środa, 14 grudnia 2016

Rozdział 31 Kto kogo tak naprawdę zabił tamtego dnia.


Dwójka Servampów dalej patrzyła na scenę, która nie wyglądała za dobrze.
— Myślałeś, że się nie dowiem? — Syk z ust Daisaki odbił się po sali — ty moim Panem? dobre sobie! Prędzej to ja zostanę twoja Panią.
— Jak tak dalej pojdzie to ona go udusi — Sleepy Ash popatrzył za towarzyszką, która zamiast patrzeć na nich obserwowala ziemię. Tak jak ona podążył tam wzrokiem i jego źrenice zmniejszyły sie, gdy na ziemi jeden z cieni zaczął pożerać drugi. - więc tak wygląda prawdziwe pożeranie duszy.
— Nie... Ona go jeszcze nie pożarła — Spojrzenie Raimei zatrzymało sie na drzwiach — ona pożera jego wole. Czemu ja się kurwa tak wolno poruszam?
— Co? — Huk z prawej strony spowodował, że niebieskowłosy podskoczył w miejscu i też tam spojrzał. W rozwalonym przejściu stała Osaka. Zdezorientowany zaczął patrzeć to na jedną to na drugą.
Wcześniejsza wampirzyca niby wyglądała tak samo, jednak z jedną małą różnicą. Jej oczy były bardziej żywe niż te, które posiada teraźniejsza kobieta. Przez chwile nic się nie działo i dwójka Servampów mogłaby przysiąc, że tamta Raimei ich widzi. Zaraz jej spojrzenie posunęło się na scenę przed nią.
— Jasna cholera Daisaki zostaw Shikio!
Melancholia drgnęła i spojrzała ze swojej ofiary na żeńskie Lenistwo.
— Witaj siostro — Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, który bardziej w jej wykonaniu przypominał grymas — przyszłaś mnie pouczać? Jestem dorosła i… wiem co robię.
— Raczej to by nic nie dało — Kątem oka patrzyła na cień, który podejrzanie łączył się z wiszącym przyjacielem — i tak zawsze robisz swoje..
Mutusko zacmokała wesoło. Za to Raimei stojąca obok Kuro warczała pod nosem. Miała juz dosyć tego co sie tutaj działo i najchętniej by skończyła ten rozdział by znaleźć Yuki. Czarnowłosa podparła biodra chichotając.
— Śmiało siostro powstrzymaj mnie. W końcu jesteś od łapania nas, prawda?
Niebieskowłosa przywołała swój oręż i zmrużyła groźnie oczy. Zrobiła dwa kroki do przodu i Sleepy Ash stracił ją z oczu by zaraz zobaczyć postać nad Daisaki. Zacisnęła mocniej broń w obu rękach po czym cisnęła nią w kobietę, która osłoniła się ręką. Siła zderzenia obu magii była tak wielka, że ziemia pod nimi zaczęła pękać, a Melancholia odjechała kawałek na swoich japonkach. Miała już zaatakować, kiedy Osaka znów pojawiła się przed nią przebijając jej brzuch pazurami na wylot. Kuro odwrócił spojrzenie od walki spoglądając na stojącą obok niego Raimei. Dziewczyna nerwowo zaciskała dłonie na swojej kurtce jakby powstrzymywała się przed czymś. Ta kobieta co walczyła przed nimi w ogóle nie przypominała niebieskowłosej, którą widzi obok siebie. Czy to możliwe, że właśnie tego dnia się zmieniła?
Osaka przejechała na butach po ziemi co jakiś czas zerkając do tyłu z nadzieją, że Noguchi się sam uwolnił. Jednak chłopak wisiał jak pacynka na sznurkach właściwie się nie ruszając. Ma coraz mniej czasu. Przez swoje zdezorientowanie oberwała pięścią prosto w twarz odlatując na ścianę w którą się wbiła.
— Musisz się bardziej zmotywować, jeśli chcesz mnie powstrzymać — Rozłożyła ręce w geście powitalnym przez co z jej ciała zaczęła buchać chmura ciecz. Dziewczyna zacisnęła zęby czując jak coś szarpie ją od środka. Tak jak myślała. Mutsuko chce jej zeżreć duszę.
Zmusiła swoje ciało do ruchu zjeżdżając po ścianie i uderzyła pięścią w ziemię zmuszając swoją magię by ta się tam zanurzyła. Pierw Daisaki nie wiedziała, co się do końca wydarzyło i przerwała wysysanie ducha, ale zaraz ziemia pod nią zaczęła pękać i kobieta zniknęła pod dużą ilością światła. Melancholia zasłoniła oczy dłonią czując jak światło wżera się do jej środka. Zacisnęła rękę zaraz ją szybko odrzucając przez co światło się rozpłynęło. W miejscu, którym dopiero stała jej siostra była tylko dziura, więc nerwowo zaczęła się rozglądać. Powinna się spodziewać. Ta niebieskowłosa smarkula coraz lepiej radzi sobie jako ten przeklęty krwiopijca. Jeszcze trochę, a ona i Hoshi będą jej największym zagrożeniem. Raimei zamachnęła się nogą uderzając kobietę w plecy i Daisaki przeleciała przez salę lądując w jakiejś szklanej tubie, która rozbiła się na tysiące kawałeczków.
— Dalej uważasz, że mam za mało motywacji? — Żeńskie Lenistwo podtrzymywało się na swoim orężu ciężko oddychając. Dzisiaj od rana zmarnowała zbyt dużo magii by teraz szastać nią na prawo i lewo, a niestety ostatnia z sióstr ją do tego zmusza.
— Może.. — Kuro drgnął słysząc głos wampirzycy, jednak nie wypowiedziany z ust czarnowłosej, a Noguchiego. Chłopak stał z wyciągnięta bronią, która stała przyłożona do głowy Raimei. Pożarła jego wolę.. Czy to znaczy, że wtedy może się przemieszczać między ciałami? Czy to jest właśnie prawdziwa magia Melancholii?
— Noguchi… — Dziewczyna nawet nie drgnęła, a Kuro poczuł jak niebieskowłosa stojąca obok niego drży. Nie lubił swoich złych wspomnień, ale miał o tyle lepszą sytuację, że mógł je przejrzeć sam.
— Czy ja wiem czy to jeszcze on Osaka? — Głos zabrzmiał tym razem z wampirzycy, która podnosiła się z ziemi — ile jesteś w stanie poświęcić by mnie zatrzymać? Zabijesz mnie?
— Czy może zabijesz go zanim on zabije ciebie? — Głos z ust Shikio zabrzmiał przyciskając lufę jeszcze mocniej do jej głowy. Tego się nie spodziewała. Wiedziała, że chłopak jest lekkomyślny, ale nigdy nie dał się żadnej magicznej marze. Dlaczego dał się zdobyć tej okropnej kobiecie. Jej źrenice powoli zsunęły na ziemię i wtedy zrozumiała. Cień z ciała Melancholii powoli łączył się od niej z cieniem, który rzucał Noguchi.
— Ty… zjadłaś jego wolę..
— Widzę, że wreszcie zrozumiałaś — Broń zaczęła się przeładowywać — próbując mnie zabić tylko traciłaś czas. Mogłaś mu jeszcze pomóc. Teraz jest mój.. Smutne, prawda?
Oręż, który miała Servamp w dłoni zadrżał lekko. Tsurugi powiedział jej kiedyś, że jeśli Daisaki zje kogoś wole to nawet, jeśli pokona kobietę i przetnie cień dusza nigdy nie będzie taka sama. Będzie tak samo pusty jakby zjadła jego dusze. Bo jaki człowiek chciałby żyć bez woli? To nie jest życie. To wegetacja.
— To jak głowa..? A może serce? — Kobiecy chichot z ust mężczyzny powodował, że Raimei robiła się niedobrze. A jeśli jest szansa? To jest przeszłość, ale może jeszcze może mu pomóc? — zróbmy odliczanie.. Trzy..
Osaka nawet nie ruszyła się z miejsca czując jak jej ciało zaczyna tracić czucie. Musi tak po prostu wybrać.. Ma zginąć ona czy ma zginąć on?
— Dwa..
Teraz żałowała tych wszystkich przykrych rzeczy, które powiedziała mu podczas ich kłótni, żartów czy jej darcia jak po prostu się wygłupiał. Tak bardzo chciała ostatni raz usłyszeć jego śmiech przy kolacji. Zobaczyć jak Inaba robi do niego maślane oczy, a facet jak ostatnia pizda nawet tego nie zauważał dalej nieświadomie ją podrywając.
— Zabij mnie — W uszach niebieskowłosej odbił się błagalny męski szept i dziewczyna zacisnęła najmocniej jak umiała swój oręż w dłoniach wbijając dodatkowo w dłoń paznokcie.
— Przepraszam..
— Jeden.. no cóż do zobaczenia, kiedyś siostro.
— Nie! — Raimei ruszyła biegiem przed siebie jednak Sleepy Ash złapał ją w pasie przyciągając do siebie, kiedy jej przeszła postać po prostu odwróciła się zamieniając swoją miotłę we włócznie i przebijając chłopaka na wylot. Puste oczy na chwilę odzyskały dawny blask i spojrzały przed siebie widząc Osakę, która nawet nie wyciągnęła jeszcze włóczni z jego ciała. Jej dłonie drżały, a po policzkach płynęły łzy kapiąc na zakrwawione ubranie i na broń.
Raimei czuła się jakby kolejny raz zabiła bliskiego przyjaciela i kiedy tylko niebieskowłosy ją puścił opadła na kolana. Nic nie zrobiła.. Pieprzyć, że to przeszłość. Ona przyglądała się i nic z tym nie zrobiła. Mutsuko wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem i spojrzała na Osakę i Kuro przez co wampir uchwycił jeszcze jej spojrzenie. Ona ich widzi? Czarnowłosa rozpłynęła się w powietrzu zostawiając ich oraz dwie pozostałe postacie w pomieszczeniu.
Nagle uderzyły drzwi, które niebieskowłosy od razu poznał. Ktoś próbował się dostać do wspomnień dziewczyny. Przerażony spojrzał na wampirzycę, która dalej zrezygnowana patrzyła na siebie i martwego Noguchiego. A jeśli ten potwór ich znalazł? Musi ich jak najszybciej stąd zabrać, bo kobieta nie nadaje się nawet by ubić muchę w kiblu.
— Nie.. wierzę — Głos, który usłyszał z drzwi spowodował, że teraz żałował iż to jednak nie jest potwór. Odwrócił wzrok widząc bladą jak ścianę Yuki trzymając kurczowo klamkę i patrzącą przed siebie jak myślał na scenę o której nie miała bladego pojęcia. Osaka ukrywała przed nią prawdę, która była brutalna. Tylko dla kogo bardziej?
Scena nagle zniknęła powracając do obskurnego korytarza w Tokyo w którym powinni się znaleźć, kiedy Yuki prosiła ich o sprawdzenie go z nią. Jakby straszna prawda tylko czekała na to by zobaczyła ją właśnie blondwłosa. Raimei, gdy tylko usłyszała głos swojej najmłodszej siostry drgnęła budząc się z transu i spojrzała w jej stronę.
— Yuki.. — Mimo, że aktualnie jej chęć życia była poniżej zera podźwignęła się do pozycji stojącej. Żeńska Chciwość bez słowa minęła Kuro podchodząc do swojej siostry i wymierzyła jej policzek czując jak zbiera się jej na łzy.
— Ej!? — Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu sprawy chcąc podejść do dziewczyn, jednak magia Inaby spowodowała, że Servamp został złapany przez lodową dłoń i ściśnięty jak sardynka.
— Dlaczego?! — Wrzask wampirzycy rozniósł się po uliczce, kiedy niebieskowłosa bez słowa złapała się za palący policzek. Co miała jej powiedzieć? Zobaczyła taką prawdę jaką ona była. Zabiła go prawda? Zabiła! — dlaczego to zrobiłaś?!
Wzrok Osaki powędrował w bok jakby nie chciała patrzeć na najmłodszą siostrę. Obiecała sobie kiedyś, że postara się by nigdy nie płakała. Właśnie złamała obietnicę, która sama sobie złożyła. Blondynka widząc, że dziewczyna nawet nie próbuje wytłumaczyć swojego zachowania poczuła jak się w niej gotuje, a po twarzy płynęły jej łzy. Właśnie się działo to przed czym niebieskowłosa ją ostrzegała od początku jej przemiany. Teraz zaczęła tracić kontrole nad własnym ciałem. Niewiele się zastanawiając zamachnęła się dłonią uderzając tym razem pięścią w szczękę siostry podrzucając ją do góry całkowicie ignorując krzyki Kuro, który próbował wyrwać się z pułapki
Zaraz po tym kopnęła w powietrzu Raimei w brzuch używając przy tym swojej magii i dziewczyna została wbita w ziemię, a kawałki lodu poprzebijały części ciała Osaki.
— Co tu się dzieje do cholery?! — Głos Stevens odbił się po korytarzu i Sleepy Ash jak i Yuki spojrzeli w tamtą stronę.
Niska wampirzyca stała obok Hugh’a i Hoshi’ego niedowierzając w to co widzi. Inaba zamroziła całą uliczkę łącznie z domami, a na samym środku w dziurze leżała jej pierwsza z sióstr, która widać było na pierwszy rzut oka wcale nie zamierzała się bronić. Niebieskowłosy korzystając z okazji wrzasnął nerwowo w stronę chłopców i Elise widząc w nich ostatnią szasnę.
— Yuki chce zabić Raimei!
Trójka Servampów z Kuro spojrzała z powrotem na wściekłą płaczącą wampirzycę. Czarnowłosa musiała przyznać, że odkąd zna Inabę ani razu nie poczuła się jak teraz. Pierwszy raz w jej pieprzonej karierze czuła tak przytłaczającą aurę z jakiejkolwiek postaci. Yoda niewiele się zastanawiając nawet wyciągnął obie dłonie przed siebie przywołując pistolety i celując już w swoją najmłodszą siostrę. Nie panowała teraz nad sobą to było pewne. Stevens wiedziała, że jak tylko usłyszała przerażony głos Mahiru ze słuchawki działo się coś złego. A, że resztę coś zatrzymało to ich trójka miała robić za ratowników. Tylko żadne z nich nie spodziewało się takiego obrotu sytuacji. Chciwość wypuściła powietrze patrząc na nich, a w jej oczach zapłonął ogień.
— Wy.. także wiedzieliście.. — Hoshi przeładował broń. A głos blondynki rozniósł się wściekłym echem — wy także wiedzieliście co się z nim stało!
Tak jak cholera się spodziewał. Musiała zobaczyć przeszłość Raimei. Przerażony spojrzał na swoją siostrę, która powoli podnosiła się z dziury wyglądając naprawdę żałośnie. Nigdy nie pomyślał, że jego najtwardsza siostrzyczka jeszcze się z tego nie otrząsnęła. Osaka nawet się nie odzywając po prostu usiadła łapiąc się za głowę i był niemal pewny, że płacze. Jasna cholera! Inaba prawie ją zabiła, a ona zamiast próbując ją zatrzymać siedzi i ryczy!
— Odsuń się od Raimei Yuki — Jeśli będzie musiał ją trafić to to zrobi. Zrobi to by chronić je obydwie. Hugh podleciał do Sleepy Asha, który dalej próbował się wyszarpać. Gdyby dziewczyna wytłumaczyła blondynce co się naprawdę stało sytuacja nie wyglądałaby tak dramatycznie. Niski wampir złapał za lodowy palec i zaczął ciągnąc w swoją stronę.
— To nic nie da Hoshi — Elise zmrużyła wściekle oczy — ona jest zaślepiona wściekłością. Cud, że jeszcze się na nas nie rzuciła. Ja ją postawię do pionu. To ja jestem jej partnerką!
Zazdrość już miała coś dodać, kiedy Stevens po prostu podniosła dłoń do góry by zamilkł.
— Pomóż Hugh’owi rozbić rękę, bo w życiu tamten leniwy dupek stamtąd nie wyjdzie.
— Ale Raimei..
— Nic jej nie będzie.. Nie dopóki ja tutaj jestem jasne?! — Spojrzeniem jakim go uraczyła spowodowała, że Servamp od razu przerażony odbił się do góry ruszając w stronę Kuro i Hugh’a.
Elise spojrzała jeszcze za nim po czym odwróciła się w stronę wściekle warczącej Inaby. To jest test o którym wspominała jej kiedyś Layla. Przywołała swój oręż opierając się o wielką trumnę czując jak przez jej ciało zaczęła przechodzić magia. Agencja dobierała ich do siebie względem nie tylko siły, ale także więzi. Nigdy nie wierzyła, że może ją łączyć jakaś więź z tą rozgadaną, tępą i wiecznie irytującą blondynką. Zawsze liczyła na Raimei, która aktualnie była wyłączona z walki. Teraz jest tylko ona i Yuki, którą musi zatrzymać.

Na budynku stałą Mutsuko z dwójką mężczyzn obserwując całą scenę i uśmiechała się szalenie. Zapowiadała się ekscytująca walka, której nikt nie zatrzyma. Może wreszcie także ujrzy prawdziwą moc najniższej z nich. Poprawiła okulary na nosie i spojrzała na siedzącą Osake, która pustym wzrokiem patrzyła na swoje dwie siostry, które stały już w pozycjach bojowych.
— Tak siostro? Kto kogo tak naprawdę zabił tamtego dnia?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz