wtorek, 6 września 2016

Rozdział 20 Być albo nie być… oto jest pytanie!




Ostatnio częściej mnie widać na Wattpadzie niż gdzie indziej. No cóż tak bywa.. Udało mi się naskrobać za to rozdział jadąc autobusem. Zabawne nie? Tak więc o to ostatni rozdział tego sezonu :D!

_______________




Osaka siedziała obok wampira, który wrócił do jedzenia swojej zupy. Kiedy zdała sobie sprawę co zrobiła przed chwilą to jej twarz zrobiła się koloru koszuli Lily’ego. Nie powinna tak się rzucać na ludzi z Nienacka. Ale Kuro nie wyglądał na takiego co by go ruszały tego typu sprawy. Czując spojrzenie na sobie także jego oczy powędrowały na twarz zaakłopotanej Raimei, której wzrok zaraz pomaszerował w dół.
— Chcesz trochę? — Podsunął jej swoje jedzenie pod nos — właściwie nie jadłaś nic od dawna.
— Umm.. nie dziękuje.. Kuro — Uśmiechnęła się sztucznie odsuwając jego zupę od siebie.
— Bardzo cię boli? — Mogła być niemal pewna, że ton Servampa był z lekka zmartwiony?
— Kuro jestem wampirem jak ty — Udała, że pokazuje biceps — były czasy, że gorzej wyglądałam naprawdę.
Męskie Lenistwo przewróciło oczami i mruknął coś do siebie pod nosem wracając do oglądania programu. Miło było widzieć, że się przejął, ale bez przesady chłopak zawsze miał więcej rzeczy w dupie niż ona mogła pomieścić. Tak jak on zwróciła swoje spojrzenie na telewizję próbując wyrzucić z głowy ten okropny koszmar i w rogu ekranu zobaczyła, że jest dobrze po północy. Właściwie nie zapytała jakim cudem się tu znalazła i co ważniejsze — gdzie jest reszta?
— Emm..Kuro?
Wampir mruknął na znak, że słucha bo jego usta były zapchane właśnie makaronem. Tak, u niego każda pora jest dobra by wciągnąć ramen. Nawet się chłopak nie zastanowił ile tam musi być chemii, ale w sumie co im może grozić jak oni i tak już nie żyją?
— Jak ja się tutaj znalazłam?
— Mój rozdarty brat cię przyniósł — Wyciągnął makaron szybkością godną mrówkojada szykując się już do nabrania kolejnej partii — potem powiadomił nas. Powinni niedługo wrócić..
— Kt… — Nie zdążyła dokończyć pytania, kiedy zapiszczały drzwi i przez nie weszła wściekła Inaba warcząc do siebie pod nosem. Dwa wampiry siedzące na kanapie obserwowały ciskającą prawie, że gromami blondynkę. Chciwość była tak zaślepiona tą swoją złością, że nawet nie zauważyła dwóch par wlepiających się w nią ślepi przy czym Kuro dalej zjadał swoją zupę. Możliwe, że dla niego było to dzień jak co dzień. W sumie ten wampir może pochodzi z Rosji? Kto go tam wie.
— Czemu wasza płeć to tacy debile?! — Oskarżycielski palec poleciał w stronę niebieskowłosego wampira, który akurat wciągał partię makaronu. Pewnie wampir uważał to za całkiem ciekawe widowisko.
— Zasłaniasz mi program.. — Jednak nie. Servamp nieudolnie próbował z każdej strony dziewczyny zobaczyć co się dzieje w telewizji za to Yuki była gotowa rąbnąć go ręką. Zatrzymała ją w powietrzu, gdy zauważyła swoją siostrę przygotowaną do obezwładnienia jej. Zabawne, ciało ją bolało jakby została co najmniej przeciągnięta przez pół miasta wołami, a dalej była gotowa uspokoić najmłodszą choćby miała przy tym złamać sobie kręgosłup do końca.
— Nic ci nie jest! — Tego się nie spodziewała. Chciwość rzuciła się na nią i obydwie wylądowały na kanapie, a wampir się bardziej przesunął w prawo by kolejny raz nie wylądować pod dziewczyną. Nie to żeby mu przeszkadzały, ale dwie kobiety są już bardziej upierdliwe niż jedna. A w telewizji takie ładne smaczki gotują.
— No oczywiście, że nic mi nie jest — Mruknęła z pod siostry. Czasami ta kobieta zachowuje się jakby jednak miała mniej lat niż wygląda.
Winda znowu zapiszczała i wszedł przez nią niezadowolony Lawless patrząc na całą trójkę z pod byka. Osaka chciała mu już podziękować za pomoc jednak wampir po prostu ich wyminął i skierował się do swojego pokoju zamykając drzwi z hukiem. Oczy Raimei wróciły z powrotem na obrażoną Inabę, która skrzyżowała swoje dłonie siadając na kanapie mrucząc pod nosem „ idiota
— Czyżby nadeszła pierwsza rysa na szkle? — Niebieskowłosa wyrwała pudełeczko z połową zupy wampirowi i zaczęła jeść. Kiedy ma się pełną buzie na pewno nie będą ją o nic pytać. Taka prosta zasada, a zarazem jaka przyjemna.

______________________________

— Dałaś w twarz Lawlessowi? — Lenistwo stała właśnie przy barze pocierając szklanki i obserwując dalej obruszoną siostrę. W sumie od sytuacji polowania Osaka nie widziała rozdartego blondyna. Czasami tylko mignął jej Licht w przelocie. Zabawne, teraz każdy z chłopców stara się ich pilnować. A obrażona męska Chciwość nawet jak się pojawi to podobno obserwuje ich z ukrycia. Wszystko można zrozumieć, ale żeby boczyć się o zwykły policzek?
— Jest bezczelny ot co! — Yuki wcale nie czuła wyrzutów z powodu potraktowania chłopaka i nawet nie przerwała przy wypowiedzi szorowania stołu. Podobał jej się ten głupi wampir, ale jeśli ma sobie z niej drwić to niech spada na bambus.
Kranz uśmiechnął się uroczo z nad swojego espresso. Dzisiaj on robił za ochronę w barze i w razie wypadku miał zadzwonić do któregoś z chłopców, ale na wypadek i tak wysłano z nim Guildensterna by w razie kłopotów mu pomógł.
— Guild.. — Raimei uśmiechnęła się miło do wieloryba. Zawsze miała problem z wypowiedzeniem jego całego imienia, więc by mu nie było przykro po prostu je zdrobniła — na pewno nic nie chcesz? Może jednak chociaż Cole?
Chłopak pokręcił przecząco głową, a wampirzyca westchnęła. Nigdy przy nich nie ściągnął stroju i mogła tylko przypuszczać, że albo pod nim kryje się prawdziwy bishounen albo „Upiór z opery”. Wolałby to pierwsze. Jej wzrok z powrotem wylądował na najmłodszej, która mogłaby teraz robić za smoka w bajkach dla dzieci. Humor Inaby był aktualnie tak samo męczący jak obrażony blondyn. Powinna ich obydwoje wziąć na stronę i osobiście opieprzyć, że zachowują się jak dzieci. C3 dyszy im na karku, a ci grają pieprzonego Romea i Julie dwudziestego pierwszego wieku.
— Panie Rosen — Menedżer spojrzał w stronę dziewczyny pytającym wzrokiem — przypilnował by Pan może chwile baru? Mam z kimś do pogadania.
Znów spojrzała na siostrę, która ziała ogniem prawie niszcząc stolik. Jednak da się szmatą zrobić dziurę w stole, bo Yuki jest tego bliska. Mężczyzna pokiwał głową z uśmiechem i doprowadził wzrokiem wampirzycę, która po drodze złapała Inabę za kołnierz ciągnąć już na zaplecze.
— Yuki opamiętaj się — Syknęła puszczając dziewczynę, która zaczęła masować obolałą szyję. Raimei chyba nie była świadoma tego, że zbyt mocno ciągnęła ją za ubranie.
— Co masz na myśli? — Spojrzała na nią wściekłym wzrokiem jakby cała wina spoczywała na siostrze. Miała taki żal do całego świata, że najchętniej by teraz rzuciła nią i bez zbędnych ceregieli rozszarpała na miliony kawałeczków.
— Twoja aura zabiłaby aktualnie słonia — Dla bezpieczeństwa wolała wyciągnąć ją z tłumu ludzi i zarazem by chłopcy nie oberwali chcąc ją zatrzymać — straszysz klientów!
— I co z tego?!
— Inaba nie win całego świata, bo jeden facet zachowuje się jak dupek!
— Tobie to łatwo mówić, bo ty dogadujesz się z Kuro! — Podniosła się wściekła z ziemi zaciskając dłonie w pięści. Co ma do tego wszystkiego ten leń? Zawsze myślała, że one się z niej po prostu nabijają.
— Zaraz wy naprawdę myślicie, że ja i Kuro..
— Przecież to widać — Czerwone oczy prawie ją zjadały, a twarz Osaki nie dość, że zrobiła się czerwona to ciało napięło się gotowe do ucieczki. Powoli Inaba przestawała nad sobą panować, a to oznacza, że nawet ona może mieć z nią problemy — wystarczyło nawet w hotelu Lichta! Mimo, że jest leniem pieprzonym to jest dla ciebie miły! Podzielił się z tobą zupką!
— Jeśli to to chodzi to ja tobie też kupie ra…..
— Tak samo Lily dla Layli czy Hugh dla Elise! A ja?! Lawless wkoło mi dokucza!
Usiadła łapiąc się za głowę. Za dużo myśli i do tego czuła się jakby ktoś chciał tam zająć jej miejsce. Raimei wypuściła zrezygnowana powietrze. A więc o to chodzi. Myślała, że dojrzewanie mają już za sobą. A tu proszę. Przysiadła się do siostry i lekko przyciągnęła ją do siebie.
— Yuki Lawless cię lubi — Starała się mówić spokojnie by nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu. Wystarczy małe niedopatrzenie, a bar wyleci dosłownie w powietrze — on po prostu jest takim nieokrzesanym dzieciakiem. Faceci nigdy nie dorastają.
Inaba spojrzała na siostrę, która uśmiechnęła się pokrzepiająco. Może Lenistwo ma rację? Może za bardzo bierze sobie wszystko do serca?
— Co nie zmienia faktu, że nie powinnaś go bić po twarzy — Zaśmiała się na wspomnienie odbitej dłoni na policzku wampira.
— Zasłużył sobie.
— Akurat w to nie wątpię.
Rozmowę przerwał telefon dzwoniący w kieszeni blondynki, która gdy tylko zobaczyła nadawcę numeru wygięła twarz w podkówkę. Jeszcze tylko jej w tej całej macarenie brakowało. Wzięła parę głębszych wdechów i uśmiechnęła się na siłę odbierając aparat.
— Cześć rudowłosa! Gdzie twoje trzy pierdolone misie?
— Tam gdzie twoja głowa nie sięga..
Raimei załamana wzniosła oczy ku niebu mając w duchu nadzieje, że jednak nadejdzie taki dzień, że będą dla siebie miłe. Już konflikt Inaba — Stevens wystarcza.
— Co tam Lizzy? — Osaka obserwowała swoją młodszą siostrę, która bezdźwięcznie bluzgała na całe swoje dotychczasowe życie. Chciała być Servampem? Proszę bardzo! To jest właśnie tego cena. Też uważała,  że trochę drogo i powinny dostać coś w zamian oprócz plejady problemów, ale jak to bywa w życiu. Jak jest źle i zaczniesz narzekać będzie jeszcze gorzej. Po strzale w kręgosłup i okropnym śnie o którym na samą myśl przechodzą ją dreszcze cieszy się z każdego normalnego dnia jakim Bóg ją uraczy.
— Pamiętasz jak mówiłam, że dwójka kandydatów na Panów zginęła?
— Takiej sklerozy to my jeszcze nie mamy Pipi Lansztrung — Yuki złapała za wino i bez żadnych pohamowań odchyliła napój pijąc z gwinta. Lenistwo mogła by jej zwrócić uwagę, ale może jak się uchla zacznie widzieć życie w bardziej kolorowych barwach. Byle by nie pawich. Bo żadnego chętnego na sprzątanie na pewno nie znajdzie.
— Ciebie nikt porządnie nie przeruchał Inaba czy jak? — Syk Foster zabrzmiał jak rozeźlona kobra — jesteś gorsza od samicy sępa podczas godów ostatnio. A myślałam, że tylko Tsuyuki potrafi być taki.
— Odwalcie się ode mnie z tematem seksu wszyscy! — Pewnie gdyby kobieta tutaj stała butelka z winem spotkała by się z jej głową. Spojrzała na Raimei, którą od razu zaczęła panikarnie machać rękami, że ona nic nie mówiła.
— Ale do rzeczy Lizzy — Rudowłosa miała już coś dodać, gdy przerwała jej niebieskowłosa byle by tylko odwrócić uwagę wściekłej blondynki od tematu, który ją tak wyprowadzał z równowagi. Osaka zaczęła sobie przysięgać w myślach, że jak tylko dorwie Chciwość nabije mu guza za ten humor dziewczyny.
— Możemy z inwigilować C3!
— Co?! — Obydwie wampirzyce ożyły na te słowa i nawet złość młodszej opadła. Może dowiedzą się czegoś ciekawego o sobie?
— O dwudziestej pierwszej przed dworcem — Zielonooka uśmiechnęła się do słuchawki i po chwili telefon się rozłączył.
— Będzie super! — Inaba podskoczyła zadowolona dalej trzymając wino w dłoni. Jej wahanie nastroju potrafi przerazić każdego.
— Pamiętaj, że chłopcy nas pilnują — Raimei przewróciła oczami. Przecież nie powinny się pchać same w kłopoty jeśli chłopcy się starają jak mogą być ich chronić. Nawet Kuro się w to włączył, a to już jest wyczyn. Przynajmniej dla tego lenia.
— Ty zawsze widzisz wszędzie problem..
— Też cię kocham Yukiś..

~~*~~

Mutsuko obserwowała zamglone niebo za oknem i uśmiechnęła się do siebie. Pogoda idealna na wcielenie jej planu w życie! Ale zanim zajmie się tą choleryczką powinna zebrać więcej wiadomości o C3. W końcu oni stoją także na jej drodze. Im więcej się dowie o organizacji tym łatwiej będzie sprzątać niepotrzebny balast. To będzie szybka wycieczka czyż nie?

~~*~~

Dziewczyny szły w stronę dworca szukając wzrokiem Foster. Oby ich plan wypalił i rzeczywiście każdy z tych idiotów spał grzecznie w łóżku inaczej pchają się prosto w paszcze lwa. Przy budynku stał już Mahiru z czarnym kotkiem śpiącym na jego ramieniu oraz Licht i Lawless, który czytał poezję. Nawet nie raczył dziewcząt zaszczycić spojrzeniem.
— Zabije gnojka! — Brew Inaby niebezpieczne zadrżała widząc olewczy styl Hyde'a. A niech się burak wypcha. Znalazł się jebany dramaturg.
Chłopcy słysząc o pomyśle Lizzy także postanowili włączyć się w pomysł i tak o to porozdzielali się na grupy. Pierwsza część czyli Layla, Elise, Misono, Tetsu oraz ich Servampy siedzą w onsenie w raz z Alice i mają monitorować cały budynek. Mount była dość cwana jeśli chodzi o włamania, więc nie mieli się co martwić. Druga grupa w którą wchodzą Mahiru, Kuro, Licht i Lawless mają zostać przed budynkiem by w razie wypadku pojawić się jak najszybciej na dole. Za to Raimei, Yuki i Lizzy mają zejść na dół w charakterze eksploratorów. Osace od początku nie podobał się ten plan, który z góry brzmiał jakby zaprosić kłopoty do siebie. Ale dowiedzenie się czegoś więcej było zbyt kuszące by myśleć racjonalnie.
— To jak gotowi? — Na twarzy Foster pojawił się szeroki uśmiech jakby dostała prezent na gwiazdkę. Poklepała swój kij bejsbolowy jak dobrego towarzysza i spojrzała na resztę zgromadzenia.
Przez grupę przeszedł mało zadowalający jęk, który miał pewnie oznaczać tak. Kiedy dziewczyny stanęły już w windzie blondynka zacisnęła mocniej dłoń na ramieniu swojej starszej siostry. Ostatni raz, gdy tam zjeżdżały były raczej w charakterze gości. Teraz będą robili za intruzów co po części ją przerażało. Sleepy Ash spojrzał na niebieskowłosą, która miała minę w stylu „ Módlmy się wszyscy” nienawidziła wind. Tym bardziej, że ta jechała jeszcze w dół. Drzwi grzecznie zaczęły się zamykać i Inaba uchwyciła jeszcze zmartwione spojrzenie Lawlessa w jej stronę. Trzeba było się kurwa odezwać, a nie udawać, że są powietrzem. Poprawiła okulary i zaczęła obserwować biały środek.
— Według tego co pamiętam powinnyśmy jak wyjdziemy skierować się w prawą stronę — Rudowłosa miała ubaw z tego wszystkiego. Ona już tu nie pracuje, więc dla niej to była bardzo dobra odskocznia. Zawsze chciała zagrać głupiej agencji pod nosem — tam powinna być gdzieś mapa budynku.
Tylko bez szaleństw Lizz — Głos Alice odbił się z komunikatora.
— To nie ja szaleje — Zacisnęła mocniej dłoń na kiju i na jej twarzy pojawił się szaleńczy uśmieszek — to świat mnie do tego zmusza.
Usłyszały dobrze znane piknięcie i zobaczyły korytarz pokryty mrokiem. Głupki nawet nie zapalili świateł. Mount klikając na swoim komputerze komendę zaczęła rozświetlać korytarz by dziewczyny na nic nie wpadły i nie narobiły niepotrzebnego rabanu.
Mahiruu głodny jestem…
Kuro to nie jest czas na żarcie! — Lenistwo musiała się zgodzić z Shirotą. To na pewno nie był czas na żarcie. Chociaż zazdrościła chłopakowi takiej beztroski. Sama nie tknęła nic odkąd zdecydowali się wcielić plan w życie.
Nie hałasujcie tak! — Misono także włączył się w te jakże miłą rozmowę między komunikatorami co dziewczyny poruszające się po C3 musiały niestety słuchać — jeszcze trochę, a umarłego obudzicie!
— Zamknąć mordy.. cała trójka… — Lizzy nie miała zamiaru się z nimi użerać jak z dziećmi, więc albo jej grzecznie posłuchają albo wróci na górę i dostaną wciry. Mają tu iść nie zauważone, a ich wrzaski na pewno im w tym nie pomogą.
Raimei zatrzymała się przy mapie i jej źrenice zmniejszyły się, gdy zobaczyła tysiące przejść. Jak one mają kurwa tu cokolwiek znaleźć? Przecież to jest jeszcze gorsze niż „ Sierra Company”! Mogłaby poprosić o pomoc także Hoshie’go jednak dopóki jest ze starszym Aliceinem lepiej nie ryzykować. Widzieli go w tej agencji. Dopóki najstarszy brat nic nie wie jest bezpieczny.
W porządku zapisałam — Mount zrzuciła zdjęcie na drugi z monitorów i z ust Hugh’a wyrwało się coś w stylu „ ale to fajne!” Nie wiadomo co tak bawiło w tym wszystkim Pychę, ale im w cale nie było w tym momencie to śmiechu. — trzecie drzwi od lewej.
Cała trójka spojrzała po sobie i kiwnęły do siebie zgodnie głowami. Pierwsza doszła do wejścia Foster delikatnie przejeżdżając kijem po meblu. Inaba mruknęła tylko pod nosem udając kaszel „ fetyszystka” przez co Osaka zgromiła ją wzrokiem. Niech lepiej się trzymają od swoich chamskich dogryzek z dala. Bo jeśli zaczną się bić na tej kondygnacji nie ręczy za siebie i obydwum wpierdoli. Foster przysunęła starą legitymację blondynki do kostki i drzwi automatycznie się otworzyły pokazując ciemną przestrzeń. Wystarczyło, że jedna z nich postawiła stopę za wejściem i kolejny raz Alice zadbała o oświetlenie. Co by nie powiedzieć zawsze się przyda ktoś taki.
Co widzicie? — Brązowowłosy, który z chłopcami stał przed wejściem także był ciekaw co tam jest. Teraz zazdrościł reszcie siedzącej sobie w cieplutkim onsenie. Nie dość, że mieli do łazienki blisko, cieplutko i ciepłe picie to dodatkowo mogli oglądać całą organizacje w ekranie. Ale cóż sam się zgłosił na chętnego by robić za ochroniarza. A co tu robił Lawless z Lichtem? Blondyn zwalił winę na swojego Pana, który stwierdził za to, że to tamten się martwił. Zabawne, bo było widać, że obydwoje się martwią.
— Widzę ciemność! — Yuki zachichotała wreszcie czując jak zły humor do końca ją opuszcza.
Niebieskowłosa pacnęła ją lekko po głowie.
— Dużo drzwi — Uśmiechnęła się do blondynki, która odwzajemniła gest. No cóż tak to bywa w rodzinie, że lubią sobie wszyscy robić na złość — zupełnie jak w „Alicji w krainie Czarów”.
Tam było ciasteczko „schrup mnie”! — Wszyscy usłyszeli śmiech Hyde’a — wiesz mówią jeszcze „ Dam ci ciasteczko jak pokażesz…”
— Lawless! — Wszyscy krzyknęli łącznie z dziewczynami  w budynku.
No co?
Jak co pokaże? I co ma z tym wszystkim wspólnego ciasteczko? — Głos Misono był z jednej strony zdezorientowany, a z drugiej zaś zaciekawiony. Zapadła krępująca cisza i raczej nikt nie miał ochoty uświadamiać fioletowowłosego co to znaczy.
— Później się dowiesz Alicein — Teraz niech skończą pieprzyć, bo są inne rzeczy do roboty — ja ci to nawet wytłumaczę, ale teraz BRAC SIĘ DO ROBOTY NIEROBY!
Wampirzyce podskoczyły nie spodziewając się takiej wściekłości ze strony rudowłosej, ale kto by się dziwił? Czas leci nieubłagalnie, a oni stoją i rozprawiają o cyckach. Znaczy prawie o cyckach, bo nikt nie dał dojść temu erotomanowi — gawędziarzowi dojść do słowa. Może to i lepiej. Przeklęty Lawless.. Pierw narobił przykrości jej Servampowi, a teraz jeszcze śmie o cyckach pleść?! Kiedy tylko stąd wyjdzie nachrzani mu do tyłka. Lubi Inabę i tylko ona ma prawo doprowadzać ją do szewskiej pasji, a reszta fora ze dwora.!
Już, już Lizzy chan nie denerwuj się — Mount zachichotała próbując przebić się przez hasła. Zajęło jej to dobre parę minut, jednak po tym czasie trójka dziewcząt zauważyła przed sobą ekran z klawiaturą. Foster potarła podekscytowana dłonie. Będą szperać w najczarniejszych wiadomościach oddziału. Może trafią na jakiegoś skrzętnie ukrytego pornosa. Miała tak kosmate myśli, że wampirzyce musiały odsunąć się kawałek by czarna chmura niszczenia nie dosięgnęła ich biednych mózgów.
— Jest! — Raimei zadowolona podskoczyła pod ekran widząc jak dane zaczynają sunąć powoli po ekranie i mina jej zrzedła, gdy zaczęła czytać treść.
Strasznie na tym zdjęciu grubo wyszłaś siostro — Głos Elise spowodował, że Osaka miała ochotę ją pierdolnąć miotłą. Musiała się zgodzić ze Stevens, że rzeczywiście na tym zdjęciu nie wyglądała zbyt korzystnie, ale kartoteka wcale nie była lepsza.
— No kto by pomyślał — Rudowłosa gwizdnęła widząc całą rozpiskę — nawet mają wypisane o której wychodziłaś ze szkoły jako uczeń. Szacunek moja droga.. Ani jednego wagara. Powinni się od ciebie uczyć.
— To nie jest zabawne ..
Co tam się dzieje? — Tym razem Licht dołączył do rozmowy chcąc się dowiedzieć jak najwięcej.
— A nic śmiejemy się, że wszystkie dziewczyny były śledzone jeszcze jak byli ludźmi — Inaba kręciła niedowierzanie głową patrząc na ekran. I niby byli zabite przez zwykły zbieg okoliczności? Co za pieprzeni kłamcy! Niech ich tylko dorwie w swoje dłonie.
— Wybrał Tsurugi Kamiya.. — Mina Lenistwa zrzedła na sam koniec czytania. Więc ten pieprzony gnojek miał z tym więcej wspólnego niż się wydawało! Co za pierdolony świr! — przeklęty Tsubaki!
Tsubaki? — Dziewczyny spojrzały w jej stronę, a także w komunikatorze odbiły się głosy wszystkich nieobecnych. Pewnie gdyby się dało teraz każdy świdrował by niebieskowłosą wzrokiem, która całkiem ich ignorowała cały czas wlepiając oczy w ekran.
— Ten… psychol i moja siostra.. oni wszystko wiedzieli — Ton, który wyszedł z ust Raimei spowodował, że nawet Lizzy przeszły dreszcze. Jak wampirzyca chciała potrafiła być nieprzyjemna — Alice.. grzeb dalej. Chce wiedzieć wszystko.
Skrzyżowała dłonie i tupała niecierpliwie nogą. Wszyscy się nimi bawili. Agencja jak i C3. Co to w ogóle za zabawa? Jeśli śledzili ją od dziecka to także reszta kobiet była śledzona. A ona zatrzymała przed zniszczeniem tego gówna Mutsuko. Teraz się jej nie dziwi. Sama powinna to miejsce puścić z dymem!
— Rai.. mówiłaś mi, że moja aura zabije słonia.. — Yuki niepewnie położyła dłoń na ramieniu siostry — ale twoja w tym momencie zabiłaby smoka!
— Hej to nie nazwisko Lichta? — Rudowłosa pokazała na ekran.
Drzwi walnęły za nimi i cała trójka spojrzała do tyłu zamierając na swoich miejscach. W przejściu stała ich najstarsza siostra klaszcząc uśmiechając się przy tym szeroko.
— Jaka niespodzianka — Oczy zielonookiej zmrużyły się lekko. Kim jest  ta czarnowłosa kurwa? Przecież Alice by zobaczyła jakby, ktoś tutaj wszedł. Nim się zorientowała została pociągnięta przez Chciwość za nią i Lenistwo — Och.. macie tutaj człowieka? Całkiem smaczne spotkanie!
Dziewczyny wiejcie stamtąd! — Hugh im nawet nie musiał tego mówić. Tylko jak zwiać z pomieszczenia gdzie jest tysiące wyjść, a z tego co tłumaczył Mahiru wiele z nich powoduje powrót do tego pokoju?
Raczej Melancholia nie wyglądała na osobę z którą można porozmawiać przy herbatce. Raimei nie miała wcale ochoty tańczyć z nią walca. Przywołała swój oręż zaciskając miotłę mocno w dłoniach.
— Na mój znak wszystkie wybiegamy — Żadna nie miała ochoty się z nią kłócić. Chociaż Foster już miała ochotę dosrać jakimś niesmacznym żartem — Foster chociaż ten jeden pieprzony raz zrób co mówię.
Nim rudowłosa zdążyła coś powiedzieć Osaka zamachnęła się uderzając błyskawicą w górę ściany i pierwszy strop się zarwał lądując prosto przy twarzy. Niebieskowłosa postanowiła odwrócić uwagę siostry nim te dwie wyjdą na zewnątrz.
~~*~~
Lizzy nie wiedziała do końca co się dzieje, ale przerażona mina obydwu dziewczyn dała jej odrobinę do myślenia. Oczywiście wampirzyce mogły być tchórzliwe, ale na pewno nie sikały by tak ze strachu przed byle kim. Do tego ta morda jej kogoś przypominała. A co najciekawsze. Co nazwisko Toodorkiego robiło wśród tych wszystkich wampirów na ekranie?
Biegła przed siebie korytarzem kręcąc niedowierzanie głową. Zgubią się! Cała trójka się zgubi, a co gorsza jeśli wstanie tamten czarny idiota może złapać Osakę i Inabę o ile w ogóle wstanie zanim ta ostatnia czarna wiedźma ich nie pozabija. Skręciła w prawo żałując, że nie wzięli więcej krótkofalówek i aktualnie tylko niebieskowłosa jest w najbardziej chujowym położeniu. Zobaczyła jakieś drzwi i bez zastanowienia pociągnęła za nie. Było ciemno, więc bez wcisnęła się do środka zamykając po cichu drzwi. Tutaj może jej nie znajdzie. Wyciągnęła telefon, który i tak tu nie miał zasięgu by oświecić sobie drogę.
— Kto tu tak świeci w środku nocy? — Zamarła słysząc znany głos. Kurwa! Żeby on tutaj był?! Nie mogła wylądować nie wiem KURWA W JAKIEJŚ ZBIOROWEJ KUCHNI?! Chociaż by się nażarła.
Szybko schowała komórkę i przykleiła prawie, że do drzwi. Na jej nieszczęście postać wstała i zaczęła podchodzić w jej stronę by włączyć światło. W ustach Foster gromadziło się już tysiące przekleństw w stylu „ co robisz chuju?!” „ Śpij kurwa” „ jeszcze krok, a uśniesz snem wiecznym!” Jednak jak na złość osobnik szedł w jej stronę całkiem niewzruszony egzorcyzmami, które gromadziły się w głowie kobiety. Złapał za włącznik i po chwili spotkał się z Foster twarzą w twarz. Obydwoje zamarli i dziewczyna zaczęła go lustrować od góry do dołu. Okularnik był taki sam jakiego zapamiętała.. Tylko chłopak był aktualnie w samych bokserkach.
Obydwoje zaczęli się wydzierać jak panny przyłapane przy przebieraniu i tylko rudowłosa miała w głowie tyle rozsądku by grzmotnąć chłopaka swoimi kijem prosto w głowę przez co padł na ziemię nieprzytomny. Zaciągnęła go do łazienki i zamknęła szybko za sobą drzwi ciężko oddychając.
— Co się wydarzyło w C3 zostaje w C3.. — Zszokowana powtarzała to sobie jak mantrę wychodząc z pomieszczenia. Jak to przeżyją musi iść się napić, bo inaczej ta chwila będzie ją nachodziła każdego dnia jak okropny koszmar.
~~*~~
Inaba zgubiła się pomiędzy korytarzami co jakiś czas nawołując swoją upierdliwą koleżankę czy też siostrę. Niby Raimei została z Melancholią, ale może nie było tak źle i ona już ich szuka pomiędzy korytarzami? W pewnym momencie wampirzyca poczuła coś dziwnego owijającego się wokół jej stopy i nim się zorientowała zaczęła być ciągnięta po ziemi w drugą stronę. Czuła się jak w pieprzonym horrorze. Próbowała się złapać czegokolwiek jednak tak pędziła po ziemi obijając się o wszystko, że nawet jakby chciała to nie dałaby rady. Odwróciła się chcąc pozbyć upierdliwej linki, którą w tych ciemnościach właściwie nie było widać i coś huknęło nad jej głową. Coś co ją trzymało na chwilę zwolniło, a z góry usłyszała znajomy głos.
— Yuki to ty? — Mimo, że wcześniej była wkurwiona to teraz ten głos był dla niej jak balsam dla uszu. Więc chłopcy weszli do budynku. Weszli to w sumie mało powiedziane. Zaczęli rozwalać kondygnacje by jak najszybciej pojawić się na dole. W dziurze zobaczyła głowę uśmiechniętego Hyde’a i jego Pana. Już miała coś powiedzieć, gdy poczuła jak kolejny raz linka pociągnęła ją mocniej i dziewczyna zaczęła być ciągnięta w ciemność. Zdążyła tylko usłyszeć „ Cholera” z ust Lichta.
Była ciągnięta coraz głębiej, aż wreszcie zatrzymała się w jakiejś Sali podnoszona do góry nogami. W tym oddziale mają dziwny sposób witania się z gośćmi. Jej oczy otworzyły się szerzej, gdy dobrze poznała jedną z podwładnych Tsubakiego oraz jej kompana.
— Więcej was matka nie miała? — Chciwość już miała dosyć tego dnia tak bardzo, że najchętniej by im wszystkim wsadziła szable w dupę.
— YUKI?! — W drzwiach pojawił się zdenerwowany i zdyszany blondyn, który musiał biec całą drogę by dogonić te przeklętą nitkę. Zaraz za nim pojawił się Todoroki, także obserwując zgromadzenie.
— Idealnie! — Shamrock uśmiechnął się podejrzanie — cała trójka w komplecie.

~~*~~
Raimei uchyliła się nad niszczoną ścianą i biegła przed siebie korytarzem. Nie miała szans ze straszą siostrą i doskonale o tym wiedziała. Jedyną szansą by przeżyć była ucieczka przed tym rozeźlonym wybrykiem natury. Zatrzymała się widząc na korytarzu znajome osoby, których za cholerę nie chciała zobaczyć. Tsurugi uśmiechnął się triumfalnie.
— Stęskniłaś się za nami Raimei chan? — Cofnęła się kawałek do tyłu czując już na sobie oddech Daisaki na plecach. No to teraz wpadła pomiędzy młot, a kowadło.
Już miała użyć oręża by spróbować nad nimi przelecieć, gdy sznury czarnowłosego przygwoździły wampirzycę do ziemi i spotkała się twarzą z podłogą. Yumi, który stał w swojej piżamce w misie już miał coś dodać, gdy usłyszeli wściekły warkot z drugiej strony. Cała czwórka spojrzała w tamą stronę widząc Melancholię.
— Melancholia.. — Usta czarnowłosego uniosły się jeszcze bardziej do góry. Chyba właśnie był jego szczęśliwy dzień. Złapał swojego wampira i zaraz położy jeszcze łapy na tej co uciekła. Mogłoby być lepiej?
Osaka chciała się ruszyć, ale sznury całkowicie ją zablokowały. Nim Yumi użył broni palnej by trafić wampirzycę ściana z prawej strony runęła i but Kuro wylądował centralnie na twarzy czarnowłosego, który zrobił dziurę w ścianie. Shirota podbiegł do niebieskowłosej łapiąc za sznurki.
— Zaraz cię z Kuro wyciągniemy — Miał tak przerażony głos, że jeśli miałby robić za pocieszyciela to niech jej od razu powie, że skończy jako dywanik.

~~*~~
Blondynka szła niepewnie po korytarzach jak mniemała jakiegoś zamczyska. Rozglądała się czując jak przy każdym tupnięciu robi dziurę w ziemi. Nie pamiętała prawie nic z tego co się wydarzyło. Tak naprawdę to tylko wpadli chłopcy do pomieszczenia i to, że jego nieśmiertelnik został zniszczony. Chciała go zatrzymać, jednak wampir pierw wciągnął Lichta, a później ją. A jeśli… ona skończyła w jego podświadomości jak wcześniej Raimei?
Pokręciła przecząco głową chcąc wyrzucić z siebie takie czarne myśli. Ale była w organizacji, a teraz jest w zamku. Więc nie da się tego inaczej wytłumaczyć.
— Ophelio! — Zatrzymała się w półkroku słysząc głos Hyde’a i spojrzała w stronę wołania.
Z prawego korytarza wypadł dobrze jej znany wampir tyle wyglądał odrobinę inaczej niż go zapamiętała. Blond włosy rozmierzwione w każdą stronę idealnie zgrywały się z czarnym strojem i bandanką, a do tego brak okularów. Kim jest ta Ophelia? Wampir zatrzymał się przy jakiejś zbroi rozmawiając z nią, gdy tylko usłyszał odpowiedź twierdzącą ruszył biegiem z zamku, a wampirzyca za nim. Biegli dobre parę kilometrów od zamku zatrzymując w jakimś lesie. Jeśli to są wspomnienia chłopaka to całkiem nieźle się urządził. Mina Inaby zrzedła, gdy na wampira spadła urocza blondynka, która mogła mieć nie więcej niż dwadzieścia lat.
— Co ty wyprawiasz?! — Wampir podniósł wściekły ton jak jego Pani ledwo przeżyła upadek z drzewa z dumą trzymając owoc.
— Zbierałam owoce — Uśmiechnęła się uroczo do chłopaka przez co Yuki przeszły dreszcze. Nie lubiła takich kobiet. Zwykłe kokieteryjki, które myślały, że wszystko im się od życia należy.
Im bardziej dziewczyna zagłębiała się w sprawy Servampa tym bardziej cholera ją trafiła, gdy widziała tą kobietę. Jak można się tak bawić cudzymi uczuciami?! Owszem może i chłopak jest wampirem, ale na litość Boską! Też ma uczucia!
— Wychodzę za mąż — Jej luźny ton spowodował, że Inaba podeszła do najbliższego wazonu chcąc o rozbić. Najgorsze było to, że co próbowała to ręka przechodziła przez naczynie. Nawet nie mogła w nią niczym strzelić. Potwór nie kobieta!
Czy te wspomnienia mają ją wykończyć? Po co jej to? W co ten głupi wampir gra? Zamarła widząc jak Lawless bezskutecznie próbuje namówić Ophelię do ucieczki. Dziewczyna była nieugięta mimo, że chłopak już aż płakał.
— Mój Romeo…
— Chuj, a nie twój Romeo! — Blondynka podeszła do dwójki postaci gotowa przeciąć kobiecie tętnice.
Jednak ani jedno ani drugie nie słyszało całkowicie bluzgów z ust zniesmaczonej wampirzycy. Ona chce już stąd wyjść. Nie może na to patrzeć! Zamknęła oczy kuląc się i czując jak po jej twarzy spływają łzy. Czuła dosłownie to samo co wampir. Teraz żałowała tego, że zgodziła się na tą wycieczkę do C3. Żałowała, że jest wampirem! Czemu nie mogła żyć jak zwykły człowiek? Z dala od zgiełku takich problemów. Obraz się rozmazał i stała obok Hyde’a wśród tłumu tak jak oni patrząc na scenę, gdzie stała Ophelia przy gilotynie. No to są już jakieś jaja… Spojrzała szybko w bok widząc wampira, który prawie się trząs w swoim spazmie. Kiedy tylko opadła broń Inaba odwróciła głowę zamykając oczy. Nie chciała na to patrzeć. Nie wiedziała już czy na płaczącego Lawlessa czy na kobietę, która dla pokoju była gotowa na takie poświęcenie. Była głupia?
— Brawo! Brawo! — Podskoczyła wywalając się o własne buty. Szybkim ruchem odwróciła głowę spotykając się z dziwną mazią. Parę razy przetarła oczy.
— CZYM TY JESTEŚ?! — Obydwoje pokazali na siebie. Nie wiadomo, które z nich było bardziej zdziwione widokiem drugiego.
— Ta historia jest taka smutna — Postać po prostu ją olała pocierając nos — może chusteczkę?
Yuki dalej leżała na ziemi wgapiając się na jedyną postać, która ją widziała w tym całym burdelniku i chyba wolałaby by nikt jej nie widział.
— Jesteś nami czyż nie?
Młoda wampirzyca powoli zaczęła sunąć w drugą stronę by na koniec uderzyć plecami w scenę. Niepewnie podniosła wzrok w górę.

Być albo nie być… oto jest pytanie!

Słysząc głos wampira podniosła się na trzęsących nogach. Rzuciła ostatni raz spojrzenie na dziwną maź, która obserwowała jej każdy krok. Wdrapała się na scenę przyglądając się kotarze. Mogłaby jej nie podnosić. A ona denerwowała się na niego za żarty o dziewicy.. Teraz chyba pierwszy raz jest jej przykro za to co mówiła. Złapała za przedmiot i pociągnęła go do siebie odsłaniając siedzącego blondyna płaczącego do siebie.
— Kochałem ją…
— A ona ciebie? — Drgnął i spojrzał w stronę wampirzycy nawet nie spodziewając się, że ją zobaczy. On ma omamy? Dziewczyna podeszła do niego łapiąc za ramiona i zaczęła nim potrząsać — pytam! A ona ciebie?!
— A .. skąd mam wiedzieć?! — Próbował się wyrwać co mu kiepsko szło — jeśli moje sumienie drwi ze mnie za tamtą dziewicę to przepraszam! Nie chciałem!
Zdziwiona Yuki puściła go i wampir prawie wywalił się do tyłu. Czy ona dobrze słyszała? Czy ten wampir właśnie ją przeprosił?
— Gdzie jest Todoroki?
— Zaraz skąd wiesz…
— To ja Lawless — Pokazała dłonią na siebie — nie jestem żadną marą do cholery! Zżarłeś mnie w C3!
Wampir zbladł i spojrzał na maź siedzącą przed sceną. Więc to prawdziwa Inaba.. Czy właśnie tak wyglądało spotkanie Osaki i Kuro?
— Musimy znaleźć Lichta — Blondynka niepewnie wyciągnęła w jego stronę dłoń. Nie jest już na niego zła. Nawet zrobiło jej się go żal. Nikomu nie życzyłaby takiego zakończenia pierwszej miłości.
Servamp nieufnie spojrzał na dłoń dziewczyny, ale wreszcie za nią złapał i ona podciągnęła go do góry. Kiedy tylko wstał był od niej o półtorej głowy wyższy, więc patrzył na nią z góry. Blondynka uśmiechnęła się do niego szczerze i mimo podłego uczucia w środku także odwzajemnił gest.
— A jeśli ona mnie…
— Kto wie? — Zacisnęła mocniej jego dłonie — niektóre rzeczy nigdy nie powinny zostać wyjaśnione. Czas znaleźć twojego Pana.
 Nim blondyn zdążył coś jeszcze dodać dziewczyna stanęła na palcach i pocałowała go w policzek.

~~*~~
Kuro nie wiedział kogo tak naprawdę atakować ponieważ i Mutsuko jak i C3 uderzali każdego kogo mogli, a Mahiru dali nieudolnie próbował wyciągnąć Osakę ze sznurów.
— Nie chcą puścić — Shirota zaciskał wściekły zęby. Co za beznadziejnie położenie! Jak on mógł się zgodzić na tą przeklętą wycieczkę do tego podziemia?!
— Odsuń się Sieroto ja to zrobię! — Odwrócił zdziwiony głowę i prawie kijem, który dziwnie zamigotał uderzając prosto w sznur. Czarna maź puściła i Raimei leżała dalej rozchlapciana na ziemi. To zdecydowanie nie był jej dzień. — wstawaj, a nie się opierdalasz! Nawet Kuro jest bardziej żywy od ciebie leniu patentowany!
Niebieskowłosa wstając już jej miała powiedzieć, gdzie ma to co ona sobie myśli kiedy łupnęły drzwi z drugiej strony i wypadli stamtąd Yuki, Lawless i Licht.
— Przyszliśmy z odsieczą! — Inaba wyciągnęła szablę uśmiechając się przy tym uroczo. Stanęła na ziemi powodując, że podłoga zaczęła zamarzać. Obok niej zleciał blondyn uderzając mocniej nogą i ziemia podniosła się wyżej przez co wampir Lenistwa przejechał między ludźmi ściągając po drodze dziewczyny i Mahiru lądując prosto na trójce, która co dopiero weszła. I nim się obejrzeli wylądowali w onsenie na stole.
— Co to było do cholery?! — Brązowowłosy nie mógł do końca zrozumieć co się stało.
— Udało się wam! — Layla podbiegła do leżącej grupy.
— ZEJDZCIE ZE MNIE CIĘŻYCY JESTEŚCIE! — Yuki mogła ich teleportować, ale to nie powód by cała grupa na nich leżała. To przez to zużyła resztki mocy jaka jej została i na pewno więcej się o to nie powtórzy.. Nie w tym kurwa życiu.
— O robicie Gang bang? — Alice zachichotała pod nosem.
— ALICE!

— Co to gang bang? — Misono czuł się dzisiaj naprawdę dziwnie. Już druga nazwa, której nie kojarzy w ciągu jednego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz