poniedziałek, 19 grudnia 2016

Rozdział 33 Na czym polega prawdziwe partnerstwo?




Zniecierpliwiona fioletowo-szaro włosa dziewczyna podskakiwała na krześle. Nie lubiła czekać,a teraz czas ciągnął się jej w nieskończoność. Gdzie jest jej siostra? Czemu ona nie mogła iść na te wampirze urodziny? Westchnęła wściekła przewijając kolejny kanał. Zbliżała sie dwudziesta trzecia, a Raimei wyszła o dwunastej w południe ciągnięta przez rudowłosą zjawiskową kobietę i zabawnego czarnowłosego chłopaka w garniturze. Chyba nie stało jej się coś złego?
Jej rozmyślania przerwał przekręcający się zamek w drzwiach i Inaba odwróciła głowę w stronę korytarza. Czy to Osaka? Zeskoczyła szybko z krzesła prawie je łamiąc i ruszyła pędem do wejścia. Byla tak zaaferowana, że prawie wpadła w starszą siostrę, która zdziwiona podniosła brew.
— Jeszcze nie śpisz Yuki?
Czujne oczy obejrzały ją od góry do dołu, co musiało wyglądać idiotycznie w oczach brązowowłosej. Nie widziała żadnej różnicy pomiędzy starą, a nową siostrą. Może to jednak nie one?
— Nie mogłam spać — Wzruszyła ramionami i zaraz podekscytowana dodała — i jak było?
— Norma...
— A masz kły?!
— Gdzie jesteś siostrzyczko? — Odpowiedz brązowowłosej przerwało wołanie z klatki i zaraz w drzwiach wejściowych pojawiła się głowa tego samego chłopaka, co porwał dziewczynę rano — zapomniałaś prezentu z samochodu.
Czerwone oczy zatrzymały się na młodszej i uśmiechnął się jakby dostał cukierka. Wszedł do mieszkania zamykając za soba drzwi by nie robic rabanu i zainteresowaniem dalej patrzył na Inabe. Więc to jest przyszła Chciwość. Osaka przewróciła oczami widząc jak dwójka osób patrzyła na siebie w milczeniu.
— Em.. Yuki poznaj swojego starszego brata.. Hoshiego Yode.
— Jestem Servampem Zazdrości — Zachichotał podlatując do nastolatki i łapiąc ją za dłonie — więc ty jesteś moja drugą młodszą siostrą! Miło cię poznać!
Yuki uśmiechnęła się promiennie. Ten chłopak był bardzo żywy i jak się na niego patrzyło od razu miało się poprawiony humor. Yoda odwrócił głowę do tyłu patrząc na starszą siostre.
— Może czas ściągnąć te iluzje? — Inaba patrzyła to na czarnowłosego to na Osakę — wiesz, że ona przemęcza. A musisz mieć siłę by jutro zacząć pracę, rozumiesz?
Dziewczyna westchnęła załamana. Znalazła się matka pod postacią faceta. Zielone oczy otworzyły się ze zdziwienia, gdy po chwili zamiast jej brązowowłosej siostrzyczki stała przed nią niebieskowłosa kobieta z krwistoczerwonymi oczami i śmiesznej kurtce, której kaptur przypominał kocie uszy. NO TERAZ WRESZCIE WYGLĄDAŁA TAK JAK MYŚLAŁA!

________________

Raimei poderwała się na łóżku słysząc ciche pukanie do drzwi. Znowu śniła? O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego śni jej się przeszłość? Niechętnie spojrzała w ich stronę mając nadzieję, że to nie to co myśli. Mebel uchylił się przez który wszedł Kuro, który w dłoni trzymał pada, a zębami podgryzał od niego kabel.
— Masz zamiar, kiedyś stąd wyjść?
— Ale tu jest bardzo przyjemnie — Położyła się z powrotem na poduszki patrząc w sufit, gdzie zobaczyła mała plamkę poruszającą się po nim. Chyba, ktoś na podwórku bawi się w Jamesa Bonda.
— Jasne.. — Poczuła jak łóżko się ugina i po chwili obok niej położył się Servamp wyciągając mała przenośnią konsole. Jak tak dalej pójdzie to się nie zdziwi jak chłopak wyciągnie świerszczyka 3D.
— Co ty w sumie robisz?
— Gram, nie widać?
— Ale, że musisz na moim łóżku?
— Na naszym łóżku.
— Od kiedy zarekwirowałeś sobie moje łóżko do cholery?!
— Od tej chwili będę tu siedział, aż stąd wyjdziesz. Mam dużo gier i wierz mi na jakiś miesiąc mi starczy — Od pieprzonego tygodnia dziewczyna nie opuszczała pokoju. Dokładnie tak od dnia, kiedy został zniszczony piąty strażnik. Chowanie się przed innymi na pewno jej nie pomoże.
— Ty nic nie rozumiesz Kuro.. — On naprawdę chce tutaj siedzieć? W sumie to by było prawdopodobne zważywszy na to, że Mahiru musi chodzić do szkoły i ktoś ją musi pilnować. Wolał zostawić widać tego leniwego wampira. Ale to fakt, woli jego towarzystwo niż kogokolwiek ze swojej rodziny ostatniego czasu.
— No właśnie nie rozumiem — Odłożył konsole na szafkę nocną i przekręcił się na brzuch machając nogami w powietrzu i wbijając spojrzenie w niebieskowłosą — Yuki żyje, więc nie wiem o co ta cała afera. Wytłumacz mi do cholery.. dlaczego ty jej nie powiedziałaś prawdy?
Raimei zacisnęła usta i położyła się z powrotem na poduszki. Chłopak miał rację. Mogli wiele uniknąć, gdyby powiedziała siostrze prawdę. Ale..
— Wyobraź sobie jakbym jej powiedziała, że mogłam go uratować — Popatrzyła na Servampa kątem oka — jak myślisz, co by powiedziała?
— Że dlaczego tego nie zrobiłaś? — Sam się zdziwił tonem jakim to wypowiedział.
— Dokładnie — Westchnęła przykładając dłonie do skroni —wyobrażasz sobie by usłyszeć, że nie było innego wyjścia? Że osoba, którą kochałeś jakby przeżyła i tak by była rośliną?
Osaka była zmęczona to widać nawet na kilometr. Dziewczyna siedząc w pokoju od tego przeklętego tygodnia nawet nie przesypiała kawałka tego co powinna, więc nawet będąc wampirem wyglądała jak śmierć na chorągwi. Spojrzał na zegarek wiszący nad biurkiem. Mają jeszcze trochę czasu zanim zebranie się zacznie.
— Pewnie nie bym był zadowolony — Skrzywił się lekko. Mógłby jej teraz prawić kazania o ile by musi się chciało. Złapał za swój dzwonek kręcąc nim na palcu i przyglądając się sufitowi — uważasz, że to w porządku, co robisz?
— Nie wiem — Jej źrenice poruszały się za dzwonkiem — naprawdę nie wiem Kuro. Jak mam wrażenie, że robię krok do przodu to coraz bardziej cofa mnie w tył. Zamiast pomóc to bardziej szkodzę. Cały czas myślę i nic nie przychodzi mi do głowy.
— Nie mi to oceniać — Złapał dzwonek w rękę i zacisnął mocno w pięści. Jego wzrok kolejny raz zatrzymał się na Raimei i uśmiechnął się lekko — ale radziłbym ci się trochę wreszcie przespać, bo wyglądasz naprawdę źle.
— Spec od wizerunku się znalazł..
— Raczej partner w niedoli — Wolałby by niebieskowłosa nie wyzionęła ducha teraz, kiedy we dwoje są skazani na szalone pomysły Mahiru. Podciągnął się trochę po czym pociągnął zdezorientowaną dziewczynę za talie sadzając jej głowę na swoim torsie i wyciągając konsole — i chyba jako taka osoba powinienem ci dotrzymywać towarzystwa, prawda?
Wampirzyca parę razy pomrugała oczami i pierwszy raz od tygodnia Servamp zobaczył na jej ustach szczery uśmiech. Nawet dla tego uśmiechu wystarczyło się trochę nadwyrężyć.

___________

Mahiru wychodził właśnie ze szkoły patrząc na kartę, którą dostał na zajęciach i westchnął zrezygnowany. Nie miał problemów w nauce, ale nie potrafił się skupić jak jeden z jego wampirów miał kolejny napad depresji. W głowie tliła mu się nadzieja, że Kuro zmobilizował swój tyłek i spróbował jakoś dotrzeć do dziewczyny. Shirota nie potrafił sobie tego wytłumaczyć, ale odnosił wrażenie iż jego drugi Servamp wiedział, co się dokładnie wydarzyło tamtego dnia. Coś czego nie powiedział ani mu, ani Layli, która o dziwo zaakceptowała dziwne zachowanie swojej siostry. Dlaczego cała rodzina akceptuje wszystkie tajemnice Osaki? Co ukrywa przed nimi jeszcze ta niebieskowłosa kobieta? Dla tych tajemnic potrafiła nawet zginąć z rąk własnej siostry. Pokręcił głową chcąc wyrzucić z siebie wszystkie nieprzyjemne myśli i spojrzał na komórkę. Dzisiaj mieli zebranie w ich ulubionym barze. Powinien zmuszać do tego Raimei? Wampirzyca na pewno by poszła, jeśli zmusiłby ją siłą. Ale czy warto, kiedy ma się tam także pojawić Foster w towarzystwie Inaby? Nastolatek znów westchnął wchodząc w uliczkę. Znowu tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
Podczas, gdy Mutsuko zniszczyła kolejny przedmiot należący do piątego strażnika ostatnią osobą, której się spodziewał była Lizzy. Rudowłosa niczym huragan pojawiła się przed czarnowłosą uderzając swoim kijem prosto w jej głowę. Sam nie wiedział, czy miałby tyle odwagi by zaatakować Melancholię wiedząc na czym polega jej magia. Wtedy zrozumiał, że kobieta naprawdę była szkolona jako jeden z żołnierzy. Ale dlaczego odeszła? Czemu postanowiła wrócić do zwykłego ludzkiego życia? Yuki poderwała się z ziemi całkowicie ignorując Foster i chcąc po prostu zabić jego Servampa. Raimei nawet się nie broniła.

„ Zrobiłam to co uważałam za słuszne”

Nawet wtedy, kiedy blondynka chciała ją zabić jego Servamp nawet nie mrugnął okiem. Po prostu patrzyła się na nią obcym wzrokiem. Jakby nie czuła między nimi żadnej więzi. Gdyby nie Kuro, który zasłonił Osakę własnym ciałem i Lizzy, która siłą podpisała kontrakt mogłoby się to skończyć tragicznie. Ale czemu inne Servampy nie zareagowały? Czemu druga generacja zachowywała się jakby wszystko działo się po ich myśli?
— Znowu się spotykamy, Mahiru Shirota — Brązowowłosy zatrzymał się i odwrócił głowę w prawo widząc Tsurugiego siedzącego na pobliskim murze — czyżbyś zaczął rozumieć wagę sytuacji?
Nastolatek prychnął zniesmaczony i ruszył przed siebie by zgubić upierdliwego dwudziestoparolatka. Ostatnią osobą jaką miał ochotę dzisiaj spotkać był właśnie Kamiya. To do niego wszystko się zaczęło. To on zrobił krzywdę jego przyjaciołom i chorze pożąda Lenistwa, które skończyło jako jego wampir. Nie pozwoli by Raimei trafiła w jego łapy. Jakiekolwiek tajemnice skrywa na pewno nie zgodzi się by wylądowała w łapskach osób, które zadbały o jej nieszczęście.
— Mahiru.. — Poczuł dłoń na ramieniu, którą strząchnął szybko i wściekły odwrócił się do tyłu.
— Czego chcesz Kamiya?!
— Tracimy grunt pod nogami, co? — Bystre złote oczy patrzyły wprost na niego i spokojnie chłopak mógł się zobaczyć w odbiciu — czyżbyś nie radził sobie z Servampem?
Mahiru zaklął w myślach. On już wiedział. Zresztą czemu on się dziwi. Przecież całe C3 ich śledziło. To normalne, że jeśli został zniszczony kolejny z przedmiotów dojdzie to do nich niczym grom z jasnego nieba.
— Nie twoja sprawa Tsurugi — Aż sam nie poznawał swojego tonu. Był lodowaty. Obcy. I co najważniejsze wściekły.
Czarnowłosy wybuchł niekontrolowanym śmiechem trzymając się za brzuch. Te dzisiejsze dzieciaki. Są takie głupie. Jak może nie zauważyć, że wszystko co robi zmierza w odwrotną stronę niż planuje?
— Raczej moja. W końcu Osaka to mój twór —Uśmiechnął się przebiegle pokazując śnieżnobiałe zęby — sam ją wybrałem.
— Raimei nie jest waszą własnością — Nastolatek zmrużył oczy wreszcie widząc różnicę pomiędzy chęcią pomocy agencji, a ich własnymi kaprysami — tak jak wszystkie inne Servampy.
— Ech Mahiru — Kamiya pokręcił głową — jak ty mało jeszcze wiesz. Posiadanie Sleepy Asha nic cię nie nauczyło? Servamp nie mówi ci najważniejszych rzeczy. Drugi ukrywa wszystko przed światem. Przed własną rodziną, która jak ślepe ćmy do niej lgnie. Wiesz, że ta wampirzyca jest tą, która może zniszczyć wszystko własnymi kaprysami? Wiesz, że wystarczy jej jeden zły ruch by zniszczyć to co było budowane wiele setek lat? Jesteś gotowy by udźwignąć takie brzemię?
Shirota zacisnął pięści. Takie brzemię? On uważa, że coś takiego może go zniechęcić? Przed oczami chłopaka pojawiły się obrazy jak Raimei postawiła pierwszy raz stopę w jego mieszkaniu. Jak wraz z nim i Kuro uczyła się gotować coś bardziej skomplikowanego niż zupki z torebek. Jej błysk w oku, kiedy Trangle biegła do niej wołając siostrzyczko z rezydencji Aliceinów i to szczęście jak z Yuki piekły ciasto. Nie, tego nie da się tak po prostu wymazać i uważać ją za zagrożenie. Ona jest tak samo zagubiona jak wszyscy inni na tej planecie i trzeba jej pomóc. I to właśnie zrozumiał jego pierwszy Servamp i teraz właśnie zrozumiał to także i on. Są od tego by pomóc dziewczynie uporać się z własnymi demonami. By śmiać się razem i by płakać razem. Wyprostował się mierząc zdeterminowanym wzrokiem osobnika przed sobą. Czym prezentował się Tsurugi?
Mężczyzna przed nim był pewny siebie, ale w jego oczach nie czaiło się nic oprócz rządzy. Dokładnie tak. Jego jedynym celem życia było wybić wszystkie wampiry na ziemi nie zważając na cenę. Był gotowy zabić wszystkich bliskich innych Servampów by dostać żeńskie Lenistwo, co zresztą skrzętnie ukrywali. Przez obrzydliwe parę lat. Chciałby ich bronić, ale nie potrafił znaleźć nawet krzty dobra w tym miejscu. Przez wiele lat widywali te osoby. Widywali Servampy, które straciły bliskich. Odtrącali ich traktując jak maszyny do łapania innych magicznych stworzeń. Zabrali im rodziny.
— Dlaczego wy..? — Oczy Kamiyi obserwowały właśnie drgającą pieść chłopaka — dlaczego wy nie liczyliście się z innymi ludźmi? Dlaczego nie liczyliście się z ich uczuciami?
— Ach.. Shirota.. — Tsurugi pokręcił głową jakby miał tłumaczyć pięciolatkowi ile to jest pięć dodać pięć — wojna musi ponieść ofiary. Tymi ofiarami są właśnie oni.
I to tak łatwo do niego doszło? Trzeba było znaleźć ofiary i nimi byli właśnie oni? Nastolatek już nawet nie panował nad swoim ciałem. Dłonią przywołał swój oręż i bez najmniejszych skrupułów uderzył czarnowłosego miotłą w twarz. Zdzwiony cofnął się trochę trzymając dłonią swój policzek z którego zaczęła kapać krew i spojrzał na ciężko dyszącego nastolatka. Wiele w życiu widział, ale ten obraz na pewno zapamięta do końca życia. Mahiru stał dumnie wyprostowany zaciskając swój oręż w dłoni. Na jego twarzy widniały już łzy, które powoli spływały po policzkach. Ciężko mu było określić czy to łzy wściekłości czy bezradności.
— Nie oddam ci Raimei — Jego pięść zacisnęła się mocniej na miotle jakby chciał w nią teraz przelać cały żal jaki zbierał się w nim od początku, kiedy poznał wampiry. Ich ukradkowe uśmiechy. Zwykłe proste gesty i poszukiwania akceptacji wśród innych — ja i Kuro jesteśmy jej partnerami. I jeśli chciałbyś kiedykolwiek ją dostać to pierw byś musiał zabić mnie.

Mężczyzna stał kawałek dalej odpalając swojego papierosa. No, no nie spodziewał się takiej mobilizacji po tym dzieciaku. Będzie trudniej niż myślał. Właśnie tego brakuje tego rozszczekanemu dwudziestosześcioletniemu dzieciakowi. Zrozumienia na czym polega prawdziwe partnerstwo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz