niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 39 Nasza przynęta

Kuro pociągnął Raimei za wywaloną zjeżdżalnie, kiedy ściana wody przeleciała dosłownie obok nich. Nie wróżyło to za dobrze i muszą jak najszybciej stąd uciec inaczej skończą jako utopione kotki. Stwór jest wielki, ale mogli mieć nadzieję, że ślepy i z takiej wysokości ich nie zauważy.
— Mam już tego serdecznie dość — Niebieskowłosa zmrużyła niezadowolona oczy — usmażę to dziadostwo zanim się obejrzy.
Już chciała wyjść z kryjówki, kiedy Sleepy Ash z powrotem ją pociągnął aż usiadła na swoich czterech literach. Wściekle spojrzała na towarzysza, który machał nerwowo rękami. Doskonale wiedziała o czym myśli wampir i tym bardziej ją to nie bawiło.
— Kuro muszę znaleźć Yoru.
— Bez Mahiru to skończymy marnie, wiesz o tym? — Całkiem zapomniała, że bez krwi chłopaka są prawie bezbronni. Właściwie czy skoro oni siedzą w tym bagnie czy inni ludzie widzą co się dzieje na tym przeklętym placu?
Dwójka Servampów usłyszała cichy warkot, aż ich przeszły dreszcze po plecach. Sunie tutaj i słychać to było z daleka. Niebieskowłosy złapał dziewczynę za ramię przyciągając do siebie oraz szukając innej kryjówki.
— Musimy sobie poradzić bez Mahiru Kuro… — Męskie Lenistwo spojrzało na wampirzycę pytającym wzrokiem, za to niebieskowłosa strząchnęła jego rękę z ramienia chcąc się już podnieść. Może nie potrafi już używać swojego oręża, ale dalej jej łańcuchy są na miejscu — zwykłymi łańcuchami by przez nie przeciekł, ale jak postaram się skupić jeszcze trochę swojej magii, której mi zostało powinno udać mi się go chociaż na trochę zatrzymać.
— Cudownie, ale to dalej nas nie ustawia..
— Właśnie, że ustawia. Jak utnę mu łeb powinien paść! Odwróć jego uwagę zanim swoją magię.
Nim wampir zdążył zaprotestować Osaka złapała go za kołnierz i przerzuciła przez ich kryjówkę prosto przed przeciwnika. Sleepy Ash zamarł widząc wodnego węża, który chyba także zdziwił się tak nagłym pojawieniem ofiary, ale zaraz zdziwieniu ustąpiło zdenerwowanie i Servamp w ostatniej chwili przeturlał się po ziemi. Poderwał się do pozycji stojącej unikając kolejnego ataku oraz szukając wzrokiem swojej partnerki. Co ta dziewczyna chce zrobić? Wreszcie jego oczy znalazły Raimei, która wzbijała się w powietrze coraz wyżej by zatrzymać się za głową węża.
W pewnej chwili niebieskowłosy się potknął o piaskownice i wylądował w niej twarzą, a wąż w tej samej chwili złapał go ogonem podnosząc do góry. Chłopak zaczął pocierać oczy próbując pozbyć się piasku z oczu i wrzasnął widząc jak zwierzę próbuje go zeżreć. Żeńskie Lenistwo w tej samej chwili zamachnęła się dłonią, a z jej rękawa wyleciał łańcuch obwiązując się wokół szyi zwierzęcia i pysk potwora zatrzymał się dosłownie przed głową wampira Lenistwa. Jeśli tak wyglądają jej plany to jednak woli zostać w domu. Dziewczyna pociągnęła go do tyłu zmuszając węża by się cofnął, a w drugiej pojawiły się pazury. Nie lubi takich rzeczy robić, ale musi mu uciąć głowę zanim ta wodna zaraza postanowi ich zabić. W tej samej chwili, co zwierzę się cofnęło przyśpieszyła do przodu przecinając stworzeniu szyję i potwór puścił męskie Lenistwo, a Raimei złapała go w powietrzu by we dwójkę patrzeć jak pada na ziemię zamieniając się w wielką plamę wody.
— Chyba pierwszy dług odkupiłam..
— Poddaje się. — Kuro zamienił się w czarnego kota czując się okropnie. Mało brakowało, a zostałby zeżarty przez wielkie wodne byczysko i teraz jest cały mokry. Niebieskowłosa poczuła się dziwnie by po chwili zdać sobie sprawę, że zmarnowała całą energię jaką udało jej się jeszcze utrzymać. Bez żadnego ostrzeżenia zamieniła się w kota i obydwa zwierzaki runęły w dół uderzając prosto w mokrą maź — ten dzień może być gorszy?
— Kuro… — Błagam już dość.. Spojrzał w tą samą stronę, gdzie patrzyła biała kotka i westchnął niepocieszony widząc jak fontanna zabulgotała po raz kolejny. Ostatnim razem słysząc ten bulg wyskoczył wielki wąż. Co ich czeka tym razem? Woda przestała wydawać dziwne dźwięki i się uspokoiła. Osaka podniosła się z ziemi czując jak łapki jej dygoczą z wysiłku, ale ruszyła w stronę fontanny chcąc zobaczyć, co się wydarzyło.
— Raimei uciekajmy stąd.. jako koty nie mamy już żadnych szans — Wampir zacisnął zęby ruszając w ślad za dziewczyną. Jeśli coś wyskoczy złapie ją za ogon i dają nogę. Nawet kurwa na Madagascar. On nie lubi się przemęczać, czemu ona go tak męczy?
Obydwa zwierzaki wspięły się na kamienny blok zaglądając w toń wody. Niby nic dziwnego się z nią nie działo, ale chłopak był pewien, że wyglądała jakby nie miała dna. Zabawne, brak dna w fontannie? Wampirzyca też to zauważyła, ale Sleepy Ash miał rację. Pierw muszą iść po Mahiru zanim cokolwiek postanowią. Odwróciła się zeskakując z fontanny, co także zrobił Servamp i we dwoje ruszyli już w stronę wyjścia z placu. Kuro odetchnął z ulgą, kiedy widział, że wreszcie dziewczyna zrozumiała to co do niej mówił. Najgorsze, że niebieskowłosa nie wiedziała co się dzieje z bratem oraz Yoru. Jeśli rzeczywiście stracił panowanie nad swoją mocą zagraża nie tylko sobie, ale także ludziom w swoim otoczeniu. Zatrzymali się słysząc jakby ktoś przedzierał się przez krzaki. No świetnie! Jeszcze niech im coś z krzaków wyskoczy.
— Raimei! Kuro! — Gdy tylko usłyszeli dziewczyna wypuściła z ulgą powietrze. To tylko ich Pan. Dzięki Bogu.
W krzakach pojawiła się twarz chłopaka na którego głowie siedziała Elise. Żeńska Pycha miała niezadowolony wyraz twarz. Pewnie przez te chaszcze, nigdy nie lubiła szlajać się po lasach. Kiedy padało pytanie, kto zajmie się driadami pierwsza zamieniła się w nietoperza by się rozpłynąć w powietrzu. Zaraz po nich dobiegł Tetsu trzymając mokrego Hugh’a pod pachą. Chyba jednak nie tylko oni walczyli z mocą Hoshiego na tym terenie. Czy to znaczy, że nie tylko oni mieli z tym problemy?
— Jak dobrze, że nic wam nie jest.. — Shirota chciał już wyjść poza krzaki. Słysząc od Stevens o pomyśle Yody czuł jak się trząsł. To był pierwszy raz jak bał się o swoje Servampy. Teraz muszą jeszcze znaleźć Yoru i wszystko będzie w porządku. — Hoshi chciał cię zmusić do zebrania i….
Raimei już miała coś powiedzieć, kiedy woda znów zaczęła bulgotać i brązowowłosy zatrzymał się jedną nogą na placu. Obydwa Servampy powoli odwróciły głowy i nim, którekolwiek zareagowało wielka niebieska macka złapała ich zaczynając ciągnąc w stronę fontanny. Świetnie kurwa! Jeszcze chcą utopić biedne kotki. Mahiru widząc, co się dzieje przywołał swój oręż biegnąc już na ratunek swoim wampirom. W pewnej chwili potknął się o coś na ziemi wywalając na ziemię. Ignorując ból nosa z którego już płynęła krew poderwał się z ziemi rzucając się biegiem za tymi dziwactwami. Nie wiedział, co się dzieje z tyłu i dlaczego Tetsu oraz dwójka tamtych Servampów nie ruszyła za nim, ale nie miał czasu się teraz odwrócić. Musi się pośpieszyć zanim to coś wciągnie koty do fontanny.
Osaka zaczęła gorączkowo się rozglądać. Brat chciał ją zmusić do zebrania, tak? Więc pewnie tej obrzydliwej łapie zależy tylko na niej. Spojrzała na Sleepy Asha, który czując jej spojrzenie na sobie także na nią popatrzył. Co ona tym razem wymyśliła? Ta łapa przybrała taką formę chcąc złapać dwa koty, jeśli zamieniłabym się w swoją wampirzą formę powinno wyrzucić ze środka Kuro. Widząc zamyśloną kobietę chłopak chyba się bardziej bał niż tego co może być w środku tamtej toni. Ostatni jej pomysł prawie pozbawił go głowy przez wielkiego węża, cholera wie co się wydarzy tym razem. By zamienić się w wampira potrzebuje krwi Mahiru albo…
— Przepraszam Kuro, ale to dla twojego dobra — W ciele Servampa dalej było więcej siły niż w niej, więc mogła to wykorzystać. Przynajmniej to powiedziała jej Foster, któregoś razu próbując wytłumaczyć jakieś pozytywne strony posiadania tego samego Eve, co Sleepy Ash. Wampir poczuł jak dziewczyna się w niego wgryzła upijając odrobinę krwi i zamieniła się z powrotem w swoją wampirzą formę przy okazji wywalając kota z pułapki. Czarny kot przeturlał się po ziemi zatrzymując do góry nogami na jakimś drzewie nie do końca rozumiejąc, co się stało. Zdążył tylko zobaczyć lekki uśmiech niebieskowłosej i żeńskie Lenistwo zostało wciągnięte do wody.
Nastolatek dobiegł do fontanny gorączkowo rozglądając się po wodzie próbując coś zobaczyć. Dziewczynę wciągnęło do środka. Wyciągnął nerwowo rękę już prawie dotykając wody, kiedy zatrzymała go czarnowłosa ciągnąc do tyłu.
— Zgłupiałeś?! — Nie zdążyła dodać więcej, ponieważ pojawiła się kolejna partia dziwnych rybek, które wyskoczyły z fontanny. Żeńska Pycha używając łańcucha oplotła jedną częścią brązowowłosego, a drugą dłonią wyrzuciła falę wiatru przez co odrzuciło ich do tyłu i tylko to uratowało Shirotę przez dostaniem wodnym intruzem prosto w twarz. W tej samej chwili Sendagaya rzucił swoją trumną prosto w lecące rybki sprzątając wszystkie za jednym razem. Ryb zamiast coraz mniej robiło się ich coraz więcej. Niebieskowłosy poderwał się z ziemi skacząc na swojego pana i gryząc go w ramię by przybrać wampirzą formę. Wyciągnął pazury rozcinając cztery na raz. Jak nic dzisiaj będzie miał zakwasy.
— Musimy dostać się do środka by uratować Raimei.. — Mahiru zamachnął się swoim orężem niszcząc piranię, która zamieniona z powrotem w wodę padła na ziemię.
— Pierw to przeżyj ty! — Stevens siłą wiatru zerwała parę konarów zmuszając drzewo do zawalenia na stwory. Magia Yody to bardzo niebezpieczna rzecz i jeśli teraz porwał pierwszą siostrę już całkiem nie wróży to dobrze.
— Powinniśmy rozwalić fontannę — Hugh pokazał na przedmiot z którego wypływało coraz więcej przeciwników.
— Oszalałeś?! Raimei jest w środku!
— Dlatego powinniśmy wskoczyć do wody — Zdziwiony Shirota spojrzał na swojego Servampa. Wskoczyć do wody? A jeśli tam też są przeciwnicy? Elise spojrzała na skupione spojrzenie Kuro i pokiwała głową. To jest jedyna szansa by przeżyć. Nawet jeśli rozwalą fontannę możliwe, że nic nie wskórają. Sleepy Ash złapał swojego Pana pod pachę drugą rozwalając ryby i kiedy tylko dobiegł do przedmiotu brązowowłosy złapał trochę powietrza. Wampir niewiele się już zastanawiając by się nie zawahać po prostu wskoczył w ciemną toń.

______________


                Wampirzyca słyszała, co jakiś czas ciche kapanie na ziemię. Czuła się naprawdę okropnie jakby przeszła przez jakiś rollercoaster. Próbowała poruszyć palcami wzdychając z ulgą, że jednak może się poruszać. Zaczęła powoli otwierać oczy nie widząc nic poza rozmazanym obrazem. Pomrugała parę razy zmuszając swoje organy do wysiłku i wreszcie po paru chwilach ukazał się jej schody, a sama leżała do połowy zamoczona w wodzie. Potarła obolałe czoło próbując zrozumieć, co się wydarzyło i wtedy do jej głowy zaczęły spływać obrazy tego co działo się jakiś czas temu. Została wciągnięta do fontanny przez moc Hoshiego.. Tylko w momencie, gdy została zanurzona w wodzie nic nie pamięta. Rozejrzała się jeszcze raz po miejscu w którym się znalazła i powoli zaczęła się podnosić czując jak dalej zbiera jej się na wymioty. Musiała zemdleć, kiedy za dużo wody znalazło się w jej organizmie. Cud, że żyje. Ślizgając się po schodach stawiała ostrożnie kroki by znaleźć się na górze. Jakimś sposobem ta ręka nie zabrała jej dalej. Musi znaleźć stąd wyjście i co najważniejsze uratować Yoru.
                Dowlekając się już na górę zobaczyła ciągnący się korytarz i skrzywiła się lekko. Jak ona nienawidzi takich miejsc. Siedziała w domu by nikomu nie zrobić więcej krzywdy, a tym razem wyszło, że nawet i bez tego sprowadza same nieszczęście na innych.
— To takie smutne.. próbując za wszelką cenę chronić innych sprowadzać na nich problemy — Słysząc za sobą głos Raimei odwróciła zdenerwowana głowę spotykając się z białym diabełkiem, który uroczo się do niej uśmiechał. Wyglądał identycznie jak ten, który siedział w umyśle Kuro — swoją własną osobą. Prawda, Raimei?
— Odwal się.. — Powinna się spodziewać, że któregoś pięknego dnia znowu zobaczy tego diabła. Już wyczuwała problem jak pojawił się tutaj ten przeklęty pacynek — jak miałeś zamiar zmienić kolor i mnie wkurwiać trzeba było zostać w głowie właściciela.
— Ale ja w niej jestem.. — Dziewczyna zatrzymała się w półkroku i rzuciła zdenerwowane spojrzenie na postać. Zawsze bała się tego, że kiedyś spotka te stworzenie, a tutaj nie było na to całkiem przygotowana. Zagryzła nerwowo wargę czując jak jej zasycha jej w gardle.
— Chcesz mi powiedzieć, że siedzę w swojej własnej głowie?
— Och nie. Jestem twoją mocą. Doradcą — Stworzenie skakało dookoła niej i wampirzyca miała w głowie tylko jedną myśl. Spierdalać przed tym jak najdalej.
— To świetnie, a teraz… spierdalaj..
Nim pacynka się odezwała żeńskie Lenistwo odwróciło się napięcie przyśpieszając kroku by zgubić tego przeklętego stwora. Słysząc za sobą chichot wiedziała, że równie dobrze mogłaby uciekać z przywiązanym do siebie rekinem, a ten i tak by ją dorwał. Wszystko od paru tygodni idzie w kompletnie innym kierunku niż planowała.
— Nie jest ci przykro Raimei? — Zacisnęła mocniej pięść słysząc szyderstwa ubawionej pacynki, która wcale nie miała zamiaru sobie zniknąć jak to powinny mieć takie gówna w zwyczaju — nie masz ochoty zabić swojej ósmej siostry i dwójki zdradliwego rodzeństwa?
Dobra Raimei wdech i wydech. Wyobraź sobie pierdoloną łąkę na której siedzą przepiękne puchate króliczki.
— Przecież przez nią wszystko się stało.. Przez nią nienawidzi cię piąta siostra.
Te króliczki wpierdalają zajebistą zieloną sałatę i cieszą się z wyjebanej słonecznej pogody, bo na niebie nie było ani jednej chmurki.
— A może to twoja wina, co? Tyle tajemnic jeszcze ukrywasz.
Dobra teraz te gówno przesadziło. Terapia na stres przez psychologa z agencji gówno dała! Niebieskowłosa bez słowa odwróciła się chcąc złapać stworka za szyje, jednak jej ręce dosłownie przenikały przez zwierzę, które zanosiło się już spazmatycznym śmiechem.
— Może Mahiru i Kuro też się od ciebie odwrócą? — Zaczęła skakać obok wampirzycy, która czuła, że powoli zaczyna dygotać. Dopiero, co się odrobinę uspokoiła po ostatnich wydarzeniach i wyszła z pokoju myśląc, że wszystko będzie w porządku, a to stworzenie wszystko psuje. Słysząc dalsze szyderstwa swojego dziwnego „ ja” usiadła na ziemi łapiąc się za głowę. Miała już tego wszystkiego serdecznie dosyć i najchętniej zniknęła by z tego świata. Dzisiaj też się dobrze nie zachowywała ryzykując życie Kuro swoim głupim pomysłem.
— Osaka? — Zamarła poznając od razu ten jakże uroczy głos, który zresztą wolałaby już nigdy więcej nie usłyszeć. Zresztą nawet nie chciałaby tej postaci nigdy widzieć na oczy. Zacisnęła mocniej powieki chcąc by był to tylko koszmar, a obudzi się jak zwykle w mieszkaniu Mahiru obok chrapiącego Sleepy Asha. Poczuła jak jest delikatnie pukana w ramię, więc tłumiąc w sobie całą niechęć odsunęła ręce od twarzy i popatrzyła przed siebie.
— Czego chcesz Kamiya? — Nie interesowało jej już, co on tutaj robi. Równie dobrze mógł wszystko widzieć przez te swoje pieprzone komputerki. W końcu w rozpieprzaniu komuś życia jest mistrzem.
— Wydajesz z siebie tak dziwną aurę, że przez chwilę myślałem iż to kolejny stwór — Widząc jak mina dziewczyny robiła się coraz bardziej wkurwiona zaczął ze śmiechem machać szybko rękami — czy jest gdzieś ten twój dzieciak?
— Jeśli myślisz, że dam ci skrzywdzić Mahiru to..
— Och ja już na ciebie nie poluje — Osaka zmrużyła podejrzanie oczy. Co on kombinuje? Gdzieś na pewno jest haczyk. Jest tego więcej niż pewna — po ostatnim starciu Shirotą zrozumiałem, że nie mam z nim szans.
— Co tutaj robisz? — Nie miała ochoty spędzać z nim więcej czasu niż powinna, ale z jakiegoś powodu ten psychopata jest tutaj, gdzie ona.
— To chyba jasne — Uśmiechnął się przymilnie, co dziewczynie już całkiem się nie podobało. Rzadko widziała by mężczyzna był taki miły i chyba właśnie to przerażało ją w tym wszystkim najbardziej — zobaczyliśmy, że twój brat oszalał i musimy ratować jednego z naszych agentów. Możemy ci pomóc Raimei.
Wyciągnął już do niej rękę jednak wampirzyca odtrąciła ją sama się podnosząc. Pomóc? Dobre sobie. Jeszcze niedawno chciał siłą ją sobie przywłaszczyć,  a teraz jebany dobry samarytanin się znalazł. Kurtka dalej była mokra, więc miała wrażenie jakby cały czas stała w jakimś lodowcu i lekko zadrżała.
— Może dać ci moją kurtkę? — Prędzej wolałaby zamarznąć na środku jakiegoś pola niż brać kurtkę od takiej mendy. Pokręciła głową. Wyschnie jej, a teraz jest ważny Hoshi i Yoru.
— Tym razem zaufam ci Kamyia — Usta chłopaka rozszerzył się szeroko ukazując dziwny jak dla niej uśmieszek — ale jedna gafa, a poślę cię do diabła.
Po tych słowach odwróciła się ruszając już przez korytarz. Nie powinna zgadzać się na współprace z tym kłamliwym gnojem, ale teraz ma inny priorytet, a sama na pewno sobie nie poradzi.
— Och.. jeśli jakaś gafa będzie to na pewno na moją korzyść — Uśmiechnął się do siebie pod nosem po czym dobiegł do wampirzycy by we dwoje zniknęli w korytarzu.
___________________

Mahiru poderwał się czując jakby wysadziło mu płuca i wykasłując wodę rozglądał się po pomieszczeniu. Kiedy jego Servamp wskoczył do wody nie spodziewał się, że czai się tam coś większego. Dopiero teraz poczuł, że na jego kolanach leżał Kuro w swojej kociej formie wyglądający jakby przed chwilą zjadł coś niedobrego.
— Wszystko dobrze Mahiru? — Layla pochylała się zmartwiona nad nim dalej połączona łańcuchem z młodszym Aliceinem.
No tak. Całkiem zapomniał, że gdy on i jego Servamp zostali prawie zeżarci przez wielką rybę pojawiła się Storm w towarzystwie trójki chłopców. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie się cieszył z widoku tego fioletowowłosego chłopaka
— Wszystko.. dobrze.. — Zobaczył Tetsu otrzepującego swoje spodnie i Hugha z Elise, którzy przyglądali się jednej osobie w pomieszczeniu jakiej jeszcze nie znał. Wysoki jak myślał mężczyzna stał oparty o ścianę, który obserwował Stevens chyba. Kask motocyklisty jaki miał na głowie blokował określenie tego co on w tej chwili robił.
— Ach.. to.. jesteś moja podklasa — Uśmiechnęła się niepewnie widząc, że nastolatek zainteresował się tajemniczą postacią — mów jej Gracz.
— Gracz? — Czwórka osób uniosła brwi do góry słysząc tak dziwne imię. Jak do cholery można tak kogoś nazwać? Innymi słowy jak to możliwe, że blondynka miała swoją subklasę i nie podzieliła się z nimi tą nowiną?
— Teraz nie mamy czasu na rozczulanie Mahiru Shirota — Wszystkich spojrzenia skupiły się na Misono, który stał obok Lily’ego. Podczas lotu tutaj postanowił nie dzielić się wszystkim tajemnicami dziewczyny. Zwłaszcza jedną, która może całkiem zawadzić na wszystkim. Skoro Osaka o tym nie wie to tym bardziej jej Eve nie powinien o tym wiedzieć — z tego, co powiedział Hugh porwali Raimei. C3 także ma jakieś plany wobec niej i Hoshiego, więc musimy jak najszybciej ich znaleźć. A skoro magia Zazdrości ją porwała to musi być niedaleko niego.
Gracz odbił się od ściany słysząc dwa razy imię, które już kiedyś słyszał. Zabawne, nie pamiętał twarzy ani głosu. Ale sposób bycia wydawał mu się całkiem namacalny. Popatrzył na swoją Panią, która posłała mu smutny uśmiech. Często opowiadała mu o swojej partnerce z którą prowadził słowne wojny. Wreszcie miał okazję poznać te kobietę przez którą zginął z własnej prośby. Może by się dowiedział czegoś więcej o sobie? Bo słuchanie historii tylko od jednej osoby na pewno nie było takie niesamowite jak już by usłyszał coś od dwóch. Tak bardzo chciałby znać zdanie i tamtej kobiety! Tylko czy Layla mu pozwoli ukazać swoją prawdziwą twarz, jeśli nie pozwoliła na to tyle lat?
— Misono.. kiedy ty podpisałeś kontrakt z Laylą?
— To… długa historia, a teraz nie mamy na nią czasu Shirota.
Sleepy Ash przechodząc obok gracza poczuł się dziwnie i rzucił na niego ukradkowe spojrzenie. Te postawę jak i budowę ciała skądś znał. Subklasa zdała sobie sprawę, że wampir się na niego to i on zaczął przyglądać się jemu. Nie widział nigdy tego chłopaka na oczy, ale jego wygląd z kimś mu się kojarzył przez co zaczynała go boleć głowa. Dwójka wampirów stała wlepiając w siebie wzrok nawet nie przerywając spojrzeń, kiedy czarnowłosy wampir pytał o coś Kuro.
— Kuro wszystko dobrze? — Jak tylko nastolatek położył dłoń na karku wampira ten od razu otrzeźwiał patrząc na swojego Pana, który także popatrzył na postać, która tak zaintrygowała wiecznie mającego wszystko w dupie wampira.
— Ta…ta — Rzucił jeszcze szybkie spojrzenie na Gracza po czym pociągając Mahiru ruszył za resztą, a wszystkiemu przyglądała się ukradkiem blondynka lecąca z przodu. Tak jak myślała. Kuro go powoli poznaje. Czy czasem nie skończy się na tym, że jej była partnerka także go pozna? W pewnej chwili, ktoś poklepał ją pocieszycielsko po ramieniu i zobaczyła obok siebie Lily’ego. Tak on i Misono obiecali trwać przy niej nie ważne, co się wydarzy. Musi być silna.
______________

Niebieskowłosa szła ramię w ramię z czarnowłosym, który skupiony patrzył się na drogę przed nimi. Właściwie skąd on wreszcie jest? Czy on należy do tego samego wymiaru, co oni czy jest stąd? Złote oczy spojrzały w jej stronę i uniósł pytająco brew. Co był brudny czy jak?
— Kim ty naprawdę jesteś Tsurugi?
Zachichotał jakby Osaka powiedziała mu dobry żart. Pycha mu o niczym nie wspomniała? Ani jakikolwiek z Servampów. Zabawne, naprawdę zabawne.
— Jestem członkiem C3. Organizacją, która dba o równowagę pomiędzy ludźmi, a wampirami — To w tym całym chaosie, ktokolwiek walczy o równowagę? I właśnie z tego powodu zamienili innych ludzi w Servampy by pokonać inne wampiry. GDZIE TU KURWA LOGIKA?! — polujemy na wampiry, które całkowicie wymakają się z pod kontroli. Za złapanie jakiegoś krwiopijcy dostajemy bonusy, a moje są często wysokie!
Polują na wampiry? I on to mówi tak spokojnie idąc obok Servampa? No cóż czego ona się spodziewała sama cudem uciekła przed nimi i gdyby nie Lawless pewnie wylądowałaby ich w łapach. W końcu wyrżnęła piękną glebę na środku miasta. Spuściła zmartwiona wzrok. Nie rozmawiała z Yuki od tygodnia i nawet nie wie jak ona się czuje. Gdyby poszła na zebranie może by udało jej się ją chociaż zobaczyć i dowiedzieć się, że naprawdę jest z nią wszystko w porządku, a Foster się nad nią nie znęca.
— Jestem Liderem Wygłodniałych Psów, których poznałaś jakiś czas temu — Skrzywiła się na wspomnienie tego jakże miłego spotkania, któremu daleko było do ciasteczek i herbatki — jak będziesz niegrzeczna też będziemy cię ścigać.
Po czym puścił w jej stronę oczkom, a dziewczyna uciekła spojrzeniem na ściany. Jeśli to miał być z jego strony flirt to jak nic brał lekcje od Lawlessa. Takim sposobem prędzej wyrwie rzepę z ziemi niż coś co ma dwie ręce i nogi oraz na pewno nie będzie kobietą.
— Kiepski z ciebie podrywacz Kamiya, ale może to i dobrze. Chociaż nie będę się musiała martwić, ze się rozmnożysz i twoja głupota przejdzie na następne pokolenia.
Czarnowłosy wzruszył ramionami jakby ta uwaga po nim spłynęła.
— Ale skoro już rozmawiamy o krwiopijcach — Zrobiła dziwny gest rękami i nacisnęła na słowo krwiopijcach jakby chcąc uwiarygodnić swoje pytanie — dlaczego mnie wybrałeś na to jakże urocze stworzenie?
— Och bardzo proste — Wyprostował się czując jak trochę cisną go jego sznury. Im więcej wiadomości jej teraz poda tym większy mętlik jej zrobi w głowie. Ma ją zakręcić i właśnie o to chodzi. Jest tak łatwowierna jak Mahiru i pewnie, gdyby udawał jedną z największych skruch połknęła by to niczym ryba haczyk — żeńskie Lenistwo miało być silne, zdecydowane i co najważniejsze ładne. Wszystkie cechy znalazłem w tobie i o to stoi przed nami prawdziwy wampirzy lider.
— Pieprzysz największe głupoty… czyli po prostu byłam zachcianką jakiegoś niewyrośniętego chłopa?
— O nie.. byś była jakbyś została moim Servampem jak grzecznie prosiłem — Jeśli według niego celując do kogoś z broni, związanie i nachodzenie nastolatka to jest grzeczne proszenie. To chyba nie chce wiedzieć jak wyglądają u nich brutalne wymuszenia — a tak zostałaś wampirem jakiegoś szalonego dzieciaka, który nie potrafił by ubić nawet muchy.
— Dlatego nigdy nie będziesz miał żadnego Servampa Kamiya — Zacisnął nerwowo wargi słysząc jak z ust dziewczyny wyszedł cichy syk — Mahiru chociaż próbuje zmienić świat własnymi siłami, a nie próbuje do tego kogoś wykorzystać.
Minęła chłopaka przechodząc przez przejście, które kończyło korytarz.
— I mówi to zabójca jednego z żołnierzy? — Zatrzymała się odwracając głowę do tyłu — powiedz mi Osaka. Jak możesz tak spokojnie siedzieć u dzieciaka, który jest czysty niczym łza. A ty tymczasem zabiłaś własnego towarzysza broni dla własnego widzi mi się? Och, a może to nie było własne widzi mi się i kierowałaś się wyższym dobrem? Jak nasza agencja! Przecież byś się idealnie w niej znalazła. Niszczymy tylko odpady!
— Przymknij się Tsurugi — Zacisnęła pięści modląc się w duchu by mu zaraz nie przywalić czymś co znajdzie pod ręką. Nie może go zabić. Ona już nie zabija.
— A ten wąż z dzisiaj? Nawet jak był zwykłą kulą wody zabiłaś go bez mrugnięcia okiem.
— Chroniłam Kuro.
— O no właśnie i tutaj kolejny Leniwy zabójca. A wiesz ile tajemnic skrywa w sobie ten wampiry? Wiesz, co zrobił Sleepy Ash? Także kogoś zabił uważając to za wyższe dobro!
— Ostrzegam raz Kamiya przymknij się.
— Czyżbym dotknął czułego punktu? Spójrzmy prawdzie w oczy Osaka — Nie brzmiał już tak miło jak jeszcze parę chwil temu, gdy szli przez korytarz. Znów miał bezlitosne i puste spojrzenie, a na jego twarzy błąkał się szalony uśmieszek. Teraz wystarczy parę scen i Yoda go usłyszy plan idealny — ty jak i twój wampirzy kompan tylko robicie krzywdę temu biednemu dzieciakowi. Nie wystarczyło ci jak zniszczyłaś swoją młodszą siostrę teraz czas na człowieka?
— Nie masz prawa wspominać o Yuki! — Wampirzyca teleportowała się nad mężczyzną zaciskając już pięść rozwali mu łeb. Zadowolony z siebie czarnowłosy odbił się od ziemi unikając uderzenia butem. Rozpędził się chcąc trafić dziewczynę swoją nogą, jednak Raimei zatrzymała jego atak płaszczem. W tej samej chwili Tsurugi nie chcąc już się bawić użył swoich sznurów i nim dziewczyna zrobiła krok została obwiązana wokół szyi oraz podniesiona do góry. Zaraz po tym użył kolejnych i po paru sekundach została unieruchomiona wisząc w powietrzu.
— Posłuchaj mnie uważnie smarkaczu nie pozwolę by ktoś taki jak ty niszczył dobrą opinię naszej organizacji — Zbaraniała słysząc następny głos, którego wcześniej nie słyszała. Sznury Kamiyi pociągnęły jej głowę odrobinę do tyłu zmuszając by wampirzyca spojrzała na mężczyznę wychodzącego z cienia. To jakiś towarzysz tego bezczelnego czarnowłosego chama? Mężczyzna był wysoki i miał długie czarne włosy, których część była splątana w warkocze. Wampirzyca nerwowo poruszyła się chcąc wydostać się ze sznurów, które niebezpiecznie się obniżały by postawić ją na ziemi przed zbliżającym się mężczyzną — tak się odpłacasz szefowi za swoją pracę?
— Sz..szefowi?
— Ach, gdzie moje maniery — Wampir uderzył się teatralnie w czoło i lekko uśmiechnął — Tobias Willmon. Jestem jednym z filarów agencji odpowiadającej za waszą nad wymiar hasającą ósemkę. — Tsurugi Mutsuko już się zbliża, a także w te stronę gna Zazdrość. Jak wszystko dobrze pójdzie ta szalona wampirzyca zdobędzie dzisiaj kolejny oręż.
Willmon? Czy nie tak nazywał się Chared? Mężczyzna złapał niebieskowłosą za kołnierz przyciągając bliżej siebie.

— A ty moja droga zrobisz za naszą przynętę. Chociaż raz w życiu zrobisz coś dobrego dla naszej agencji oprócz niszczenia wszystkiego, co nasza agencja planuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz