógłby
pomyśleć, że ona taki sposobem je liczy powtarzając przy każdym uderzeniu “
kurwa “ “ ja pierdole” “ Boże, za co?” Zatrzymała się dopiero na końcu lądując
na jakimś krześle przy stole.
Wszystkie postacie były
przyciemnione, więc dziewczyna musiała mrużyć oczy by się im przyjrzeć.
Zwłaszcza przy bólu głowy od popieprzonych schodów. Zatkało ją, gdy zobaczyła
dobrze znajome jej Servampy tylko odrobinę różnice się wyglądem. Musiało minąć
trochę czasu.
— Więc jaka jest decyzja? — Lawless
siedział oparty o krzesło.
Skądś jej ten sąd się przypominał.
Mimo obolałej głowy zaczęła wytężać swój umysł i nagle ją olśniło. Trangle!
Przecież to wygląda tak samo jak to głosowanie. Kiedy padła odpowiedź
twierdząca z ust najstarszego wampira. Był całkiem przystojny w tych ciuchach..
Chwila Osaka, o czym ty myślisz. Pokręciła szybko głową chcąc pozbyć się myśli
i znowu wlepiła spojrzenie w grupę siedzących osób. Piąty poderwał się z
siedzenia i załapał Kuro za fraki. Zawsze wiedziała, że Lawless szybko się
wkurwia. Po krótkiej wypowiedzi wampira puścił go i niebieskowlosy ruszył w
swoją stronę.
— Stój debilu! — Raimei poderwała
się z siedzenia i ruszyła za nim lądując tym razem na jakiejś uliczce — co
znowu?
Zaczęła iść przed siebie rozglądając
się dookoła. Wampir gdzieś zniknął. Jeśli ktoś mówił o chujowym samopoczuciu to
miał rację. Wolałaby ominąć takie smaczne kąski z życia chłopaka, a zwłaszcza
tamte schody. Jeśli kiedykolwiek stąd wyjdzie postara się wyrzucić to z
pamięci. Zatrzymała się widząc postać przed sobą. Kaptur zakrywał mu cała twarz
wiec nie mogła się mu przyjrzeć. Nim zdążyła się odezwać grunt pod jej nogami
się usunął i rąbnęła plecami o ziemię.
— Kurwa.. — To jest chyba gorsze niż
zjedzenie duszy. Tak pomiatana jeszcze nigdy nie była.
— Wstawaj to jeszcze nie koniec! —
Pacynka pojawiła się nad jej twarzą machając ręką.
— Jak to nie? — Nieszczęśliwa wampirzyca
usiadła pocierając obolałe plecy. Postać zaczęła podskakiwać obok drzwi.
— Tam jest coś, czego szukasz!
— Mówiłeś już to przy tamtych..
Drzwi kolejny raz wyglądały na
masywne, więc mogła się tylko modlić o to, że nie będzie tam schodów. Wstała
zmuszając obolałe ciało do ruchu i podeszła do drzwi chcąc już je popchnąć. Jak
tylko wylądowała na nich kobiec ręka poczuła dziwne gorąco w ciele i za chwilę
na jej szyi wesoło zadzwonił tam koci dzwoneczek. Jednak dziewczyna zignorowała
go, ponieważ przed jej nosem pojawiły się kolce, które cudem nie przebiły głowy.
— Co to ma być?! — Wrzasnęła w
stronę pacynki już się odwracając, gdy usłyszała dźwięk jakby odbijającego
metalu.
Klamka wesoło zaświeciła na
drzwiach.
Otworzyć czy nie otworzyć? O to
kurwa jest pytanie..
„Tam jest to, czego szukasz! ”
Chuj otwieram. Oby naprawdę było tak
to, czego szukam inaczej zajebie tę maskotkę pierwszym lepszym sprzętem, jaki
tutaj znajdę. Być skazanym na wieczność z tym gnojkiem to jedno z najgorszych wizji,
jakich można doznać. Drzwi rozwarły się i niepewnie do nich weszła. W
porównaniu do reszty tu było nawet całkiem milutko. Wszędzie ponuro, a tu tak
przyjemnie biało. Tak, szpitalnie. Spojrzała przed siebie i zatrzymała się
widząc siedzącego Kuro z ukryta twarzą w dłoniach, a cały opierał się o kolana.
— Kuro? — Niepewnie odezwała się
jego stronę zastanawiając czy to znowu nie jest jakieś wspomnienie. I czy
podłoga znowu się pod nią nie zarwie.
Wampir drgnął słysząc znany głos i
podniósł głowę otwierając szerzej oczy. Musiał sam niedowierzać w to, co widzi.
Właściwie nie powinna mu się dziwić. W końcu nie powinno jej tu być tak?
Najgorsze, że jeśli tutaj jest to wszystko widziała.
— Raimei ja..
— Ty skończony imbecylu.. — Jej mina
ze zmartwionej zmieniła się we wściekłą i ruszyła w jego stronę mrużąc coraz
groźniej oczy — ja przeżyłam najgorsze katusze życia. Spadając z różnych rzeczy
do tego widziałam pacynkę z piekła rodem, która robiła sobie ze mnie jaja. A ty
mi tutaj chcesz odstawić płaczliwa scenę rodem z Harlequina?!
Czy ja ci kurwa wyglądam na kogoś, kto ogląda, co wieczór „Szkołę uczuć”?!
— Wszystko widziałaś, prawda?
— Oczywiście, że... tak — Chłopak znowu
ukrył twarz w dłoniach. No nie wierzę! Baba nie facet. Westchnęła podirytowana.
Maja mało czasu, kto wie gdzie teraz podziewa się Shirota. Ten wampir powinien
mieć wszystko w dupie. To ona jest tutaj od zamartwiania się o swój żywot,
który niedługo dobiegnie końca, jeśli stąd nie wyjdą. Uklękła przed nim łapiąc
go za ręce, przez co Servamp musiał na nią spojrzeć — weź się w garść
człowieku! Każdemu się kurwa zdarza!
Niebieskowlosy pomrugał parę razy.
Zdarza? Wydawało się jakby Raimei była wściekła, ale z drugiej była chyba
bardziej zmartwiona.
— Ja też święta nie jestem — Odsunęła
się szybko kawałek wstając. Była za blisko i poczuła się zakłopotana zwłaszcza
po dzisiejszym — ale trzeba iść dalej. Twój Pan cię potrzebuje nie sądzisz?
— Ale..
— Zostawmy ten temat — Wyciągnęła w
jego stronę dłoń — było minęło. Chodź ze mną!
Kuro nie był pewny czy ma jej
dziękować. Na pewno poczuł się lepiej, bo mimo tego, co zrobił dziewczyna
całkowicie to zignorowała. Ona też coś kiedyś zawiniła? Widząc wyciągnięta rękę
przez chwilę się wahał, aż wreszcie za nią złapał.
______ ______
Inaba stała na środku pustej ulicy rozmyślając
nad sposobem zamrożenia oszalałego wampira. Jej sióstr jak i chłopców nigdzie
nie widziała. Więc mogła mieć szczerą nadzieje, że jednak opanowali rozzłoszczonego
wampira. W pewnej chwili z jednej uliczki wyskoczyła Layla i Lawless z
rozwalona koszulką. Chyba właśnie spotkała dwie znajome twarze!
Ruszyła już zadowolona w ich stronę.
— Za Tobą Yuki! — Wampirzyca zamarła
z jedną wyciągniętą nogą widząc cień na ziemi. Warkot niestety także poznała,
więc bardzo powoli zaczęła się odwracać modląc w duchu by jednak wampir się
rozmyślił. Zdecydowanie powinna więcej trenować.
Kuro stanął jak słup soli zamierając
z podniesiona ręką. Z jego ciała nagle wyleciał Mahiru uderzając w blondynkę i
obydwoje przeturlali się kawałek dalej. Zaraz po tym z ciała wampira wyleciała
Osaka zamieniając się po drodze w kota uderzając pyszczkiem o chodnik. Pewnie w
innej sytuacji nie miałaby już zębów. Na sam koniec Sleepy Ash przybrał swoją
kocia formę także padając na ziemię jak długi. Reszta wypadając z pobocznej uliczki
dobiegła do dwójki stojącej kawałek dalej wampirów obserwujących pobojowisko.
Cokolwiek się wydarzyło przed chwilą chyba właśnie uratowało im tyłki.
— Co się.. — Mahiru usiadł pocierając
obolałą głowę i usłyszał stęk pod sobą. Widząc, że siedzi na plecach Chciwości
szybko się z niej poderwał przepraszając.
Inaba może robić za poduszkę.
Na niebie teleportował się kolejny
raz fioletowowłosy szukając spojrzeniem Raimei. Znowu mu przeszkodziła, bo to
na pewno nie była robota najmłodszej. Zobaczył ją kawałek dalej od leżącego
Kuro i uśmiechnął się złośliwie. Jest w kociej formie! Teraz już mu nie
podskoczy. Skupił w dłoniach ogień i zamachną się celując w podnosząca się
kocice. Kuro, który był najbliżej dziewczyny poderwał się z ziemi skacząc
prosto na Osake, przez co obydwa koty przeturlały się kawałek dalej i ogień
zrobił dziurę w ulicy.
— Przeklęte pchlarze! Zaraz zrobimy szaszłyczki
z kotków! — Berukia przygotował już swoje miecze i zamarł widząc kawałek przed
nimi Storm. Wampirzyca
musiała się teleportować dosłownie przed chwilą.
— Widać dawno już powinnam to zrobić
— Jej brew drgała niebezpieczne, czym zaczęła przypominać wściekłą partnerkę.
Była zdecydowanie za łagodna i to był jej błąd. Wyciągnęła dłoń w której
pojawiła się kosa.
— O cholera.. — Mina Gniewu zrzedła,
gdy zrozumiał, co planuje jego wściekła siostra — Berukia wynosimy się!
Zdziwiony różowowłosy spojrzał w
jego stronę nie do końca wiedząc, o co chodzi.
— Moja cierpliwość tez się kiedyś
kończy bracie – Zamachnęła bronią i z niej buchnęło olbrzymi światło ruszając w
stronę przeciwników.
Takuda w ostatniej chwili teleportował
ich z miejsca rażenia i światło rozpłynęło się kawałek dalej zatrzymując na jakiejś
reklamie o myciu zębów. Jednak Layla pod tą miłą twarzyczka także kryje
potwora.
Shirota podbiegł do dwójki leżących kotów i
przerażony nachylił się nad nimi.
— Nic wam nie jest!? — Podniósł
obydwa koty.
— To był najgorszy dzień mojego
życia — Wściekły ton Osaki, której leciała krew z nosa od uderzenia o asfalt
uspokoił trochę nastolatka.
— Za to ja mam zakwasy — Znudzony
głos Kuro zaś spowodował szeroki uśmiech na ustach chłopaka. Więc nic im nie
jest. Co za ulga.
Storm zleciała w swojej zwierzęcej
formie na dół siadając na ramieniu Lilyego. Przez użycie promienia zmarnowała dużo
swojej magicznej energii. Musi resztkę zachować do usunięcia wspomnień. Powinni
zająć się wspomnieniami ludzi w tej części miasta. Bo inaczej każdy dowie się o
wampirach nękających ich okolice.
________ ___
— Byłaś w podświadomości Kuro?! —
Głos Inaby brzęczał w jej głowie jak upierdliwa mucha, więc zacisnęła kły i
przełożyła sobie znowu woreczek lodu do głowy.
Przy okazji mając watę w nosie. Krew dalej nie przestała płynąć. Wygląda jak
siedem nieszczęść.
— Nie wrzeszcz tak — Modliła się,
chociaż o chwile błogiej ciszy.
Okazało się, że tak naprawdę to
tylko ona była w tak dziwnej sytuacji. Mahiru przez całą historię spał i w
momencie, gdy Lenistwo dotknęło jej dłoni po prostu zostali wyrzuceni z jego
ciała. A Kuro odzyskał swoją naturalna wkuwającą naturę. Opowiadała wiele
pomijając najmniej przyjemne dla chłopaka szczegóły. Za to twarz Sleepy Asha
zmieniała się, co chwile jakby nie dowierzał, ze dziewczyna nie mówi do końca
prawdy. Kłamie w jego dobre imię. Niech zna łaskę Pana.
— Siostro kupiłaś ten dzwoneczek na
wyprzedaży? — Elise zaśmiała się złośliwie łapiąc za dzwonek i dopiero teraz
wszyscy się mu przyjrzeli.
— Jak dotknęłam tych drzwi to
pojawiło mi się na szyi — Bądź, co bądź o drzwiach wspomniała.
Ale mogłaby nią tak nie potrząsać, bo worek z lodem jej spadł z głowy. Niech
jej jeszcze masaż na obolały kręgosłup załatwią i będzie szczęśliwa.
Mahiru szybko złapał także za
dzwonek Kuro i przyciągnął go by określić obydwa. Były takie same. Nawet lekko
zarysowane w tym samym miejscu
— Dziwna sprawa — Lily obserwował
dzwonek. Czy to możliwe, że jakimś sposobem są ze sobą połączeni?
Osaka jakby nic sobie z tego nie
robiła kręciła przedmiotem na placu. Jej twarz z lekka zbladła na samą myśl, że
taka pacynka z tym okropnym głosem może siedzieć w jej umyśle. Tak, to jest
straszna teoria. Ale może mieć nadzieję, że nie jest prawdziwa. Obok dziewczyny
na kanapie usiadł Sleepy Ash przyglądając się jej twarzy gdzie dziewczyna
wróciła do siłowania się z lodem na głowie. Reszta usiadła przy stole próbując
wysnuć teorie na temat dzwonka i tego, że dziwnym trafem Osaka wylądowała tam
gdzie dostęp ma tylko Servamp albo jego Eve.
— Dzięki — Spojrzała zdziwiona w
jego stronę.
— A za co?
— Nie powiedziałaś wszystkiego.
— Uważam, że sam powinieneś o tym
powiedzieć Mahiru — Mogła być niemal pewna, że usta wampira w tym momencie
lekko się podniosły ku górze. Widać jednak umie się uśmiechać.
______ _____
Uśmiechnięta pacynka stała po środku
pustki rozglądając się dookoła. Od kiedy poszła sobie ta kobieta wydaje się być
tutaj całkiem spokojnie. Usłyszał kroki i odwrócił głowę w tamtą stronę. Po dróżce
szła mała diablica nucąc sobie pod nosem. Tak jak myślał. Nie bez powodu Osaka
pojawiła się w tym miejscu. Biała pacynka lekko zatrzymała się przed nim.
— Zaczęło się! — Klasnęła zadowolona
w dłonie jakby to było coś normalnego — jestem taka podekscytowana!
______ ____
Wampirzyce szły obok siebie z
torbami zakupów. Ludzie mijali je całkowicie pochłonięci swoimi sprawami.
Zabawne, nikt nie pamięta ostatnich paru godzin, gdzie Kuro prawie zżarł
miasto. Pycha wyglądała na odrobinę zamyśloną jakby walczyła z własnymi myślami
— Co to była za magia siostro? — To
Światło było dziwne.
Zwłaszcza, że są wampirami.
— Ach moja specjalność — Layla zachichotała
uroczo. Nie używała tego za często. To była dość niebezpieczna magia i mogła
zagrozić nie tylko sobie — ale lepiej ją trzymać w zamknięciu.
Taka odpowiedź wystarczyła drugiej i
pokiwała głową.
— Laylo może powinniśmy jej
powiedzieć — Stevens doskonale pamięta tamto zebranie, z którego wyszła
wściekła Raimei nie słysząc całej wypowiedzi do końca. Blondyna westchnęła
pocierając podbródek.
— Jeszcze nie teraz Ellie —
Dziewczyna prychnęła niezadowolona na to przezwisko. Czemu one zawsze robią jej
tym na złość? — ale wszystko jest tak jak powiedzieli w agencji.
— Mówisz..
— Tak — Poprawiła swój żakiet i
spojrzała w niebo — nasza siostra nieświadomie jest coraz bliżej podpisania
kontraktu z Mahiru.
_________ ___
W innej części dzielnicy Tsurugi szedł
powoli ulicą obserwując wszystkich ludzi. Zdecydowanie tamta dwójka wampirów
zadbała o to by nikt nic nie pamiętał. Jedyna pamiątka po feralnej walce to
dziura w asfalcie. Cała jego grupa oglądała to zajście. Mógł zobaczyć jak
dzieciaki posługują się swoimi Servampami i jak radzą sobie ich wampirzyce. C3
jak i agencja powinni być z siebie dumni. Stworzyli idealne istoty
odpowiadające tym postacią z tego wymiaru. Osaka przeszła, jako pierwsza drugi
etap, a to oznacza, że jeszcze został ostatni. Wtedy stanie się całkowicie
typowym wampirem na usługi. Ale musi poczekać aż reszta także przez niego
przejdzie. Nie mogą się wydać teraz. Chociaż Layla jak i Elise coś już podejrzewały
w agencji, kiedy usłyszały o kontrakcie.
Ale na pewno nie spodziewają się „tego”.
— Dałaś wam tylko trochę więcej
czasu Mutsuko — Zapalił papierosa śmiejąc do siebie pod nosem — ale co po tym
czasie skoro Osaka o niczym nie wie. Osaka? Żadne z nich nic nie wie!
Wybuchł głośnym histeryczny śmiechem.
— Widzę, że z twoja główką dalej
jest coś nie tak — Słysząc dobrze znany głos odwrócił się w jego stronę.
W cieniu drzew stał oparty fioletowo
włosy nastolatek uśmiechając się przebiegle.
— Chared Willmon cóż za
niespodzianka — Kamyia skrzyżował ręce na klacie obserwując wampira. Dawno się
nie widzieli. Mężczyzna zniknął szmat czasu temu zaraz po usłyszeniu o swoim
zadaniu.
— Zależy, dla kogo — Przymrużył oczy
powoli wychodząc z cienia. Nie przepadał za słońcem, więc z przyzwyczajenia
wolał ciemniejsze miejsca — prawie zabiłem Osake. Ale dziewczyna przeżyła
zabawne, nie?
— Agencja kazała je zniszczyć po tym,
co chcemy zrobić — Nie podobało się mu, że wampir zaczął działać na własną
rękę. Willmon zachichotał pod nosem wyciągając szpadę w jego stronę.
— Nie będziecie mi mówić, co mam
robić — Broń niebezpiecznie zbliżyła się do Tsurugiego, który nic sobie z tego
nie robił — a co myślisz, że zrobisz z Osaki swojego Servampa? Ona i jej
rodzinka mają charakterek. Więc zapomnij. Prędzej da się zabić niż zostanie
twoim wampirkiem.
— Jeszcze zobaczymy — Kamiya
uśmiechnął się do wampira przebiegle. Będzie miał swojego Servampa czy jej się
to podoba czy nie.
_________________________________________
Hello!
Mamy deszczowy środowy dzień i dzięki Bogu wzięłam parasolkę.
Myślałam, że pogoda jednak się rozmyśli i będzie słońce. Ale jak to mówią „
Taki chuj” :P
Kolejny rozdział pojawi się pewnie w poniedziałek jak mi się uda.
Dużo mam napisane, więc powinno być spoko!
Nie wiem jak was, ale mnie denerwuje to w koło opóźnianie kolejnego
tomu :/ Miał być już dawno, a tylko cały czas obsuwa jest. No nic czekamy
dalej.
Co do rozdziału jak widzimy Osaka miała naprawdę jeden z tych
bardzo złych dni i pisząc to mnie samą bolał kręgosłup xD” Ta część ze
wspomnieniami jest troszkę zapożyczona z mangi, ale nie do końca. Ale w mandze nieźle
się ubawiłam widząc cząstkę Kuro łowiącą ryby na pustyni. A teraz, co do
Tsurugiego chłopak ma duże plany i chyba nie zna do końca naszych wampirzyc
oraz ich charakterków.
A więc do następnego
rozdziału! :D
Zgadzam się z tobą. Osaka miała naprawdę ciężki dzień xD" Ja w pewnym momencie na jej miejscu powiedziałabym pierdole nie idę dalej.
OdpowiedzUsuń" Kiedy padła odpowiedź twierdząca z ust najstarszego wampira. Był całkiem przystojny w tych ciuchach.. Chwila Osaka, o czym ty myślisz. " <- Kurmei coraz bliżej huehue ( ͡° ͜ʖ ͡°) Co do dalszego biegu jak spotkała go skulonego to chyba naprawdę go uratowała, kto na jej miejscu by się tak zachował? Zwłaszcza dowalając o " Szkole Uczuć" no to było zabawne xD. Ojej! Raimei też ma w sobie takiego stworka! Na pewno już sika szczęściem ;p Ciekawe co miała na myśli mówiąc "zaczęło się".
Lawless jaki bohater złapał Yuki w pasie niby ochrona przed Kuro, ale jak nic chciał ją pierw pomacać ( ͡° ͜ʖ ͡°) wszyscy znamy naszego Chciwego wampira.
Raimei miała by być Servampem tego psychola?! Chyba kurwa śni! Mahiru i Kuro ją uratują przed tym gadem -.-! Cwaniak jeden. Więc dlatego wyczaił sobie naszą Osakę. Niech zapomni!
Rozdział cudowny :D Chyba najbardziej mi się podoba ze wszystkich co tutaj były.
Pozdrawiam :)!
Padłam jak zobaczyłam moment o macaniu xD" ja nawet bym o takim czymś chyba nie pomyślała. Biedna Inaba. Haha no i wychodzi jaki Osaka ma gust xD Chyba idzie tropem, że podobni do niej są najprzystojniejsi. Ale trzeba przyznać, że prawie wszystkie Servampy są mrau.
UsuńWidzisz jaki Tsurugi to cwaniaczek ;]? Mutsuko dużo wie :P I wampirzyca wie co robi. No prawie.
U mnie ciągle pada ;-;
OdpowiedzUsuńRozdział zarąbisty, ehh, nie stać mnie teraz na lepszy komentarz XD
U mnie też :/ leje i leje i leje. Hoshi zwariował chyba. Cieszę się, że rozdział się podobał^^! Obyśmy niedługo mieli ładna pogodę xd
UsuńPozdrawiam
Ktoś mógłby pomyśleć, że ona taki sposobem je liczy powtarzając przy każdym uderzeniu “ kurwa “ “ ja pierdole” “ Boże, za co?” Zatrzymała się dopiero na końcu lądując na jakimś krześle przy stole. <---- nie no ja nie mogę XDDD
OdpowiedzUsuń5 rozdziałów mnie tu nie było, a już takie rzeczy, taka akcja, ja pierdziele QoQ
11/10 Polecam, Nancy XD
Powiadasz ubawił Cie zły dzień Osaki xd? Biedna wampirzyca miała pechowy dzień ^^ No juz powoli będzie leciała akcja xd!
UsuńCiesze się, że rozdział się podobał :P!