Mahriu szedł szybkim krokiem w stronę
szkoły. Zebranie u niego w domu tydzień temu nic właściwie nie dało. No oprócz
nerwów Osaki. Wampirzyca naprawdę była tak wściekła, że dalej wyczuwał jej
aurę. Niby on się bać nie powinien w końcu to jego wampir, ale był niemal
pewien, że Kuro też miał dreszcze w tamtej chwili.
— Ja dalej się nie zgadzam Mahiru — Biała
kocia główka wyjrzała niezadowolona z plecaka. Jak oni w ogóle mogli jej to zrobić?!
Pracowała tam z Inabą od początku przybycia do tego świata, a teraz ma to
rzucić w diabły i towarzyszyć tylko chłopcom? Co oni sobie z niej jaja kurwa
robią?
— Rozmawialiśmy już o tym Rai —
Brązowowłosy westchnął jakby musiał prowadzić ze sobą wewnętrzną walkę.
Wampirzyca prychnęła zła mrużąc oczy, a zaraz koło niej wyjrzał czarny kot
ziewając. W szkole na pewno się ucieszą widząc jak sprowadza coraz więcej
kotów. Gratulacje Shirota jak tak dalej pójdzie to sobie pomyślą, że pewnie
twoim celem życia jest otwarcie schroniska.
Podczas zebrania wydała się także inna
rzecz, której nie mogli zignorować oraz to ta która zaważyła na takiej, a nie
innej decyzji: Przemiana. Kiedy Hoshi jak zwykle wygłupiał się w tłumie to potknął
się łapiąc za zasłonkę. Ku pechowi żeńskiego Lenistwa, która stała najbliżej to
całe światło skupiło się na niej. Wszyscy zamarli w momencie jak promienie
trafiły w wampirzycę, a ona zamieniła się w kota.. Zupełnie jak Kuro. Przecież
wcześniej normalnie chodziła po słońcu. Może musieli uwazać, ale dawali rade
poruszać się po świeżym powietrzu bez przemiany w zwierzęta. Czy to możliwe, że
tylko dzięki mocom strażnika potrafią trzymać się w ludzkiej formie?
—
Mahiru głodny jestem!
— Przecież dopiero niedawno jadłeś Kuro — Niebieskowłosa
spojrzała w stronę drugiego Servampa i Shirota miał ochotę wybuchnąć śmiechem.
On już właściwie nie musiał zwracać uwagi wampirowi, bo dziewczyna go
wyręczała. Ale odnosił takie wrażenie, że obydwojgu pasuje taki układ i że
Sleepy Ash czasami robi to specjalnie by ją po prostu podrażnić. I druga
sprawa: spanie.
Mahiru już właściwie śpi sam w pokoju,
ponieważ wampir na stałe przeniósł się do sypialni Raimei. Przez pierwsze dwa
dni kobieta darła się na niego co rano, ale jak to Kuro to zlewał. Po prostu na
koniec mruknęła, że ma jej nie zabierać kołdry i teraz właściwie śpią razem.
Raz jak siedział sam z Osaką w kuchni i ją o to zapytał to stwierdziła, że
Inaba też często wchrzaniala się do łóżka, więc widać niebieskowłosy postanowił
kontynuować tradycje albo Shirota powinien mu kupić wygodniejsze łóżko.
— Tamto jedzenie to już wspomnienie.
— Ciebie lepiej ubrać niż wykarmić
chłopie.
Ludzie zaczęli się oglądać słysząc głosy. Nastolatek
lekko poruszył plecakiem i dwa koty wleciały do niego z powrotem. Jeszcze
brakowało by ktoś zobaczył gadająca anomalię pod postacią tej dwójki. Raimei
wylądowała na wampirze czując przy okazji jak przygniata ją książka od
matematyki. Przysiegła sobie, że kupi brązowowłosemu większy plecak, albo
któreś z nich musi schudnąć. Usłyszała melodyjkę, którą poznała od razu jako
telefon chłopaka. Przez materiał ciężko jej było do końca zrozumieć o czym
mówi, ale była pewna, że nastolatek odrobinę się zdenerwował. Brązowowłosy
doszedł do szkoły i zniknął szybko za budynkiem rozpinając przedmiot i patrząc
na swoje dwa servampy.
— Będziesz miała koci test Rai —
Wampirzyca uniosła brew nie do końca jeszcze rozumiejąc o czym mówi Mahriu —
mój wujek dzisiaj wraca z delegacji. Nie wiem na ile, więc musicie się postarać
nie wchodzić mu w drogę. To się ciebie też tyczy Kuro. Żadnego podjadania w
nocy przy telewizorze.
— Ale ty zrzędzisz Mahiru — Niebieskowłosy
zdążył tylko dokończyć swoją kwestie, gdy zadzwonił dzwonek i chłopak zgarnął
obydwa koty do plecaka biegnąc na górę do sali. Dzisiaj jak nic będzie ciekawy
dzień. Oby tylko Osaka naprawdę wiedziała jak udawać kota, bo inaczej wszytko cholera
trafi. A on wujka nie chce mieszać w wampirze sprawy.
__________
Hoshi wszedł do budynku C3 mrucząc
niezadowolenie pod nosem. Nienawidził tutaj przychodzić odkąd dowiedział się
prawdy o tym miejscu. Zadowolony blondyn dreptał obok niego co jakiś czas
rzucając ukradkowe spojrzenia. Wampir nie powinien chodzić z taką miną inaczej
wszystko się wyda. Stuknął chłopaka w ramię i Zazdrość spojrzał na niego
zdezorientowany. Mikuni przygryzł wargę pokazując lekko głową na kamery. No
tak.. Całkiem zapomniał, że nie może chodzić z takim wyrazem twarzy. Zawsze się
uśmiechał jak debil, więc… Jeje spokojnie drzemał sobie na szyi właściciela
ignorując wszystko co się dzieje dookoła. Nie wiedział skąd tyle siły ma w
sobie Yoda. Właściwie cały czas patrolują okolice w poszukiwaniu jakiegoś
wampira do zniszczenia czy innego stwora. A chłopak wiecznie wygląda jak
nowonarodzony.
— Powinniśmy sprawdzić prawą część Tokio —
Blondyn nie skończył, gdy rąbnęły drzwi przez które wypadł wściekły Tsurugi —
Tsurugi….
— Mikuni… — Pomiędzy mężczyznami zapadła
cisza, która powoli robiła się coraz bardziej przytłaczająca, jednak żadne z
osób nie chciało tego zmienić. Hoshi zacisnął usta w wąska linijkę patrząc na
Kamiye. To ten dupek jakiś czas temu zrobił krzywdę jego siostrze. Kiedy złote
oczy zatrzymały się na twarzy Zazdrości ten na siłę się uśmiechnął głupkowato.
Musi grać dopóki nie dowiedzią się co dokładnie dzieje się w tej agencji. —
chociaż jedno z was wie, gdzie jego miejsce.
Minął ich ruszając w głąb korytarzy i
bluzgając pod nosem. Hoshi miał ochotę mu przywalić, jednak Jeje złapał go za
wystającą koszulę. I tak nie dało się spać w takim chaosie. Zaraz z pokoju
wyjrzał Tsuyuki poprawiając okulary. Kiedy tylko jego spojrzenie skrzyżowało
się z Aliceinem westchnął wściekły.
— Po co przyszedłeś Mikuni?
— Mam swoje powody — Wzruszył ramionami
jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie — co ugryzło naszego ukochanego
Kamiye?
Brew Shuhei podniosła się do góry. Kochany
Tsurugi? Do czego to doszło! Popatrzył na dwójkę Servampów stojąca obok i oparł
się o framuge, a co mu tam i tak się dowiedzą.
— Zobaczyliśmy dzisiaj Osake i chyba podpisała
kontrakt z Mahiru Shirotą — O to było tyle nerwów? Głupi czarnowłosy dupek!
Przecież ich pakt już trwa dobry tydzień. Nic nie poradzi na to, że Servamp
znalazł sobie Pana. Przypadkiem, ale Pana. Zamarł w miejscu zdając sobie z
jednej rzeczy sprawę. Można złamać kontrakt.. Raimei i Mahiru teraz mogą mieć
prawdziwy problem. Spojrzał na swoje wampiry, które chyba pomyślały o tym samym
i nie zwracając uwagi na pytania brązowowłosego odwrócili się szybko i ruszyli
biegiem za Kamiya.
_______________
Wampirzyca westchnęła widząc jak grupa
nastolatek rozpływa się nad nią niczym nad małym szczeniakiem. Zdążyli już ją
uczesać, wpiąć spinki i zawiązać kokardę. Jednym zdaniem czuła się jak debil po
środku ludzi. Shirota co jakiś czas rzucał jej błagalne spojrzenia by
wytrzymała. Zostało może piętnaście minut ostatniej lekcji i będą mogli dzisiaj
zniknąć z tej szkoły. Kuro siedzący obok kotki nawet nie przejął się tym, że
jest tak samo debilnie ubrany, wampir po prostu spał. Jak ona mu zazdrościła!
— Mahiru! — Blondynka uśmiechnęła się w
jego stronę miło — jakbyś miał kotki z chęcią jednego zaadoptuje!
Oczy nastolatka otworzyły się szeroko i
był niemal pewny, że Sleepy Ash także się obudził na te uwagę. Małe kotki? Nie
żeby coś. Oni przecież nie wiedzą, że to wampiry! Raimei prawie wymsknęło się
co na ten temat myśli, ale w porę Shirota przyłożył jej rękę do pyszczka. Ja
jej kurwa dam małe kotki! Niech sobie mała pinda zaadoptuje! Wiedziała cholera
jasna, że trzeba było zostać w domu.. Im dłużej była Servampem tym bardziej
zaczynała rozumieć czemu niebieskowłosy ma tyle rzeczy w dupie. To przecież
można oszaleć udając cały czas zwierzę!
Nagle walnęły drzwi od Sali i do środka
wpadł czarnowłosy chłopak ubrany w długą białą kurtkę. Złote oczy zatrzymały
się na dwójce kotów i brązowowłosym nastolatku. Całą trójka przełknęła ślinę. W
szybkim tempie mijał nastolatków, którzy wysyłali mu pytające spojrzenia, aż zatrzymał
się przed Mahiru. Niebieskowłosa była gotowa rzucić się na niego, ale nie mogła
wydać chłopaka.
— Zapraszam ze mną Mahiru Shirota — Osaka
poczuła jak przez jej plecy przeszedł dreszcz. Znała doskonale ten ton.
Mężczyzna nie był zły. On był wściekły! Spojrzała w bok na Kuro, który mierzył
go morderczym spojrzeniem. To był pierwszy raz, kiedy widziała taki przebłysk w
jego oczach. No może nie licząc sytuacji, jak oszalał jakiś czas temu.
Brązowowłosy nie chcąc draki w szkole po
prostu spakował swoje rzeczy złapał swoje Servampy na ręce i ruszył w stronę
wyjścia żegnając się z klasą. W ciszy ruszyli korytarzem, a Shirota szacował
szansę czy jak ruszy biegiem to czy chłopak go dogodni.
— Wujek mnie będzie szukać..
— Twoje okulary zostały zniszczone Osaka?
Biały kot drgnął w rękach Mahiru i
spojrzał na swojego niedoszłego Pana. On wiedział do czego one służą? Czyli
jakby nie udawał debila, myśliwego to mogli uniknąć tego co się wydarzyło?
— Tak jak myślałem. Mogę dać ci szansę
Shirota na spokojne życie — Spokojne życie? Przycisnął koty mocniej do siebie.
Czego on chce? — możesz przerwać kontrakt i oddać mi Raimei.
Słucham? Oddać? Co ja jestem rzeczą, którą
można przerzucać z rąk do rąk. Cała trójka usłyszała wściekłe warknięcie, które
wyrwało się z pyszczka Sleepy Asha. On naprawdę jest taki głupi i myśli, że
oddadzą mu Raimei? Przecież niedawno, co chciał ją zastrzelić!
— Poradzę sobie — Brązowowłosy nie miał
zamiaru przerywać kontraktu. Chciał pomóc wampirów i kiedy zawierali sojusz
obiecywał pomóc dziewczynie. Nawet jeśli plany się odrobinę pozmieniały to
dalej ma zamiar jej pomagać.
— Tak jak myślałem — Wyszli poza mury
szkoły i Kamiya uśmiechnął się złośliwie. Głupi dzieciak! Pierw przygarnął
Servampa Lenistwa, a teraz drugiego. On wierzy, że da radę utrzymać dwie silne
postacie będąc marnym nastolatkiem? — jesteś dalej dzieckiem Shirota.
Posiadanie takiej siły może narobić więcej szkód niż pożytku.
Wyciągnął już dłoń w stronę Mahiru. Nagle poczuł
jak dwójka kotów wyrywa się z jego rąk i za chwilę stał za swoimi Servampami, a
zdziwiony Tsurugi cofnął się kawałek. Nawet nie zauważył, kiedy stanęli w
jakimś cieniu. Teraz jak zobaczył dwa wampiry stojące w pozycji ataku wiedział,
że tylko żyje dlatego, bo brązowowłosy nie jest za zabijaniem.
— Mam dosyć waszych posranych gierek Kamyia
— Dawno nie słyszał u niej tego wściekłego tonu i musiał przyznać, że nawet za
nim tęsknił. Więc wampirzyca postanowiła chronić tego nastolatka? Wielka
szkoda! We dwoje mogli dużo więcej zmienić niż z tą dwójką.
— Naszych gierek? — Usta mężczyzny uniosły
się do góry — moja droga to nie jest w cale gra. Przez twój egoizm jesteśmy w
większym niebezpieczeństwie niż jak był tutaj sam Tsubaki.
Shirota chciał wyjrzeć zza Raimei, jednak
dziewczyna od razu go za siebie z powrotem wepchnęła. Ten chłopak jest
niezrównoważony jeszcze może zrobić krzywdę brązowowłosemu. Kuro nie spuszczał
wzroku z Tsurugiego i mężczyzna zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Jeszcze z
niebieskowłosą, która straciła oręż dałby sobie radę, ale ze wściekłym Sleepy
Ashem w pojedynkę miałby problem.
— Co masz na myśli? — Egoizm? On śmie
mówić o egoizmie z jej strony, kiedy to oni zabili i zamienili ich w
krwiopijców bez pytania! Zabili tyle tysięcy osób i przetrwała ich tylko
ósemka. Przetrwali..? Sami także teraz nie żyją!
— Gdybyś grzecznie wtedy ze mną poszła
twoja magia by była pełna — Dokładnie tak! Podpisał by z nią pakt i zaopiekował
okularami! Stracili najsilniejszą magię, bo wybrał uparte babsko — a tak to
podejrzewam, że Mutsuko idzie swoim planem.
Planem?
— Zamiast mówić do nas półgębkiem to
zacznij się wyrażać jaśniej Tsurugi.. Właśnie przez wasze pieprzenie trzy po trzy
jesteśmy w czarnej dupie.
Chłopcy patrzyli to na żeńskie Lenistwo to
na agenta C3 może powinni się w to bardziej zaangażować zanim dziewczyna się po
prostu na niego rzuci. Niebieskowłosa zacisnęła pięści chowając je do kieszeni.
Jak tak dalej pójdzie to nawet Mahiru jej nie powstrzyma by rozchlapciać te
twarz przed sobą.
— Przeszłość — Kiedy została zniszczona
jedna z ośmiu nagięto czas — niedługo zobaczmy bardziej widoczne skutki
zniszczenia twojej magii..
— Kamiya! — Wszyscy spojrzeli w prawo skąd
biegł w ich stronę starszy Alicein i Hoshi. Widząc swoją siostrę i jej wampirzego
towarzysza czarnowłosy stwierdził, że mało brakowało, a ten idiota skończyłby
jako dywanik w C3.
— A wasza trójka, co tu robi? — Cholera
jasna! Nie pomyślał o tym, że jeśli pojawi się tutaj ze swoimi Servampami
wszystko się wyda! Yoda wcale nie miał zamiaru się z nim pieścić i wyciągnął
swoje uzi celując prosto w głowę Kamiyi.
— Ty już dobrze wiesz — Czeka tylko na
znak i może rozwalić głowę tej czarnowłosej mendy. Właśnie w takich chwilach
żałował kontraktu z Mikunim. Tak by bez żadnego problemu przestrzelił mu głowę
i by było po problemie.
_____________________
Inaba
właśnie zamykała klub karaoke i wyprostowała się odrobinę. Całą noc i jeszcze
pół dnia musiała stać sama za barem. Oby Shunta szybko znalazł kogoś na
zastępstwo Osaki inaczej nawet jako wampir zaharuje się na śmierć. Brakowało jej
tego zrzędzenia dziewczyny. Już minął tydzień odkąd wyprowadziła się ze stancji
i jest tam dziwnie cicho. Schowała kluczyki do kieszeni i ruszyła ulicą patrząc
tępo przed siebie.
Może
przecież zawsze pójść do Shiroty i odwiedzić niebieskowłosą, ale to nie to samo
jak co wieczór mogła posłuchać jej bluzgów, kiedy przegrywała w głupią grę. Jej
złości, kiedy kłóciły się ze Stevens, a ona i Layla musiały je rozdzielać. Nawet
Elise, która uważała, że to po niej spłynęło tak naprawdę się przejęła. Często
jak już spały dziewczyna patrzyła się na puste łóżko. Zabawne, przecież nie
umarła. Nie wyprowadziła się na Madagaskar, a jedynie do innego mieszkania. A
one zachowują się jakby zginęła śmiercią tragiczną. Obiecała dzisiaj wieczorem
pomóc Lawlessowi w przygotowaniu koncertu Lichta, więc powinna się sprężyć. Weźmie
ciepłą kąpiel i biegiem ruszy do hali! Tak. Wieczór w towarzystwie blondyna na
pewno poprawi jej humor.
Kątem
oka zobaczyła ruch w bocznej uliczce i zatrzymała się w półkroku mrugając.
Miała przewidzenia? Ostatnim razom znajdując się w takiej uliczce znalazła dwa
ciała. Czy tym razem znowu, ktoś leży tam martwy? Kąpiel musiała poczekać.
Wyminęła ludzi wchodząc w obskurny korytarz utworzony z bloków i ruszyła przed
siebie rozglądając po miejscu. Jak każda slamsowata część Tokio ta prezentowała
się naprawdę obrzydliwe. Na końcu uliczki zobaczyła światło, więc
przyśpieszyła. Światło, kiedy tam jest ślepa uliczka? Przecież to się kupy nie
trzyma! Zamarła jak postawiła pierwszą stopę w świetle. Była w agencji! I to
nie byle jakiej, ale w tej jaką zapamiętała zanim pojawili się w tym świecie.
Odwróciła szybko głowę widząc zamiast wyjścia szara ścianę. Co tu się
odpierdala?
— Naprawdę
myślisz, że to zadziała? — Zadrżała słysząc znajomy głos i odwróciła szybko w
jego stronę głowę.
Średniej
długości czarne włosy wesoło fruwały sobie w każdą stronę, gdy chłopak poruszał
się po pokoju wrzucając jakieś rzeczy do walizki. Osobnik nie mógł mieć więcej
niż dziewiętnaście lat. Kremowa koszula na którą została narzucona niebieska
kamizelka i podobnego koloru apaszka zwisająca do części klatki. Wszędzie
poznała by ten ubiór. Przyłożyła rękę do ust. Przecież chłopak nie żyje już
dobrych parę lat! Fioletowe oczy spojrzały w jej stronę.
— Cześć
Yuki! — Wesoło zaczął machać ręką, a Servamp czuł jakby znowu była w domu. Ale
przecież chłopak nie żyje.. prawda?
Postać
zaczęła zbliżać się w jej stronę i gdy była już przy niej, nagle zniknęła i
pomieszczenie także. Kolejny raz widziała te obskurną ślepą uliczkę na którą
liczyła zanim tutaj przyszła. Pewnie, gdyby jej serce by biło to teraz wybijało
by szaleńczy rytm niczym po rajdzie. Nerwowo grzebała po kieszeniach prawie
robiąc dziurę w kamizelce i wyciągnęła mała kosteczkę, którą dostała tego feralnego
dnia. Dnia w którym zginęła osoba, którą kochała. Ruszyła biegiem z korytarza
prawie wpadając na ludzi, którzy dalej szli drogą ignorując dziewczynę.
Przycisnęła mocniej przedmiot w dłoni czując jak łzy spływają jej po
policzkach.
— Ja
nie zwariowałam! Ja nie zwariowałam! — Powtarzała sobie w głowie jak mantrę mając
nadzieję, że pozbędzie się sceny z przed paru chwil. Tyle lat starała się żyć
jak wcześniej i gdy myślała, że już wszystko wróciło do normy to znowu powtarza
się ten koszmar. Czym sobie na to zasłużyła?!
_______________
Hoshi
dalej stał z bronią wymierzoną w mężczyznę, który nawet się nie przejmował w
tym, że zaraz może skończyć z przedziurawioną głową.
—
Opuść broń Yoda — Blondyn nie lubił gnojka, ale nie może pozwolić by jego
Servamp zastrzelił chłopaka. Nie chce by ktoś z nich tutaj miał kłopoty, a zwłaszcza
Mahiru. W końcu to przyjaciel jego brata.
— Co
masz na myśli mówiąc przeszłość? — Shirota drgnął słysząc głos swojego drugiego
wampira. Kuro się odezwał? To możliwe?
—
Magia, która była zapieczętowana w okularach żeńskiego Lenistwa odpowiadała za
przeszłość — Ciekawe. Nie spodziewał się, że niebieskowłosy zainteresuje się
jego wypowiedzią — jednym słowem możemy się spodziewać wielu anomalii. A jako
pracownik C3 mogę wam pomóc by się tego pozbyć.
Czekam na kolejny post i liczę na krew c3 i wrogów raimei
OdpowiedzUsuńPojawi sie jakos w następnym tygodniu ;)Aktualnie jestem na walizkach i wszystko ma sie wtedy ustabilizować.
UsuńHaha mam nadzieję, ze sie nie zawiedziesz :D