sobota, 17 września 2016

Rozdział 22 Polowanie Chareda




Dziewczyny obserwowały się w ciszy nie do końca wiedząc co maja zrobić. Yoru ucieszona dalej stała sobie na śmietniku czując jakby wygrała w totka. Dawno nie czuła się tak dobrze jak dzisiaj! Widziała każdy najmniejszy kurz i pierwszy raz miała wrażenie, że ma tyle siły by góry przenosić. Nic nie zostało z tamtej małej chudej dzierlatki, która była jeszcze jakiś czas temu.
— Rejsztel..
— Raimei — Poprawiła ją czując się odrobinę lepiej. Jednak nie wszystko stracone i wampirzyca pamięta jak przekręcać imiona. Może jest jakaś nadzieja. Nim się ruszyła to wampirzyca pojawiła się przed jej nosem i tylko cud sprawił,  że Osaka nie wrzasnęła na całe gardło.
— To czym ty jesteś?
— Ja? Jestem...
— Tu jesteście! — Zadowolony Hugh wleciał do uliczki na początku nie dostrzegając zakrawionego miejsca i porozwalanych kartonów. Nawet nie zauważył Shihoin, która uśmiechała się w stronę swojego jakby twórcy — szukamy was wszędzie, bo myślimy, że Yoru poszła...
Zamarł zdając sobie właśnie sprawę z tego co widzi. Inaba była po części umorusana we krwi stojąc kawałek od siostry chyba modląc się o prysznic. Za to Raimei i Yoru nie zmieniając swojego położenia spojrzały na Hugh'a pytająco. Chociaż mina starszej wampirzycy mówiła bardziej coś w stylu “ ja pierdole “ owszem chciała powiedzieć chłopcom o przemianie nastolatki, ale nie tak, że Pycha wszystko odkryje.
— Dzieńdobry Pani Hugh! — Białowłosa z uśmiechem pomachała swojemu pracodawcy, który z szokiem wymalowanym na twarzy zatrzymał się na niebieskowłosej, która chyba była bliska rozpaczy. Co sie tutaj wydarzyło? — żyje nie żyjąc fajnie nie?
— Pan do cholery ! Pan!
— Dobrze przepraszam Yukia..
— Yuki.. Ale już blisko...
— Nie do końca fajnie… — Z ust Pychy wyrwało się tylko te parę słów. Przecież ta nastolatka była cała i zdrowa parę godzin temu. Dziewczyny na pewno nie zaatakowały by jej bez powodu.
— Hugh możemy cię na słówko? — Yuki widząc, że Raimei nawet nie zmieniła położenia od jakiegoś czasu to zaczęła się martwić. Może tworzenie wampira ma jakieś efekty uboczne? Bez żadnej krępacji złapała starszą siostrę za kaptur ciągnąc w stronę Servampa — to Raimei ją zmieniła... Czy to znaczy, że dając jej krew stała się odrobinę opóźniona?
— Sama jesteś opóźniona Inaba! — W dłoni Osaki pojawiła się miotła, którą z całej siły zdzieliła blondynkę po głowie.
— Nie bij mnie tym kijem wreszcie! — Młodsza siostra wymierzyła szablą w starszą. Za to Pycha stała nie wiedząc co ma w sumie zrobić. Wychodziło na to, że Raimei stworzyła swoją pierwszą subklasę. Co gorsze z ich pracownicy, która miała rodzinę. Pijaną ciotkę, ale zawsze rodzina.
— Uspokójcie się! Obydwie! — Wampirzyce zatrzymały swoje bronie w powietrzu oglądając się na zdenerwowanego Servampa. Musi coś wymyślić. Na razie lepiej nie denerwować Shiroty, bo ten na pewno zacznie panikować — poczekajcie tu na mnie. I pójdziemy we czwórkę do onsenu.
Nim którakolwiek się odezwała chłopak zawrócił się wracając dróżką, którą tutaj przyszedł. Siostry mierzyły się gniewie spojrzeniami po czym obydwie utkwiły wzrok w najmłodszej w ich uroczym gronie.
— To był twój pomysł Inaba...
— A to twoja subklasa..
Yoru z miną godną zadowolonego szczeniaka siedziała na skrzynkach machając nogami. Właściwie mogłaby się teraz na nie rzucić, bo pewnie i tak by nie dały rady się obronić. Ale w głowie białowłosej było już co innego. Zaraz wróci do źródeł, a nie do lodowatego domu. Tylko teraz to nie ma zbytniej różnicy jak i tak jest jej w sam raz.
— Emm... Yoru? — Czerwone oczy zwróciły się w stronę Osaki. Zabawne, nic nie widziała z tej ubawionej kobiety, którą spotkała jeszcze jakiś czas temu. — dobrze się czujesz?
— Nigdy nie czułam się lepiej.
— To było najgłupsze pytanie w momencie, gdy ktoś dopiero co nie żył Rai...
Miała ochotę strzelić blondynkę, ale lepiej nie bić jej przy Shihoin. Kto wie, może się jeszcze gdzie nauczy, bo pomyśli, że tak się witają?
— Więc czym jesteście? — Białowłosa z zainteresowaniem ich obserwowała.
— Servampami? Wiesz takie..
— Jesteśmy kurwa Power Rangers...— Yuki dzisiaj już naprawdę była zmęczona, brudna i chciała iść do domu. A tu jeszcze głupie pytania w ich stronę. Proszę bardzo głupie pytanie to głupia odpowiedz.
— Jesteście jak Power Rangers?!
— Jasne! Wiesz ten co przed chwilą poszedł to nasz Zordon..
— INABA!
— No czego znowu?
— Jesteśmy jebanymi krwiożłobcami.. — Wściekła niebieskowłosa skrzyżowała dłonie i zmrużyła groźnie oczy patrząc na swój twór. Yoru przeszły dreszcze. Ta kobieta miała tak zmiennych charakter, że aż dziw bierze jak ta jej siostra przeżyła. Zaraz jej buzia złagodniała i wypuściła powietrze pokazując dłonią na Chciwość — wybacz za nią. Dalej jest opóźniona.
— Ej no!
— Jesteście wampirami? — Oczy dziewczyny błądziły po dłoniach, które w porównaniu do jej starych nie miały żadnych zniszczeń. Były białe jak śnieg i dodatkowo jak z porcelany. Nawet blizny, które miała zbierając zbite butelki zniknęły. Dlaczego?
— Już nie tylko my — Raimei wypuściła kolejny raz zrezygnowana powietrze. Zniszczyła dziewczynie życie na własne życzenie. Niby umierała, ale czy na pewno wolałaby żyć? Tak popierała zdanie Kuro na temat subklas, a sama co zrobiła?
— Jestem wampirem?!
— Dokładnie — Usta Yuki rozszerzyły się szeroko — razem będziemy popijać krew z kartoników!
— A jak to smakuje?
— W sumie trochę zalatuje barszczem czerwonym.
— Mmmm.. lubię barszcz.
Mieliście czasami chęć zrobić “ facepalm “? Jeśli tak to wiecie w jakim stanie aktualnie jest Osaka. Lenistwo chciało coś dodać, gdy usłyszeli kroki z korytarza.
— Pamiętasz kto cię zaatakował? — Niebieskowłosa stanęła przed młodą wampirzycą przywołując swój oręż. Yuki zrobiła to samo zaciskając dłoń na szabli. To nie była Pycha. Była tego pewna.
Uderzanie butów o posadzkę roznosiło się po całym korytarzu i dziewczyny zmrużyły oczy. Ich najmłodsza towarzyszka była jeszcze zbyt skołowana by robić cokolwiek, więc jest skazana na ich obronę. Z cienia powoli zaczęła wyłaniać postać w wielkich ciężkich glanach, a jego fioletowe włosy rozwiewało do tyłu. Zatrzymał się spoglądając na postacie i uśmiechnął się szeroko. A więc tutaj są. One i ta białowłosa, która została zabita przez jego cel.
— Jak mija życie dziewczynki? — Pomachał im wesoło jak do starych przyjaciół. Tak, Chared ma bardzo dziwne obycie.
— Czego tutaj szukasz gadzie? — Raimei warknęła przyciskając w dłoni miotłę. Przedmiot lekko trzasnął i wyleciało parę blyskawic na ziemię.
— Och przyszedłem po twoją subklasę moja droga — Zachichotał chowając ręce do kieszeni. Zaraz on chce Yoru?!
— Yoru znasz tego Pana? — Chciwość warknęła cicho do tyłu przy czym znudzona skrzyżowała dłonie.
— Nie.. Nie znam go.
— Skoro tak — Miotła została wycelowana w jego stronę — rodziną się nie dziele.
Fioletowowłosy wyciągnął rękę z kieszeni uśmiechając się bezczelnie. Naprawdę chcą z nim walczyć! Nic się wampirzyca nie nauczyła! Tyle razy grał im na nosie. Widać dalej potrzebują dostawać łomot od niego. A mogłaby oddać nastolatkę i każde by poszło grzecznie w swoją stronę.
— Bardzo mi przykro — Jego ton zmienił się na warkot — chciałem was oszczędzić, ale widać chcesz szybciej znaleźć się w łapskach Tsurugiego. Osobiście cię do niego odprowadzę.
Inaba drgnęła, ale nie ruszyła się z miejsca. Tak jak myślała. Chujek pracuje z tamtymi przeklętymi bandytami. Lenistwo odbiło się od ziemi pojawiając przed Willmonem. Zamachnęła się miotłą uderzając chłopaka prosto w twarz przez co odjechał na butach dobre parę metrów zatrzymując przy kartonach. Yuki uderzyła nogą w ziemię powodując, że podłoga zaczęła zamarzać i nogi fioletowowłosego przymarzły do asfaltu.
— Ale fajnie! — Białowłosa klasnęła w dłonie zachwycona widokiem i za chwilę została szarpnięta za rękę oraz ciągnięta przez Chciwość do jednego wyjścia z kompleksu.
Osaka zeskoczyła z oręża prosto na głowę wampira wbijając go odrobinę w ziemię. Zjechała po nim, po czym przez lód siostry przyjechała także do wyjścia wybiegając za dziewczynami. Chared pokręcił zniesmaczony głową i swoimi dłoniami roztopił naddatek lodu ruszając juz za trójką kobiet. Dziewczyny wybiegły z uliczki ruszając prosto w tłum.
— Przepraszam! Przepraszam! — Przeciskały się między ludźmi, co było dość problematyczne zważając na szykowanie się już do fajerwerek.
— SUÑCIE SIE KURWA, BO JESTEM WAMPIREM I WAS WPIERDOLE NA ŚNIADANIE! — Białowłosa chciała coś jeszcze dodać, ale Chciwość przymroziła jej usta. Miały uciekać, a nie ściągać jeszcze na siebie tłumy gapiów. Tłum rzeczywiście się przerzedził i wampirzycę już przebiegały obok miejsca, gdzie stał bazar nastolatków.
Hugh pewnie się zdziwi, gdzie one są, ale teraz nie mają zbytnio co się o to martwić. Niebieskowlosa zatrzymała się przy bazarze i rozejrzała po wystawie.
— Schowajcie się tutaj — Pokazała palcem za wystawę — ja odwrócę jego uwagę. Jak was minie, znajdzcie chłopców dobra? Tylko nie zgub Yoru Yuki.
— O to się nie martw — Blondynka zrezygnowana westchnęła i w raz z nową wampirzycą schowały się za wystawę, kiedy dało się wyczuć dziwne gorące powietrze.
Osaka odwróciła głowę widząc biegnącego w ta stronę wampira i uśmiechnęła się pod nosem. Niech tylko znajdzie dobre miejsce na walkę. Wsadzi mu te swoją miotłę w dupę i skończy wreszcie nachodzić ich wszystkich. Ruszyła przed siebie mijając kolejne budki z jedzeniem i innymi szaprgałami. Skręcała raz w lewo to w prawo by kompletnie zakręcić faceta. Miała cichą nadzieję, że jest tak chujowy w orientacji jak ona. Wtedy na pewno nie wróci do dziewczyn. Wybiegła z bazaru nie mijając tutaj już nikogo i zatrzymując się przy barierce z wodą. Czyżby ślepa uliczka?
— Zagoniłem kotka w ślepy zaułek? — Słysząc za sobą głos odwróciła zdenerwowana głowę. Jak to możliwe, że ten dzieciak tak szybko biegał. Co on w olimpiadach występuje czy jak?
— Daruj się sobie — Wyciągnęła miotłę i zamachnęła się nią — nie lubię upierdliwych owadów!
Fala błyskawicy pognała w stronę chłopaka, który wyciągnął przed siebie dłoń ze śmiesznym urządzeniem i cała magia została w nie dosłownie wessana. Zachichotał lekko ukrywając dłoń z powrotem do kieszeni.
— Znam was od podszewki Osaka — Na jego ustach wystąpił sadystyczny uśmiech, a w drugiej dłoni pojawiła się szabla — ostatnio mieliśmy za mało okazji, by walczyć na poważnie prawda?
Ok…. to trochę zmienia szale wygranej. Koleś wciąga jej magię jak odkurzacz. Musi chyba wymyślić coś innego. Zniknęła pojawiając się nad nim z zaciśniętą bronią. Wgniecie gnojka w ziemię! Chared zatrzymał miotłę szablą przy czym wyciagnął drugą dłoń celując prosto w wampirzycę. Servamp oberwała swoją własną magia, którą chłopak dopiero co w siebie wciągnął. Odrzuciło ją do barierki przy czym rabnęła głową prosto w kamienny blok. Zamroczyło ją na chwile i po twarzy spłynęło trochę krwi. Jak ona nie cierpiała tego wampira.
— Jeśli to tyle na co stać niby najsilniejszego wampira w agencji to trochę słabo — W sumie jak dalej utrzyma takie tempo to jeszcze dzisiaj doniesie ją tamtemu idiocie do C3.
— Wypchaj się zasrańcu! Ja sobie tego tytułu nie dolepiłam! — Lenistwo zaczęła się podnosić zaciskając dłoń. Może powinna sprawdzić, że ten rozgadany pacan umie pływać? Willmon został złapany łańcuchem za nogi i pociągnięty do góry. Nim zdążył coś zrobić przeleciał przez barierki prosto do morza. Dziewczyna chce go załatwić. Idealnie.
Niebieskowlosa przytrzymała się barierki ciężko oddychając. To było dziwnie. Niby jej własną magia nie powinna jej tak osłabić, kiedy zobaczyła na dłoni za którą wcześniej złapał ślady pazurów. Szlag! Całkowicie zapomniała o tym, ze dupek może truć. Musi jak najszybciej pozbyć się tego popieprzonego jadu. Co gorsza rana robiła się już sina. Oparła się mocniej o barierkę czując jak zbiera jej się na wymioty. Nienawidziła nigdy tego uczucia. Źrenice wampirzycy zmniejszyły się w momencie, gdy poczuła za sobą chłodne ostrze na karku.
— To, które miejsce wybierasz kociaku? Serce? A może bok? — Pojawił się tak szybko? Przez jej osłabienie łańcuch musiał puścić. Wampir z niej od siedmiu boleści naprawdę — zamieniając tamtą dziewczynkę w wampira zrobiłaś przysługę. Dzięki niej znajdę tego kogo szukam od dłuższego czasu. Zabawne, nie?
Co on tak się dosrał do tej biednej Yoru? Na pewno nie odda jej temu gnojkowi. Raimei przycisnęła mocniej dłonie do barierek i skupiła magię w nogach. Odbiła się szybko lewą i wampir uśmiechnięty złapał ją za prawą. Osłabione magiczne stworzenia są takie przewidywalne! Jednak ku jego zdziwieniu dostał w twarz lewą i zachwiał się do tyłu. Słychać było chrzęst, więc jak nic niebieskowłosa złamała mu nos. Fioletowo włosy złapał się za ta część twarzy dalej drugą nie puszczając jej prawej nogi. W pewnej chwili sytuacja całkowicie wymknęła się z pod kontroli wampirów. Nad nimi otworzył się portal przez, który spadł ork lądując na ziemi. Huk, który przy tym spowodował tak zaskoczył Chareda ze puścił nogę Osaki i dziewczyna cudem uniknęła zmiażdżenia nogi przez wielką maczugę. Teraz na pewno wylądowała w bagnie!
— Przeszkadzasz mi obrzydliwcu! — Willmon zacisnął pięść chcąc uderzyć zielonowlosego stwora, jednak postać po prostu zamachnęła się kolejny raz bronią trafiając fioletowowłosego prosto w brzuch i chłopak z hukiem uderzył w ścianę robiąc w niej dziurę.
Raimei cofnęła się do barierek czując jak serce podchodzi jej do gardła. To nie był zwykły stwór. Jak na orka pieprzony był strasznie wyrośnięty. Nawet będąc całkowicie zdrową miała by z nim nikłe szanse. Tym bardziej, że Chared leży jak długi kawałek dalej. Przerażona krzyknęła jak broń potwora wylądowała w miejscu w którym dopiero siedziała rozwalając barierkę. Nawet próbowała wstać, ale nogi trzęsły się jak u młodego jagnięcia i znowu padła tyłkiem na ziemię. Trucizna za szybko działała. Była skazana na łaskę nie łaskę zielonej śmierdzącej zgręzy. Nagle nad głową stwora wyskoczyła postać, którą by poznała nawet w piekle. Foster zamachnęła się swoim kijem celując prosto w czaszkę potwora. Za to broń, która poleciała już w stronę Osaki została zatrzymana przez Kuro, który także miał mały problem by ją przytrzymać. Wampir dosłownie butami zapadł się odrobinę w ziemi. Elise zleciała nad nieprzytomnym Willmonem zamykając go w swoim orężu, dodatkowo by mieć pewność zawiazała przedmiot łańcuchem. Lizzy odbiła się z martwego już truchła zeskakujac niedaleko ciała, które opadło z hukiem do tyłu.
— Masz u mnie dług wampirze.. — Zawiesiła swój kij z powrotem na plecach. Co zabawnie wyglądało przy wyjściowym kimonie.
— Pierwszy raz mogę powiedzieć, że cię po prostu kocham za bycie brutalem Foster.. — Niebieskowłosa przyłożyła rękę do ust — chyba zaraz pawia puszcze.
Cudem odwróciła się szybko jakoś jeszcze podnosząc przy pomocy barierki, która o dziwo przetrwała i dosłownie wykaszlała część krwi do wody. Rudowłosa skrzywiła się z niesmakiem widząc tę scenę. Dlatego nie lubiła swojej starej pracy. Nie dość, że musisz zabijać jakieś obrzydlistwa to jeszcze jeden z wampirów wymiotuje przez barierki. Tego kurwa nie było w umowie i Inaba też o tym nie wspominała, gdy darła się niemiłosiernie jeszcze jakiś czas temu. W sumie miała rację, że Osaka by miała przejebane jakby się nie pojawili. Męskie Lenistwo podeszło do Raimei opierając się o jakiś ostały kawałek barierki.
— Nie mów mi, że będziesz podziwiał moje męczarnie..
— Czekam, aż skończysz.

— Mówił ci ktoś kiedyś, że masz dziwne hobby? 


_____________________________

Witajcie czytelnicy blogowi!
Mam kupę pracy dosłownie i w przenośni, więc częściej mnie widać na wattpadzie niż tutaj :D
Od dzisiaj blog przeszedł nie małą przemianę i zostały dodane także opowieści dodatkowe z wattpada, które nazwałam specjalami takie jak:


Także życzę miłej lektury i do następnego :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz