Raimei położyła się na łóżku patrząc tępo
w sufit. Jeszcze zdarzenia z trzech godzin temu nie doszły do jej głowy. Cały
czas miała wrażenie, że śni jej się jeden z tych koszmarów i obudzi się zaraz z
wrzaskiem. To było wręcz do pomyślenia. Okręciła się na bok patrząc tęskno w
okno. Właściwie tylko zapach środków czystości, który niemiłosiernie wdrapywał
się do jej nosa dawał oznaki tego, że nie jest w swojej stancji. Usłyszała
ciche uchylenie drzwi, ale nie miała nawet ochoty odwrócić się w tamtą stronę.
Niech jej każdy da teraz święty spokój.
— Raimei? — Głos Kuro odbił się po pokoju,
więc wampirzyca odwróciła się w jego stronę by nie wyjść na chama. Tylko kto w
jej sytuacji by się przejmował takimi błachostkami. Servamp stał przy wejściu
opierając o framugę. — może pograsz ze mną na konsoli ?
— Zostaw mnie w spokoju — Założyła
poduszkę na głowę. Nie lubiła jak się tak na nią dziwnie patrzył, bo kojarzyło
jej się to z litością. Najlepiej niech dadzą jej spokój do rana. Po walce z
Mutsuko i tak się nie czuje za dobrze, a dodając do tego jeszcze zniszczenie
magii to już w ogóle — nie potrzebuje litości.
Servamp miał trochę problem zrozumieć co
wymruczała na końcu, bo była już przygnieciona przedmiotem. Baby nic dodać nic
ująć. Westchnął rozkładając ręce.
— Jak zmienisz zdanie jestem tam, gdzie
zwykle — Niebieskowłosa jeszcze słyszała jak zamyka drzwi i jego kroki
zmierzają do salonu. Zabawne, tyle się znają, że dziewczyna już potrafi
rozpoznać, kiedy idzie ten leniwy wampir. To na pewno choroba. Choroba kroczna
inaczej tego nie nazwie.
Parę godzin wcześniej
Shirota stał jak słup soli niedowierzając
w to co się właśnie wydarzyło. On miał chyba jakieś przewidzenia prawda?
Daisaki odwróciła się w stronę nastolatka uśmiechając szeroko.
— Proszę, proszę Mahiru Shirota — Osaka
zaczęła się podnosić czując ból w całym ciele. Musi się pospieszyć zanim tamta
psychiczna kobieta postanowi dorwać chłopaka — przyszedłeś podziwiać swojego
nowego Servampa? A może otwierasz schronisko dla kotów?
Raimei zamarła w pół podniesionej pozycji.
Nowego Servampa? Te niebieskie światło, którego dopiero była świadkiem. Czy to
było podpisanie paktu o którym wspominali przy stole? Spojrzała na Shirotę,
który tak jak ona miał przerażenie w oczach. Co to wszystko oznacza? Mutsuko
szybkim ruchem złapała swoją siostrę za przód koszuli podnosząc do góry.
— Mahiru uciekaj stąd !
— To jak? Głowa? — Ona tak na poważnie?
Każe mu uciec? Chłopak zacisnął pięści i dosłownie rzucił się z rozpędu na
wampirzycę zanim ona zakończyła żywot niebieskowłosej. Servamp Lenistwa
wylądowała na ziemi patrząc przed siebie jak czarnowłosa próbuje zrzucić z
siebie chłopaka, który w pewnej chwili wylądował tyłkiem na ziemi.
— Co ty wyrabiasz Shirota?! — Mimo bólu
poderwała się do pozycji stojącej w ostatniej chwili blokując katanę płaszczem.
Nastolatek widział, że dziewczyna długo nie wytrzyma. Więc niewiele się
zastanawiając poderwał się z ziemi i przycisnął prawą rękę dziewczynie do ust.
Jeśli rzeczywiście podpisał z nią pakt to teraz go przypieczętował.
Daisaki odskoczyła kawałek patrząc na to
co się wydarzy. Zdziwiona tak nagłym napływem krwi Osaka także spojrzała na
Mahiru widząc jak z jego dłoni wystaje łańcuch. Co gorsze poczuła coś dziwnego
na karku zdając sobie sprawę, że on stamtąd wychodzi. Jasna cholera! Jest na łańcuchu
jak Kuro.
— Shirota coś ty narobił...
Mutsuko wybuchnęła głośnym śmiechem. Tak
jak myślała cały plan idzie po jej myśli. Właściwie teraz może zabić i Servampa
i jego nowego Pana. Raimei nie wygląda na osobę co chętnie będzie słuchać jakiegoś
smarkacza. Jednak nie zdążyła nawet zrobić kroku, gdy na dół zbiegła Layla z
Lilym i Misono. Zamarli widząc łańcuch łączący brązowowłosego z niebieskowłosą.
— Chyba już mam wszystko co chciałam —
Uroczo się uśmiechnęła odchylajac odrobinę głowę w prawo — pozdrów brata ode mnie!
Zniknęła pozostawiając po sobie mały cień.
Łańcuch pomiędzy dwójka zniknął i na ziemi leżał teraz mały biały kotek. Jej
siostra naprawdę chce im uprzykrzyć życie jak najbardziej potrafi. Nastolatek
podszedł do zwierzęcia biorąc je na ręce.
— Co się stało? — Misono dalej
niedowierzał w to co przed chwilą widział. Przecież to nie możliwe by człowiek
mógł sprawować pieczę nad dwoma Servampami. Nawet jeśli mówiła to Foster nie
wierzył w to ani trochę, a teraz przed nim stał żywy dowód.
— Ja...podpisałem kontrakt z Osaka..
— Czyli nie tylko ja będę teraz znosił
twoje humory? — Shirota spojrzał na ramię blondynki. Nawet wcześniej nie
zwrócił uwagi, że Kuro tam był.
Storm podeszła szybko do nich patrząc na
kotkę. Zwierzę miało cały czas otwarte oczy szeroko z szoku. Nie docierało
chyba do niej co tak naprawdę się wydarzyło.
~~*~~
Mahiru otwierał drzwi od domu co jakiś
czas zerkając na niebieskowłosą. Dziewczyna patrzyła do tyłu na padający deszcz,
za to Kuro znudzony bawił się troczkiem, który miała przy walizce. Otworzył
drzwi od mieszkania i Servamp lekko stuknął wampirzycę, która obok niego stała.
Raimei jak wyrwana z transu spojrzała na wejście domu chłopaka.
— Wiem, że wolałabyś dalej mieszkać na
stancji — Weszli przez próg mijając pokoje — ale teraz jak podpisaliśmy pakt to
lepiej dla nas byś siedziała z nami.
— Mahriu.. Lawless i Licht często siedzą
oddzielnie i żyją — Starała się naprawdę by jej ton był jak zwykle spokojny,
jednak sama także w nim wyczuwała drżenie. Wszystko poszło nie tak. Nawet nie
może już przywołać swojego oręża. Czuła się tak jakby, ktoś pozbawił ją części
duszy.
Chłopcy spojrzeli po sobie. I właśnie
dlatego raz prawie zginęli. On nie chce popełnić tego samego błędu. Dodatkowo
wiedział, że zgodziła się tylko dlatego, bo dalej była rozbita. Do tego
wszystkiego teatr w którym pracowała Elise został spalony i uciekł Chared.
Chciał iść z nimi, jednak Layla zadecydowała by zajęli się niebieskowłosą.
— To będzie twój pokój — Zatrzymali się
przy wejściu i dziewczyna zajrzała do pomieszczenia. Było średniej wielkości z
biurkiem i szafą, ale dla niej w sam raz — tylko czasami wraca mój wujek i....
— Mam wtedy udawać zwykłego kota —
Powiedziała to machinalnie i bez emocji, aż chłopców przeszły dreszcze. Teraz
to z niej jest prawdziwa Melancholia.
— Tak.. rozgość się — No cóż to chyba
całkiem normalne, że dziewczyna źle się czuje prawda? — jakby coś zawołaj mnie
albo Kuro.
Kiwnęła powoli głową i weszła do pokoju od
razu padając na łóżko.
— Myślisz, że ktoś leczy wampirzą
depresje? — Brazowowłosy spojrzał na swojego drugiego Servampa, który wzruszył
tylko ramionami.
— Święty spokój — Kuro odwrócił się
kierując już do salonu. Skoro dziewczyna nie ma ochoty rozmawiać to po co mają
ją męczyć? Chłopak jeszcze się zawahał, ale wreszcie zamknął po cichu jej drzwi
i ruszył za swoim Servampem.
— Chce umrzeć — Wampirzyca odwróciła się w
stronę okna.
_________
Raimei leżała dalej na łóżku obserwując
sufit. To wszystko naprawdę idzie w złym kierunku. Popatrzyła na drzwi w
których jakiś czas temu zniknął Kuro. Może jednak powinna przyjąć jego propozycje?
W końcu to nie wampira wina. Właściwie, gdyby nie Shirota Mutsuko by ją zabiła.
Podniosła się z łóżka i ruszyła w stronę wyjścia z pomieszczenia zaciskając
pięść. Dobra zachowujmy się jakby nic się nie stało... Stevens ma większy
problem, bo spalono teatr jej przyjaciela. Tak to na pewno jest gorszy problem
niż stracenie oręża. Kiedy stąd wyjdzie musi się zachowywać tak by nikomu nie
nadrabiać więcej problemów.
Wymusiła na swoich ustach lekki uśmiech i
pociągnęła za klamkę.
~~*~~
Niebieskieskowłosy siedział wygodnie na
kanapie i wlepiał wzrok w telewizor. Teoretycznie to te ciasteczka zaczęły się
zgadzać. Osaka miała zły dzień, a Shirota ma żywszy dom. Jego zmartwienie też
się zgadza, bo przez to ,że wampirzyca nie daje zbytnio znaku życia to i jego
zaczyna denerwować. Kto by pomyślał, że zacznie mu to ciążyć? Kobieta zawsze
była upierdliwa i wredna, wiec jak teraz leży jak kłoda.. Nie pasowało mu to
ani trochę. Właściwie mógłby obudzić brązowowłosego i namówić go by tam wszedł
z odkurzaczem. Raimei jak nic też się boi tego dźwięku. Już miał wstać i
wcielić plan w życie, gdy drzwi od pokoju otworzyły się i wyszła przez nie
niebieskowłosa.
— Dobra rozmyśliłam się. Daj tego pada —
Właśnie to jest jeden z największych plusów u bab. Są tak niezdecydowane, że
nie wiesz na co trafisz. Usiedli we dwoje na kanapie i kobieta załapała za
czerwony pad.
— Ej!
— Ja tu jestem poszkodowana — Spójrzała na
niego wzywająco — do tego jestem kobietą, więc główny pad jest mój.
— Mieszkasz tu od dwóch godzin i juz się
rządzisz — Kuro obserwował cały czas ten czerwony sprzęt — oddawaj!
— Nie — Dzisiejszy dzień to całkowita klapa,
więc niech nawet jej nie zmusza. Wampir nie miał zamiaru już jej drugi raz
prosić, więc po prostu się na nią rzucił i zaczęli sobie wyrywać pada.
Przypadkiem Raimei nadziała się na pilota przełączając programy, które zaczęły
piszczeć na cały dom. Sleepy Ash szybko wyciągnął rękę po mały czarny przedmiot
przyciszając telewizor i wtedy stracił czujność. Osaka się na niego rzuciła i
we dwoje zlecieli z kanapy — wygrałam!
— Co Kuro ty wyprawiasz? — Brązowowłosy
wszedł do salonu chcąc sprawdzić czemu jego Servamp odgłasza tak telewizję w
środku nocy. Zamarł stając w miejscu jak zobaczył leżącego Kuro na ziemi, a na
nim siedząca okrakiem niebieskowłosą. Pomrugał parę razy sprawdzając czy na
pewno nie ma przewidzeń. Dwójka wampirów odwróciła się w stronę chłopaka.
— Co masz taką minę Mahriu?
— Co wasza dwójka wyprawia?!
— Walczymy o pada — Nastolatek uderzył się
otwartą ręką w czoło. Przecież dziewczyna ma w dłoni przedmiot, a on głupi
myślał, że oni... Dobra Mahiru nie myśl za dużo. Pewnie zaczął by się na nich
wydzierać, ale widząc, że wampirzyca nie siedzi w pokoju poczuł lekki przypływ
nadziei. Zdziwione wampiry obserwowały jak ich Eve wybuchł głośnym śmiechem po
czym skierował się do kuchni wstawiając wodę.
— Chyba posiedzę trochę z wami — Nawet nie
zdawał sobie sprawy jak mu ulżyło.
— Niech ci będzie.. — Niebieskowłosy
mruknął z pod dziewczyny — wygrałaś, a teraz.. ze mnie zejdź.
— Ja zawsze będę wygrywać!
Kuro przewrócił oczami za to wampirzyca
zachichotała pod nosem. Właściwie może być z nimi całkiem fajnie. Już miała z
niego wstać, gdy Servamp złapał ją za biodra i wylądowała tym razem pod nim.
Pokazał jej złośliwie język i wyrwał pada z ręki. Shirota obserwował ich kątem
oka i uśmiechał się sam do siebie.
— Jakbym miał dwójkę dzieci w domu — Brązowowłosy
zalał trzy herbaty, wziął pod pachę chrupki i usiadł na kanapie rozstawiając
przy okazji wszystko na stoliku. Po czym dostał czerwonego pada. Zdziwiony
spojrzał na swoje dwa servampy, które trzymały czarne.
— Nie biliście się czasem o niego?
— Może — Niebieskowłosy wzruszył
ramionami. W sumie teraźniejszy podział mu teraz pasował. Zobaczy jak Mahiru
sobie poradzi podczas gry.
— Zasuwaj szefie.
— Dokładnie tylko nas nie zabij.
— Zawsze mogę na was liczyć złośliwe
pijawki…
_____________
Elise przeszukiwała zgliszcza w nadziei,
że coś jednak przetrwało ten pożar. Starszy człowiek do którego należał teatr
kręcił niedowierzająco głową. Był pewny, że jego ulubione miejsce pracy nie
skończy jako żywa pochodnia co niestety nijak się miało do prawdy. Tetsu
podnosił właśnie jeden ze stołów. Ich onsen także ucierpiał, ale tam wystarczy
parę desek i zabiją zniszczenia, które spowodowały wampiry. Pod meblem leżała
mała koperta, która ku zdziwieniu blondyna przetrwała jedzące języki ognia.
— Coś znalazłeś Tetsu? — Hugh spojrzał w
stronę swojego Eve widząc jak chłopak wbija swoje spojrzenie w mały biały
przedmiot. Zainteresowany ruszył w miejsce, gdzie stał blondyn nie spuszczając
wzroku z koperty.
— Koperta? — Inaba, która stała najbliżej
także przyglądała się przedmiotowi. Jak coś takiego mogło przetrwać te
ognisko?!
Lizzy pokręciła głową wzdychając. Te
wampiry to grupa półgłówków! Przecież na pierwszy rzut oka widać, że jest to
naszprykowane magią na kilometr. Do tego nie byle jaką magią. Czuła już ją kiedyś
i wcale nie miała z tego powodu pozytywnych odczuć.
— Lepiej ją odłoż Tetsu — Wzrok wszystkich
zebranych zatrzymał się na rudowłosej, która nerwowo ściągnęła brwi. Nie lubiła
być w centrum uwagi. Zwłaszcza jak rozmówcy gapią się na nią jak ciele w wymalowane
wrota.
— Czemu? — Yuki zaczęła świdrować
spojrzeniem kobietę niczym wiertło. Zna ją dopiero jakiś czas, a już potrafi
rozpoznać kiedy dziewczyna się denerwuje.
— Nie twoja sprawa kolczata gadzino..
— Ty ruda k....
— Hej ona jest adresowana do Raimei! —
Elise przyjrzała się malutkiemu zapisowi, który na pierwszy rzut oka nawet nikt
by nie zauważył.
— Raimei? — Layla niczym duch pojawiła się
przy Stevens wyrywając kopertę. Niebieskowłosa teraz raczej nie nadaje się na
osobę, która jest w stanie przeczytać tę dziwna wiadomość. Komuś musiało bardzo
zależeć by przetrwała języki ognia.
— Tym bardziej to wywalcie — Foster
poczuła strużki potu na plecach. Czemu wzięli sobie na cel wampira? Przecież
tamtą i tak już nie żyje, a jeśli..
— Co to jest panienko Foster? — Hugh
spojrzał z koperty na rudowłosą, która wyglądała jakby się biła z własnymi
myślami. Co ta kobieta w sobie skrywa?
— Wolałabym to zatrzymać dla siebie —
Zdążyła tylko dokończyć, gdy ostrze szabli zatrzymało się przy jej gardle
obcinając odrobinę włosów z przodu. Zdziwione zielone oczy zatrzymały się na
wściekłych szkarłatnych. Pierwszy raz tak się rozproszyła, ale nawet w
najśmielszych snach nie spodziewała się, że żeńska Chciwość potrafi się tak
szybko poruszać. Jakby zaginała czas. Proszę, proszę.. Może jednak z tego
wampira coś będzie.
— Gadaj — Yuki już miała dosyć tych
popieprzonych gierek. Tym bardziej, że teraz jej siostra jest naprawdę w
ciemnej dupie. Wszyscy robią sobie z nich żarty i wysługują jak pionkami. Nie
pozwoli by ta rudowłosa łajza także była kimś takim. Przycisnęła mocniej szable
przez co rozcięła odrobinę szyję kobiety.
— Yuki przestań! — Storm już chciała
ruszyć w stronę kobiet, kiedy zatrzymała ją dłoń Elise. Wampirzyca spojrzała w
stronę niższej siostry, która patrzyła się na te scenę jak zakleta. Chyba taka
reakcja Inaby wreszcie zmieniła odrobinę stosunek kobiecej Pychy.
— Lepiej gadaj zanim nasza siostra
rozpłata ci gardło niczym dziki zwierz.
— Elise..
— Nie mieszaj się w to Laylo.
Dziewczyny mierzyły się wściekłymi
spojrzeniami niczym dwa drapieżniki. Miała dwa wyjścia: Powie im to co wie i
przeżyje albo nie powie nic i Inaba odetnie jej łeb. Chociaż znając ją i tak
odetnie jej łeb. Wzięła trochę powietrza w płuca.
— Ja... Już kiedyś czułam te energię
bijącą od koperty.
— Energię? — Dziwna sprawa Stevens nic nie
czuła i patrząc po reszcie zebranych oni też nie mieli zbytnio pojęcia o czym
mówi ta kobieta. Nagle coś przyszło rudowłosej do głowy.
— Odsuń te szable Inaba — Blondynka
zdziwioną zrobiła to co kazała kobieta. Foster sięgnęła po swój kij i znów
spojrzała na kopertę. Tak jak myślała. Ta sama magia — przeklęte gnojki..
— O co chodzi Lizzy? — Dziewczyna z tak
samym zdziwionym spojrzeniem jaki dopiero co uraczyła ją Inaba spojrzała na
wampirzycę. Lizzy? Nie rudzielcu, małpo, cholero? Chciwość zobaczyła, że
kobieta na nią patrzy i spaliła soczystego rumieńca odwracając głowę w bok.
Lily zachichotał pod nosem. Te kobiety są
urocze. Lizzy także uśmiechnęła pod nosem zakrywajac przy okazji twarz by nikt
tego nie widział. Nie lubiła się obnosić uczuciami wśród ludzi. Bycie rudą wszą
jej bardzo pasowało.
— Taką samą energię wyczuwałam przy ciele
człowieka, który miał zostać Panem Zazdrości. Dokładnie wtedy, kiedy znalazłam
jego ciało zrzucone ze skarpy.
Oczy wszystkich osób będących przy
rozmowie otworzyły się szeroko. Foster nigdy nie wspominała, że była odkrywcą
mordu. Zacisnęła usta w wąską linijkę. Czemu Osaka ma dostać taki list?
— Proponowałbym to wyrzucić albo spotkać
się rano z Mahiru i jego Servampami — W porównaniu do innych od razu
przyzwyczaiła się do nowego stanu rzeczy. Ta niebieskowłosa rozdarta wampirzyca
tez się przyzwyczai — więc jaka jest wasza decyzja?
Reszta popatrzyła po sobie szukając odpowiedzi
u drugiego. Lizzy wie dużo. Czasami odnosi się wrażenie, że aż za dużo.
— Wampirza brać zgadza się z Tobą panienko
Lizzy — Czarnowłosy nigdy jakoś nie potrafił się przemóc by mówić do niej po
prostu Lizzy. Dziewczyna miała w sobie coś takiego co go blokowało.
— W porządku — Popatrzyła po wszystkich
czy aby na pewno się zgadzają i poczuła się pierwszy raz od dłuższego czasu
strasznie zmęczona. Właściwie pół nocy szukali czegoś w zgliszczach, a teraz ma
coraz więcej wiadomości do przyswojenia — Jeśli nie macie nic przeciwko. Ja..
wrócę do domu.
Nim ktokolwiek odpowiedział kobieta
odwróciła się idąc juz przed siebie ulica. C3.. Co oni jeszcze ukrywają przed
nimi? Czy ktoś czyha na ich życie? Jeśli tak dlaczego zabił tylko tamtych
dwoje? Wyciągnęła wróżbę masując dłonią obolałą skroń. Niby wróżba nic takiego
złego nie mówiła, ale podświadomie była gotowa na najgorsze.
— Co robisz? — Przeszedł ją zimny dreszcz
i odwróciła szybko głowę.
Za dziewczyną stała Yuki z zainteresowaną
miną. Musiała przyznać, że pierwszy raz widziała by z taką upartością się komuś
przyglądała. Zawsze brała ją za najgłupszą z rodziny.
— Wracam do domu przecież mówiłam — O co
jej do cholery chodzi?! Przecież powiedziała wszystko co wie — A ty czemu tutaj
jesteś?
— Ja... — Twarz wampirzycy zrobiła się
czerwona i odwróciła szybko głowę przez co Lizzy ciężko było zrozumieć co
powiedziała — pomyślałam... że samemu ciężko wracać do domu, prawda?
Rudowłosa pomrugała parę razy po czym na
jej twarzy także pojawiły się rumieńce. Nie miała nigdy przyjaciółki oprócz
zboczonej Alice, a ta miała niestety wysoką cenę. Kobieta była biseksualna, więc
różne rzeczy słyszała z jej ust.
— Może tak — Nie może się rozkleić. To
wampir do cholery! Co gorsza zamienia
się w najgorsze zwierzę tych czasów. Jednak.. To było całkiem miłe, że za nią
poszła — może chcesz wpaść do mnie? Mam popcorn i cole. Możemy coś obejrzeć w
telewizji.
Nim pomyślała te słowa wyszły z jej ust.
Poczuła się zażenowana tym co powiedziała. I gdzie ta twarda cholera Lizzy
Foster co? Twarz wampirzycy przystroił szeroki uśmiech odsłaniając rząd kłów.
— Jasne!
Skoro, kiedyś może ją czekać to co Shirotę
czas zakopać topór wojenny. Ale nie zmienia to faktu, że będzie czujna. Wampiry
to podejrzane stworzenia i każdy zły ruch można przypłacić życiem. Ruszyły we
dwie ulicą i rudowłosa rzuciła za siebie kartkę.
— Co to..
— Nie ważne chodź.
Kartka uczepiła się ziemi.
“ Jeśli
się z kimś zmierzyć to we dwoje zawsze raźniej “
Po czym zniknęła pod kroplami deszczu.
______________
Hoshi z zainteresowaniem patrzył na morze
w którym odbijał się księżyc. Uwielbiał się bawić taflą zmuszając ją do
wzburzenia, a nocami raczej ciężko by pojawił się jakiś gap.
— Kropelka — Pierwsza fala ruszyła w
stronę brzegu.
Rozbiła się o pobliskie skały wydając
przyjemny szum dla ucha.
— Kropelka — Druga z fal dognila pierwsza
także rozbijając się o skały.
— Co robisz? — Odwrócił głowę patrząc na
wampira, który właśnie zakładał pierwszy z worków na głowę.
— A oddaje się swojemu hobby — Uśmiechnął
się do siebie pod nosem. Lubił towarzystwo swojego odpowiednika z tego świata.
Właściwie jego Eve także. W pewnym sensie byli uroczy, kiedy Mikuni drażnił
Jeje.
— Hmpf — Servamp rzucił na siebie ostatni
worek i dosiadł się do towarzysza obserwując jak zmusza wodę do ruchu.
— Mam złe przeczucia.
— Odnośnie?
— Layla mi przekazała, że moja pierwsza
siostra straciła swój oręż, a co za tym idzie moc strażnika — Spojrzał na
Zazdrość takim wzrokiem, że aż samego wampira przeszły dreszcze. Kojarzył Yode
z jego beztroskiego trybu życia, ale kiedy przychodzi co do czego wampir był
bardzo poważny — jak wstanie Mikuni chciałbym odwiedzić tego całego Shirotę.
___________
Raimei chciała się przekręcić na łóżku,
gdy poczuła coś ciężkiego i ciepłego na sobie. Westchnęła niezadowolona. Za
każdym razem, gdy to czuła to najczęściej Inaba koło niej spała, bo twierdziła
iż miała zły sen. Ale tu blondynki nie ma, więc to było dziwne. Zmuszając swoje
powieki do ruchu otworzyła je i zamarła. Przy twarzy wampirzycy spał sobie
smacznie Kuro.
— Kuro... — Twarz dziewczyny zrobiła się
czerwona — CO TY ROBISZ W MOIM ŁÓŻKU?!
Servamp słysząc jej głos otworzył jedno
oko.
— Bo jest wygodne — Jak gdyby nigdy nic
zamknął z powrotem oko i wtulił się bardziej w poduszkę, a Osaka zacisnęła
usta. Jak nie Inaba napastuje jej łóżko to teraz ten niebieskowłosy leń. Ona to
ma ciężkie życie.
Mogłaby go stąd wykopać, ale w sumie niech
już sobie śpi. Ona i tak zaraz wstaje. Złapała za komórkę leżącą na szafce i
zobaczyła migającą kopertę. Kliknęła ją czytając wiadomość:
,,
Pojawię się z chłopakami u was z rana.“
Hoshi? Co go nagle napadło? On już wie o
wypadku z wczoraj? Spojrzała na zegarek widząc już ósmą i westchnęła. Mogą się
pojawić w każdej chwili. Podniosła się z łóżka i wyszła z pokoju całkowicie
ignorując zasady cichego poruszania. Kuro by nawet bomba nie obudziła, więc
czym ma się przejmować?
Ruszyła w stronę salonu zatrzymując przy
konsoli i trzech kubkach po herbacie. Dzisiaj dość późno się położyli, więc
Mahriu pewnie śpi jak zabity. Ona nie musi zbytnio spać w porównaniu do jeszcze
żywego chłopaka. Wzięła ze stolika kubki wkładając je do umywalki. Więc od
teraz jest Servampem brązowowłosego. Niby już wcześniej zdawała sobie sprawę,
że może do tego dojść. Ale była pewna, że ten etap ominą. Nie powinna martwić
reszty rodziny. Uśmiechnęła się sama do siebie pod nosem.
— W sumie może być to ciekawe.
Nie mieszkała nigdy z facetami i zawsze
spodziewała się, że tam będzie panował istny burdel. I może jakby Sleepy Ash
mieszkał sam to by tak to wyglądało. Jednak Shirota robi za prawdziwą panią
domu i tutaj nawet kanapa śmierdzi domestosem na kilometr. Kichnęła czując jak
część zapachu wpłynęła jej do nosa.
Odwróciła się odkładając kubki na suszarkę
i poszła do łazienki zamykając za sobą drzwi. Najlepiej zamknie je na zamek
zanim tamten leniwy wampir zapomni, że ona tutaj jest i jeszcze jej wejdzie do
kibla. Jak już potrafi nachodzić ją w łaźni i łóżku to łazienka jak nic nie
będzie dla niego problemem.
Właśnie wychodziła z toalety ze
szczoteczką w buzi, gdy jej wzrok zatrzymał się na balkonie i zobaczyła swojego
brata. Yoda z zadowoleniem do niej machał.
— Zdajesz sobie sprawę, że istnieje coś
takiego jak drzwi prawda? Gdzie dwójka twoich kompanów? — Otworzyła balkon
pozwalając bratu przejść i kręciła zrezygnowana głową. On nigdy nie nauczy się
normalnych wejść.
— Niedługo przyjdą. Mikuni zatrzymał się
przy jakimś sklepie — Chłopak usiadł przy stole z zainteresowaniem obserwując
salon połączony z kuchnią. Cokolwiek chodzi w głowie Zazdrości Raimei na pewno
się tego zaraz dowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz