niedziela, 14 sierpnia 2016

Rozdział 16 Diabelska kobieta






Elise patrzyła z nad swojej filiżanki z kawą na zadowoloną Inabę pałaszującą pączka. O Bogowie.. Czemu jej się trafiła właśnie ona? Nie mógł być to Hoshi albo Osaka? Najlepiej by jej się współpracowało z Laylą, ale nie.. Jej musiała się trafić Chciwość! Co gorsza jedynie co może ich łączyć to sztuka Shakespeare. W tym się może z nią zgodzić. Raimei powinna brać z niej przykład. Yuki czując spojrzenie na sobie także zaczęła patrzeć na partnerkę zamierając z jedzeniem przy buzi. Stevens westchnęła niezadowolona. Miały dzisiaj pracowity dzień przez te przeklęte magiczne stwory. Chciałaby chociaż dzień urlopu. Jak nie praca w teatrze, to Mutsuko i Tsubaki. A jak nie to to inne diablestwo.
— Jakiś problem Stevens? — Blondynka odłożyła pączka na talerz nie ściągając wzroku z siostry. Mogłaby jej dać chociaż w spokoju zjeść przekąskę przed dalszą robotą, ale nie! Hrabini dobrego wychowania musi ją wkurwiać samym spojrzeniem.
— Masz lukier w kąciku ust — Znudzonym wzrokiem zjechała z jej twarzy na talerz po czym dodała ze złośliwym uśmiechem — jeszcze trochę, a się we framugę nie zmieścisz.
— Spójrz na siebie mikrusie — Usta Inaby rozszerzyly się w tak samo złośliwym uśmiechu, gdy zobaczyła obrażoną minę dziewczyny. Trafiła w jej czuły punkt. Przysunęła słomkę i napiła się lemoniady.
— Jak będziesz jadła jak neandertalczyk to żaden facet na ciebie nie spojrzy — Pokręciła zniesmaczona głową i spojrzała na zegarek.
— O moje branie to ty się nie martw — Dzisiaj było całkiem tłumnie w centrum handlowym jak na tak wczesną porę.
Ona chyba myśli, że tylko jej nie uśmiecha się współpraca. Droga wolna! Może pracować sama! I tak wolałabym teraz siedzieć w barze i obserwować ubawionych klientów. Niektórzy byli całkiem przystojni jak ten zielonowłosy chłopak. Jak on miał.. Sakuya? Tak miło mu się z oczu patrzyło. Co ciekawsze jej siostra też go znała. Śmiać jej chciało na samą myśl jak chłopak się uroczo zarumienił jak sobie zdał sprawę, że trzyma jej siostrę za rękę. I on ma być podwładnym Tsubakiego? Naprawdę szkoda wampira.
Mahiru dalej martwił się o Watanukiego, chociaż ona mimo, że go nie znała to także nie potrafiła wyrzucić sobie z wyobraźni obrazu zjadania przez Mutsuko. Niby Osaka powiedziała prawdę, że jeśli by to zrobiła na pewno nie chwaliłby się tym ten bajkopisarz. W sumie miała rację! Jeśli by coś się stało Sakuyi jak nic jego ciało by już leżało przed nimi. Chciał po prostu wyprowadzić Shirotę z równowagi. Pomachała sobie nogami pod stołem przez co jej tenisowki lekko się o siebie obijały. Miala dziwne wrażenie, że Pycha jak i Nieczystość coś ukrywają przed nią oraz Lenistwem. Mogłaby o to zapytać, ale pewnie i tak nie uzyskałaby odpowiedzi. Za bardzo się niecierpia z Pychą.
Niska wampirzyca zamarła z filiżanką w dłoniach patrząc na jeden z butików, więc i zaciekawiona blondynka także tam spojrzała. Po jednej z wystaw skakała zadowolna mała wróżka, która wyraźnie nie zwracała uwagi na świat dookoła siebie.
— To.. Wróżka? — Pierwszy raz Yuki widziała kogoś takiego na oczy. Zawsze myślała, że takie stworzenia jak istnieją są wysokie i wyglądają jak modelki. A teraz widzi małe dziecko może siedmioletnie z połyskującymi skrzydełkami, której wzrost może jest wielkości jej dłoni.
— Pewnie, że tak — Stevens zeskoczyła ze stołka ruszając już w stronę postaci. Niedobrze. Jeśli ktoś zobaczy tutaj wróżkę narobi tylko chaosu. Głupi ludzie wierzą, że wróżki spełniają życzenia, a tak naprawdę jeśli zdenerwujesz takie stworzenie to możesz modlić się o swój byt.
Chciwość także wstała od stolika podążając za siostra. Pierwsze magiczne stworzenie, które nie ma obrzydliwego ryja. Dziwiło ją jedynie czemu jej siostra tak się skrada. Zupełnie jakby stworzenie było niebezpieczne, a przecież to tylko mała urocza wróżka! Musiały zachowywać się dość naturalnie, więc rozmawiały pomiędzy sobą o jakiś bzdurach, które kompletnie nie miały sensu — tak twierdziła Pycha. Za to Inabę nawet bawiła ta rozmowa, chociaż wzrokiem dalej mierzyła wróżkę przed nimi. Te skrzydełka tak cudownie się mieniły. Chciałaby ich dotknąć i sprawdzić czy poleci z nich złoty pył. A może spełnia jakieś ukryte pragnienia?
— Nawet  o tym nie myśl siostro — Elise widząc dziwny błysk w oczach najmłodszej westchnęła niezadowolona. Czemu Raimei nie powiedziała jej jakie okropne mogą być te stworzenia? Przecież miały przez nie tyle problemów — one nie są takie jak w bajkach.
Yuki zlustrowała ją wzrokiem i zaśmiała się cicho. Złe wróżki? Litości! Przecież to nie możliwe. Parsknięcie Chciwości spowodowało, że postać zwróciła na nie uwagę i Stevens zrobiło się ciepło na żołądku. Poznała tę wróżkę, a stworzenie poznało niestety ją. Uśmiechnęło się złośliwie ukazując swoje białe jak śnieg ząbki chcąc okazać swoją wyższość. Bezczelne gówniary! Gdzie te urocze niewinne istotki, które garnęły się do pomocy ludziom? Rozłożyla lekko skrzydełka i wyleciała zza wystawy mijając zdezorientowany tłum. Może i jej nie widziały, ale podmuch można było poczuć. Pstryknęła palcem w powietrzu i kula, która robiła za wystawę zerwała się spadając w dół.
— Niewinne... Wróżki? — Pewnie, gdyby nie sytuacja Pycha zaśmiałaby się wyniosłym śmiechem, że miała rację. Ale teraz miały inną robotę. Wróżka włączyła zraszacze, zrzucała wystawy takim sposobem by nikt się nie zorientował. Nikt oprócz dwóch Servampow biegnących juz przez zdezorientowany tłum.
Inaba mogłaby użyć latania by dogonić złośliwe dziecko. Ale nie może, gdy tutaj są ludzie. Postać zniknęła za jednym z zakrętów, więc kobiety niewiele myśląc pobiegły za nią. I tu pojawił się problem. Były dwa przejścia, a nie wiadomo było którędy popędziła mała diablica. Po ciężkich pertraktacjach gdzie dziewczyny buczały na siebie niemiłosiernie zdecydowały się rozdzielić by znaleźć kłopotliwa postać. Nie wiadomo kim bardziej targała wściekłość.
Blondynka otworzyła z hukiem pierwsze drzwi gotowa uderzyć wszystko co pojawi się jej przed nosem. Zawsze słucha pierwszej siostry, ale przydzielenie do Pychy to było najgorsze co mogło ją spotkać. Pieprzona niesprawiedliwość! Nawet sama do końca nie wie za co tamta tak ją nienawidzi. Najgorsza jest świadomość, że nie może zrezygnować ze współpracy, bo wie jak Raimei się stara by się dogadały. Dokładnie, jedyne przez co nie walnęła tego w pizdu to jej siostra cioteczna. Swoją drogą dlaczego dalej trzymają się niektórych działań agencji skoro zrezygnowały już ze współpracy z nimi?
— Witam madumasele — Drgnęła poznając głos, a tym bardziej to obrzydliwe przezwisko. Znaczy nic by do niego nie miała gdyby powiedział tak do niej Lawless, Lily, Hugh czy Kuro chociaż ten ostatni to dobrze, że wie jak się w ogóle używa języka. Ktokolwiek byle nie ten lamus. Myśli, ze używanie francuskiego coś mu kurwa da? — jak zwykle wyglądasz olśniewająco!
Odwróciła się w stronę głosu widząc wampira który z nonszalancja się kłaniał. Może gdyby jej nie popadł na samym początku nawet by ją to ujęlo. Ale na razie pierwsza myśl wampirzycy brzmi: zabić i powiesić jego krzywy ryj nad kominkiem. W dłoni dziewczyny pojawiła się szabla i wymierzyła ją w stronę chłopaka chcąc wyznaczyć dystans między nimi.
— Czego? — No cóż jeśli była wściekła chowała swoją urocza naturę w kieszeń. W tym były z Raimei podobne. Jak ktoś im popadł mógł zapomnieć o dobrym wychowaniu. Pewnie jakby tu była Osaka także by wymalowała jego ryjem ścianę.
— Nawet buziaka na przywitanie? — Udał jakby pytanie zraniło mu serce — Inabo ty kobieto bez serca!
Lubił denerwować te wampirzycę. Była najmłodsza i uroczo się wściekała. Zwykłe ludzkie kobiety go nie interesowały. Jak jakąś zabałamuci to zje, a później ciało gdzieś porzuca po uliczkach Tokio. Zabawne, nawet niektórzy z C3 i agencji wiedzą co on wyprawia, a i tak dają mu wolną rękę. A Servamp to już wyższa półka! Niby nie powinien tego robić, bo ma inne zadanie wobec tych dziewcząt. Ale nikt nie zaznaczył, że pierw nie może zabawić się ich kosztem. A zresztą kiedykolwiek on kogoś słuchał ta na poważnie? Odpowiedź brzmi…. Nigdy. Przyciągnęła go tu wiadomość o wróżce. Jeśli dostanie to magiczne gówienko w swoje łapki kolejny odłamek będzie należał do niego. Inaba na hasło buziaka skrzywiła się zniesmaczona. No co za szczyl bez ogłady! Ona by nie chciała z nim nawet ubić muchy w kiblu, a co dopiero całować. Dotąd szoruje usta i język różnymi specyfikami by pozbyć się bakterii z buzi. Jeszcze trochę, a sięgnie po kamienie by się tego pozbyć. Może chociaż odzyska cząstkę swoje dumy.
— Czego? — Ponowiła pytanie bardziej ponaglająco. Nie miała czasu na jego widzi mi się. Więc niech rusza tą swoją zacną dupę i powie czego chce, inaczej wróżka jej ucieknie. A to nie jest dobry znak dla niej, ani dla Pychy. Stało się to podczas ich pracy, tak więc muszą dorwać sprawcę.
— Każdy z Was jest taki uroczy! — Wampir zaśmiał się perliście także wyciągając swoją szablę — ale kulka jest moja skarbie!
Odbił się od ziemi rzucając wprost na broń Inaby przez co dziewczyna przejechała odrobinę podłogi na butach. Miał chłopak krzepę i dało się to wyczuć z daleka. Ale ona na pewno się nie podda przed takim gnojem! Prawym palcem delikatnie posunęła po powietrzu i nim fioletowowłosy się spostrzegł jego nogi przymarzły do podłoża. Usta Yuki uśmiechnęły się brutalnie i dziewczyna zamachnęła się szablą wycinając mu na ubraniach duże „ Y”.
— Chciałbyś — Ze śmiechem odbiła się od jego głowy przebiegając przez kolejne drzwi. Jak nic chłopak musiał kiedyś widzieć „Zorro” Teraz chociaż będzie miał pamiątkę.
Willmon zagwizdał wesoło. Zabawa się właśnie zaczęła. Ach te kobiety! Przyłożył dłonie do lodu, który szybko zaczął się roztapiać. Głupia gąska nawet nie wiedziała, że zadarła z chłopakiem znającym podstawy magii ognia. Więc choćby potrafiła jakąkolwiek część śnieżnej siły nie ma szans z jego ogniem. Zachichotał pod nosem i wyszedł wolną nogą z klatki. Jednak jak już wyciągnął drugą stopę jego  spodnie spadły na ziemię pokazując bokserki w serduszka. Inaba naprawdę miała duże poczucie humoru rozwalając mu także pasek w ubraniu.
— Te baby…

____________________

Pycha przeglądała wyjście ewakuacyjne z lewej strony i niestety musiała przyznać, że ich cel szybko się zmył z miejsca ataku. Ale to było dziwne. Nawet wróżka nie mogła tak szybko zniknąć. Ich magia także ma ograniczenia, których im nigdy do końca nie pokazano. Usłyszała huk z  prawego skrzydła gdzie była Inaba i niewiele myśląc pofrunęła w tamtą stronę. Nienawidziła wróżek bardziej niż swojej siostry tak więc wolała ratować ją niż te skrzydlate potwory.
— Inaba! — Wyleciała zza zakrętu zamierając w powietrzu.
Najmłodsza wcale nie walczyła z wróżką, a z mężczyzną w podartej koszulce i majtkach w serduszka! No co kurwa za bezwstydnik! Zamiast pomóc dziewczynie obserwowała jej walkę z fioletowym jegomościem nie chcąc pominąć żadnego szczegółu w wyglądzie jak i stylu walki. Mogłaby przysiąc, że takie posługiwanie się szabla gdzieś już widziała. Ale na pewno nie u niego. Widząc zacięcie Yuki zrozumiała kim musi być ten ekshibicjonista. To Chared Willmon! Powinna jej pomóc, ale Chciwość walczy o swój honor to na chuj przeszkadzać?
— Zrób użytek z tej swojej magii siostro — Dziewczę zachwiało się w powietrzu słysząc głos drugiej z rodziny i spojrzała w dół.
Najniższa stała sobie na jakimś stopniu obserwując go jak i ją jakby oglądała jakiś nudny film. To po prostu chamstwo! Są partnerkami, a ona oprócz swoich dogryzek nie robi nic! Poskarży się Osace i następnym razem weźmie, któregoś z chłopców do pracy. Lawless albo Hugh na pewno jej nie odmówią! Chared spojrzał z ciekawością na Elise uśmiechając się złośliwie. Poznał te małą zadrę, która często przesiadywała w agencji. Widząc jej dokonania jak nic miałby z nią więcej pracy niż z tą co ma przed sobą. Oczy Stevens i wampira się spotkały, a Servamp uśmiechnął się wyzywająco. Korzystając z nieuwagi przeciwnika Inaba rozpędziła się sprzedając mu kopnięcie w brzuch i chłopak rozwalił ścianę magazynu.
— Jakieś efekty jednak widać — Pycha zagwizdała z podziwem. Nawet ona by komuś nie zaserwowała takiego uderzenia.
— Tylko tyle masz do powiedzenia?! — No co za bezczelne babsko. Willmon zaczął wychodzić z dziury i Yuki przed oczami minęło coś złotego — Elise wróżka!
Fioletowowłosy słysząc o swoim celu poderwał także głowę do góry widząc przed sobą niezadowoloną postać. Musiała się nie spodziewać, że taka draka wyjdzie tylko z jej niewinnej zabawy. Wampir odbił się od ziemi zamachując się już szablą. Spali te małą i zabierze kolejna część kuli. Inaba i jej siostra także odbiły się do góry, a starsza z dziewcząt zamachnęła się swoim orężem trafiając idealnie w chłopaka.
— Ja się zajmę tym gnojkiem — Uśmiechnęła się brutalnie. Dawno nie miała okazji walczyć z kimś tak na poważnie. Czas się rozerwać — Ty złap wróżkę!
Willmon był jej celem, a musi zająć się tą przeklęta wróżką. Ale niech będzie. Stevens jest silniejsza i musiała jej to przyznać. Frunęła coraz wyżej pomiędzy piętrami. Ze też ten sklep ma pięć pięter! Jak robi zakupy to jest szczęśliwa. Im więcej tym lepiej, ale teraz to tylko problem. Istota przed nią machała szybko skrzydełkami, a mimo to Yuki zbliżała się coraz bliżej. Dzięki swojemu orężu bardzo dobrze panowała nad lataniem i nie raz była chwalona przez Laylę podczas treningu. Wróżka zatrzymała się przy sklepieniu nie mając już gdzie uciec. Wampirzyca skorzystała z okazji i złapała ja w ręce przez co z ust postaci wyszedł dziwny pisk. Skrzydlate stworki nie potrafią mówić, a tylko komunikują się między sobą.
— Narozrabiałaś — I co ma teraz z nią zrobić? Inne postacie były zabijanie, ale przecież nie zabiją tak uroczego dzieciaka.
Wróżka widząc rozterkę Inaby ukąsiła ją w rękę przez co dziewczyna z wrzaskiem ją puściła. Co za gnojek! Postać uśmiechnęła się bezczelnie i Yuki wyciągnęła już szablę. Coraz bardziej nie lubi tych wszystkich stworzeń z bajek dla dzieci. Wszystkie okazują się chodzącymi chujami. Dziecko uniknęło broni pojawiając się centralnie nad zdezorientowaną Chciwością. Użyła pyłku ze swoich skrzydeł i Servamp poczuł się strasznie słaby. Szabla z jej dłoni zniknęła, a magia dzięki której trzymała się w powietrzu zaczęła zanikać. Cokolwiek zrobiła ta wróżka właśnie ją osłabiła. Wampirzyca zaczęła spadać.
Na dole obydwa wampiry nie dawały za wygraną i przy czym Elise miała problem z zatrzymywaniem siły przeciwnika. Jej oręż idealnie sprawdzał się jako tarcza, ale by już nim w niego trafić to ciężka sprawa. Nagle przed dwójką wampirów śmignęła Yuki upadając z hukiem na ziemię i zamieniając się w małego jeża. Przed oczami zszokowanej Stevens mignęły resztki pyłu. Jasna cholera nie ostrzegła siostry przed tym! Istota zleciała niżej chichocząc ze swojego dzieła. Tym razem Chared korzystając z okazji szoku starszej z kobiet chciał popędzić za wróżką, jednak ona otworzyła portal za którym zaraz zniknęła. Przeklęte stworzenie! To wina tych dwóch bab, które mu zawadzają. Odwrócił wściekle wzrok z powrotem na Elise, która leciała już w stronę nieprzytomnego zwierzęcia. O nie tak się nie będą bawić! Spali je obydwie na wiechcie! Pycha czując żar za sobą zawisła do góry nogami wyciągając dłonie przed siebie. Dawno nie używała wiatru przy walce, a na pewno nie przy ogniu. Wiatr rozwiał magię fioletowowłosego przez co buchające płomienie rozniosły się po skrzynkach włączając alarm.
— A więc to jest sławna moc Elise Stevens? — Willmon zaśmiał się ironicznie. No teraz ich walka może rozwinąć się na kompletnie inny poziom. Kto by pomyślał, że w tak małej istocie jest tyle siły?
— Pieprz się! — Jak rzadko przeklina, tak dzisiaj była wściekła jak Osaka. Najchętniej nabiła by te jego powabną dupę z serduszkami na jakiś pal! Gdzie te czasy, gdy wrogów nabijało się na pale by ginęli powoli i w cierpieniach? CZEMU ONA NIE JEST W TAMTYCH CZASACH?!
— Martwisz się o siostrzyczkę? — Zacmokał wesoło wyciągając dłoń przed siebie w której skumulowała się kula ognia. A więc jednak każda z nich ma ten sam słaby punkt. Martwią się zamiast o siebie to o wszystkich dookoła. Głupie wampirzyce! Zadanie powierzone przez agencje będzie łatwiejsze niż mu się wydawało. Kto będzie pierwszy.. on czy Melancholia?
Pycha złączyła dłonie przez co z jej ciała wyszły dwa małe tornada i skierowała je wprost na wroga. Chared rzucił za to swoją kulą, która umiejętnie zniknęła w jednym z nich, za to drugi rozciął swoją szablą.

____________________

Niezadowolony Takuda siedział przy stole gniotąc swoje karty. Byli tak blisko.. Mogli zabić wszystkie Servampy, a na sam koniec wykończyć Kuro. A dlaczego nie? Bo jak zwykle Osaka wpierdoliła się w paradę! Nie wie już co go bardziej wkurwia. Jego pierwsza siostra czy ten leniwy gnojek, który wkoło się koło niej kręci ze swoim Panem. Mógłby to uznać za zazdrość, gdyby nie fakt, że nic go już z nią nie łączy oprócz czystej niechęci do siebie. Drzwi otworzyły się z hukiem i wampir wyrwany z myśli spojrzał na powód huku. We framudze stała zła Mutsuko mierząc całą grupę przy stole morderczym spojrzeniem. Widząc jej strój od razu było wiadomo, że kobieta była na kolejnym swoim polowaniu i tym razem ofiara nie dała się tak łatwo podejść. Minęła ich bez słowa i zajęła miejsce obok Tsubakiego, który nawet nie zwrócił na jej humor zbytnio uwagi.
— Czekam na wyjaśnienia bracie — Syk, który wyszedł z jej gardła spowodował, że włosy na karku Beruki stanęły dęba. Kobieta była przerażająca. Niby jego twórca także taki był, ale on jeszcze potrafił rozwiać ciężką atmosferę swoim powalonym śmiechem. Lecz teraz także miał kamienny wyraz twarzy.
Wściekłe warknięcie, które wyszło z ust Ichity tłumaczyło jak bardzo wkurwia go dzisiejszy dzień. Pizdnął kartami na stół podnosząc się z miejsca przy czym wywalił krzesło do tyłu. Mógłby paść na kolana. Błagać o wybaczenie swoją ósmą siostrę, ale taki chuj! Cały czas miał przed oczami tego przeklętego leniwego wampira, który uratował Raimei przed jego niszczycielskim ogniem. Które lenistwo bardziej nienawidzi sam nie wie.
— Byłem już blisko — Mruknął starając się pohamować swój gniew bo palił właśnie kawałek stołu. Usłyszał z boku cichy głos Hidana by się opanował, więc przystał na to odsuwając swoje dłonie od mebla chowając je do kieszeni — ale oczywiście nasza pieprzona siostra znowu miała szczęście! Kuro ją wchłoną i co?! I kretynka wyszła z tego bez szwanku! Dosłownie później ją wypluł! Rozumiesz kurwa?! ON JĄ WYPLUŁ!
Sakuya siedzący na parapecie z dala od nich słuchał tego z lekko otwartymi oczyma. Ostatnio prawie skończył jako pożywka dla kobiety i wolał już się jej nie napatoczyć. Dalej jego ciało było osłabione przez regenerację. Widząc swoje odbicie w szybie czuł jak jego gardło powoli przełyka silnię. Czerwone oczy dalej były puste bez wyrazu jak tego samego dnia, kiedy ona stwierdziła, że go zje. Ile może trwać odnowa ostatniej ludzkiej rzeczy, która nim pozostała?
— Była w jego podświadomości? — Daisaki spojrzała na niego i przez chwilę w Sali panowała cisza, którą nagle przerwał niekontrolowany śmiech kobiety. Złapała się za brzuch jakby wściekły wampir przed nią powiedział dobry żart. A to dobre! Tyle czasu starała się by żadna z sióstr nie przekroczyła tego progu na jaki liczyła agencja, a tu proszę! Ich liderka, która chciała jak najdłużej udawać człowieka pierwsza złamała ostatnią cechę jaka łączyła ją jeszcze z dawnym życiem — a to numer!
Czarnowłosy spojrzał na kobietę z niemym zainteresowaniem. Czyżby Mutsuko wiedziała coś czego nie wiedzą oni? Podniosła się z siedzenia i zaczęła przechadzać się dookoła pomieszczenia z taką miną jakby ktoś jej oświadczył, że jutro dostanie pół miliona z totolotka. Raimei Osaka właśnie przeszła drugi etap i został jej tylko ostatni. Może powinna jej pomóc? Na pewno dziewczyna się ucieszy słysząc o tym jak będzie musiała być na usługach jakiegoś ludzkiego podlotka. Już widzi ten entuzjastyczny uśmiech, kiedy to usłyszy. Ach Osaka! Chcąc ratować innych niszczysz sobie życie na własne życzenie.
— Mutsuko? — Claudia niepewnie zaczęła do niej podchodzić i kobieta spojrzała w jej stronę.
— Trzeba zmusić naszą siostrę by nie miała wyboru — Usta wampirzycy wykrzywiły się w jeszcze szerszym uśmiechu o ile to było możliwe — wyobrażasz sobie ją jako służącą jakiegoś dzieciaczka?
Zielonowłosy siedzący na parapecie drgnął. Czy to znaczy, że oni.. chcą coś zrobić dziewczynie?

____________________

Mała dziewczynka przebiegała przez tłum ludzi, którzy uciekali przed pożarem w centrum handlowym. Przez zamieszanie zgubiła swoją książkę. Zatrzymała się dopiero, gdy zobaczyła małego jeża leżącego na ziemi pomiędzy gruzami. Podbiegła do niego biorąc na ręce.
— Jaki piękny kotek!
— Widziałaś kiedyś kota bachorze? — Przez osłabienie nie mogła wydusić z siebie słowa, a tym bardziej ruszyć. Została po prostu skazana na łaskę nie łaskę rudego dziecka przed sobą. Gdzie jest Elise kiedy ona jej potrzebuje?!
~~*~~
Stevens przebiegała między ludźmi mrucząc wściekłe pod nosem. Uciekła im wróżka! Bezczelne stworzenie potrafiło łazić między wymiarami i narobiło rabanu, a to wszystko wina tego fioletowowłosego gnojka! Powinien sczeznąć w piekle! Pycha była coraz bardziej poirytowana myśląc jak walka źle poszła na jej niekorzyść. Nie mogła nawet złapać Inaby przez ten cały burdel. Do tego idiota uruchomił wszystkie alarmy i zniknął wśród chaosu w centrum. Zdecydowanie wiedział kiedy się wycofać by nie mogła go dorwać. Dobiegła do miejsca w którym zostawiła siostrę i zamarła widząc jak jedno z ludzkich dzieci trzyma ją na rękach.
— H..hej! — Dziewczynka po prostu ruszyła w druga stronę w tłum całkowicie ignorując wołanie wampirzycy za sobą.
Pycha biegła za nią próbując nie zgubić jej z oczu. Mogła by użyć latania, ale wtedy jak nic narobiłaby więcej chaosu niż już trwa. W pewnym momencie dziecko zniknęło i przerażona Elise zatrzymała się przed budynkiem nerwowo rozglądając.
— Osaka mnie zabije...

_________

Słońce delikatnie grzało przez okna rzucając światło na książkę, którą czytała Layla. W drugiej dłoni wampirzyca trzymała filiżankę z herbatą. Lubiła dobrze zaparzoną by aromat idealnie zgrał się z gorącą wodą. Dodatkowo kochała wrzucać sobie pięć kostek cukru. Inni by tego nie wypili, ale nie Storm. Ona uwielbia dużą ilość takiego napoju, którego liście kupuje w sklepie herbacianym na przeciwko swojej pracy. Siedząc na swoim orężu z uśmiechem wtulała się w poduszkę i wszystko by było idealnie gdyby nie jedna mała rzecz.
— No rzesz kurwa! — Skrzywiła się na przekleństwo siostry i z nad książki spojrzała na nią.
Raimei leżała na brzuchu grając w konsolę i klnąc pod niebiosa. Zachciało jej się zostać trenerem pokemon. Zamiast cieszyć się piękną pogodą, ciepłym słoneczkiem i dobrą herbatą, ona gra w głupią grę. Jeszcze trochę za zgłupieje jak Lawless i Kuro. Westchnęła niepocieszona i zamknęła książkę.
— Nie uważasz, że za dużo przeklinać Raimei?
— Skąd ci to przyszło do głowy? — Dziewczyna spojrzała na nią z nad konsoli zdziwiona i usłyszała melodyjkę umierającego pokemona — no kurwa nie wierzę!
— Właśnie o tym mówię Rai — Odłożyła filiżankę na bok — przeklinasz nawet przy dzieciach! Ostatnio Trangle powiedziała do mnie „ja pierdole”. Jak się spytałam skąd zna takie słowo to wiesz co powiedziała?
— Co?
— Że słyszała je od Ciebie! Mało tego zapytała o znaczenie Elise, a ta jej odpowiedziała, że znaczy to coś w stylu “ jestem zadowolona!”
— Ze jak?!
Drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła zdyszana Stevens z przekręconym kapeluszem. Wyglądała dość marnie do tego blada jak duch.
— Stało się coś strasznego!
— A jakże! — Osaka spojrzała na nią — od kiedy ja pierdole oznacza jestem zadowolona?!
Nieczystość wstała ze swojego fotela podchodząc do Elise.
— Gdzie jest Yuki? — Raimei odłożyła swoją konsole i także spojrzała wyczekująco na Pychę. Rzeczywiście nie zwróciła wcześniej uwagi na brak najmłodszej z rodziny. Przecież były we dwie! Oby znowu nie było to co myślę.
— Błagam nie mów mi, ze znowu się posprzeczałyście..
— Wróżki! — Czarnowłosa całkowicie zignorowała prośbę pierwszej siostry.

___________

Lawless z uśmiechem popijał sok pomarańczowy co chwile zmieniając pozycję na krześle. Pogoda za oknem niezbyt pozwalała by wyjść na dwór, bo słońce mocno grzało. Ale nikt nie powiedział, że nie może siedzieć w zimnej piwnicy w towarzystwie swojego jak zwykle niezadowolonego Pana. Pewnie gdyby przerwał rozmyślania Lichta dostałby butem w twarz. A że dzisiaj ma przyjść ta urocza blondynka to jego twarz musi wyglądać dobrze. Drzwi otworzyły się cicho i ku zdziwieniu wampira przyszła ta kobieta o której co dopiero myślał. Zabawnie, myślisz o czymś, a to zaraz się to pojawia.
— Mam do ciebie sprawę Todoroki — Słysząc znany głos odwrócił w tamtą stronę szybko głowę.
Obok jego Pana siedziała Osaka. Pomrugał parę razy niedowierzając w to co widzi. Przecież dopiero jej tu nie było! Ona chyba bierze lekcje od Kuro, bo tamten tez się tak skrada. A zresztą jak ona tu wlazła?! Przecież patrzył na drzwi wejściowe jak się otwierały.
— Nie widziałeś może małej rudej dziewczynki z jeżem?
— Czy ja wyglądam na pomoc wampirzą? — Syk z ust czarnowłosego spowodował, że dziewczynę aż świerzbiła ręką. Zatłucze gnojka! Jak można być tak bezczelnym?!
Wstała od stołu zatrzymując się w pół kroku gdzie siedziała blondynka robiąca maślane oczy do Lawlessa. Kątem oka kobieta obserwowała Raimei i prawie zadławiła się piciem. Słyszała od Tsurugiego, że strażnicy pojawili się w tym wymiarze. Ale nie spodziewała się spotkać tak szybko pierwszej z nich. Alice Mount była najmłodszą kadetką w C3, a także bez problemu zdała egzamin na bycie właścicielem jednego z nowych Servampów. Jednak, gdy poznała Laylę rozmyśliła się i nie chciała bardziej komplikować życia Storm. Ukryła się bardziej za włosami mając nadzieję, że Osaka jej nie pozna. Wampirzyca włożyła ręce do kieszeni modląc się w duchu by nikogo nie trzepnąć i już miała wyjść, gdy poczuła rękę na ramieniu. Odwróciła głowę mając nietęgą minę. Albo chcą kurwa pomóc albo niech jej dupy nie zwracają.
— Czego?
— Zero w tobie kultury — Licht pokręcił niezadowolony głową odsuwając dłoń. Kto wie może jeszcze mu ją odgryzie? — czemu szukasz dzieciaka? Kolejnego wampiry zżarły?
Lenistwo spojrzała na blondynkę i zacisnęła zęby. Zero jakiegokolwiek pohamowania przy zwykłych ludziach! To cały Todoroki! Złapała go za rękę ciągnąc w stronę wyjścia. Lawless także wstał szybko z krzesła przepraszając towarzyszkę i pognał za dwójką przyjaciół. Alice westchnęła patrząc na drzwi. Ależ ona jest głupia! Przecież Osaka nie mogła jej poznać! Jedyną osobą która mogła ją skojarzyć mogła by być Nieczystość. Wstała z siedzenia zostawiając niedopitego drinka i zabrała się do wyjścia. Nie po to czaiła się za Panem i jego Servampem by teraz zrezygnować. Tsurugi jak i część tej przeklętej agencji mają ich wszystkich na muszce, a tylko ona i jej przyjaciółka mogą im pomóc.
— Po co szukasz rudego dzieciaka? — Czarnowłosy powtórzył pytanie obserwując wściekłe czerwone oczy. Na cholerę tej kobiecie ten raban? Niby ma wszystko w dupie, a sama pcha się w problemy.
— Yuki została uprowadzona podczas akcji — Wypuściła zrezygnowana powietrze i spojrzała na mokrą ulice. Zawoła jeszcze Shirotę i Kuro im więcej ich szuka tym szybciej ją znajdą.
— Nie wierzę! — Chciwość wybuchł głośnym śmiechem i usiadł na pobliskim parapecie opierając się przy tym o szybę — Inaba dała się uprowadzić przez małe dziecko?
— To nie jest zabawne dziewico — Todoroki otworzył szeroko oczy i spojrzał na swojego Servampa, który się skrzywił na widok dwóch dziewczyn śmiejących się kawałek dalej. Jak nic Raimei wiedziała kiedy mu dosrać. Mógł nic nie wspominać o dziewicach — ale dobrze się składa. Im więcej będzie szukać tym lepiej.
— A kto powiedział, że my pomożemy? — Licht zmrużył groźnie oczy krzyżując ręce na klacie.
— Bardzo proste — Lenistwo wyciągnęła ładny breloczek z anielskimi skrzydełkami, które machały przy naciśnięciu guzika. Oczy Todorokiego zabłysły podekscytowane. Już go miała. Chłopak był taki przewidywalny — ten breloczek będzie zapłatą za pomoc.
— Ale mnie nie przekupisz takim wiechciem — Blondyn okręcił się niezadowolony w drugą stronę.
— A chcesz mieć przez następny miesiąc mnie na głowie przy każdej randce? — Zachichotała bezczelnie chowając znowu dłonie w kieszeniach — na pewno dużo kobiet chce słyszeć o dziewicach.
— Jesteś okropna..
— Taki ze mnie typ. Przykro mi bracie.

~~*~~

Alice stojąca przy drzwiach zjechała załamana po nich chowając twarz w dłoniach. Więc stało się i ostatni z servampów się pojawił. Teraz wezwą ich wszystkich do poskromienia tych nieświadomych wszystkiego dziewcząt. Musi powiadomić Lizzy. Wyprostowała się jak struna wybiegając z baru. Znanej jej już trójki nie było, musi teraz liczyć tylko na nie dwie. Lizzy Foster tak jak i ona zrezygnowała z pracy w C3 z powodu pomocy tym zagubionym dziewczyną. Tylko jak ona wytłumaczy to teraz rudowłosej? Słuchaj Lizzy pojawił się twój ostatni Servamp nadeszła wojna? Tak ona będzie srała szczęściem!

_______

— Marron znowu zostawiłaś rozwalone chipsy w kuchni! — Wściekła dziewczyna szła w stronę pokoju młodszej siostry podgryzając po drodze pocky[1] Jak ją czasami irytował ten szczyl. Taki burdel w domu potrafiła wyrządzić tylko bomba atomowa albo właśnie Marron Foster.
Rude włosy połyskiwały w świetle zachodzącego słońca idealnie zgrywając się z jej zielonymi oczami, które teraz gdyby mogły zabiłyby od samego spojrzenia. Czasami kobieta żałowała, że nie jest Cyclops’em z X-menów. Palący wzrok jak nic ułatwiłby jej życie. C3 na pewno płaciło mniej niż zarabiały kobiety na pobliskim bazarze! Tak, powinna stanąć tam w pierdolonym szarym dresie. Kiedy tydzień temu jej matka poprosiła ją o pomoc mieli najlepszy utarg w życiu. Ale cóż się dziwić. Stanęła w swoim ukochanym dresie podgryzając pizzę i przyszło takich dwóch. Myśleli, że co? Że trafili na biedna łanie?  Taki chuj! Było bierz ten pierdolony bakłażan albo poznasz mój kij! Lizzy nigdzie nie rusza się bez swojego kija bejsbolowego. To jest ukochana broń, która na pewno lepiej się sprawdza niż gaz łzawiący i pistolet. A co najważniejsze? Jest legalna! Mężczyźni tak się przestraszyli uroczej Foster aż wykupili cały stragan i od tamtego czasu nazywana jest diabelską kobietą. Tyle nie do końca wiadomo czy za jej charakter czy za wściekły kolor włosów. Pewnie i za jedno, jak i za drugie.
— Marron do ciężkiej cholery! — Z hukiem otworzyła drzwi do pokoju dziewczynki gotowa już opieprzyć ją za wszystko. Nawet za to co nie zrobiła. Zabawne, człowiek wkurwiony to niebezpieczny człowiek.
Zamarła z szeroko otwartymi  oczami, gdy zobaczyła swoją młodszą siostrzyczkę z klatką po ich zmarłym ostatnio króliku. Co gorsza w tej klatce coś było. Kolejny jebany sierściuch?
— To szczur? — Wtedy się wreszcie przejrzała zwierzęciu. Nie kurwa to nie był szczur! To był jeż! Najbardziej przerażające zwierzę jakie w życiu widziała! Bała się ich bardziej niż tych wampirów, które co noc piją krew niedaleko ich bloku.
— Baka[2]! — Młodziutka rudowłosa pokręciła główką — to przecież kotek!
— Dziecko widziałaś kiedyś kota? — Inaba wypuściła trochę powietrza. Chociaż tamta rudowłosa się z nią zgadza — przecież to jeż! Największa menda tego świata!
No to już czysta profanacja. Jeże mendami?  Gdyby kurwa nie one to by zżarły ich wszystkich owady! Wyciągnęła swoją łapkę przed siebie i pokazała w stronę panienki Foster fucka całkowicie ignorując zasady ukrycia. Jakby mogła jeszcze by ją ugryzła w tyłek! Dopiero po chwili dotarło do Lizzy co pokazało w jej stronę zwierzę i wyciągnęła zza pleców swojego kija.
— Co do mnie pokazałeś zniewieściały szczurze?!
— To jest Florka i nie mów tak do niej!
Że kurwa co? Florka? Obrażona Marron odsunęła klatkę z jeżem na swoje biurko i z uśmiechem obserwowała swoje nowe zwierzątko. Może rzeczywiście coś się jej się ubzdurało. Od kiedy jeże umiałyby pokazywać takie rzeczy. Tak, na pewno jest przemęczona. Położyła się na łóżku jak najdalej od klatki by nie musiała oglądać tych krwiożerczych potworów.
— Wiesz o tym, że mama nie pozwoli ci go zatrzymać? — Położyła się do góry nogami kładąc nogi na ścianie. Widząc zwierzę do zdała sobie sprawę, że ono cały czas się na nią patrzy i jakby mogło upieprzyło by ją w dupę. Nie, Foster za dużo myślisz. To tylko głupie zwierzę.
— Mama zgodzi się! — Niezadowolone dziecko tupnęło nóżką.
— Wiesz, ze one jedzą obrzydliwe robaki?
W tym momencie twarz Yuki skrzywiła się doszczętnie. Chyba nie będą jej karmić obślizgłymi robakami? Teraz tęskniła za Stevens i żałowała zjedzenia pączka, bo była gotowa zwymiotować tu na środku. Oby już ruszyła ekipa poszukiwawcza inaczej zdechnie tutaj z głodu. Lizzy wstała z łóżka i uśmiechnęła się ostatni raz pobłażliwe do siostry i wyszła zamykając drzwi.
Idąc korytarzem kierowała się do salonu. Najdalszego miejsca od pokoju, który ma zamieszkiwać ten kolczasty potwór. Rozłożyła się na kanapie biorąc do ręki kawałek pizzy i włączając sobie łzawy serial w telewizji. Dziwnym trafem one zawsze kojarzyły się jej właśnie z Tsurugim. Kiedy tylko przychodzili na narady ten oglądał te gówna uśmiechając się jak psychopata. Dzieci C3 to bez uczuciowe mendy. Nie, jednak kurwa nie da rady tego oglądać. Za bardzo jej przypomina tego psychola w kajdankach. Przewinęła kolejny kanał tym razem trafiając na program o jeżach.
— Nie wierzę..
Znowu kliknięcie. Program o ulubionych zwierzątkach. Co pokazane? Jeże! Następny program życie wśród jeży. Prawie ze łzami przełączyła na ostatni program. Śmieszne zwierzęta. Tak, tu jej nic nie grozi. Wypluła kawałek pizzy jak pierwszym zwierzęciem był jeż. Nie no to jak nic Bóg się nad nią pastwi! Usłyszała dźwięk swojego telefonu i widząc numer Alice odebrała szybko.
— Błagam nie mów, że adoptowałaś jeża!
— O czym ty do mnie mówisz Foster? — Jej głos był lekko roztrzęsiony jednak dziwna reakcja koleżanki ją zdziwiła — czy ja ci wyglądam na Animal planet?
— Mam kolczatego szczura w domu, który do tego pokazał mi środkowy palec!
— Pierdol szczura! Nasze Servampy są w mieście!.... Zaraz jakim cudem jeż mógł ci pokazać środkowy palec skoro jeże nie maja palców ?
—....? — Mówią, że milczenie jest złotem. Ona powinna być już kurwa bogata! Ale przez tego jeża jak nic wyda wszystko na jego żarcie.
— Hej może to nasz Wampir? — Zachęciła ją blondynka — Przecież one zamieniają się w zwierzęta!
— To zwykły głupi jeż! Wyleci stąd na zbity pysk!
— Ale nie szkodzi sprawdzić — Dziewczę już jej nie słuchało. W głowie kobiety rodził się jeden z najbardziej głupich planów jakimi potrafiła ich uraczyć — kupie trochę żarcia dla jeży. Wiesz robaki, żarcie dla kota i te sprawy. Mówię ci jeśli to nie zwierzę to pęknie!
Nim Lizzy zdążyła coś dodać przyjaciółka się rozłączyła.  Rudowłosa już przeczuwała co planuje jej koleżanka po fachu. Zacznie się. Będą jak Walter i Jessie. Ale zamiast tworzyć czysta metę będą kurwa karmić jeże. Chyba załatwi sobie taki żółty kubraczek jak mieli w serialu [3]
— Jakie to życie jest ja pierdole niesprawiedliwe..

_________________



Mahiru trzymał się miotły zaciskając zęby. Nie lubił latać na nie swoim sprzęcie, a Osaka zmuszała go do tak wysokich lotów. Ale musiał przyznać dziewczyna wiedziała co robi. W porównaniu do niego i Kuro doskonale znała możliwości swojego oręża. Jako jedyna z nich stała na swojej broni obserwując okolice na dole. Licht leciał obok nich także szukając po ziemi znajomego zwierzęcia. Wystarczy, że znajdą jakiegoś jeża i wtedy dziewczyna powie im czy to ich zguba. Lawless leciał na samym końcu mrucząc coś pod nosem. Nie spodziewał się, że ta niebieskowłosa kobieta jest taka bezpośrednia. Zatrzymał się spojrzeniem na swoim najstarszym bracie i właśnie zdał sobie sprawę, że wampir nie śpi. Tak jak wszyscy obserwował dół jakby także szukał najmłodszej z sióstr tej dziewczyny
Servamp zawisł w powietrzu poznając postać biegnącą po dole. To była Alice. Dzięki Bogu, że miał dobry wzrok i wyczytał tekst napisany na siatce “ zoologiczny “.
— co jest Law? — Raimei odwróciła głowę w jego stronę i chłopcy także spojrzeli na piątego.
— Na dole biegła Alice z siatką z zoologicznego.
— Może ma w domu jakieś zwierzątko? — Todoroki rozłożył dłonie wzdychając. Nie dajmy się zwariować! Dużo ludzi ma zwierzęta. Przecież nie będą sprawdzać każdego pokoju.
— Za nią! — Rozkaz Osaki spowodował, że Kuro prawie spadł z miotły, gdy ona nagle zakręciła mocno w prawo. Zdecydowanie te baby są upierdliwe i co gorsza władcze.


__________________


Mount zaczęła mocno uderzać w drzwi domu koleżanki zaciskając druga dłoń na jedzeniu. Co zrobią jeśli ona okaże się Servampem? Oddadzą ją do C3? A jeśli się okaże wampirem Lizzy? Nie ona chyba tego nie zdzierży! Drzwi otworzyły się i oczy Alice zrobiły się wielkie . Rzeczywiście przed nią stała jej przyjaciółka tyle.. No cóż wyglądała dziwnie. Żółty strój zastąpił dres i ich twarze dzieliła szklana powłoka. Dziewczyna wyglądała jak na pierwszą misję w kosmosie niż na zwykłe karmienie jeża.
— Co to ma być?
— Co będzie w tym domu.. Zostanie w tym domu.
Przepuściła blondynkę w drzwiach i przerażona kobieta zdała sobie sprawę, że to już nie jest normalny dom. Na stoliku do kawy stały różne narzędzia łącznie z selifstickiem. Na chuj jej to Bóg jeden raczy wiedzieć. Kawałek dalej stał ukochany kij kobiety.
— To na wypadek jakby zwierzę się stawiało.
— Lizz nie dajmy sobie zwariować.
Inaba stała na środku ze skrzywioną miną. Modląc się nad swoim losem. Te kobiety są pojebane, a ona jeszcze tutaj siedzi na środku nie mając gdzie uciec. Jeśli stąd wyjdzie nigdy więcej nie odsunie się od sióstr na krok. Mount niepewnie wzięła robaka na rękawiczkę i wzdrygnęła się. Obrzydlistwo. Foster westchnęła biorąc robaka na długi kij do telefonu. Chociaż raz selifstick się do czegoś przyda.
Kiedy dziewczyny przysunęły pierwszego robaka na kiju w stronę wampirzycy zwierzę wrzasnęło “ ludzkim głosem “ i odskoczyło na sam koniec pokoju przybierając swoją ludzką formę. Kobiety zamarły zdając sobie sprawę, że właśnie znalazły jednego z Servampów i nie była to pocieszająca rzecz. Przynajmniej dla Foster, która chciała się uwolnić od zadania woląc pracować jako sprzedawca warzyw na bazarze. To na pewno było przyjemniejsze oraz lepiej płatne niż ganianie krwiopijców i innych stworzeń. I co gorsza musiałaby posiadać jednego w domu. Wyżarłoby jej cała lodówkę i niby jak wytłumaczyłaby nowa gębę do żywienia rodzicielce?
— Bandyci nie ludzie! — Yuki wyciągnęła przed siebie szable dalej krzywiąc w niesmaku na widok larwy wijącej się na kiju.
— Kogo nazywasz bandytą kolczaty szczurze?!
— Szczurze?!
— Dokładnie tak gryzoniu! — Lizzy skrzyżowała obrażona dłonie patrząc na wampirzycę z wyższością. I to ma być jej Servamp?! Servamp Chciwośći!? Co za bezlitosny człowiek go przydzielił akurat do niej. Przecież ona się kurwa boi jeży! To jest małe, obrzydliwe, ma kolce i co najgorsze..  Może ujebać w palca!
Alice stała po środku patrząc to na jedną to na drugą. Czy powinna zadzwonić do organizacji, że mają jednego z wampirów? Może i jej rozmyślania, by podążały dalej gdyby nie jeden mały szczegół. Wściekła rudaska złapała za swój kij bejsbolowy i cisnęła nim prosto w Inabę, która oberwała po głowie zamieniając się z powrotem w jeża. Foster wrzasnęła i schowała się za kanapę. Jak dzieci..
— Przestańcie! — Blondynka tupnęła gniewnie nogą i spojrzała na swoją koleżankę — Osaka szuka twojej siostry. To był bardzo zły pomysł, że Marron zabrała tego jeża. Wszystko się wyda!
— To zatłuczmy tego jeża i wyrzućmy do jeziora! Ale pierw weź go w ręce bo ja się brzydzę..
Mount westchnęła i odwróciła spojrzenie w stronę podnoszącej się Inaby pocierającej obolałą głowę. Zdecydowanie ta ruda to diabeł nie kobieta.




[1] Biszkoptowe paluszki w polewie
[2] Jednym słowem idiota
[3] Breaking Bad



__________________________


Hello!
I tak o to mamy nowy rozdział i pojawiły się dwie nowe postacie. Jak każdy widzi nasza Lizzy ma charakterek. Kobietka mocno stąpa po ziemi. Oj bardzo. Nie wiem jak wy, ale ja mam tak mało czasu, że cudem dokończyłam ten rozdział, który notabene pisałam prawie pół miesiąca O.o! Jeszcze nigdy nie pisałam tak długo rozdziału. Wreszcie dorwałam w piątek 6 tom ^^! Jeszcze pachnie nowością i z niecierpliwością czekam na 7. Co zabawne wierzycie w to, że zaczęłam czytać Shaman King’a i już jestem na 24 tomie — w ciągu dwóch dni. To się nazywa wkręta.

No nic życzę wam miłej nocy i zarąbistej niedzieli!




4 komentarze:

  1. To jest chyba jeden z najdłuższych rozdziałów jakie napisałaś :P Serio. Nie dziwię się, że tyle ci zajęło pisanie. Yuki porwana przez dziecko, mało tego to dziecko okazało się siostrą jej jakby przyszłego Pana?! Lizzy istny terror :D Lubie takie kobiety! Tutaj było bardzo dużo humoru i jak nic Servamp prawdziwy xd!

    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba tak :P miał aż 15 stron w Wordzie xD" No widzisz jaki ten świat mały? Lizzy tak naprawdę jest urocza tylko ją trzeba bliżej poznać! Tak myślę xd

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Akcja z breloczkiem wygrała xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu Osaka wie jak przeciągnąć ludzi na ciemną stronę mocy xD"!

      Usuń