Ostatnio częściej mnie widać na Wattpadzie niż gdzie indziej. No cóż tak bywa.. Udało mi się naskrobać za to rozdział jadąc autobusem. Zabawne nie? Tak więc o to ostatni rozdział tego sezonu :D!
_______________
Osaka
siedziała obok wampira, który wrócił do jedzenia swojej zupy. Kiedy zdała sobie
sprawę co zrobiła przed chwilą to jej twarz zrobiła się koloru koszuli
Lily’ego. Nie powinna tak się rzucać na ludzi z Nienacka. Ale Kuro nie wyglądał
na takiego co by go ruszały tego typu sprawy. Czując spojrzenie na sobie także
jego oczy powędrowały na twarz zaakłopotanej Raimei, której wzrok zaraz
pomaszerował w dół.
—
Chcesz trochę? — Podsunął jej swoje jedzenie pod nos — właściwie nie jadłaś nic
od dawna.
— Umm..
nie dziękuje.. Kuro — Uśmiechnęła się sztucznie odsuwając jego zupę od siebie.
—
Bardzo cię boli? — Mogła być niemal pewna, że ton Servampa był z lekka
zmartwiony?
— Kuro
jestem wampirem jak ty — Udała, że pokazuje biceps — były czasy, że gorzej
wyglądałam naprawdę.
Męskie
Lenistwo przewróciło oczami i mruknął coś do siebie pod nosem wracając do
oglądania programu. Miło było widzieć, że się przejął, ale bez przesady chłopak
zawsze miał więcej rzeczy w dupie niż ona mogła pomieścić. Tak jak on zwróciła
swoje spojrzenie na telewizję próbując wyrzucić z głowy ten okropny koszmar i w
rogu ekranu zobaczyła, że jest dobrze po północy. Właściwie nie zapytała jakim
cudem się tu znalazła i co ważniejsze — gdzie jest reszta?
—
Emm..Kuro?
Wampir
mruknął na znak, że słucha bo jego usta były zapchane właśnie makaronem. Tak, u
niego każda pora jest dobra by wciągnąć ramen. Nawet się chłopak nie zastanowił
ile tam musi być chemii, ale w sumie co im może grozić jak oni i tak już nie
żyją?
— Jak
ja się tutaj znalazłam?
— Mój
rozdarty brat cię przyniósł — Wyciągnął makaron szybkością godną mrówkojada
szykując się już do nabrania kolejnej partii — potem powiadomił nas. Powinni
niedługo wrócić..
— Kt… —
Nie zdążyła dokończyć pytania, kiedy zapiszczały drzwi i przez nie weszła
wściekła Inaba warcząc do siebie pod nosem. Dwa wampiry siedzące na kanapie
obserwowały ciskającą prawie, że gromami blondynkę. Chciwość była tak
zaślepiona tą swoją złością, że nawet nie zauważyła dwóch par wlepiających się
w nią ślepi przy czym Kuro dalej zjadał swoją zupę. Możliwe, że dla niego było
to dzień jak co dzień. W sumie ten wampir może pochodzi z Rosji? Kto go tam
wie.
— Czemu
wasza płeć to tacy debile?! — Oskarżycielski palec poleciał w stronę
niebieskowłosego wampira, który akurat wciągał partię makaronu. Pewnie wampir
uważał to za całkiem ciekawe widowisko.
—
Zasłaniasz mi program.. — Jednak nie. Servamp nieudolnie próbował z każdej
strony dziewczyny zobaczyć co się dzieje w telewizji za to Yuki była gotowa
rąbnąć go ręką. Zatrzymała ją w powietrzu, gdy zauważyła swoją siostrę
przygotowaną do obezwładnienia jej. Zabawne, ciało ją bolało jakby została co
najmniej przeciągnięta przez pół miasta wołami, a dalej była gotowa uspokoić
najmłodszą choćby miała przy tym złamać sobie kręgosłup do końca.
— Nic ci
nie jest! — Tego się nie spodziewała. Chciwość rzuciła się na nią i obydwie
wylądowały na kanapie, a wampir się bardziej przesunął w prawo by kolejny raz
nie wylądować pod dziewczyną. Nie to żeby mu przeszkadzały, ale dwie kobiety są
już bardziej upierdliwe niż jedna. A w telewizji takie ładne smaczki gotują.
— No
oczywiście, że nic mi nie jest — Mruknęła z pod siostry. Czasami ta kobieta
zachowuje się jakby jednak miała mniej lat niż wygląda.
Winda
znowu zapiszczała i wszedł przez nią niezadowolony Lawless patrząc na całą
trójkę z pod byka. Osaka chciała mu już podziękować za pomoc jednak wampir po
prostu ich wyminął i skierował się do swojego pokoju zamykając drzwi z hukiem.
Oczy Raimei wróciły z powrotem na obrażoną Inabę, która skrzyżowała swoje
dłonie siadając na kanapie mrucząc pod nosem „ idiota”
—
Czyżby nadeszła pierwsza rysa na szkle? — Niebieskowłosa wyrwała pudełeczko z
połową zupy wampirowi i zaczęła jeść. Kiedy ma się pełną buzie na pewno nie
będą ją o nic pytać. Taka prosta zasada, a zarazem jaka przyjemna.
______________________________
— Dałaś w twarz Lawlessowi? — Lenistwo
stała właśnie przy barze pocierając szklanki i obserwując dalej obruszoną
siostrę. W sumie od sytuacji polowania Osaka nie widziała rozdartego blondyna.
Czasami tylko mignął jej Licht w przelocie. Zabawne, teraz każdy z chłopców
stara się ich pilnować. A obrażona męska Chciwość nawet jak się pojawi to
podobno obserwuje ich z ukrycia. Wszystko można zrozumieć, ale żeby boczyć się
o zwykły policzek?
— Jest bezczelny ot co! — Yuki wcale nie
czuła wyrzutów z powodu potraktowania chłopaka i nawet nie przerwała przy
wypowiedzi szorowania stołu. Podobał jej się ten głupi wampir, ale jeśli ma
sobie z niej drwić to niech spada na bambus.
Kranz uśmiechnął się uroczo z nad swojego
espresso. Dzisiaj on robił za ochronę w barze i w razie wypadku miał zadzwonić
do któregoś z chłopców, ale na wypadek i tak wysłano z nim Guildensterna by w
razie kłopotów mu pomógł.
— Guild.. — Raimei uśmiechnęła się miło do
wieloryba. Zawsze miała problem z wypowiedzeniem jego całego imienia, więc by
mu nie było przykro po prostu je zdrobniła — na pewno nic nie chcesz? Może
jednak chociaż Cole?
Chłopak pokręcił przecząco głową, a
wampirzyca westchnęła. Nigdy przy nich nie ściągnął stroju i mogła tylko
przypuszczać, że albo pod nim kryje się prawdziwy bishounen albo „Upiór z opery”. Wolałby to pierwsze. Jej
wzrok z powrotem wylądował na najmłodszej, która mogłaby teraz robić za smoka w
bajkach dla dzieci. Humor Inaby był aktualnie tak samo męczący jak obrażony blondyn.
Powinna ich obydwoje wziąć na stronę i osobiście opieprzyć, że zachowują się
jak dzieci. C3 dyszy im na karku, a ci grają pieprzonego Romea i Julie
dwudziestego pierwszego wieku.
—
Panie Rosen — Menedżer spojrzał w stronę dziewczyny pytającym wzrokiem —
przypilnował by Pan może chwile baru? Mam z kimś do pogadania.
Znów
spojrzała na siostrę, która ziała ogniem prawie niszcząc stolik. Jednak da się
szmatą zrobić dziurę w stole, bo Yuki jest tego bliska. Mężczyzna pokiwał głową
z uśmiechem i doprowadził wzrokiem wampirzycę, która po drodze złapała Inabę za
kołnierz ciągnąć już na zaplecze.
—
Yuki opamiętaj się — Syknęła puszczając dziewczynę, która zaczęła masować
obolałą szyję. Raimei chyba nie była świadoma tego, że zbyt mocno ciągnęła ją
za ubranie.
— Co masz na myśli? —
Spojrzała na nią wściekłym wzrokiem jakby cała wina spoczywała na siostrze. Miała
taki żal do całego świata, że najchętniej by teraz rzuciła nią i bez zbędnych
ceregieli rozszarpała na miliony kawałeczków.
— Twoja aura zabiłaby
aktualnie słonia — Dla bezpieczeństwa wolała wyciągnąć ją z tłumu ludzi i zarazem
by chłopcy nie oberwali chcąc ją zatrzymać — straszysz klientów!
— I co z tego?!
— Inaba nie win całego świata,
bo jeden facet zachowuje się jak dupek!
— Tobie to łatwo mówić, bo ty
dogadujesz się z Kuro! — Podniosła się wściekła z ziemi zaciskając dłonie w
pięści. Co ma do tego wszystkiego ten leń? Zawsze myślała, że one się z niej po
prostu nabijają.
— Zaraz wy naprawdę myślicie,
że ja i Kuro..
— Przecież to widać — Czerwone
oczy prawie ją zjadały, a twarz Osaki nie dość, że zrobiła się czerwona to ciało
napięło się gotowe do ucieczki. Powoli Inaba przestawała nad sobą panować, a to
oznacza, że nawet ona może mieć z nią problemy — wystarczyło nawet w hotelu
Lichta! Mimo, że jest leniem pieprzonym to jest dla ciebie miły! Podzielił się
z tobą zupką!
— Jeśli to to chodzi to ja
tobie też kupie ra…..
— Tak samo Lily dla Layli czy
Hugh dla Elise! A ja?! Lawless wkoło mi dokucza!
Usiadła łapiąc się za głowę.
Za dużo myśli i do tego czuła się jakby ktoś chciał tam zająć jej miejsce.
Raimei wypuściła zrezygnowana powietrze. A więc o to chodzi. Myślała, że
dojrzewanie mają już za sobą. A tu proszę. Przysiadła się do siostry i lekko
przyciągnęła ją do siebie.
— Yuki Lawless cię lubi — Starała
się mówić spokojnie by nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu. Wystarczy małe
niedopatrzenie, a bar wyleci dosłownie w powietrze — on po prostu jest takim
nieokrzesanym dzieciakiem. Faceci nigdy nie dorastają.
Inaba spojrzała na siostrę, która
uśmiechnęła się pokrzepiająco. Może Lenistwo ma rację? Może za bardzo bierze
sobie wszystko do serca?
— Co nie zmienia faktu, że nie
powinnaś go bić po twarzy — Zaśmiała się na wspomnienie odbitej dłoni na
policzku wampira.
— Zasłużył sobie.
— Akurat w to nie wątpię.
Rozmowę przerwał telefon
dzwoniący w kieszeni blondynki, która gdy tylko zobaczyła nadawcę numeru
wygięła twarz w podkówkę. Jeszcze tylko jej w tej całej macarenie brakowało.
Wzięła parę głębszych wdechów i uśmiechnęła się na siłę odbierając aparat.
— Cześć rudowłosa! Gdzie twoje
trzy pierdolone misie?
— Tam gdzie twoja głowa nie
sięga..
Raimei załamana wzniosła oczy
ku niebu mając w duchu nadzieje, że jednak nadejdzie taki dzień, że będą dla
siebie miłe. Już konflikt Inaba — Stevens wystarcza.
— Co tam Lizzy? — Osaka
obserwowała swoją młodszą siostrę, która bezdźwięcznie bluzgała na całe swoje
dotychczasowe życie. Chciała być Servampem? Proszę bardzo! To jest właśnie tego
cena. Też uważała, że trochę drogo i
powinny dostać coś w zamian oprócz plejady problemów, ale jak to bywa w życiu.
Jak jest źle i zaczniesz narzekać będzie jeszcze gorzej. Po strzale w kręgosłup
i okropnym śnie o którym na samą myśl przechodzą ją dreszcze cieszy się z każdego
normalnego dnia jakim Bóg ją uraczy.
— Pamiętasz jak mówiłam, że
dwójka kandydatów na Panów zginęła?
— Takiej sklerozy to my jeszcze
nie mamy Pipi Lansztrung — Yuki złapała za wino i bez żadnych pohamowań odchyliła
napój pijąc z gwinta. Lenistwo mogła by jej zwrócić uwagę, ale może jak się
uchla zacznie widzieć życie w bardziej kolorowych barwach. Byle by nie pawich.
Bo żadnego chętnego na sprzątanie na pewno nie znajdzie.
— Ciebie nikt porządnie nie
przeruchał Inaba czy jak? — Syk Foster zabrzmiał jak rozeźlona kobra — jesteś
gorsza od samicy sępa podczas godów ostatnio. A myślałam, że tylko Tsuyuki
potrafi być taki.
— Odwalcie się ode mnie z
tematem seksu wszyscy! — Pewnie gdyby kobieta tutaj stała butelka z winem spotkała
by się z jej głową. Spojrzała na Raimei, którą od razu zaczęła panikarnie
machać rękami, że ona nic nie mówiła.
— Ale do rzeczy Lizzy —
Rudowłosa miała już coś dodać, gdy przerwała jej niebieskowłosa byle by tylko
odwrócić uwagę wściekłej blondynki od tematu, który ją tak wyprowadzał z
równowagi. Osaka zaczęła sobie przysięgać w myślach, że jak tylko dorwie
Chciwość nabije mu guza za ten humor dziewczyny.
— Możemy z inwigilować C3!
— Co?! — Obydwie wampirzyce ożyły
na te słowa i nawet złość młodszej opadła. Może dowiedzą się czegoś ciekawego o
sobie?
— O dwudziestej pierwszej
przed dworcem — Zielonooka uśmiechnęła się do słuchawki i po chwili telefon się
rozłączył.
— Będzie super! — Inaba podskoczyła
zadowolona dalej trzymając wino w dłoni. Jej wahanie nastroju potrafi przerazić
każdego.
— Pamiętaj, że chłopcy nas
pilnują — Raimei przewróciła oczami. Przecież nie powinny się pchać same w
kłopoty jeśli chłopcy się starają jak mogą być ich chronić. Nawet Kuro się w to
włączył, a to już jest wyczyn. Przynajmniej dla tego lenia.
— Ty zawsze widzisz wszędzie
problem..
— Też cię kocham Yukiś..
~~*~~
Mutsuko obserwowała zamglone
niebo za oknem i uśmiechnęła się do siebie. Pogoda idealna na wcielenie jej
planu w życie! Ale zanim zajmie się tą choleryczką powinna zebrać więcej
wiadomości o C3. W końcu oni stoją także na jej drodze. Im więcej się dowie o
organizacji tym łatwiej będzie sprzątać niepotrzebny balast. To będzie szybka
wycieczka czyż nie?
~~*~~
Dziewczyny szły w stronę
dworca szukając wzrokiem Foster. Oby ich plan wypalił i rzeczywiście każdy z
tych idiotów spał grzecznie w łóżku inaczej pchają się prosto w paszcze lwa.
Przy budynku stał już Mahiru z czarnym kotkiem śpiącym na jego ramieniu oraz
Licht i Lawless, który czytał poezję. Nawet nie raczył dziewcząt zaszczycić
spojrzeniem.
— Zabije gnojka! — Brew Inaby
niebezpieczne zadrżała widząc olewczy styl Hyde'a. A niech się burak wypcha.
Znalazł się jebany dramaturg.
Chłopcy słysząc o pomyśle
Lizzy także postanowili włączyć się w pomysł i tak o to porozdzielali się na
grupy. Pierwsza część czyli Layla, Elise, Misono, Tetsu oraz ich Servampy siedzą
w onsenie w raz z Alice i mają monitorować cały budynek. Mount była dość cwana
jeśli chodzi o włamania, więc nie mieli się co martwić. Druga grupa w którą
wchodzą Mahiru, Kuro, Licht i Lawless mają zostać przed budynkiem by w razie
wypadku pojawić się jak najszybciej na dole. Za to Raimei, Yuki i Lizzy mają
zejść na dół w charakterze eksploratorów. Osace od początku nie podobał się ten
plan, który z góry brzmiał jakby zaprosić kłopoty do siebie. Ale dowiedzenie
się czegoś więcej było zbyt kuszące by myśleć racjonalnie.
— To jak gotowi? — Na twarzy
Foster pojawił się szeroki uśmiech jakby dostała prezent na gwiazdkę. Poklepała
swój kij bejsbolowy jak dobrego towarzysza i spojrzała na resztę zgromadzenia.
Przez grupę przeszedł mało
zadowalający jęk, który miał pewnie oznaczać tak. Kiedy dziewczyny stanęły już
w windzie blondynka zacisnęła mocniej dłoń na ramieniu swojej starszej siostry.
Ostatni raz, gdy tam zjeżdżały były raczej w charakterze gości. Teraz będą
robili za intruzów co po części ją przerażało. Sleepy Ash spojrzał na
niebieskowłosą, która miała minę w stylu „ Módlmy
się wszyscy” nienawidziła wind. Tym bardziej, że ta jechała jeszcze w dół. Drzwi
grzecznie zaczęły się zamykać i Inaba uchwyciła jeszcze zmartwione spojrzenie
Lawlessa w jej stronę. Trzeba było się kurwa odezwać, a nie udawać, że są
powietrzem. Poprawiła okulary i zaczęła obserwować biały środek.
— Według tego co pamiętam powinnyśmy
jak wyjdziemy skierować się w prawą stronę — Rudowłosa miała ubaw z tego
wszystkiego. Ona już tu nie pracuje, więc dla niej to była bardzo dobra
odskocznia. Zawsze chciała zagrać głupiej agencji pod nosem — tam powinna być
gdzieś mapa budynku.
— Tylko bez szaleństw Lizz — Głos Alice odbił się z komunikatora.
— To nie ja szaleje —
Zacisnęła mocniej dłoń na kiju i na jej twarzy pojawił się szaleńczy uśmieszek
— to świat mnie do tego zmusza.
Usłyszały dobrze znane
piknięcie i zobaczyły korytarz pokryty mrokiem. Głupki nawet nie zapalili
świateł. Mount klikając na swoim komputerze komendę zaczęła rozświetlać
korytarz by dziewczyny na nic nie wpadły i nie narobiły niepotrzebnego rabanu.
— Mahiruu głodny jestem…
— Kuro to nie jest czas na żarcie! — Lenistwo musiała się zgodzić z
Shirotą. To na pewno nie był czas na żarcie. Chociaż zazdrościła chłopakowi takiej
beztroski. Sama nie tknęła nic odkąd zdecydowali się wcielić plan w życie.
— Nie hałasujcie tak! — Misono także włączył się w te jakże miłą
rozmowę między komunikatorami co dziewczyny poruszające się po C3 musiały
niestety słuchać — jeszcze trochę, a umarłego
obudzicie!
— Zamknąć mordy.. cała trójka…
— Lizzy nie miała zamiaru się z nimi użerać jak z dziećmi, więc albo jej
grzecznie posłuchają albo wróci na górę i dostaną wciry. Mają tu iść nie
zauważone, a ich wrzaski na pewno im w tym nie pomogą.
Raimei zatrzymała się przy
mapie i jej źrenice zmniejszyły się, gdy zobaczyła tysiące przejść. Jak one
mają kurwa tu cokolwiek znaleźć? Przecież to jest jeszcze gorsze niż „ Sierra
Company”! Mogłaby poprosić o pomoc także Hoshie’go jednak dopóki jest ze starszym
Aliceinem lepiej nie ryzykować. Widzieli go w tej agencji. Dopóki najstarszy
brat nic nie wie jest bezpieczny.
— W porządku zapisałam — Mount zrzuciła zdjęcie na drugi z monitorów
i z ust Hugh’a wyrwało się coś w stylu „ ale to fajne!” Nie wiadomo co tak
bawiło w tym wszystkim Pychę, ale im w cale nie było w tym momencie to śmiechu.
— trzecie drzwi od lewej.
Cała trójka spojrzała po sobie
i kiwnęły do siebie zgodnie głowami. Pierwsza doszła do wejścia Foster
delikatnie przejeżdżając kijem po meblu. Inaba mruknęła tylko pod nosem udając
kaszel „ fetyszystka” przez co Osaka
zgromiła ją wzrokiem. Niech lepiej się trzymają od swoich chamskich dogryzek z
dala. Bo jeśli zaczną się bić na tej kondygnacji nie ręczy za siebie i obydwum
wpierdoli. Foster przysunęła starą legitymację blondynki do kostki i drzwi
automatycznie się otworzyły pokazując ciemną przestrzeń. Wystarczyło, że jedna
z nich postawiła stopę za wejściem i kolejny raz Alice zadbała o oświetlenie.
Co by nie powiedzieć zawsze się przyda ktoś taki.
— Co widzicie? — Brązowowłosy, który z chłopcami stał przed wejściem
także był ciekaw co tam jest. Teraz zazdrościł reszcie siedzącej sobie w
cieplutkim onsenie. Nie dość, że mieli do łazienki blisko, cieplutko i ciepłe
picie to dodatkowo mogli oglądać całą organizacje w ekranie. Ale cóż sam się
zgłosił na chętnego by robić za ochroniarza. A co tu robił Lawless z Lichtem?
Blondyn zwalił winę na swojego Pana, który stwierdził za to, że to tamten się
martwił. Zabawne, bo było widać, że obydwoje się martwią.
— Widzę ciemność! — Yuki
zachichotała wreszcie czując jak zły humor do końca ją opuszcza.
Niebieskowłosa pacnęła ją
lekko po głowie.
— Dużo drzwi — Uśmiechnęła się
do blondynki, która odwzajemniła gest. No cóż tak to bywa w rodzinie, że lubią
sobie wszyscy robić na złość — zupełnie jak w „Alicji w krainie Czarów”.
— Tam było ciasteczko „schrup mnie”! — Wszyscy usłyszeli śmiech
Hyde’a — wiesz mówią jeszcze „ Dam ci
ciasteczko jak pokażesz…”
— Lawless! — Wszyscy krzyknęli
łącznie z dziewczynami w budynku.
— No co?
— Jak co pokaże? I co ma z tym wszystkim wspólnego ciasteczko? — Głos
Misono był z jednej strony zdezorientowany, a z drugiej zaś zaciekawiony.
Zapadła krępująca cisza i raczej nikt nie miał ochoty uświadamiać
fioletowowłosego co to znaczy.
— Później się dowiesz Alicein
— Teraz niech skończą pieprzyć, bo są inne rzeczy do roboty — ja ci to nawet
wytłumaczę, ale teraz BRAC SIĘ DO ROBOTY NIEROBY!
Wampirzyce podskoczyły nie
spodziewając się takiej wściekłości ze strony rudowłosej, ale kto by się
dziwił? Czas leci nieubłagalnie, a oni stoją i rozprawiają o cyckach. Znaczy
prawie o cyckach, bo nikt nie dał dojść temu erotomanowi — gawędziarzowi dojść
do słowa. Może to i lepiej. Przeklęty Lawless.. Pierw narobił przykrości jej
Servampowi, a teraz jeszcze śmie o cyckach pleść?! Kiedy tylko stąd wyjdzie
nachrzani mu do tyłka. Lubi Inabę i tylko ona ma prawo doprowadzać ją do
szewskiej pasji, a reszta fora ze dwora.!
— Już, już Lizzy chan nie denerwuj się —
Mount zachichotała próbując przebić się przez hasła. Zajęło jej to dobre parę
minut, jednak po tym czasie trójka dziewcząt zauważyła przed sobą ekran z
klawiaturą. Foster potarła podekscytowana dłonie. Będą szperać w
najczarniejszych wiadomościach oddziału. Może trafią na jakiegoś skrzętnie
ukrytego pornosa. Miała tak kosmate myśli, że wampirzyce musiały odsunąć się
kawałek by czarna chmura niszczenia nie dosięgnęła ich biednych mózgów.
— Jest!
— Raimei zadowolona podskoczyła pod ekran widząc jak dane zaczynają sunąć
powoli po ekranie i mina jej zrzedła, gdy zaczęła czytać treść.
— Strasznie na tym zdjęciu grubo wyszłaś
siostro — Głos Elise spowodował, że Osaka miała ochotę ją pierdolnąć
miotłą. Musiała się zgodzić ze Stevens, że rzeczywiście na tym zdjęciu nie
wyglądała zbyt korzystnie, ale kartoteka wcale nie była lepsza.
— No
kto by pomyślał — Rudowłosa gwizdnęła widząc całą rozpiskę — nawet mają
wypisane o której wychodziłaś ze szkoły jako uczeń. Szacunek moja droga.. Ani
jednego wagara. Powinni się od ciebie uczyć.
— To
nie jest zabawne ..
— Co tam się dzieje? — Tym razem Licht
dołączył do rozmowy chcąc się dowiedzieć jak najwięcej.
— A nic
śmiejemy się, że wszystkie dziewczyny były śledzone jeszcze jak byli ludźmi —
Inaba kręciła niedowierzanie głową patrząc na ekran. I niby byli zabite przez
zwykły zbieg okoliczności? Co za pieprzeni kłamcy! Niech ich tylko dorwie w
swoje dłonie.
—
Wybrał Tsurugi Kamiya.. — Mina Lenistwa zrzedła na sam koniec czytania. Więc
ten pieprzony gnojek miał z tym więcej wspólnego niż się wydawało! Co za
pierdolony świr! — przeklęty Tsubaki!
— Tsubaki? — Dziewczyny spojrzały w jej
stronę, a także w komunikatorze odbiły się głosy wszystkich nieobecnych. Pewnie
gdyby się dało teraz każdy świdrował by niebieskowłosą wzrokiem, która całkiem
ich ignorowała cały czas wlepiając oczy w ekran.
— Ten…
psychol i moja siostra.. oni wszystko wiedzieli — Ton, który wyszedł z ust
Raimei spowodował, że nawet Lizzy przeszły dreszcze. Jak wampirzyca chciała
potrafiła być nieprzyjemna — Alice.. grzeb dalej. Chce wiedzieć wszystko.
Skrzyżowała
dłonie i tupała niecierpliwie nogą. Wszyscy się nimi bawili. Agencja jak i C3.
Co to w ogóle za zabawa? Jeśli śledzili ją od dziecka to także reszta kobiet
była śledzona. A ona zatrzymała przed zniszczeniem tego gówna Mutsuko. Teraz
się jej nie dziwi. Sama powinna to miejsce puścić z dymem!
— Rai..
mówiłaś mi, że moja aura zabije słonia.. — Yuki niepewnie położyła dłoń na
ramieniu siostry — ale twoja w tym momencie zabiłaby smoka!
— Hej
to nie nazwisko Lichta? — Rudowłosa pokazała na ekran.
Drzwi
walnęły za nimi i cała trójka spojrzała do tyłu zamierając na swoich miejscach.
W przejściu stała ich najstarsza siostra klaszcząc uśmiechając się przy tym
szeroko.
— Jaka
niespodzianka — Oczy zielonookiej zmrużyły się lekko. Kim jest ta czarnowłosa kurwa? Przecież Alice by
zobaczyła jakby, ktoś tutaj wszedł. Nim się zorientowała została pociągnięta
przez Chciwość za nią i Lenistwo — Och.. macie tutaj człowieka? Całkiem smaczne
spotkanie!
— Dziewczyny wiejcie stamtąd! — Hugh im
nawet nie musiał tego mówić. Tylko jak zwiać z pomieszczenia gdzie jest tysiące
wyjść, a z tego co tłumaczył Mahiru wiele z nich powoduje powrót do tego
pokoju?
Raczej
Melancholia nie wyglądała na osobę z którą można porozmawiać przy herbatce. Raimei
nie miała wcale ochoty tańczyć z nią walca. Przywołała swój oręż zaciskając
miotłę mocno w dłoniach.
— Na
mój znak wszystkie wybiegamy — Żadna nie miała ochoty się z nią kłócić. Chociaż
Foster już miała ochotę dosrać jakimś niesmacznym żartem — Foster chociaż ten
jeden pieprzony raz zrób co mówię.
Nim
rudowłosa zdążyła coś powiedzieć Osaka zamachnęła się uderzając błyskawicą w
górę ściany i pierwszy strop się zarwał lądując prosto przy twarzy.
Niebieskowłosa postanowiła odwrócić uwagę siostry nim te dwie wyjdą na
zewnątrz.
~~*~~
Lizzy
nie wiedziała do końca co się dzieje, ale przerażona mina obydwu dziewczyn dała
jej odrobinę do myślenia. Oczywiście wampirzyce mogły być tchórzliwe, ale na
pewno nie sikały by tak ze strachu przed byle kim. Do tego ta morda jej kogoś
przypominała. A co najciekawsze. Co nazwisko Toodorkiego robiło wśród tych
wszystkich wampirów na ekranie?
Biegła
przed siebie korytarzem kręcąc niedowierzanie głową. Zgubią się! Cała trójka
się zgubi, a co gorsza jeśli wstanie tamten czarny idiota może złapać Osakę i
Inabę o ile w ogóle wstanie zanim ta ostatnia czarna wiedźma ich nie pozabija.
Skręciła w prawo żałując, że nie wzięli więcej krótkofalówek i aktualnie tylko
niebieskowłosa jest w najbardziej chujowym położeniu. Zobaczyła jakieś drzwi i
bez zastanowienia pociągnęła za nie. Było ciemno, więc bez wcisnęła się do
środka zamykając po cichu drzwi. Tutaj może jej nie znajdzie. Wyciągnęła
telefon, który i tak tu nie miał zasięgu by oświecić sobie drogę.
— Kto
tu tak świeci w środku nocy? — Zamarła słysząc znany głos. Kurwa! Żeby on tutaj
był?! Nie mogła wylądować nie wiem KURWA W JAKIEJŚ ZBIOROWEJ KUCHNI?! Chociaż
by się nażarła.
Szybko
schowała komórkę i przykleiła prawie, że do drzwi. Na jej nieszczęście postać
wstała i zaczęła podchodzić w jej stronę by włączyć światło. W ustach Foster
gromadziło się już tysiące przekleństw w stylu „ co robisz chuju?!” „ Śpij
kurwa” „ jeszcze krok, a uśniesz snem wiecznym!” Jednak jak na złość osobnik
szedł w jej stronę całkiem niewzruszony egzorcyzmami, które gromadziły się w
głowie kobiety. Złapał za włącznik i po chwili spotkał się z Foster twarzą w
twarz. Obydwoje zamarli i dziewczyna zaczęła go lustrować od góry do dołu.
Okularnik był taki sam jakiego zapamiętała.. Tylko chłopak był aktualnie w samych
bokserkach.
Obydwoje
zaczęli się wydzierać jak panny przyłapane przy przebieraniu i tylko rudowłosa
miała w głowie tyle rozsądku by grzmotnąć chłopaka swoimi kijem prosto w głowę
przez co padł na ziemię nieprzytomny. Zaciągnęła go do łazienki i zamknęła
szybko za sobą drzwi ciężko oddychając.
— Co się
wydarzyło w C3 zostaje w C3.. — Zszokowana powtarzała to sobie jak mantrę
wychodząc z pomieszczenia. Jak to przeżyją musi iść się napić, bo inaczej ta
chwila będzie ją nachodziła każdego dnia jak okropny koszmar.
~~*~~
Inaba
zgubiła się pomiędzy korytarzami co jakiś czas nawołując swoją upierdliwą
koleżankę czy też siostrę. Niby Raimei została z Melancholią, ale może nie było
tak źle i ona już ich szuka pomiędzy korytarzami? W pewnym momencie wampirzyca poczuła
coś dziwnego owijającego się wokół jej stopy i nim się zorientowała zaczęła być
ciągnięta po ziemi w drugą stronę. Czuła się jak w pieprzonym horrorze.
Próbowała się złapać czegokolwiek jednak tak pędziła po ziemi obijając się o
wszystko, że nawet jakby chciała to nie dałaby rady. Odwróciła się chcąc pozbyć
upierdliwej linki, którą w tych ciemnościach właściwie nie było widać i coś
huknęło nad jej głową. Coś co ją trzymało na chwilę zwolniło, a z góry
usłyszała znajomy głos.
— Yuki
to ty? — Mimo, że wcześniej była wkurwiona to teraz ten głos był dla niej jak
balsam dla uszu. Więc chłopcy weszli do budynku. Weszli to w sumie mało
powiedziane. Zaczęli rozwalać kondygnacje by jak najszybciej pojawić się na
dole. W dziurze zobaczyła głowę uśmiechniętego Hyde’a i jego Pana. Już miała
coś powiedzieć, gdy poczuła jak kolejny raz linka pociągnęła ją mocniej i
dziewczyna zaczęła być ciągnięta w ciemność. Zdążyła tylko usłyszeć „ Cholera” z ust Lichta.
Była
ciągnięta coraz głębiej, aż wreszcie zatrzymała się w jakiejś Sali podnoszona
do góry nogami. W tym oddziale mają dziwny sposób witania się z gośćmi. Jej
oczy otworzyły się szerzej, gdy dobrze poznała jedną z podwładnych Tsubakiego
oraz jej kompana.
—
Więcej was matka nie miała? — Chciwość już miała dosyć tego dnia tak bardzo, że
najchętniej by im wszystkim wsadziła szable w dupę.
—
YUKI?! — W drzwiach pojawił się zdenerwowany i zdyszany blondyn, który musiał
biec całą drogę by dogonić te przeklętą nitkę. Zaraz za nim pojawił się
Todoroki, także obserwując zgromadzenie.
—
Idealnie! — Shamrock uśmiechnął się podejrzanie — cała trójka w komplecie.
~~*~~
Raimei
uchyliła się nad niszczoną ścianą i biegła przed siebie korytarzem. Nie miała
szans ze straszą siostrą i doskonale o tym wiedziała. Jedyną szansą by przeżyć
była ucieczka przed tym rozeźlonym wybrykiem natury. Zatrzymała się widząc na
korytarzu znajome osoby, których za cholerę nie chciała zobaczyć. Tsurugi
uśmiechnął się triumfalnie.
—
Stęskniłaś się za nami Raimei chan? — Cofnęła się kawałek do tyłu czując już na
sobie oddech Daisaki na plecach. No to teraz wpadła pomiędzy młot, a kowadło.
Już
miała użyć oręża by spróbować nad nimi przelecieć, gdy sznury czarnowłosego
przygwoździły wampirzycę do ziemi i spotkała się twarzą z podłogą. Yumi, który
stał w swojej piżamce w misie już miał coś dodać, gdy usłyszeli wściekły warkot
z drugiej strony. Cała czwórka spojrzała w tamą stronę widząc Melancholię.
—
Melancholia.. — Usta czarnowłosego uniosły się jeszcze bardziej do góry. Chyba
właśnie był jego szczęśliwy dzień. Złapał swojego wampira i zaraz położy
jeszcze łapy na tej co uciekła. Mogłoby być lepiej?
Osaka
chciała się ruszyć, ale sznury całkowicie ją zablokowały. Nim Yumi użył broni
palnej by trafić wampirzycę ściana z prawej strony runęła i but Kuro wylądował
centralnie na twarzy czarnowłosego, który zrobił dziurę w ścianie. Shirota
podbiegł do niebieskowłosej łapiąc za sznurki.
— Zaraz
cię z Kuro wyciągniemy — Miał tak przerażony głos, że jeśli miałby robić za
pocieszyciela to niech jej od razu powie, że skończy jako dywanik.
~~*~~
Blondynka
szła niepewnie po korytarzach jak mniemała jakiegoś zamczyska. Rozglądała się
czując jak przy każdym tupnięciu robi dziurę w ziemi. Nie pamiętała prawie nic
z tego co się wydarzyło. Tak naprawdę to tylko wpadli chłopcy do pomieszczenia
i to, że jego nieśmiertelnik został zniszczony. Chciała go zatrzymać, jednak
wampir pierw wciągnął Lichta, a później ją. A jeśli… ona skończyła w jego
podświadomości jak wcześniej Raimei?
Pokręciła
przecząco głową chcąc wyrzucić z siebie takie czarne myśli. Ale była w
organizacji, a teraz jest w zamku. Więc nie da się tego inaczej wytłumaczyć.
—
Ophelio! — Zatrzymała się w półkroku słysząc głos Hyde’a i spojrzała w stronę
wołania.
Z
prawego korytarza wypadł dobrze jej znany wampir tyle wyglądał odrobinę inaczej
niż go zapamiętała. Blond włosy rozmierzwione w każdą stronę idealnie zgrywały
się z czarnym strojem i bandanką, a do tego brak okularów. Kim jest ta Ophelia?
Wampir zatrzymał się przy jakiejś zbroi rozmawiając z nią, gdy tylko usłyszał
odpowiedź twierdzącą ruszył biegiem z zamku, a wampirzyca za nim. Biegli dobre
parę kilometrów od zamku zatrzymując w jakimś lesie. Jeśli to są wspomnienia
chłopaka to całkiem nieźle się urządził. Mina Inaby zrzedła, gdy na wampira
spadła urocza blondynka, która mogła mieć nie więcej niż dwadzieścia lat.
— Co ty
wyprawiasz?! — Wampir podniósł wściekły ton jak jego Pani ledwo przeżyła upadek
z drzewa z dumą trzymając owoc.
—
Zbierałam owoce — Uśmiechnęła się uroczo do chłopaka przez co Yuki przeszły dreszcze.
Nie lubiła takich kobiet. Zwykłe kokieteryjki, które myślały, że wszystko im
się od życia należy.
Im
bardziej dziewczyna zagłębiała się w sprawy Servampa tym bardziej cholera ją
trafiła, gdy widziała tą kobietę. Jak można się tak bawić cudzymi uczuciami?!
Owszem może i chłopak jest wampirem, ale na litość Boską! Też ma uczucia!
—
Wychodzę za mąż — Jej luźny ton spowodował, że Inaba podeszła do najbliższego
wazonu chcąc o rozbić. Najgorsze było to, że co próbowała to ręka przechodziła
przez naczynie. Nawet nie mogła w nią niczym strzelić. Potwór nie kobieta!
Czy te
wspomnienia mają ją wykończyć? Po co jej to? W co ten głupi wampir gra? Zamarła
widząc jak Lawless bezskutecznie próbuje namówić Ophelię do ucieczki.
Dziewczyna była nieugięta mimo, że chłopak już aż płakał.
— Mój
Romeo…
— Chuj,
a nie twój Romeo! — Blondynka podeszła do dwójki postaci gotowa przeciąć
kobiecie tętnice.
Jednak
ani jedno ani drugie nie słyszało całkowicie bluzgów z ust zniesmaczonej
wampirzycy. Ona chce już stąd wyjść. Nie może na to patrzeć! Zamknęła oczy
kuląc się i czując jak po jej twarzy spływają łzy. Czuła dosłownie to samo co
wampir. Teraz żałowała tego, że zgodziła się na tą wycieczkę do C3. Żałowała,
że jest wampirem! Czemu nie mogła żyć jak zwykły człowiek? Z dala od zgiełku
takich problemów. Obraz się rozmazał i stała obok Hyde’a wśród tłumu tak jak
oni patrząc na scenę, gdzie stała Ophelia przy gilotynie. No to są już jakieś
jaja… Spojrzała szybko w bok widząc wampira, który prawie się trząs w swoim
spazmie. Kiedy tylko opadła broń Inaba odwróciła głowę zamykając oczy. Nie
chciała na to patrzeć. Nie wiedziała już czy na płaczącego Lawlessa czy na
kobietę, która dla pokoju była gotowa na takie poświęcenie. Była głupia?
—
Brawo! Brawo! — Podskoczyła wywalając się o własne buty. Szybkim ruchem
odwróciła głowę spotykając się z dziwną mazią. Parę razy przetarła oczy.
— CZYM
TY JESTEŚ?! — Obydwoje pokazali na siebie. Nie wiadomo, które z nich było
bardziej zdziwione widokiem drugiego.
— Ta
historia jest taka smutna — Postać po prostu ją olała pocierając nos — może
chusteczkę?
Yuki
dalej leżała na ziemi wgapiając się na jedyną postać, która ją widziała w tym
całym burdelniku i chyba wolałaby by nikt jej nie widział.
—
Jesteś nami czyż nie?
Młoda
wampirzyca powoli zaczęła sunąć w drugą stronę by na koniec uderzyć plecami w
scenę. Niepewnie podniosła wzrok w górę.
Być albo nie być… oto jest pytanie!
Słysząc
głos wampira podniosła się na trzęsących nogach. Rzuciła ostatni raz spojrzenie
na dziwną maź, która obserwowała jej każdy krok. Wdrapała się na scenę
przyglądając się kotarze. Mogłaby jej nie podnosić. A ona denerwowała się na
niego za żarty o dziewicy.. Teraz chyba pierwszy raz jest jej przykro za to co
mówiła. Złapała za przedmiot i pociągnęła go do siebie odsłaniając siedzącego
blondyna płaczącego do siebie.
—
Kochałem ją…
— A ona
ciebie? — Drgnął i spojrzał w stronę wampirzycy nawet nie spodziewając się, że
ją zobaczy. On ma omamy? Dziewczyna podeszła do niego łapiąc za ramiona i
zaczęła nim potrząsać — pytam! A ona ciebie?!
— A ..
skąd mam wiedzieć?! — Próbował się wyrwać co mu kiepsko szło — jeśli moje
sumienie drwi ze mnie za tamtą dziewicę to przepraszam! Nie chciałem!
Zdziwiona
Yuki puściła go i wampir prawie wywalił się do tyłu. Czy ona dobrze słyszała?
Czy ten wampir właśnie ją przeprosił?
— Gdzie
jest Todoroki?
— Zaraz
skąd wiesz…
— To ja
Lawless — Pokazała dłonią na siebie — nie jestem żadną marą do cholery! Zżarłeś
mnie w C3!
Wampir
zbladł i spojrzał na maź siedzącą przed sceną. Więc to prawdziwa Inaba.. Czy właśnie
tak wyglądało spotkanie Osaki i Kuro?
—
Musimy znaleźć Lichta — Blondynka niepewnie wyciągnęła w jego stronę dłoń. Nie
jest już na niego zła. Nawet zrobiło jej się go żal. Nikomu nie życzyłaby
takiego zakończenia pierwszej miłości.
Servamp
nieufnie spojrzał na dłoń dziewczyny, ale wreszcie za nią złapał i ona
podciągnęła go do góry. Kiedy tylko wstał był od niej o półtorej głowy wyższy,
więc patrzył na nią z góry. Blondynka uśmiechnęła się do niego szczerze i mimo
podłego uczucia w środku także odwzajemnił gest.
— A
jeśli ona mnie…
— Kto
wie? — Zacisnęła mocniej jego dłonie — niektóre rzeczy nigdy nie powinny zostać
wyjaśnione. Czas znaleźć twojego Pana.
Nim blondyn zdążył coś jeszcze dodać
dziewczyna stanęła na palcach i pocałowała go w policzek.
~~*~~
Kuro
nie wiedział kogo tak naprawdę atakować ponieważ i Mutsuko jak i C3 uderzali
każdego kogo mogli, a Mahiru dali nieudolnie próbował wyciągnąć Osakę ze
sznurów.
— Nie
chcą puścić — Shirota zaciskał wściekły zęby. Co za beznadziejnie położenie!
Jak on mógł się zgodzić na tą przeklętą wycieczkę do tego podziemia?!
— Odsuń
się Sieroto ja to zrobię! — Odwrócił zdziwiony głowę i prawie kijem, który
dziwnie zamigotał uderzając prosto w sznur. Czarna maź puściła i Raimei leżała
dalej rozchlapciana na ziemi. To zdecydowanie nie był jej dzień. — wstawaj, a
nie się opierdalasz! Nawet Kuro jest bardziej żywy od ciebie leniu patentowany!
Niebieskowłosa
wstając już jej miała powiedzieć, gdzie ma to co ona sobie myśli kiedy łupnęły
drzwi z drugiej strony i wypadli stamtąd Yuki, Lawless i Licht.
—
Przyszliśmy z odsieczą! — Inaba wyciągnęła szablę uśmiechając się przy tym
uroczo. Stanęła na ziemi powodując, że podłoga zaczęła zamarzać. Obok niej
zleciał blondyn uderzając mocniej nogą i ziemia podniosła się wyżej przez co
wampir Lenistwa przejechał między ludźmi ściągając po drodze dziewczyny i
Mahiru lądując prosto na trójce, która co dopiero weszła. I nim się obejrzeli
wylądowali w onsenie na stole.
— Co to
było do cholery?! — Brązowowłosy nie mógł do końca zrozumieć co się stało.
— Udało
się wam! — Layla podbiegła do leżącej grupy.
—
ZEJDZCIE ZE MNIE CIĘŻYCY JESTEŚCIE! — Yuki mogła ich teleportować, ale to nie
powód by cała grupa na nich leżała. To przez to zużyła resztki mocy jaka jej
została i na pewno więcej się o to nie powtórzy.. Nie w tym kurwa życiu.
— O
robicie Gang bang? — Alice zachichotała pod nosem.
—
ALICE!
— Co to
gang bang? — Misono czuł się dzisiaj naprawdę dziwnie. Już druga nazwa, której
nie kojarzy w ciągu jednego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz