niedziela, 1 stycznia 2017

Rozdział 35 Test Misono





Brązowowłosa szła przez Tokio próbując zrozumieć cokolwiek z broszurki dostanej od miłej sąsiadki mieszkającej obok nich. Jej japoński nawet jakoś szedł. Starsza kobieta ją zrozumiała, ale nie uprzedziła, że broszurka jej dużo nie powie. Westchnęła niepocieszona modląc się w duchu, że dobrze idzie. Były tutaj już dwa tygodnie i tak za każdym razem ta mała broszurka z mapą robiła za jej mapę do pracy. Co jeszcze dziwniejsze. Ostatnimi czasy czuła się kiepsko. Jakby miała paść na ulice i już nie wstać. Pewnie przesilenie. Przysunęła przedmiot bardziej do twarzy i nie minęła nawet chwila, kiedy uderzyła w kogoś całym impetem. Broszurka wyleciała Raimei z rąk, a sama gruchnęła tyłkiem o ziemie. To już nie jest jej dzień. Naprawdę.
— Przepraszam zaczytałam się.. — Zobaczyła przed sobą rudowłosą kobietę także siedzącą na chodniku. Jak nic musiały w siebie mocno uderzyć i ona też wylądowała na tyłku. Dziewczyna wyglądała na może odrobinę od niej starszą i do tego bardzo ładną. Gdzieś już widziała tą twarz, ale nie potrafiła sobie tego przypomnieć — nic ci nie jest?
Rudaska otworzyła oczy i Osaka zamilkła. Znała tylko jedną osobę z tak niebieskimi tęczówkami, które kontrastowały z jej włosami, jednak nie widziała tej dziewczyny od wypadku.
— Layla..?
— Raimei! — Usta Storm uniosły się do góry jakby w jej stronę ruszył multum komplementu i podniosła się z ziemi łapiąc za rozłożoną parasolkę — dawno się nie widziałyśmy. Ile to już lat?
— No cóż.. troszkę — Brązowowłosa nie lubiła zbytnio wspominać ich pierwszego spotkania zważywszy na to, że ich kolejne spotkanie było w szpitalu — co u ciebie?
— Dobrze — Jako dobrze wychowana wiedziała, że nie powinna przerywać kontaktu wzrokowego z rozmówcą, lecz broszurka którą trzymała dziewczyna wydawała się interesująca — zostałaś z Yuki?
— Tak — Dziewczyna wypuściła powietrze jakby wspominała o czymś trudnym — wiesz jak to jest kiedy spada na ciebie opieka nad nastolatką. Na szczęście udało mi się załapać z nią wspólny język by nie wyprowadziła nas na manowce.
Rudowłosa zaśmiała się cicho przykładając rękę do ust. No tak Osaka całkiem zapomniała, że Layla wychowywała się jak jej wspominała po śmierci rodziców w dość dziwnym domu. Kiedyś nawet słyszała, że ma przyszywaną siostrę, jednak nie dopytywała kobiety o to myśląc, ze tamta zginęła podczas wypadku. W końcu z tego, co zrozumiała od reszty przeżyła tylko ich ósemka.
— Kierujesz się do wieżowca w zachodniej części miasta? — Rozmyślania Raimei przerwało krótkie pytanie kobiety i spojrzała na nią. Dziewczyna spoglądała na jej kartkę, co jakiś czas rzucając także spojrzenie na nią.
— Tak.. zostałam tu przeniesiona na stanowisko — Uśmiechnęła się lekko.
— To pewnie się niedługo spotkamy — Storm minęła Osakę i odwróciła jeszcze na chwilę głowę — może, kiedyś razem wyjdziemy na kawę?
— Emmm… jasne.. — Nie miała żadnej przyjaciółki w tym miejscu. Może dzięki temu znalazła by kogoś innego niż tylko męczyła młodszą siostrę? Tylko jedna rzecz zaprzątała jej głowę. Czy powinna się martwić iż kobieta jest lesbijką? Spojrzała na zegarek i złapała się za głowę — CO?! PIĘĆ MINUT?!
Layla zachichotała jeszcze pod nosem widząc jak dziewczyna ruszyła pędem przez ulicę blokując samochody i prawie taranując przechodniów. To wcale nie jest tak iż ona nie wiedziała o pojawieniu się dziewcząt w mieście. Obserwuje je odkąd samolot wylądował w Tokio. Tylko, kto zobaczył by małego uroczego motylka w takim zgiełku ludzi? Agencja także  wzięła ją pod swoje skrzyła. Tak, więc to właśnie ona. Raimei Osaka będzie tą co będzie nimi przewodzić, a ona Layla Storm wprowadzi ją do tego świata. Świata do którego żaden śmiertelnik nie powinien postawić swojej stopy. Świata pełnego magii.

_____________


Raimei leżała dalej na brzuchu Kuro tyle przenieśli się do salonu, jednak Servamp nie potrafił siedzieć z wyciągniętymi rękami by grać w konsole. Do tego lubił grać i oglądać jednocześnie. Tak, więc by mu było miło Osaka zdecydowała się przenieść z nim tam. Właśnie kolejny raz przysypiała słysząc jak wampir stuka w klawisze, gdy otworzyły się drzwi mieszkania i ciche „ Jestem” poniosło się po mieszkaniu.
— Nareszcie już zaczęliśmy się.. Mahiru, co ci się stało? — Widząc zdziwione spojrzenie drugiego Lenistwa niebieskowłosa podniosła się do pozycji siedzącej i popatrzyła w to samo miejsce, co Sleepy Ash.
— Nic takiego.. — Shirota uśmiechnął się sztucznie wiedząc, że jego wampir i tak mu nie wierzy. Zresztą kto by uwierzył? Wyglądał jak po spotkaniu z co najmniej samochodem osobowym. Ubrania nadawały się już tylko do pralni jak i do zszycia. Był cały poobdzierany i brudny, a włos był każdy w inną stronę.
— Raczej nie wyglądasz jak po bijatyce w szkole… — Jak tylko usłyszał dobrze znajomy głos otworzył szerzej oczy. Dopiero teraz do niego dotarło, że obok Kuro patrzyła na niego Raimei. Poczuł jak przyjemne ciepło rozlewa się po całym jego ciele. Udało mu się. Udało mu się wyciągnąć ją z pokoju. Osaka patrzyła teraz na niego zmartwionym wzrokiem. Chłopak z uśmiechem podszedł do nich bliżej planując zaraz dłuższą kąpiel i wymyć się z tego całego syfu jakim został uraczony.
— Powiedzmy, że teraz wiem iż warto było się dla tego poświęcić — Zdziwione wampiry popatrzyły po sobie jakby ich Pan właśnie oszalał. Nucąc pod nosem brązowowłosy ruszył już do pokoju po rzeczy by iść do łazienki. Zatrzymał się jeszcze przy wejściu po czym odwrócił do nich lekko głowę — zaraz zrobię dla nas pyszny obiad!
Zniknął w pokoju w poszukiwaniu swoich rzeczy.
— On oszalał, prawda?
— Raczej myślę, że tak jak ja po prostu się cieszy, że jesteś Raimei — Zdziwiona wampirzyca spojrzała w jego stronę czując jak jej policzki robią się czerwone. Niebieskowłosy dalej obserwował miejsce, gdzie zniknął nastolatek. Nawet, jeśli by go interesowało, co się wydarzyło jak Mahiru był w szkole to ważne, że się sobie poradził. Nadchodzi moment by chłopak sam sobie potrafił poradzić z trudnościami niż tylko na nich liczyć, bo jak pokazał dzisiejszy przykład nie zawsze są w pobliżu.

_____________

Blondynka szła przez miasto czując jak powoli opadają ją siły. Nic nie idzie tak jak powinno. Do tego tajemnica Raimei wyszła w najgorszym momencie jakim mogła. Powinna być jej podporą.. Doradcą.. A ona? Nie pojawiła się u Mahiru nawet razu. Co z niej za siostra.. Sama ją wprowadziła do magicznego świata. Obiecała, że zawsze przyjdzie z pomocą, radą.. Spojrzała w niebo, gdzie zaczęły się zbierać chmury. Będzie padać. Czyżby niebo czuło to co ona?
Pierwsza kropla spadła jej na nos rozbryzgując się po całej twarzy. Zaraz po niej uderzyła kolejna, a ona uśmiechnęła się smutno chcąc wchłonąć jej jak najwięcej. Chociaż teraz nie musi ukrywać swoich emocji. Nikt nie zobaczy łez wymieszanych z deszczem.
— Laylo..? — Otworzyła oczy i odwróciła głowę do tyłu widząc zziajanego fioletowowłosego nastolatka.
— Misono.. — Nie spodziewała się go tutaj spotkać i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że nogi same poniosły ją pod rezydencję Aliceinów. Chłopak musiał zobaczyć ją z budynku i tutaj przybiec. On i bieganie? Przy takim zdrowiu to on ma problem przejść parę kroków, bo się męczy. A tutaj taka zmiana.
— Ty płaczesz? — Nawet nie trzeba było pytać. Od razu poznał te zaczerwienienia przy oczach. Zresztą czego on się ma dziwić? Ich rodzina się rozpada, którą byli tyle lat — chodź ogrzejesz się. Zaczyna coraz bardziej padać przeziębisz się.
Nieczystość nawet nie drgnęła, kiedy poczuła jak została złapana za dłoń i po prostu ciągnięta przed siebie do budynku. Jeśli Alicein czegoś chciał to nawet nie miał zamiaru z tego rezygnować. Powiedział jej kiedyś, że jeśli będzie potrzebowała pomocy u niego zawsze ją znajdzie. W głowie wampirzycy walczyły dwie rzeczy. Powinna powiedzieć prawdę czy nie? Właśnie stała się tym kim nigdy nie powinna się stać. Ciągłe tajemnice zaczęły ją zżerać od środka. Ryzykowała życie swoje, swojej rodziny. Dosyć tego! Musi ratować swoją rodzinę! Pociągnęła mocniej rękę wyrywając ją z uścisku i zdziwiony Misono odwrócił głowę ponieważ stał już na drugim schodku. Layla odfrunęła kawałek wisząc parę kroków nad ziemia.
— Kiedyś powiedziałeś mi, ze jeśli będę potrzebowała znaleźć sobie Eve jesteś gotów nim zostać. Mam rację, Misono Alicenie?
— Dokładnie tak powiedziałem — Oficjalny ton kobiety spowodował, że nastolatek się wyprostował.
— Jestem inna niż moje siostry — Na jej usta wkradł się tajemniczy uśmieszek. Pierwszy raz widział taką Storm — jeśli ze mną wygrasz stanę się twoim Servampem i wyznam ci wszystkie tajemnice jakimi nie podzieliłam się nawet ze swoimi siostrami.
Tajemnice? Czy ona skrywa ich więcej niż niebieskowłosa? Czy właśnie dlatego była ona doradczynią Lenistwa?
— W porządku przyjmuje wyzwanie — Wypuścił trochę powietrza po czym zszedł po schodach czując jak deszcz spływa mu po włosach wprost pod mundurek, ale nie przejmował się tym. Teraz jego celem było pokonanie blondynki i tym sposobem zdobędzie drugiego Servampa. Tak jak Shirota chce je chronić i zrobi wszystko by nic im się nie stało. — LILY!
Jego Servamp jak na zawołanie zleciał z balkonu pod postacią motylka. Musiał obserwować cale wydarzenie. Gdy tylko był na poziomie szyi chłopaka wgryzł się w nią by po chwili stać już obok niego połączony łańcuchem. Layla zachichotała stając na ziemi przez co wyrosło na niej coś na postać szachownicy.
— Grę czas zacząć chłopcy.

___________

— Hm? — Raimei wpadł widelec z dłoni i przeturlał się po stole zatrzymując przy talerzu Hugha, który przyszedł z Sendagaya oraz Elise do nich do domu.
— Raimei musisz pójść z nami na to zebranie! — Czarnowłosa poprawiła się odrobinę na siedzeniu nie spuszczając wzroku z siostry. Czemu jej rodzina to same uparte stworzenia? — reszta naszej rodziny na pewno tam będzie. Yuki te..
— Tym bardziej nie powinno mnie tam być Ellie — Żeńska Pycha skrzywiła się na swoje zdrobnienie. Żadna nie rozumie, że ją to wkurwia i wtedy czuje się jak mały smark wśród wysokich kobiet. Wstyd się przyznać, ale nawet Inaba wygląda starzej od niej. CZEMU BÓG POSKĄPIŁ JEJ WZROSTU?!
— Jako pierwsza siostra powinnaś się tam pojawić — Zmusiła swoje usta do krzywego uśmiechu układając palcem szkiełko, które przekrzywiło się podczas jedzenia — Hoshi na to liczy.
— Hoshi liczy, że porozmawiam z Yuki. A wiemy obydwie, że to by wyglądało tak jak jej odchudzanie.
— Nędzne i bezsensu?
— Jak ty mnie doskonale rozumiesz.. — Niebieskowłosa wzniosła oczy do nieba rozkładając ręce. Czy kiedykolwiek ta dwójka się dogada? — proszę cię Ellie. Jeśli ja teraz nie mogę o nią dbać. Zajmijcie się nią z Laylą.
— A propos Layli też mam ci coś do powiedzenia..
Czwórka chłopców siedziała na kanapie, co jakiś czas odwracając głowy by zobaczyć jak idzie przebieg rozmowy pomiędzy siostrami. Stevens uparła się, że ona namówi Osakę do zmiany zdania i chociażby miała ruszyć niebo i ziemię sprowadzi ją na zebranie. Jak tylko usłyszeli o Storm trójka postaci odwróciła głowy w stronę stołu i tylko Kuro zajmował się tym czym zwykle — graniem w swoją konsolę.
— Odkąd nasza „Rozpłakana blondynka” dołączyła do rodziny „Panny z morderczym kijem” Layla jakby zamknęła się w sobie. Rozumiesz.. — Brew Raimei uniosła się do góry. Rozpłakana baba? Panna z morderczym kijem? Na litość Boską! Elise skąd w twojej głowie takie nazwy?! — właściwie wychodziła tylko do pracy, a kiedy wracała nawet ze mną nie rozmawiała. Co jakiś czas po prostu półgębkiem coś mi odpowiadała i kładła się spać.
— Też to zauważyłem. — Dziewczyny spojrzały w stronę Hugh’a — ostatnio mijałem ją na ulicy i prawie mnie staranowała. Wyglądała na bardzo zamyśloną i co dziwniejsze dość jak na nią zaniedbaną.
— Mamy ciężki okres. — Osaka wzruszyła ramionami próbując jakoś wytłumaczyć sobie tą całą sytuacje. Była zmęczona ciągłą chęcią zniszczenia przez Melancholię. Kobieta powoli po prostu próbowała ją zeżreć od środka i co najgorsze bez użycia magii. Czasami żałowała, że tamta jej po prostu nie zabiła w tej pieprzonej piwnicy Onsenu.
— Siostro nie wychodzisz z domu od sytuacji z Inabą — Osobiście miała w dupie, co się dzieje ze Chciwością. Przynajmniej tak myślała i tłumaczyła się chęcią pomocy Raimei, którą darzyła szacunkiem. Doskonale rozumiała, co musiała przeżywać niebieskowłosa musząc zabić Shikio i nie miała jej tego za złe. Tak jak większa część wampirzego rodzeństwa. — więc pewnie nie zdałaś sobie sprawy, że nawet Layla ani razu tu nie przyszła. Zamknęłaś się tutaj jak w wieży.
— Jasne, a Kuro robi za rycerza, który mnie wyciągnął z pokoju, tak? — Rzuciła od niechcenia do tyłu ręką pokazując na Servampa, który słysząc swoje imię spojrzał z nad konsoli. Jego też chcą wmieszać w te beznadziejną kłótnię? Jak nie będą musieli iść chociaż się wyśpi.
— Nie rób sobie teraz ze mnie żartów, dobrze? — Głowy chłopców zaczęły teraz latać od rozmówczyni do rozmówczyni — myślę, że Storm wie więcej niż raczyła nam objaśnić.
— Czyżby? — Raimei podniosła się z krzesła prawie je wywalając — z tego, co wiem ty także wiedziałaś o „Paktach” a do mnie nie pisnęłaś o tym nawet słowem.
— Chcesz się teraz kłócić? — Czarnowłosa wskoczyła na stół mrużąc wściekła oczy — Jeśli chcesz się wyładować proszę bardzo! Ale później nie płacz jak trumna pizdnie cię po tym durnym niebieskim łbie.
— Elise przeklina? — Pycha uniósł brew do góry jakby pierwszy raz usłyszał od dziewczyny takie niecenzuralne słowo.
— Codziennie dowiadujemy się czegoś nowego — Nawet Sleepy Ash odłożył swoją konsole patrząc na obydwie kobiety, które jeszcze trochę, a rzucą się sobie do gardeł.
— Ona nawet na trumnie ma wypisaną nazwę Onsenu — Sendagaya stał oparty o kanapę także obserwując kobiety — jak stała w teatrze robiła dobrą reklamę dla naszego ośrodka.
— One się zaraz tu będą biły, a wy o takich bzdetach gadacie!? — Brązowowłosy złapał się za głowę i już chciał włączyć się pomiędzy dziewczyny, kiedy został złapany za koszulkę przez blondyna — co ty robisz?
— Chcesz się rzucić pomiędzy dwa lwy? Życie ci niemiłe?
Osaka schowała ręce do kieszeni i odwróciła się napięcie chcąc wrócić do swojego pokoju. Nic tu po niej. Tylko niepotrzebnie pokłóci się z czarnowłosą, która zresztą jako jedyna przyszła sprawdzić czy w ogóle żyje. Ominęła zgrabnie stół czując jak reszta obserwuje każdy jej ruch. Podeszła już do drzwi od pokoju łapiąc za klamkę.
— Jeśli naprawdę zależy ci na nas zjaw się na zebraniu. Proszę. — W mieszkaniu mimo włączonego telewizora każdy słyszał cichy dźwięk zamykanych drzwi.
— Może to było zbyt ostro?
Zmęczona Stevens odwróciła się do reszty wzdychając. Zrobiła, co mogła i tylko jej siostra sama może sobie pomóc.
— Nasza rodzina się łamie.. znowu..

___________

— Wieża na B5 — Blondynka wyciągnęła kosę przed siebie i pionek stworzony za pomocą jej magii poruszył się przesuwając na wyznaczone miejsce, a zdenerwowany Misono zacisnął wargi. Ta gra była inna od tej jaką zawsze prowadził z ojcem. Dziewczyna naprawdę znała się na grze i czuł się jakbym naprzeciwko niego stał Mikuni z którym zawsze przegrywał. Nie wiedział ile stali w tym deszczu zbijając swoich podwładnych raz za razem. Z tego co się dowiedział to dopiero połowa gry i druga część jest dla niego nieznana dopóki nie pojawi się tajemniczy gracz. Kim on jest i o co w tym w ogóle chodzi? Zagapił się i tym sposobem jego król został zbity zostawiając na pastwę losu królową — musisz się skupić Alicein, jeśli chcesz wygrać. To nie jest zabawa.
Fioletowowłosy zacisnął pięść wściekle mrużąc oczy. Zabawa? Ona myśli, że on to uważa za zabawę? Czy to jest Layla, którą zna? Skupił się by wyłapać spojrzenie kobiety i w tym momencie ujrzał cień czający się w jej tęczówkach.
— Coś jest nie tak.. Chyba, że.. — Słysząc głos Misono jego Servamp spojrzał na niego trzymając kosę cały czas w gotowości. By stworzyć jakąś nawet słabą magię potrzebował krwi swojego Pana. Natomiast Storm bez najmniejszego problemu wytworzyła plansze i wskrzesiła ducha w pionkach. Jak to możliwe? — Hetman na F4 szach Laylo.
— Co? — Wampirzyca była tak skupiona na nastolatku, że nie zwróciła uwagi, kiedy król został zagrożony i nie cofnęła go w momencie jak miała okazję. Przegrała pierwsze z dwóch zadań. Na twarz kobiety wkradł się szyderczy uśmieszek. Klasnęła w dłonie i szachy ponownie stanęły na szachownicy jednak w innym ułożeniu niż wcześniej.
— Co jest? — Lily zmrużył oczy próbując zrozumieć tok rozumowania kobiety. Alicein wygrał, więc w takiej sytuacji powinni zmienić zadanie. Czyżby, jednak polegało to na pokonaniu kobiety w dwóch rundach?
— Gratuluje sprytu Panie Alicein — Layla teleportowała chłopaka i jego wampira na środek planszy zaciskając mocniej w dłoni kosę — czas na drugie, a zarazem ostatnie zadanie. Ma sprawdzić twój spryt, wytrzymałość, a także jak duża więź jest między tobą, a twoim Servampem. Do zobaczenia na końcu podróży!
Dół kosy został wbity w glebę, a ziemią zaczęły rzucać wstrząsy. Misono wywalił się na tyłek próbując nie spuścić wzroku z kobiety. Pionki rosły coraz wyżej i kiedy osiągnęły jakieś dziesięć bądź dwanaście metrów ziemia przestała się trząść, a chłopak mógł spokojnie stanąć. Lily już chciał coś powiedzieć, gdy z pionków ruszyły pierwsze gałęzie łącząc się z innymi tworząc coś na kształt płotu. Storm także zniknęła za nimi i Alicein zdążył zobaczyć jej smutne oczy oraz powoli poruszające się usta z których wyczytał krótkie „Przepraszam”.
Wampirzyca zniknęła za wielkim zielonym płotem, a dwójka chłopców podniosła głowę widząc jak także góra zaczyna się zamykać nie przepuszczając deszczu i zapadła ciemność. Czy właśnie zostali uwięzieni? Jedyne źródło światła jakie mieli to kosa blondyna imitująca różowe światło.
— Takiego testu się nie spodziewałem — Fioletowowłosy popatrzył na swojego Servampa — czy właśnie zostaliśmy uwięzieni w żywopłocie?
— Tak myślę.. — Lily podszedł do liści chcąc chociaż przez nie wyciągnąć rękę. Rośliny jak na złość oplątały mu się wokół dłoni odgryzając ją. Zdenerwowany oderwał kikut zmuszając swój organizm by pojawiła się nowa kończyna — skrótem stąd nie wyjdziemy Misono.
— Więc… musimy przejść test by przeżyć? — Alicein ruszył kawałek do przodu by zatrzymać się przy trzech drogach.
— Na to wygląda. Zostaliśmy uwięzieni w labiryncie.

— Na samym końcu będzie czekała na nas Layla — Zacisnął mocniej pięść — Mahiru i jego wampirowi się udało, Foster się udało. Nam także się uda. Ruszajmy Lily! Musimy ratować Laylę dopóki nie jest za późno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz