Dwójka Servampów dalej
patrzyła na scenę, która nie wyglądała za dobrze.
— Myślałeś, że się nie dowiem?
— Syk z ust Daisaki odbił się po sali — ty moim Panem? dobre sobie! Prędzej to
ja zostanę twoja Panią.
— Jak tak dalej pojdzie to ona
go udusi — Sleepy Ash popatrzył za towarzyszką, która zamiast patrzeć na nich
obserwowala ziemię. Tak jak ona podążył tam wzrokiem i jego źrenice zmniejszyły
sie, gdy na ziemi jeden z cieni zaczął pożerać drugi. - więc tak wygląda
prawdziwe pożeranie duszy.
— Nie... Ona go jeszcze nie
pożarła — Spojrzenie Raimei zatrzymało sie na drzwiach — ona pożera jego wole.
Czemu ja się kurwa tak wolno poruszam?
— Co? — Huk z prawej strony
spowodował, że niebieskowłosy podskoczył w miejscu i też tam spojrzał. W
rozwalonym przejściu stała Osaka. Zdezorientowany zaczął patrzeć to na jedną to
na drugą.
Wcześniejsza wampirzyca niby
wyglądała tak samo, jednak z jedną małą różnicą. Jej oczy były bardziej żywe
niż te, które posiada teraźniejsza kobieta. Przez chwile nic się nie działo i
dwójka Servampów mogłaby przysiąc, że tamta Raimei ich widzi. Zaraz jej
spojrzenie posunęło się na scenę przed nią.
— Jasna cholera Daisaki zostaw
Shikio!
Melancholia drgnęła i spojrzała
ze swojej ofiary na żeńskie Lenistwo.
— Witaj siostro — Na jej ustach
pojawił się delikatny uśmiech, który bardziej w jej wykonaniu przypominał
grymas — przyszłaś mnie pouczać? Jestem dorosła i… wiem co robię.
— Raczej to by nic nie dało —
Kątem oka patrzyła na cień, który podejrzanie łączył się z wiszącym przyjacielem
— i tak zawsze robisz swoje..
Mutusko zacmokała wesoło. Za to Raimei stojąca obok Kuro warczała
pod nosem. Miała juz dosyć tego co sie tutaj działo i najchętniej by skończyła
ten rozdział by znaleźć Yuki. Czarnowłosa podparła biodra chichotając.
— Śmiało siostro powstrzymaj mnie. W końcu jesteś od łapania nas,
prawda?
Niebieskowłosa przywołała swój oręż i zmrużyła groźnie oczy.
Zrobiła dwa kroki do przodu i Sleepy Ash stracił ją z oczu by zaraz zobaczyć
postać nad Daisaki. Zacisnęła mocniej broń w obu rękach po czym cisnęła nią w
kobietę, która osłoniła się ręką. Siła zderzenia obu magii była tak wielka, że
ziemia pod nimi zaczęła pękać, a Melancholia odjechała kawałek na swoich
japonkach. Miała już zaatakować, kiedy Osaka znów pojawiła się przed nią przebijając
jej brzuch pazurami na wylot. Kuro odwrócił spojrzenie od walki spoglądając na
stojącą obok niego Raimei. Dziewczyna nerwowo zaciskała dłonie na swojej kurtce
jakby powstrzymywała się przed czymś. Ta kobieta co walczyła przed nimi w ogóle
nie przypominała niebieskowłosej, którą widzi obok siebie. Czy to możliwe, że
właśnie tego dnia się zmieniła?
Osaka przejechała na butach po ziemi co jakiś czas zerkając do
tyłu z nadzieją, że Noguchi się sam uwolnił. Jednak chłopak wisiał jak pacynka
na sznurkach właściwie się nie ruszając. Ma coraz mniej czasu. Przez swoje
zdezorientowanie oberwała pięścią prosto w twarz odlatując na ścianę w którą
się wbiła.
— Musisz się bardziej zmotywować, jeśli chcesz mnie powstrzymać —
Rozłożyła ręce w geście powitalnym przez co z jej ciała zaczęła buchać chmura
ciecz. Dziewczyna zacisnęła zęby czując jak coś szarpie ją od środka. Tak jak
myślała. Mutsuko chce jej zeżreć duszę.
Zmusiła swoje ciało do ruchu zjeżdżając po ścianie i uderzyła
pięścią w ziemię zmuszając swoją magię by ta się tam zanurzyła. Pierw Daisaki
nie wiedziała, co się do końca wydarzyło i przerwała wysysanie ducha, ale zaraz
ziemia pod nią zaczęła pękać i kobieta zniknęła pod dużą ilością światła.
Melancholia zasłoniła oczy dłonią czując jak światło wżera się do jej środka.
Zacisnęła rękę zaraz ją szybko odrzucając przez co światło się rozpłynęło. W
miejscu, którym dopiero stała jej siostra była tylko dziura, więc nerwowo
zaczęła się rozglądać. Powinna się spodziewać. Ta niebieskowłosa smarkula coraz
lepiej radzi sobie jako ten przeklęty krwiopijca. Jeszcze trochę, a ona i Hoshi
będą jej największym zagrożeniem. Raimei zamachnęła się nogą uderzając kobietę
w plecy i Daisaki przeleciała przez salę lądując w jakiejś szklanej tubie,
która rozbiła się na tysiące kawałeczków.
— Dalej uważasz, że mam za mało motywacji? — Żeńskie Lenistwo
podtrzymywało się na swoim orężu ciężko oddychając. Dzisiaj od rana zmarnowała
zbyt dużo magii by teraz szastać nią na prawo i lewo, a niestety ostatnia z
sióstr ją do tego zmusza.
— Może.. — Kuro drgnął słysząc głos wampirzycy, jednak nie
wypowiedziany z ust czarnowłosej, a Noguchiego. Chłopak stał z wyciągnięta
bronią, która stała przyłożona do głowy Raimei. Pożarła jego wolę.. Czy to
znaczy, że wtedy może się przemieszczać między ciałami? Czy to jest właśnie
prawdziwa magia Melancholii?
— Noguchi… — Dziewczyna nawet nie drgnęła, a Kuro poczuł jak
niebieskowłosa stojąca obok niego drży. Nie lubił swoich złych wspomnień, ale
miał o tyle lepszą sytuację, że mógł je przejrzeć sam.
— Czy ja wiem czy to jeszcze on Osaka? — Głos zabrzmiał tym razem
z wampirzycy, która podnosiła się z ziemi — ile jesteś w stanie poświęcić by
mnie zatrzymać? Zabijesz mnie?
— Czy może zabijesz go zanim on zabije ciebie? — Głos z ust Shikio
zabrzmiał przyciskając lufę jeszcze mocniej do jej głowy. Tego się nie
spodziewała. Wiedziała, że chłopak jest lekkomyślny, ale nigdy nie dał się
żadnej magicznej marze. Dlaczego dał się zdobyć tej okropnej kobiecie. Jej
źrenice powoli zsunęły na ziemię i wtedy zrozumiała. Cień z ciała Melancholii
powoli łączył się od niej z cieniem, który rzucał Noguchi.
— Ty… zjadłaś jego wolę..
— Widzę, że wreszcie zrozumiałaś — Broń zaczęła się przeładowywać
— próbując mnie zabić tylko traciłaś czas. Mogłaś mu jeszcze pomóc. Teraz jest
mój.. Smutne, prawda?
Oręż, który miała Servamp w dłoni zadrżał lekko. Tsurugi
powiedział jej kiedyś, że jeśli Daisaki zje kogoś wole to nawet, jeśli pokona
kobietę i przetnie cień dusza nigdy nie będzie taka sama. Będzie tak samo pusty
jakby zjadła jego dusze. Bo jaki człowiek chciałby żyć bez woli? To nie jest
życie. To wegetacja.
— To jak głowa..? A może serce? — Kobiecy chichot z ust mężczyzny
powodował, że Raimei robiła się niedobrze. A jeśli jest szansa? To jest
przeszłość, ale może jeszcze może mu pomóc? — zróbmy odliczanie.. Trzy..
Osaka nawet nie ruszyła się z miejsca czując jak jej ciało zaczyna
tracić czucie. Musi tak po prostu wybrać.. Ma zginąć ona czy ma zginąć on?
— Dwa..
Teraz żałowała tych wszystkich przykrych rzeczy, które powiedziała
mu podczas ich kłótni, żartów czy jej darcia jak po prostu się wygłupiał. Tak
bardzo chciała ostatni raz usłyszeć jego śmiech przy kolacji. Zobaczyć jak
Inaba robi do niego maślane oczy, a facet jak ostatnia pizda nawet tego nie
zauważał dalej nieświadomie ją podrywając.
— Zabij mnie — W uszach niebieskowłosej odbił się błagalny męski
szept i dziewczyna zacisnęła najmocniej jak umiała swój oręż w dłoniach
wbijając dodatkowo w dłoń paznokcie.
— Przepraszam..
— Jeden.. no cóż do zobaczenia, kiedyś siostro.
— Nie! — Raimei ruszyła biegiem przed siebie jednak Sleepy Ash
złapał ją w pasie przyciągając do siebie, kiedy jej przeszła postać po prostu
odwróciła się zamieniając swoją miotłę we włócznie i przebijając chłopaka na
wylot. Puste oczy na chwilę odzyskały dawny blask i spojrzały przed siebie
widząc Osakę, która nawet nie wyciągnęła jeszcze włóczni z jego ciała. Jej
dłonie drżały, a po policzkach płynęły łzy kapiąc na zakrwawione ubranie i na
broń.
Raimei czuła się jakby kolejny raz zabiła bliskiego przyjaciela i
kiedy tylko niebieskowłosy ją puścił opadła na kolana. Nic nie zrobiła..
Pieprzyć, że to przeszłość. Ona przyglądała się i nic z tym nie zrobiła.
Mutsuko wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem i spojrzała na Osakę i Kuro przez
co wampir uchwycił jeszcze jej spojrzenie. Ona ich widzi? Czarnowłosa
rozpłynęła się w powietrzu zostawiając ich oraz dwie pozostałe postacie w
pomieszczeniu.
Nagle uderzyły drzwi, które niebieskowłosy od razu poznał. Ktoś
próbował się dostać do wspomnień dziewczyny. Przerażony spojrzał na wampirzycę,
która dalej zrezygnowana patrzyła na siebie i martwego Noguchiego. A jeśli ten
potwór ich znalazł? Musi ich jak najszybciej stąd zabrać, bo kobieta nie nadaje
się nawet by ubić muchę w kiblu.
— Nie.. wierzę — Głos, który usłyszał z drzwi spowodował, że teraz
żałował iż to jednak nie jest potwór. Odwrócił wzrok widząc bladą jak ścianę
Yuki trzymając kurczowo klamkę i patrzącą przed siebie jak myślał na scenę o
której nie miała bladego pojęcia. Osaka ukrywała przed nią prawdę, która była
brutalna. Tylko dla kogo bardziej?
Scena nagle zniknęła powracając do obskurnego korytarza w Tokyo w
którym powinni się znaleźć, kiedy Yuki prosiła ich o sprawdzenie go z nią.
Jakby straszna prawda tylko czekała na to by zobaczyła ją właśnie blondwłosa.
Raimei, gdy tylko usłyszała głos swojej najmłodszej siostry drgnęła budząc się
z transu i spojrzała w jej stronę.
— Yuki.. — Mimo, że aktualnie jej chęć życia była poniżej zera
podźwignęła się do pozycji stojącej. Żeńska Chciwość bez słowa minęła Kuro
podchodząc do swojej siostry i wymierzyła jej policzek czując jak zbiera się
jej na łzy.
— Ej!? — Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu sprawy chcąc
podejść do dziewczyn, jednak magia Inaby spowodowała, że Servamp został złapany
przez lodową dłoń i ściśnięty jak sardynka.
— Dlaczego?! — Wrzask wampirzycy rozniósł się po uliczce, kiedy
niebieskowłosa bez słowa złapała się za palący policzek. Co miała jej
powiedzieć? Zobaczyła taką prawdę jaką ona była. Zabiła go prawda? Zabiła! — dlaczego
to zrobiłaś?!
Wzrok Osaki powędrował w bok jakby nie chciała patrzeć na
najmłodszą siostrę. Obiecała sobie kiedyś, że postara się by nigdy nie płakała.
Właśnie złamała obietnicę, która sama sobie złożyła. Blondynka widząc, że
dziewczyna nawet nie próbuje wytłumaczyć swojego zachowania poczuła jak się w
niej gotuje, a po twarzy płynęły jej łzy. Właśnie się działo to przed czym
niebieskowłosa ją ostrzegała od początku jej przemiany. Teraz zaczęła tracić
kontrole nad własnym ciałem. Niewiele się zastanawiając zamachnęła się dłonią
uderzając tym razem pięścią w szczękę siostry podrzucając ją do góry całkowicie
ignorując krzyki Kuro, który próbował wyrwać się z pułapki
Zaraz po tym kopnęła w powietrzu Raimei w brzuch używając przy tym
swojej magii i dziewczyna została wbita w ziemię, a kawałki lodu poprzebijały
części ciała Osaki.
— Co tu się dzieje do cholery?! — Głos Stevens odbił się po
korytarzu i Sleepy Ash jak i Yuki spojrzeli w tamtą stronę.
Niska wampirzyca stała obok Hugh’a i Hoshi’ego niedowierzając w to
co widzi. Inaba zamroziła całą uliczkę łącznie z domami, a na samym środku w
dziurze leżała jej pierwsza z sióstr, która widać było na pierwszy rzut oka
wcale nie zamierzała się bronić. Niebieskowłosy korzystając z okazji wrzasnął
nerwowo w stronę chłopców i Elise widząc w nich ostatnią szasnę.
— Yuki chce zabić Raimei!
Trójka Servampów z Kuro spojrzała z powrotem na wściekłą płaczącą
wampirzycę. Czarnowłosa musiała przyznać, że odkąd zna Inabę ani razu nie
poczuła się jak teraz. Pierwszy raz w jej pieprzonej karierze czuła tak
przytłaczającą aurę z jakiejkolwiek postaci. Yoda niewiele się zastanawiając
nawet wyciągnął obie dłonie przed siebie przywołując pistolety i celując już w
swoją najmłodszą siostrę. Nie panowała teraz nad sobą to było pewne. Stevens
wiedziała, że jak tylko usłyszała przerażony głos Mahiru ze słuchawki działo
się coś złego. A, że resztę coś zatrzymało to ich trójka miała robić za
ratowników. Tylko żadne z nich nie spodziewało się takiego obrotu sytuacji.
Chciwość wypuściła powietrze patrząc na nich, a w jej oczach zapłonął ogień.
— Wy.. także wiedzieliście.. — Hoshi przeładował broń. A głos
blondynki rozniósł się wściekłym echem — wy także wiedzieliście co się z nim
stało!
Tak jak cholera się spodziewał. Musiała zobaczyć przeszłość
Raimei. Przerażony spojrzał na swoją siostrę, która powoli podnosiła się z
dziury wyglądając naprawdę żałośnie. Nigdy nie pomyślał, że jego najtwardsza
siostrzyczka jeszcze się z tego nie otrząsnęła. Osaka nawet się nie odzywając
po prostu usiadła łapiąc się za głowę i był niemal pewny, że płacze. Jasna
cholera! Inaba prawie ją zabiła, a ona zamiast próbując ją zatrzymać siedzi i
ryczy!
— Odsuń się od Raimei Yuki — Jeśli będzie musiał ją trafić to to
zrobi. Zrobi to by chronić je obydwie. Hugh podleciał do Sleepy Asha, który
dalej próbował się wyszarpać. Gdyby dziewczyna wytłumaczyła blondynce co się
naprawdę stało sytuacja nie wyglądałaby tak dramatycznie. Niski wampir złapał
za lodowy palec i zaczął ciągnąc w swoją stronę.
— To nic nie da Hoshi — Elise zmrużyła wściekle oczy — ona jest
zaślepiona wściekłością. Cud, że jeszcze się na nas nie rzuciła. Ja ją postawię
do pionu. To ja jestem jej partnerką!
Zazdrość już miała coś dodać, kiedy Stevens po prostu podniosła
dłoń do góry by zamilkł.
— Pomóż Hugh’owi rozbić rękę, bo w życiu tamten leniwy dupek
stamtąd nie wyjdzie.
— Ale Raimei..
— Nic jej nie będzie.. Nie dopóki ja tutaj jestem jasne?! —
Spojrzeniem jakim go uraczyła spowodowała, że Servamp od razu przerażony odbił
się do góry ruszając w stronę Kuro i Hugh’a.
Elise spojrzała jeszcze za nim po czym odwróciła się w stronę
wściekle warczącej Inaby. To jest test o którym wspominała jej kiedyś Layla.
Przywołała swój oręż opierając się o wielką trumnę czując jak przez jej ciało
zaczęła przechodzić magia. Agencja dobierała ich do siebie względem nie tylko
siły, ale także więzi. Nigdy nie wierzyła, że może ją łączyć jakaś więź z tą
rozgadaną, tępą i wiecznie irytującą blondynką. Zawsze liczyła na Raimei, która
aktualnie była wyłączona z walki. Teraz jest tylko ona i Yuki, którą musi
zatrzymać.
Na budynku stałą Mutsuko z dwójką mężczyzn obserwując całą scenę i
uśmiechała się szalenie. Zapowiadała się ekscytująca walka, której nikt nie
zatrzyma. Może wreszcie także ujrzy prawdziwą moc najniższej z nich. Poprawiła
okulary na nosie i spojrzała na siedzącą Osake, która pustym wzrokiem patrzyła
na swoje dwie siostry, które stały już w pozycjach bojowych.
— Tak siostro? Kto kogo tak naprawdę zabił tamtego dnia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz